Anonimowy kierowca z Alberty opowiada, jak udając transseksualistę zaoszczędził na ubezpieczeniu samochodu. Mężczyzna, podający tylko imię David (choć nie jest to prawdziwe imię), mając 23 lata kupił nowego chevroleta cruze i chciał go ubezpieczyć. Firma ubezpieczeniowa powiedziała mu kwotę 4500 dol. za rok. Cena ubezpieczenia była wysoka ze względu na wcześniejsze mandaty i wypadek. Mężczyzna dowiedział się, że gdyby był kobietą, w dokładnie tej samej sytuacji płaciłby tylko 3400 dol. Poprosił o zmianę płci na polisie ubezpieczeniowej, ale pracownik ubezpieczalni powiedział, że to niemożliwe.
David poszedł więc do swojego lekarza i powiedział, że chciałby być kobietą. Lekarz wydał mu zaświadczenie potwierdzające decyzję o zmianie płci, które mężczyzna złożył w urzędzie. Po kilku tygodniach dostał nowy akt urodzenia jako kobieta. David opowiada, że poczuł się jak zwycięzca – pokonał system i wykorzystał lukę prawną. Dodaje, że jest stuprocentowym mężczyzną i nie działał z pobudek politycznych. Po prostu chciał zaoszczędzić 91 dolarów miesięcznie.
Rzecznik prasowy Insurance Bureau of Canada ostrzega, że jest to przypadek składania fałszywych oświadczeń i może się wiązać z przyszłymi konsekwencjami. Ubezpieczenia najczęściej są tańsze dla kobiet, ponieważ prawdopodobieństwo spowodowania wypadku przez kobietę, jazdy po pijanemu lub przekraczania prędkości jest w ich przypadku mniejsze. Jednak w 2011 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że ustalanie cen polis ubezpieczeniowych w zależności od płci jest przykładem dyskryminacji.
Aktywiści LGBT burzą się, że historia Davida godzi w wiarygodność osób transseksualnych. Nie komentują jednak faktu, że jego przypadek mógł mieć miejsce tylko dlatego, że obowiązujące prawo wyklucza istnienie obiektywnego, weryfikowalnego standardu ustalania płci.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!