W północnym Ontario płoną lasy. W ostatni weekend liczba pożarów sięgnęła 65. W piątek od uderzeń pioruna zapaliły się drzewa w ośmiu nowych miejscach. W niedzielę po południu 20 pożarów było niekontrolowanych i sytuacja pod tym względem poprawiała się. Pożar zwany „Parry Sound 33” (na który składało się wspomniane 65 lokalnych pożarów) obejmował obszar ponad 5000 hektarów. Ewakuowano mieszkańców 50 domów w Key Harbour, miejscowości położonej na południe od parku prowincyjnego French River. W sobotę nakazem ewakuacji objęto mieszkańców terenów leżących w granicach parku po stronie zachodniej i północnej, na wschód do Trans-Canada Highway i na południe aż do brzegów Key River. Ci, którzy mogą się dostać do domów jedynie motorówką, musieli wyjechać natychmiast. Pozostali mieli być w gotowości. Wśród ewakuowanych jest m.in. James Palmer, którego rodzina od 65 lat jest właścicielem mariny Hartley Bay. Policja prowincyjna pomagała w ewakuacji rezerwatu Henvey Inlet. Killarney ogłosiło stan nadzwyczajny na terenie wzdłuż północnego brzegu Georgian Bay do autostrady nr 69, od rzeki Key do Pickerel. Z powodu gęstego dymu zamykano drogi. Wdychanie dymu jest niebezpieczne, cząsteczki spalin mogą przenikać do płuc.
Z ogniem walczą załogi samolotów i śmigłowców pożarniczych. Ontaryjskim strażakom ruszyli na pomoc strażacy z całej Kanady, a także ze Stanów Zjednoczonych i Meksyku. Policja apeluje do mieszkańców o niezbliżanie się do samolotów pożarniczych i nielatanie dronami w odległości mniejszej niż 9 kilometrów od pożarów.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!