Arabia Saudyjska grozi, że przestanie robić interesy z Kanadą, a Quebec i prowincje atlantyckie zachodzą w głowę, skąd będą brać ropę do swoich rafinerii, jeśli spór będzie się zaostrzał. W czerwcu państwowa firma Saudi Aramco dostarczała do Kanady 136 321 baryłek ropy dziennie. Wielkość dostaw z Arabii Saudyjskiej stale rośnie, w zeszłym roku trafiały do nas 102 000 baryłki dziennie, a w 2016 – prawie 87 000. Dla rafinerii położonych we wschodniej części kraju – w Quebecu, Nowym Brunszwiku i na Nowej Fundlandii – Arabia Saudyjska znajduje się w pierwszej piątce największych zagranicznych dostawców ropy. Na przykład rafineria Irving Oil w St. John, N.B., sporą część ropy kupuje w Arabii Saudyjskiej. Jeśli zapadnie decyzja o zawieszeniu transakcji, zakład będzie musiał zwiększyć dostawy z Azerbejdżanu, Wielkiej Brytanii Stanów Zjednoczonych lub Nigerii. Zdaniem specjalistów z CIBC Capital Markets rafinerie na wschodzi są zabezpieczone na co najmniej trzy miesiące.
Analitycy podkreślają, że 100 000 baryłek dziennie to niemało. Dodają, że sytuacja na rynku jest napięta i niewielu producentów ma nadwyżki. Trudno będzie uzupełnić taki brak bez ponoszenia znacznych kosztów. Sprawę pogarsza fakt, że rafinerie w Quebecu i prowincjach atlantyckich nie są połączone rurociągami z krajowymi producentami. Rodzimą ropę trzeba by więc dostarczać koleją.
Substytutem dla saudyjskiej ropy mogłaby być ta ze Stanów Zjednoczonych, które obecnie są naszym największym dostawcą tego surowca. W 2017 roku amerykańscy producenci dostarczali do Kanady średnio 358 000 baryłek ropy dziennie.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!