Torontońska policja twierdzi, że w ostatnich latach ilość broni pozyskanej legalnie w Kanadzie i następnie sprzedanej osobom, które wykorzystują ją do celów przestępczych, rosła znacznie szybciej niż ilość broni przemycanej ze Stanów Zjednoczonych. Śledczy podkreślają, że przed 2012 rokiem około 75 proc. broni palnej trafiło do Kanady zza południowej granicy. Później sytuacja zaczęła się zmieniać, tak że w ubiegłym roku już połowa pochodziła z rodzimych źródeł. Detektyw Rob Di Danieli z wydziału zajmującego się gangami i bronią mówi, że Kanadyjczycy posiadający broń legalnie zaczynają ją sprzedawać kryminalistom, którzy potrafią oferować pokaźne sumy.

W ostatnich latach policja wpadła na trop ponad 40 tego typu spraw. Jeden mężczyzna sprzedał 47 sztuk broni i w ten sposób w ciągu pięciu miesięcy zarobił ponad 100 000 dol. Niektórzy specjalnie uzyskują licencję na broń, alby potem zarabiać na takim krajowym przemycie.

Burmistrz Toronto John Tory komentując raport policji stwierdził, że miasto ma problem z bronią i powiedział, że nie rozumie, po co ktoś miałby kupować 10 czy 20 pistoletów. Po co komukolwiek w Toronto nawet jeden, pytał burmistrz.

Do 9 lipca w Toronto doszło do 220 strzelanin, podczas których zginęło 27 osób.

Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!