Mary Wagner postanowiła kontynuować swoją misję ratowania dzieci nienarodzonych. Nie da się zaprzeczyć że to właśnie fakt więzienia 43-letniej Kanadyjki koncentruje uwagę środowisk obrońców życia na tym co dzieje się w kraju klonowego liścia. Jej aresztowanie i przetrzymywanie w areszcie śledczym jest rzeczą która może się przyczynić, jeśli nie do zmiany prawa, to przynajmniej do rozpropagowania myślenia o sprawach życia i śmierci.
Co jeszcze ten system karny może uczynić Mary Wagner? W mijającym roku została skazana na 9 miesięcy więzienia, wyznaczono jej szereg okresów próbnych i warunków; oczywiście, wchodząc po raz kolejny do przychodni aborcyjnej wszystkie te warunki złamała. Działała więc w sytuacji wielokrotnej recydywy. Gdyby to był Związek Sowiecki Mary Wagner pewnie zamkniętoby w zakładzie psychiatrycznym albo skierowano do jakiejś pracy w obozach na północy; na razie jednak system patyczkuje się z takimi osobami usiłując udawać praworządność.
Przypomnijmy że Kanada jest jednym z niewielu krajów świata, w których można zabić nienarodzonego człowieka do momentu kiedy się urodzi bez konsekwencji karnych. Stało się tak na mocy decyzji Sądu Najwyższego który uznał za niekonstytucyjną ustawę aborcyjną która zezwalała na pozbawianie życia dziecka nienarodzonego "dopiero" po uzyskaniu podpisu trzech lekarzy poświadczających iż kontynuowanie ciąży byłoby zagrożeniem dla życia matki. Obecnie nasz cukierkowy premier federalny usiłuje wcisnąć prawo do zabijania dzieci nienarodzonych w pakiet praw rozrodczych, ergo praw kobiet, ergo praw człowieka. Oczywiście, wszystko to na zlecenie oberkierowników, którzy w aborcji uptarują (jak kiedyś chińscy towarzysze) metodę odludniania naszej planety, zapobiegania zmianom klimatycznym oraz innych perturbacjom.
Awięc Mary Wagner znów będzie miała sprawa sądową, tym razem, jak podejrzewam w sądzie przy Finch i Dufferin, bo tym razem "naruszyła mir" kliniki aborcyjnej przy Lawrence. Mówię o tym dlatego że warto sprawą Mary Wagner i sprawą ustawodawstwa aborcyjnego się zainteresować, warto potowarzyszyć w rozprawach choćby po to żeby zobaczyć jak Temida podgląda spod opaski. Mamy tutaj pod bokiem, pod własnymi oknami konflikt, który wydawałoby się jest rodem z hitlerowskich Niemiec; konflikt między prawem naturalnym, a prawem stanowionym; konflikt, który nasza cywilizacja rozstrzygnęła w Norymberdze i dzisiaj woli o tym nie pamiętać.
Jasełka w polskiej szkole im. Mikołaja Kopernika w Mississaudze
sobota, 09 grudzień 2017 20:52 Opublikowano w Fotoreportaż
http://www.goniec24.com/prawo-polska/itemlist/user/64-andrzejkumor?start=723#sigProId36a265d1dc
Na szybko: Co zostaje stronnictwu polskiemu?
piątek, 08 grudzień 2017 12:20 Opublikowano w Andrzej KumorJakże tak na szybko skomentować tę zmianę w polskim rządzie? Dobrą zmianę???
Czas pokaże co z roszady wyniknie. Z pewnością ruch jest dziwny, bo pani Beata Szydło cieszyła się dużą popularnością; z ludu, normalna kobieta, Polka. Wiele Polek mogło się z nią utożsamiać. Na dodatek, jej rząd właśnie otrzymał wotum zaufania.
Trudno więc oprzeć się wrażeniu że jej dymisja jest efektem tarć i walki wewnętrznej w środowisku PiS-u - tym bardziej że mówiła o tym ona sama kilka dni temu w wywiadzie dla "Radia Maryja": Mam wrażenie, że pojawiają się różnego rodzaju siły, lobby, które próbują mieszać też w naszym wewnętrznym środowisku, po to żeby nie pozwolić na doprowadzenie do końca reform, a także, że „w różnych miejscach” ujawniają się „różnego rodzaju wewnętrzne napięcia”.
Ponieważ nie mamy żadnych wewnętrznych informacji musimy się posługiwać podejrzeniami i logiką. Kiedyś uczono mnie na kursach, że najprostszą metodą rozstrzygania co z czego wynika jest następstwo w czasie, w tym sensie Dziennik telewizyjny mógłby wynikać z dobranocki. W tym naszym przypadku następstwo może być inne: mianowicie zmiana na stanowisku polskiego premiera może wynikać z "dobranocki" w postaci szabasowej kolacji u Jonnyego Danielsa, osobistości, która jak meteor wleciała do polskiego życia politycznego nie wiadomo dokładnie skąd. Jonny z wielkim ukontentowaniem i radością powitał "nowego polskiego premiera", z którym nie tak dawno rozmawiał na backyardzie - patrz nagranie tutaj.
To, że tarcia w PiSie były od dawna świadczy lektura Gońca. Mam przed sobą nr 39. z ubiegłego roku z końca września, w nim jedna z informacji o jakże znamiennym tytule "Czy Morawiecki zastąpi Szydło?" Z treści notatki wynika że ponoć pani Szydło sobie nie radzi, ale trzeba poczekać aż wszystkie te zmiany które mogłyby się nie udać nastąpią bo wtedy pani premier odchodząc wzięłaby na siebie odium ewentualnych porażek.
A więc jej odejście jest dosyć zastanawiające w sytuacji kiedy właśnie te zmiany się udały, a rząd cieszy się wielką popularnością...
No cóż pozostaje nam trzymać kciuki że tak zwani banksterzy których Wunderkind namaszczony niegdyś przez "króla" polskiej sceny politycznej Lejba Fogelmana został premierem nie schrupią nas w całości. Bo niestety stronnictwo polskie w Polsce nie ma za sobą ani pieniędzy ani znaczących instytucji ani wsparcia zagranicznego. Ono ma jedynie różaniec...