Arabia Saudyjska chce żeby nas zabolało
wtorek, 07 sierpień 2018 08:03 Opublikowano w Wiadomości kanadyjskiePo wydaleniu ambasadora Kanady rząd Arabii Saudyjskiej ogłosił, że saudyjscy studenci, którzy uczą się na kanadyjskich uniwersytetach, w college'ach i innych szkołach najprawdopodobniej nie będą już otrzymywać państwowych subsydiów. Ambasador Arabi Saudyjskiej w Kanadzie też wróci do domu. Do tego Saudi Arabian Airlines ogłosiło, że 13 sierpnia wstrzymuje wszystkie loty z Toronto.
Według przedstawicieli saudyjskiego rządu w Kanadzie uczy się ponad 15 000 Saudyjczyków. Korzystają ze stypendiów, grantów i programów szkoleniowych, które sponsoruje rząd saudyjski. Niektórym towarzyszą członkowie rodzin, tak że łączna liczba osób, które odczują skutki decyzji rządu przekroczy 20 000. Studenci mają być przepisani do programów w innych państwach o podobnym systemie edukacji, takich jak Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone. Nie wiadomo dokładnie, jaką kwotę straci Kanada, ale może chodzić o setki milionów dolarów. Koszty utrzymania i nauki są różne w zależności od programu i prowincji. Saudyjscy studenci uczący się na dużych uczelniach (University of Toronto lub University of British Columbia) płacą około 30 000-80 000 dolarów. Studenci z Arabii Saudyjskiej stanowią czwartą co do wielkości grupę studentów z zagranicy.
Amabasador Kanady w Arabii Saudyjskiej wydolony za naruszanie suwerenności państwa
poniedziałek, 06 sierpień 2018 09:00 Opublikowano w Wiadomości kanadyjskieArabia Saudyjska nakazała kanadyjskiemu ambasadorowi opuszczenie kraju. Ambasador dostał na wyjazd 24 godziny. Nakaz ma związek ze sprawą dotyczącą praw człowieka. Według tego, co na twitterze napisało ministerstwo spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej, sprawa została już rozstrzygnięta. Ambasador Arabii Saudyjskiej w Kanadzie też ma wrócić do kraju.
Poza wydaleniem ambasadora Arabia Saudyjska zamroziła wszystkie nowe umowy i transakcje zawierane z Kanadą.
W piątek Global Affairs Canadanapisało na twitterze, że „Kanada jest wielce zaniepokojona kolejnymi aresztowaniami cywilów i aktywistów walczących o prawa kobiet w Arabii Saudyjskiej, m.in. Samar Badawi. Domagamy się od władz saudyjskich natychmiastowego uwlnienia aresztowanych i wszystkich innych osób walczących w sposób pokojowy o przestrzeganie praw człowieka”. Zdaniem ministerstwa spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej określenie „natychmiastowe uwolnienie” jest karygodne i nie do przyjęcia. Kanada opisuje aktywistów w sposób niezgodny ze stanem rzeczywistym. Jeśli Kanada dalej będzie się wtrącać do naszych wewnętrznych spraw, będzie to oznaczało, że my także mamy prawo ingerować w politykę wewnętrzną Kanady, oświadczyło saudyjskie ministerstwo. Poczynania Kanady są uznawane za atak na suwerenność państwa.
Relacjonowaliśmy niedawno na naszych łamach przypadek skazania Mary Wagner, obrończyni praw dzieci nienarodzonych, która wchodzi na teren przychodni aborcyjnych i usiłuje odwieźć klientki tych zakładów od zabiegu. Jest za to skazywana za przeszkadzanie w legalnym świadczeniu usług. Sędzia po raz kolejny, uznając głębokie przekonania religijne Mary Wagner, wskazał, że nie powinny one uzasadniać łamania prawa, lecz inspirować ją do działań na rzecz jego zmiany.
I tu właśnie, jak to mówią Niemcy, pies jest pogrzebany, ponieważ casus Mary Wagner uświadamia nam, że nie wszystkie prawa możemy w Kanadzie zmienić.
Dzieje się tak dlatego że od czasu dokonanej na początku lat osiemdziesiątych nowelizacji konstytucji kanadyjskiej i wprowadzenia do niej tak zwanej Karty Praw i Swobód na straży praw obywatelskich i praw człowieka stoi Sąd Najwyższy. To on określa czy dany przepis prawa, dana ustawa, czy dana sytuacja ma charakter dyskryminacyjny czy też nie, i to właśnie ten sąd obalił i doprowadził do zmian wielu ustawy przegłosowanych przez kanadyjski parlament; to Sąd Najwyższy zmienił nie tylko przepisy aborcyjne, które ograniczały zabijanie dzieci nienarodzonych do 3 miesięcy (obecnie nie ma żadnych ograniczeń), wprowadził eutanazję, małżeństwa homoseksualne oraz zalegalizował domy publiczne. Wszystko to przy pomocy wytrychu jakim jest „usuwanie dyskryminacji”. Mamy więc do czynienia z dyktaturą Sądu Najwyższego, ciała przez nikogo nie wybieranego; sędziowie pochodzą bowiem z nominacji aktualnego premiera.
A zatem rada sędziego by Mary Wagner „lobbowała” w celu zapewnienia ochrony nienarodzonym dzieciom mija się tutaj z prawdą; takie działania praktycznie są bez znaczenia, bo Sąd Najwyższy na końcu i tak uzna czy jakakolwiek ochrona dziecka nienarodzonego narusza prawo kobiet czy też nie.
I gdzie tutaj jest demokracja?
Andrzej Kumor