Gerald Major, 46 l., kilka razy dziennie wychodzi na balkon w swoim kondominium w Oakville, by palić lub zażywać w formie wziewnej marihuanę medyczną. Narkotyk łagodzi objawy jego chorób – zesztywniającego zapalenia stawów kręgosłupa i łuszczycowego zapalenia stawów – które zaczęły się rozwijać, gdy miał 14 lat. W ciągu ostatnich ośmiu lat mężczyzna przeszedł osiem operacji. Major mówi, że szanuje sąsiadów, ustawia się tak, żeby dym nie leciał w kierunku okien. Nie pali w domu, bo ma siedmioletniego syna. Martwi się jednak, jak to będzie po legalizacji marihuany.
Właściciele kondominiów i mieszkań pod wynajem chcą zakazywać palenia w lokalach, na balkonach i w przestrzeniach wspólnych.
Prawniczka Denise Lash zajmująca się sprawami dotyczącymi kondominiów mówi, że przychodzą do niej klienci, którzy chcą zakazywać używania marihuany w swoich budynkach. Niektórzy lokatorzy się burzą. Lash zauważa, ze w poprzednich latach zarządcy kondominiów walczyli z dymem papierosowym, tak że naturalnym jest, że teraz obawiają się marihuany. Dym zawsze znajdzie drogę do innych lokali, a mieszkańcy będą się skarżyć na zapach i wpływ na zdrowie.
To samo mówi Sandro Zuliani, dyrektor Crossbridge Condominium Services, firmy zarządzającej 80 000 mieszkań w GTA. Jego zdaniem jedynym rozwiązaniem jest wprowadzenie całkowitego zakazu palenia. Mieszkańcy, którzy jednak palili przed wprowadzeniem zakazu, mogą wnioskować o przyznanie wyjątku.
Lash mówi, że kolejna kwestia to hodowla konopi, i tu współpracując z właścicielami budynków najczęściej przyjmuje absolutny zakaz. Rośliny wymagają wilgoci i do mieszkań może wchodzić pleśń.
W Kolumbii Brytyjskiej zakaz palenia w kondominiach został wprowadzony 5-10 lat temu. Teraz tylko zmieni się rodzaj dymu, ale w prowincji już od dawna funkcjonuje ustawa zawierająca zapisy o uciążliwym zachowaniu względem sąsiadów i jest sformułowana tak, że obejmuje wszelkiego rodzaju czynniki. Jeśli chodzi o marihuanę mogą pojawić się sprawy osób używających narkotyku w celach medycznych, które w skrajnych przypadkach mogą się skończyć nawet w trybunale praw człowieka, mówi Tony Gioventu z prowincyjnego stowarzyszenia właścicieli kondominiów. Dodaje, że czasem da się zadowolić obie strony wprowadzając zmiany w systemie wentylacji.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!