Adele Accardi z Richmond Hill miała zawieszone prawo jazdy z powodu niezapłaconego mandatu, który dostała 25 lat temu. Accardi dowiedziała się o zawieszeniu dokumentu od swojego ubezpieczyciela. Była zdziwiona, że mandaty nie ulegają przedawnieniu. Zadzwoniła do Service Ontario, gdzie wyjaśniono jej, że chodzi o mandat wystawiony jeszcze na jej panieńskie nazwisko w Tottenham, gdzie dorastała. Nie wie jednak, czy dostała go za przekroczenie prędkości, czy na przykład za niezapięcie pasów.
Accardi dodatkowo była zaskoczona, bo wcześniej straciła prawo jazdy i bez problemów mogła je odnowić. Co więcej miała je już zawieszone z powodu innych wykroczeń drogowych, ale wyczyściła swoją historię notowań i zapłaciła wszystkie kary. Nigdy nie informowano jej o zaległym mandacie w 1993 roku. Ostatecznie kobieta musiała zapłacić 118 dolarów zaległego mandatu i 198 za „odwieszenie” prawa jazdy.
Biuro ontaryjskiego prokuratora generalnego poinformowało, że w ontaryjskim prawie nie ma mowy o przedawnieniu i zaniechaniu ścigania w przypadku, gdy ktoś był skazany na mocy prawa.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!