Ktoś przyniósł pluskwy do jednej z sal wykładowych na Uniwersytecie Ryersona. Rzecznik prasowy uczelni powiedział, że pracownicy badają sprawę, w odkryciu której pomogli studenci. O pluskwach chowających się w zakamarkach stołów napisała wcześniej gazeta studencka. Jacob Dube, autor artykułu, mówi, że studenci zaczęli się skarżyć w grudniu. Widzieli insekty w jednej z sal w Victoria Building i przypuszczali, że mogą to być pluskwy. Potem kilka osób zauważyło u siebie charaktrystyczne pogryzienia.
Początkowo przedstawiciele uniwersytetu skontaktowali się z firmą zajmującą się dezynfekcją. Przeprowadzono kilka inspekcji, które jednak niczego nie wykazały. W ostatni poniedziałek grupa studentów pracujących w uczelnianej gazecie postanowiła sama zbadać sprawę. Stwierdzili, że wiedzą, gdzie szukać i poszli tropem wskazanym przez pogryzionych kolegów. Już za pierwszym razem znaleźli kilka pluskiew. Insekty chowały się w okrągłych otworach w stołach, na początku nie było ich widać, ale wystarczyło poświecić latarką i pogrzebać spinaczami do papieru, mówi Jacob Dube. Dziwi się, że niby wykwalifikowani pracownicy od dezynsekcji nie znaleźli tego, co odkryli studenci.
Władze uczelni do odkrycia podeszli w pewnym powątpiewaniem. Studenci mają nadzieję, że Ryerson potraktuje teraz sprawę poważniej niż za pierwszym razem.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!