Zapraszam do przeczytania wywiadu z Marianem Kowalskim w dzisiejszym numerze "Gońca" i jeszcze raz z serca dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do sukcesu, jakim była wizyta naszego gościa w Kanadzie.
Firmie Krzyśka Sapińskiego Bellmount Signs za piękną planszę Ruchu, Markowi Grycowi z LG Interiors za wsparcie finansowe, Romanowi Dornie za zasugerowanie sali, która okazała się być reprezentacyjna i niedroga, p. Edwardowi Kamińskiemu za wsparcie finansowe, Andrzejowie Jasińskiemu i Joannie Wasilewskiej za wsparcie finansowe i wkład pracy, Robertowi Szelążkowi za udostępnienie fal radiowych. Wszystkim koleżankom i kolegom z polonijnych środków przekazu, którzy nieodpłatnie ogłosili i informowali o wizycie.
Przegląd tygodnia. Piątek, 20 września 2013
piątek, 20 wrzesień 2013 12:16 Opublikowano w Wiadomości kanadyjskieGigantyczne akwarium w Toronto
Toronto Już niebawem torontońskie śródmieście wzbogaci się o kolejną atrakcję – wielkie akwarium.
Ripley's Aquarium of Canada mieści się tuż obok Rogers Centre u podnóża CN Tower. Placówka zostanie uruchomiona jeszcze w tym miesiącu (choć dokładnie nie znamy daty), a w czwartek mogli ją po raz pierwszy zobaczyć od środka dziennikarze.
Będzie można oglądać zatokę z niebezpiecznymi rekinami oraz innymi drapieżnikami, jak barakuda czy węgorze elektryczne. W czwartek bezpośrednią transmisję z podwodnych kamer można było oglądać na stronach "Toronto Star".
Akwarium liczy 135 tys. stóp kwadratowych i oferuje ekscytującą wędrówkę po morskich głębinach. Będzie to jedno z największych akwariów w Ameryce Północnej, o pojemności 5,7 mln litrów wody, dające schronienie 13 500 morskim stworzeniom. Promocyjna cena wynosi 29,98 dol. dla osoby dorosłej i 19,198 dla dzieci i emerytów. Jak się przypuszcza, będzie je odwiedzać rocznie 2 mln osób.
Nasze piękne Marylin Monroe
Mississauga Absolute World Towers, dwa ponad 50-piętrowe wieżowce mieszkalne w centrum Mississaugi, zostały wybrane przez jury międzynarodowych ekspertów, jako najciekawsze wieżowce roku. Tytuł ten jest przyznawany przez mającą siedzibę w Hamburgu firmę Emporis. Panel architektów pochwalił mississaudzkie wieżowce, popularnie zwane Marylin Monroe, za ich ciekawy projekt i zastosowane rozwiązania.
Kanadyjskie wieżowce zostały zaprojektowane przez pekińską pracownię architektoniczną MAD oraz torontońską Burka-Architects. To, w jaki sposób te dwa budynki skręcają płaszczyznami pięter niekiedy aż o 8 procent, jest nie tylko wspaniałym osiągnięciem inżynieryjnym, ale również ciekawym odświeżeniem rutynowego projektowania wysokościowców – stwierdza komisja nagrody Emporis Skyscraper Award w komunikacie prasowym. Każde piętro wieżowców jest unikatowe.
Eksperci oceniali ponad 300 drapaczy chmur wzniesionych w roku ubiegłym, wysokości nie mniejszej niż 100 metrów.
Drugie miejsce przyznano wie-żowcom Al Bahr Towers z Abu Dżabi, których elewacja przekręca się wraz z ruchem słońca, czego wynikiem są mniejsze temperatury wnętrza. Trzecie miejsce zajął 238-metrowy wieżowiec w Doha w Katarze. Calgaryjski The Bow uplasował się na czwartym miejscu. Ze swymi 236-metrami jest to czwarta pod względem wysokości konstrukcja budowlana w Kanadzie.
Matematyczne matoły, ale lepiej mówią
Toronto Wyniki najnowszych testów pisania, czytania i matematyki w szkołach Toronto pokazują, że choć rośnie umiejętność posługiwania się językiem tak w mowie, jak w piśmie, to jednak dzieci wykazują coraz mniejsze umiejętności matematyczne.
Standardowe badanie poziomu nauczania prowadzone jest w Ontario w klasach 3 i 6.
Nauczyciele podkreślają, że ich wysiłki muszą być uzupełnione przez nauczanie przez rodziców, którzy powinni czytać dzieciom na głos oraz ćwiczyć liczenie. Największy pozytywny skok rezultatów odnotowano w szkole Hunter's Glen Junior Public w Scarborough.
W torontońskich szkołach publicznych wyniki z angielskiego były o 3 procent lepsze niż przed rokiem, a z matematyki o jeden procent gorsze. Nauczyciele twierdzą, że za poprawą umiejętności czytania po części stoją nowe, zaawansowane technologicznie pomoce naukowe.
Byle nie z tyłu mojego podwórka
Mississauga Daniels – jedna z głównych firm deweloperskich w Ontario chce wybudować vis-a-vis szpitala Credit Valley trzy wysokościowce. Plany te nie podobają się miejscowym mieszkańcom. Trzem planowanym wysokościowcom ma towarzyszyć osiedle domków szeregowych.
Zdaniem mieszkańców, realizacja projektu doprowadzi do poważ-nych utrudnień i pogorszy jakość życia. Wskazują na zwiększone zatłoczenie ulic, korki i problemy z parkingiem w Erin Mills Town Centre. Skarżą się też na utratę światła dziennego. Publiczne spotkanie na temat planowanej inwestycji zakończyło się utarczkami słownymi. Mieszkańcy twierdzili, że bliskość wysokich bloków obniży wartość posiadanych przez nich nieruchomości.
Mógł uśmiercić wiele osób
Mississauga Coraz więcej osób cierpi na nieprzespane noce z powodu błędów popełnionych przez dra Ivana Slezica, radiologa z Trillium Hospital, który, jak się okazało, czynił szkolne błędy przy interpretacji uzyskiwanych obrazów.
W niektórych przypadkach sprawy są poważne i dotyczą nierozpoznania lub późnego rozpoznania przypadków raka.
Zdarzało się, że osoby z rakiem przez pięć miesięcy żyły z fałszywą świadomością nierozpoznanej choroby. Dr Slezic pracował w Trillium od 33 lat.
Grozili nauczycielom
Mississauga Dwóch uczniów szkoły średniej Iona Secondary zostało oficjalnie postawionych w stan oskarżenia, po tym jak w poniedziałek grozili tamtejszym nauczycielom pistoletami na powietrze.
Policja regionu Peel aresztowała 2 15-latków.
We wtorek szkoła przy South Sheridan Way została zaryglowana wewnętrznie, po tym jak policja otrzymała doniesienia, że pewien uczeń pokazał broń. Po kilku godzinach usunięto zabezpieczenia. Tam również postawiono zarzuty.
Peel Dwie dzielnice Mississaugi to rejony, gdzie pobrane próbki komarów okazały się być nosicielami wirusa febry nilowej. Wydział zdrowia rejonu Peel poinformował, że dwie próbki pobrane w ubiegłym tygodniu na terenie Pony Trail Drive i Burnhamthorpe Road East oraz Clarkson North i Truscott Drive okazały się być zainfekowane wirusem WNV.
Większość ludzi, którzy wejdą w kontakt z wirusem Zachodniego Nilu, nie zachoruje i nie będzie miało żadnych objawów, ale 20 proc. takich osób doświadczy przez okres od 3 do 20 dni symptomów przypominających grypę – mdłości, gorączka, bóle głowy i stawów. 1 na 150 zainfekowanych osób dozna cięższej postaci tej choroby i prawdopodobnie będzie musiała być hospitalizowana.
Toronto Premier Ontario Kathleen Wynne potwierdziła, że prowincja podjęła zobowiązanie budowy metra do centrum Scarborough i szuka obecnie metod sfinansowania tej inwestycji. Tymczasem zdaniem przewodniczącej TTC, dwuprzystankowe wydłużenie metra w Scarborough jest "bez sensu". Zdaniem przewodniczącej TTC Karen Stintz, większość radnych Toronto chce, aby metro szło aż do Sheppard, a nie kończyło biegu w centrum handlowym Scarborough Town Centre. Zdaniem Stintz, to, co proponuje prowincja, to nie metro, lecz kolejka nadpowierzchniowa z dwiema stacjami. Wynne uważa, że jeśli na stacji Kennedy nie będzie żadnej przesiadki, lecz kolejka z podziemnej zmieni się w naziemną, to i tak będzie to metro. Stintz i burmistrz Toronto Ford wyrazili zastrzeżenia co do projektu prowincji, obawiając się, że miasto będzie musiało wyłożyć miliony dolarów, które wydało już na anulowany projekt szybkiego tramwaju LRT.
Toronto Popularny w świecie przestępczym klub motocyklowy Hells Angels, będący przykrywką do wielu działań przestępczości zorganizowanej, otworzył w Toronto sklep, na Carlaw Ave. w pobliżu Eastern Ave. Z doniesień CBC News wynika, że placówka ta sprzedaje gadżety Hells Angels – koszulki, kapelusze, kurtki i kamizelki z różnymi napisami. Sklep posiada również stronę internetową, gdzie można kupić towar wysyłkowo. Radna Paula Fletcher z Toronto-Danforth zapewnia, że wedle jej wiedzy, sklep nie jest klubem Hells Angels, i uspokaja okolicznych mieszkańców obawiających się zamachów i przemocy. Wydział ds. zwalczania gangów motocyklowych OPP uprzedza tymczasem, że osoby dokonujące zakupów w sklepie Hells Angels wspierają gang.
Toronto Ontaryjski Sąd Najwyższy orzekł w poniedziałek, że wieloletni pracownik zakładów dystrybucji części samochodowych Lighting Dimension słusznie został ukarany zwolnieniem za rozbicie firmowego pojazdu, mimo że wcześniej cieszył się doskonałą opinią. Jarosław Dziecielski pracował w firmie przez 23 lata i był jej wiceprezesem, kiedy w kwietniu 2007 roku, wracając z zakładów Hondy w Alliston firmowym pick-upem, którego nie powinien był używać, zatrzymał się na lunch, podczas którego wypił cztery piwa w ciągu godziny. Po posiłku wsiadł ponownie za kierownicę i rozbił pick-upa, wypadając z drogi. Doznał w wypadku poważnych obrażeń. Dziecielski przyznał się do prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwym, jednak zaskarżył do sądu decyzję Lighting Dimension zwalniającą go z pracy. Firma uznała, że Dziecielski, będąc jej pracownikiem, zniszczył samochód służbowy, do prowadzenia którego nie miał prawa, i został oskarżony o przestępstwo kryminalne.
Hamilton 35-letni mieszkaniec Hamilton wygrał w sobotnim losowaniu Super Lotto 30 mln dolarów. – We wtorek rano zadzwoniłem do mojego szefa, informując, że biorę wcześniejszą emeryturę – informował w wydanym dla prasy oświadczeniu były pracownik przemysłu samochodowego Nick Taktikos. Mówił, że kiedy sprawdzał los, nie zdawał sobie nawet sprawy z wysokości wygranej. Taktikos jest kawalerem.
Toronto Około 100 osób protestowało w sobotę po południu w Dufferin Mall, domagając się podniesienia płacy minimalnej do 14 dol. na godzinę. Wielu trzymało w rękach czerwone balony i miało na sobie koszulki z napisem "sprawiedliwe wynagrodzenie od zaraz". Płaca minimalna w Ontario wynosi 10,25 dol i od 2010 roku jest zamrożona. Sonia Singh z Workers' Action Centre wyjaśniła, że osoba zarabiająca dzisiaj 10,25 dol. na godzinę znajduje się 20 proc. poniżej progu ubóstwa i to mimo posiadania zatrudnienia w pełnym wymiarze godzin. Z danych urzędu statystycznego wynika, że w roku 2009 za stawkę minimalną lub poniżej niej pracowało w całym kraju 800 tys. ludzi. Osoby obecne na wiecu podawały przykłady, jak im jest ciężko utrzymać się za tak niewielkie pieniądze – mówiły, że muszą wybierać między najbardziej potrzebnym sprawunkami i oszczędzać na lekarstwach. Prowincja powołała panel ekspertów, który zastanawia się, w jaki sposób zwiększyć wysokość stawki minimalnej bez jednoczesnego szkodzenia gospodarce. Możliwe, że Toronto zdecyduje się podpiąć wysokość stawki minimalnego wynagrodzenia pod wysokość inflacji rocznej. Najwyższą płacę minimalną w Kanadzie ma Nunavut – 11 dol. na godz., najniższą Alberta – 9,95 dol.
Nowe pieniądze dla Forda w Oakville
Oakville Prezes Ford Motor Company na obie Ameryki Joe Hinrichs poinformował w czwartek, że koncern zainwestuje 700 mln dol. w montażownię w Oakville. Posunięcie to powinno zabezpieczyć 2800 miejsc pracy i rozszerzyć potencjał produkcyjny.
James Moore, federalny minister przemysłu, powiedział, że Ottawa przekaże zakładowi fundusze w wysokości 71,9 mln dol.
Burmistrz ma portret
Toronto W czwartek rano odsłonięto oficjalny portret burmistrza Toronto Roba Forda. Obraz namalował przyjaciel radny Gary Crawford, a zamówiła matka burmistrza. Malarz nie zażądał żadnego wynagrodzenia, a zamówienie portretu zatwierdził komisarz ds. etyki. Crawford ujawnił w czwartek, że Diane Ford poprosiła go o namalowanie portretu już trzy lata temu, ale dopiero latem tego roku miał czas, by to uczynić.
Matka burmistrza była bardzo zadowolona – uznała, że dzieło oddaje charakter jej syna.
Pamiątka odnaleziona w głębinie
Toronto W środkowej części brzegu jeziora Ontario grupa amerykańskich płetwonurków – Jim Kenneard, Roger Pawlowski i Roland Stevens odnalazła wrak kanadyjskiego skunera, który zatonął w sztormie ponad sto lat temu.
25-metrowy "Ocean Wave" wiózł tarcicę i smołę. Zatonął 25 kilometrów od brzegu, grzebiąc całą załogę wraz z kapitanem Thomasem Brokenshire'em z Port Hope.
Zdyscyplinować pedagogów
Toronto Rząd prowincji Ontario przedłożył w środę projekt nowej ustawy, która automatycznie pozbawia na pięć lat prawa wykonywania zawodu jakiegokolwiek nauczyciela skazanego za molestowanie seksualne dzieci lub przestępstwa związane z pornografią dziecięcą.
Minister oświaty Liz Sandals powiedziała, że proponowany Protecting Students Act umocni prerogatywy Ontario College of Teachers.
Prawo to narzuci też na kuratoria obowiązek powiadamiania Ontario College of Teachers o wszystkich przypadkach niewłaściwego prowadzenia się przez nauczycieli.
Prezydent ma dobrą pamięć
Ottawa Biały Dom potwierdził w czwartek, że prezydent Obama mianował na ambasadora w Kanadzie bankiera inwestycyjnego Bruce'a Heymana, człowieka bez żadnego doświadczenia w dyplomacji, za to zasłużonego przy zbieraniu funduszy na kampanię prezydenta. Heyman od 1999 roku związany jest z domem inwestycyjnym Goldman i Sachs.
Wcześniej pojawiały się pogłoski, że rozbudowany portfel inwestycyjny Heymana obejmujący również aktywa kanadyjskie może zdyskwalifikować jego kandydaturę.
Pułapki radarowe: te z sensem i te bez
Toronto Policja w Scarborough wspólnie z uczniami jednej ze szkół średnich pracuje nad uspokojeniem ruchu w rejonie ulic Ellesmere Road i Morningside Avenue. Kierowcy złapani w czwartek na przekroczeniu obowiązującego limitu 40 km/h mieli do wyboru albo zapłacić mandat, albo wysłuchać wykładu na temat bezpieczeństwa ruchu jednego z uczniów Pope John Paul II Catholic Secondary School.
Jedna z zatrzymanych kobiet stwierdziła beztrosko, że nie miała pojęcia, iż na tamtym odcinku obowiązuje ograniczenie do 40 km/h.
Jednodniowa inicjatywa prowadzona była w ramach projektu GEARS – Go Easy And Reduce Speed.
– Generalnie rzecz biorąc ludzie jeżdżą zbyt szybko, nawet w strefach przyszkolnych – uważa konstabl Clint Stibbe.
Tymczasem w Kolumbii Brytyjskiej rekordy popularności bije filmik YouTube, którego autor tłumaczy, jak bezsensowne są niektóre ograniczenia prędkości. Wydaje się, że służą wyłącznie napełnianiu lokalnych kies. Pokazywał, że są ograniczenia, które jak najbardziej mają sens – np. 50 km/h na głównej ulicy miasta, i są takie, które trudno zrozumieć – te same 50 km na sześciopasmowej drodze o rozgraniczonych kierunkach ruchu, gdzie policja z upodobaniem zakłada pułapki radarowe, a gdzie większość kierowców jedzie ponad 70 km/h.
Tragedia na przejeździe w Ottawie
Ottawa Do sześciu wzrosła liczba ofiar śmiertelnych środowego zderzenia pociągu pasażerskiego z piętrowym autobusem na przejeździe kolejowym w Ottawie – poinformowały służby ratownicze.
Najnowszy bilans wypadku to także 31 rannych, w tym 11 w stanie krytycznym. Pięć osób zginęło na miejscu, a jedna, ciężko ranna, zmarła wkrótce po przewiezieniu do szpitala.
Do wypadku doszło na zachodnim krańcu miasta w czasie porannego szczytu. Stacje telewizyjne pokazywały bardzo uszkodzony autobus, którego przednia część została oderwana w wyniku zderzenia.
Associated Press cytuje naocznego świadka, który powiedział, że autobus nie zatrzymał się przed migającymi światłami przejazdu i wjechał pod pociąg.
Przedstawiciel Via Rail – operatora pasażerskiej komunikacji kolejowej – powiedział, że w pociągu, który uczestniczył w kolizji, nikt nie doznał poważnych obrażeń.
Był to już drugi w tym roku poważny wypadek transportowy w Kanadzie. W lipcu wybuch pociągu z produktami naftowymi w mieście Lac-Megantic w prowincji Quebec spowodował śmierć 47 mieszkańców.
Pasażerowie piętrowego autobusu miejskiego opowiadali dziennikarzom, że widzieli nadjeżdżający pociąg i krzyczeli do kierowcy "stop, stop". Siła uderzenia była tak duża, że lokomotywa oraz jeden z czterech wagonów pasażerskich wyleciały z torów. Obydwa poziomy z przodu autobusu zostały oderwane od pojazdu – w tym siedzenie kierowcy, który zginął na miejscu.Student Tanner Trepanier jechał na piętrze, opowiada, że wziąwszy pod uwagę sytuację, pasażerowie raczej zachowywali zimną krew. Z relacji pasażerów wynika, że autobus wjechał na skrzyżowanie mimo opuszczonych barier. – Albo nawaliły hamulce, albo kierowca miał zawał – boom – po prostu wjechał bez hamowania w pociąg – zeznawał Pascal Lolgis, który był świadkiem wypadku. Inni świadkowie potwierdzali fakt opuszczenia bariery.
Religia - tak, ale tylko ta z dziedzictwa
Montreal Kanadyjczycy nie zgadzają się z nową regulacją "wartości que-beckich", jakie w minionym tygodniu przedstawił rząd prowincji Quebec. Nowe prawo zakazuje pracownikom sektora publicznego używania widocznych symboli religijnych. Mniejszościowy rząd Pauline Marois, jeśli chce wprowadzić prawo, musi znaleźć sojuszników do uchwalenia ustawy, ale po tym, co obecnie się dzieje w tej sprawie, wydaje się, że nie będzie to zadanie łatwe.
Nowa ustawa zakazuje noszenia symboli religijnych w instytucjach rządowych, szpitalach, szkołach, przedszkolach. Na sektorze publicznym nie kończy – sugeruje także sektorowi prywatnemu, by też wprowadził podobne regulacje. W projekcie ustawy znajdują się bowiem zalecenia w sprawie tworzenia "bardziej świeckiego" otoczenia w pracy.
Bernard Drainville, minister instytucji demokratycznych Quebecu, wielokrotnie starał się tłumaczyć Kanadyjczykom, że nie jest to propozycja wymierzona przeciwko komukolwiek, ale wybór "neutralności religijnej", podobnej do neutralności politycznej, która obowiązuje pracowników sektora publicznego.
Od wtorku, kiedy propozycja rządu została oficjalnie przedstawiona, natychmiast spotkała się z ostrą krytyką polityków. Rząd federalny nie wykluczył wniesienia sprawy do sądu, gdyby się okazało, że ustawa narusza konstytucję. Tom Mulcair z partii Nowi Demokraci (NDP) podkreślał, że jego partia reprezentuje wszystkich Kanadyjczyków, wszystkie religie. Z kolei Justin Trudeau, lider drugiej partii opozycyjnej, powiedział, że Kanadyjczycy zasługują na coś lepszego niż "karta wartości quebeckich" prezentowana przez Partię Quebecką.
Krytyka płynie także z Internetu. Wielu pracujących w sektorze publicznym już dziś obawia się o swoją pracę. Tymczasem jeden ze szpitali w Ontario usiłuje przyciągnąć personel z Quebecu hasłem "Dla nas ważne jest nie to, co masz na głowie, ale to co w głowie".
Proponowana ustawa nie usunie jednak z widoku publicznego symboli i elementów religijnych istotnych dla dziedzictwa historycznego prowincji – a więc pozostaną na miejscu wszystkie krucyfiksy w miejscach publicznych – w tym w legislaturze, jak również – krzyż na Mount Royal w Montrealu. Nietknięte pozostaną tysiące nazw geograficznych o religijnych odniesieniach, nazwy szkół i szpitali. Ustawa nie zabrania też noszenia niewielkich symboli religijnych przez pracowników publicznych – jak krzyżyk na piersi. Nowe prawo nie usuwa też dotacji do szkół religijnych. Rząd finansuje obecnie ok. 60 proc. budżetu szkół religijnych prowincji. Nowe prawo nie zakazuje też odmawiania otwierających posiedzenia modlitw w radach miast i nie zmienia statusu podatkowego stowarzyszeń, Kościołów i zborów religijnych.
Ottawa Premier federalny Stephen Harper zapowiedział, że jego partia przedłoży ustawę, która pozwoli na stworzenie bazy danych o przestępcach zagrażających dzieciom. Bazę taką będzie można przeszukiwać w sieci. Mimo że parlament został oficjalnie zawieszony do 16 października, Harper już po raz drugi poinformował o inicjatywach ustawodawczych, jakie chce podjąć, gdy posłowie wrócą do pracy. Wspomniany rejestr będzie dotyczył pedofilów, stanowiących duże ryzyko dla młodocianych. Rejestr będzie publicznie dostępny. Jeśli ustawa ta zostanie zatwierdzona, Ottawa przystąpi do konsultowania jej egzekucji z prowincjami. Prowincje i terytoria wspólnie są odpowiedzialne za policję i egzekucję prawa. W minionym miesiącu Harper zaostrzył przepisy prawa karnego dotyczące przestępstw seksualnych przeciwko młodocianym. Zmusi ona osobny skazane za sporządzanie pornografii dziecięcej i inne przestępstwa do odsiadywania kary za każde z nich, jak również zwiększy minimalne i maksymalne kary za tego rodzaju przestępstwa.
Toronto Campaign Life Coalition zorganizuje w październiku protesty, domagając się wstrzymania finansowania zabiegów aborcyjnych z kas prowincji. Wiece takie zostaną przeprowadzone w całym kraju -– również poza Ontario. Obecnie w samym tylko Ontario podatnicy płacą za aborcje 50 mln dol. rocznie. To oburzające, że oszczędzając na różnych potrzebnych procedurach medycznych i zabiegach, prowincja wydaje taką kwotę na zabijanie dzieci – mówiła Alissa Golog, koordynator młodzieżowy Campaign Life Coalition.
Montreal Po kilku latach opóźnień, najnowszy samolot Bombardiera wzniósł się w poniedziałek w powietrze. Odrzutowiec pasażerski CS 100 tuż przed 10 rano wzleciał z pasa startowego lotniska Mirabel. Na uroczystość zaproszono wielu znamienitych gości oraz pracowników zakładów. Nowy samolot jest największym samolotem pasażerskim budowanym w Kanadzie, może pomieści nieco ponad 100 osób i ma konkurować z takimi sławami tego segmentu rynku, jak boeing 737.
Montreal Lider quebeckich liberałów Phillippe Couillard zapowiedział, że zrobi wszystko co w jego mocy i dołoży wszelkich starań, aby przedłożona przez władze prowincji "karta wartości świeckich" nie stała się prawem prowincji. – Ta ustawa stanie się prawem dopiero po moim trupie – zapowiedział. We wtorek separatyści z Parti Quebecois, którzy rządzą w Quebecu, zaproponowali ustawę zabraniającą pracownikom państwowym prowincji obnoszenia się z symboliką religijną, jak nakrycia głowy czy zasłony twarzy. Większość polityków quebeckich uważa, że zapisy ustawy powinny zostać złagodzone. Przeciwko zapisom ustawy protestują zwłaszcza muzułmanie. W sobotę przeszły przez ulice Montrealu liczne protesty przeciwko proponowanym przepisom.
Mexico City Ambasador Meksyku w Kanadzie Francisco Suarez powiedział w wywiadzie dla Canadian Press, że jest "prawdziwie oburzony" utrzymywaniem przez rząd Harpera obowiązku wizowego dla obywateli jego kraju. Jeśli sprawa ta nie zostanie rozwiązana do przyszłego roku, to prezydent Meksyku Enrique Pena Nieto może przełożyć planowaną wizytę w Kanadzie, a to może rzucić cień na obchody 20. rocznicy układu wolnocłowego NAFTA, jakie oba kraje planują w roku 2014, jak również 70-lecia nawiązania stosunków dwustronnych. – W naszej opinii jest to największy zgrzyt we wzajemnych stosunkach – powiedział ambasador Suarez, który trzy miesiące temu objął placówkę w Ottawie. Canada przywróciła obowiązek wizowy dla Meksykanów w roku 2009, stojąc w obliczu napływu dużej liczby uchodźców oraz zwiększającej się liczby odrzucanych wniosków azylowych Suarez skarżył się również, że aby wypełnić kanadyjskie podanie wizowe trzeba udzielić "dziesięć razy więcej informacji" niż żądają Amerykanie. Kanada niedawno zaliczyła Meksyk do krajów bezpiecznych, przez co jego obywatelom trudniej jest zdobyć azyl i udowodnić prześladowanie.
Toronto Byli pensjonariusze domów opieki dla osób umysłowo upośledzonych wystąpili na drogę zbiorowego pozwu sądowego przeciwko władzom prowincji Ontario, domagając się odszkodowania za doznane krzywdy, upokorzenie i nękanie przez personel zarządzanego przez prowincję przez 133 lata zakładu w Orilli. Niektórych pacjentów zmuszano do ciężkiej pracy fizycznej na polach. Pacjenci domagają się łącznie miliarda dolarów. W oświadczeniu przygotowanym dla sądu władze prowincji przyznają, że w placówce tej zdarzały się przypadki nadużyć, ale nie miały one charakteru systemowego, zaś pacjentami opiekowano się wedle standardów wiedzy i doświadczenia stosownymi dla danej epoki.
Ottawa Federalne Ministerstwo Rolnictwa pragnie wprowadzenia ostrzejszych przepisów regulujących stosowanie pestycydów, które – jak się sądzi – zabijają pszczoły. Ministerstwo zwróciło się do rolników i przemysłu o zaopiniowanie swych propozycji. Mowa głównie o pestycydach używanych do ochrony upraw kukurydzy i soi.
BlackBerry na wymarciu?
Toronto Koniec kanadyjskiego giganta BlackBerry? Największe przedsiębiorstwo IT Kanady, dawniej RIM, dzisiaj BlackBerry, stoi w obliczu trudnych decyzji w związku ze słabą sprzedażą najnowszych modeli smartfonów i tabletów. Wartość niesprzedanych zapasów magazynowych telefonów tej firmy wynosi obecnie blisko miliard dolarów i rośnie.
Wcześniejsze doniesienia mówiły, że firma nosi się z zamiarem zwolnienia 40 proc. pracowników. W drugim kwartale wartość zapasów magazynowych BlackBerry wzrosła do 887 mln dol. – podał w czwartek Bloomberg. Wzrost w stosunku do poprzedniego kwartału wynosił 47 proc.
Zdaniem specjalistów, oznacza to, że najnowszy system operacyjny Blackberry 10 nie spełnia oczekiwań klientów, a najnowsze telefony Blackberry nie są w stanie przedrzeć się przez sprzedaż aparatów z systemem android czy apple.
Blackberry nie rezygnuje jednak z wprowadzania na rynki nowych produktów.
W czwartek poinformowano o rozpoczęciu sprzedaży telefonu Z30 – który ma największy ekran z dotychczasowych.
Sieciowe aberracje
Toronto Facebook poinformował w środę, że zawiesił konto i zabanował reklamodawcę, który użył zdjęcia 17-letniej dziewczyny z Halifaxu do reklamy stron towarzyskich w sieci.
17-letnia Rehtaeh Parsons popełniła samobójstwo nękana przez własnych kolegów, którzy wcześniej odbyli z nią po pijanemu stosunki seksualne, nagrali film i zdjęcia upublicznili w sieci.
Ojciec zmarłej nastolatki w ostrych słowach potępił wykorzystywanie wizerunku córki do tak niecnych celów. Zdjęcie samobójczyni miało zachęcać do umawiania się i spotykania "kanadyjskich dziewcząt".
Poczta w służbie gangsterów
Ottawa Przestępcy coraz częściej wykorzystują kanadyjską pocztę do przesyłania kontrabandy i zabronionych towarów, w tym broni palnej, amunicji, granatów czy niebezpiecznych chemikaliów.
Z ujawnionego niedawno raportu RCMP wynika, że próbowano przesłać nawet granatnik przeciwpancerny.
W paczkach znajduje się heroinę, kokainę i podrobione towary – od ubrań po paszporty. Policjanci skarżą się, że często mają ręce związane przepisami, i apelują o większą kooperację między pracownikami poczty a policją w celu wykrywania niebezpiecznych i zabronionych przesyłek.
Głównymi punktami wejściowymi zagranicznych przesyłek kanadyjskich są terminale cargo na lotniskach w Toronto i w Vancouverze. Każdego roku kanadyjska poczta dostarcza 10,6 mld paczek i listów pod 15 milionów adresów. Przesyłki międzynarodowe przerabiane są w olbrzymich sortowniach w Toronto, Montrealu i Vancouverze.
Canada Post sprawdza pocztę zagraniczną niskiego ryzyka, przekazując inne podejrzane rzeczy na cło. Paczki zawierające niebezpieczne substancje, jak kwas siarkowy czy aceton, stwarzają niejednokrotnie zagrożenie dla pracowników poczty.
Z danych wynika, że najczęściej przesyłanym narkotykiem wewnątrz kraju jest marihuana, podczas gdy kokaina i heroina nadawana jest z zagranicy.
Kanadyjskie niemowlę zgniecione na lotnisku
Madryt Pięciomiesięczny kanadyjski chłopiec zginął zmiażdżony przez pas transmisyjny bagażowni lotniska w Alicante.
Matka chłopca przyleciała,aby spotkać się z kanadyjskim mężem na rodzinne wakacje – wynika z relacji hiszpańskiego dziennika "El Pais".
Matka położyła niemowlę na pasie transmisyjnym, aby sięgnąć do walizki, gdy pas niespodziewanie ruszył i zabrał dziecko, zgniatając następnie na śmierć.
Pracownicy lotniska usiłowali bezskutecznie reanimować chłopca.
120 mln dol. dotacji na hodowanie elit
Londyn Jeden z największych i najbardziej szanowanych funduszy stypendialnych Rhodes Scholarships poinformował, że otrzymał dotację od kanadyjskiego filantropa wartości 120 mln dol.
Jest to największa pojedyncza dotacja dla tego prestiżowego programu.
Rhodes Trust powiadomił, że grant McCall MacBain Foundation pomoże w sfinansowaniu obecnych 83 stypendiów Rhodesa w Oxfordzie.
Ze stypendium Rhodesa korzystali m.in. były prezydent USA Bill Clinton i 6 premierów krajów Wspólnoty Brytyjskiej, jak również 8 tys. innych osób.
Ottawa powiela stanowisko Izraela
Ottawa Kanadyjski minister spraw zagranicznych John Baird oznajmił w czwartek, że Ottawa z głębokim sceptycyzmem podchodzi do najnowszych zabiegów dyplomatycznych Iranu kierowanego przez nowego prezydenta Rowhaniego. Teheran zwolnił niedawno więźniów politycznych i ponownie zapewnił, że nie zamierza pracować nad pozyskaniem broni nuklearnej.
– Bardzo sceptycznie podchodzimy do deklarowanych przez Teheran dążeń reformatorskich – mówił Baird – ponieważ kraj ten nadal realizuje program atomowy, finansuje zagranicznych terrorystów oraz udziela wsparcia morderczemu reżimowi Asada w Syrii – głosi oświadczenie kanadyjskiego MSZ.
Rowhani, który niebawem wystąpi po raz pierwszy na forum ONZ, usiłuje zaprezentować się jako polityk bardziej umiarkowany od swego poprzednika, Mahmuda Ahmadineżada.
Nie będzie Iran pluł nam w twarz...
Ottawa Kanada formalnie odrzuciła apele Organizacji Narodów Zjednoczonych, aby opracować spójny ogólnokrajowy program przeciwdziałania przemocy wobec kobiet na terenie indiańskich rezerwatów.
Kanada przeciwna jest dokonywaniu oceny przestrzegania przez nią praw człowieka przez kraje, które same mają w tym względzie o wiele więcej za kołnierzem – jak Sri Lanka, Iran czy Kuba.
Kanada podobnie skrytykowała wcześniejszy raport ONZ, który wytykał Ottawie, że zbyt wielu Kanadyjczyków chodzi głodnych.
Mniej ludzi na bezrobociu
Ottawa Kanadyjski urząd statystyczny podał, że w lipcu liczba Kanadyjczyków otrzymujących świadczenia ubezpieczenia przed bezrobociem zmniejszyła się o 2,1 proc., do 503 900 osób. W porównaniu z lipcem 2012 roku liczba osób pobierających świadczenia EI była niższa o 5,7 proc.
Liczba korzystających z bezrobocia była niższa w większości prowincji za wyjątkiem Ontario i Kolumbii Brytyjskiej.
Praca do śmierci całkiem realna
Hongkong Z szacunków globalnych HSBC The Future of Retirement: Life After Work wynika, że ok. 17 proc. Kanadyjczyków prawdopodobnie nigdy nie będzie miało pieniędzy aby móc sobie pozwolić na emeryturę, zaś 54 proc. nie jest w stanie z powodów finansowych spełnić swych planów.
Ekonomiści HSBC podkreślają, że na zabezpieczenie emerytalne mogą liczyć jedynie ci, którzy zaczęli oszczędzać wcześnie w swym życiu. Trzy czwarte ankietowanych żałuje, że tego nie zaczęło robić za młodu.
Zwiększa się wiek odchodzenia na emeryturę – obecnie przeważnie są to 63 lata, podczas gdy jeszcze 20 lat temu było to 61 lat. Mniej emerytów wyprowadza się też za granicę tak czasowo, jak na stałe, a coraz więcej musi uzupełniać dochód pracą w niepełnym wymiarze godzin. Dochody emerytalne są zazwyczaj niższe od oczekiwanych.
Trzy pokolenia kobiet z naszej rodziny wybrały się na film Pawlikowskiego "Ida" prezentowany na Toronto International Film Festival.
Mama przeniosła się na chwilę do lat swego dzieciństwa. Opowiadała, ze łzami w oczach, że Jej ojciec i matka, a moi Dziadkowie, pomogli wielu Żydom w czasie drugiej wojny światowej i po wojnie. Ja znałam ten okres z przekazu rodzinnego i lekcji historii, na której uczono nas, że Niemcy mordowali Żydów, a Polacy narażali własne życie i życie swych rodzin, ukrywając żydowskie rodziny i pomagając im przetrwać ciężkie czasy.
Moje córki urodzone w Kanadzie i pokolenie ich rówieśników uczone są czegoś zupełnie innego, a mianowicie, że to Polacy mordowali Żydów w brutalny sposób, byli ich oprawcami. Dlaczego nie pokazuje się filmów ukazujących Polaków, którzy ratowali Żydów bezinteresownie, narażając własne życie i niejednokrotnie je tracąc. To przykre, że rząd polski daje pieniądze na produkcję filmów, które nas oczerniają na arenie międzynarodowej. Film "W ciemności" oczerniający Polaków prezentowała również na TIFF pani Agnieszka Holland dwa lata temu. Podobnie jak pan Pawlikowski spuściła głowę i wymijająco odpowiedziała na kilka moich niewygodnych pytań. Zachęcam wszystkich Polaków, aby pisali do gazet i wszędzie gdzie się da z prośbą o zaprzestanie oczerniania nas i naszych dzieci. Apeluję do wszystkich artystów polonijnych, aby wreszcie zdobyli się na odwagę i zaprezentowali coś, co ukaże Polaków jako humanitarny naród pomagający Żydom i ratujący ich życie. Pamiętajmy: tak daleko wejdą nam na głowę, jak sobie na to pozwolimy.
Pozdrawiam,
Aneta R.-Woznowski
Odpowiedź redakcji: Szanowna Pani, róbmy swoje, budujmy polską siłę.
•••
Dzień dobry Wszystkim Czytelnikom "Gońca".
Piszę do Państwa z Toronto, gdyż tu spędzam wspaniałe chwile z Rodakami z Polski, którym się nisko kłaniam, podziwiam, po latach rozłąki.
Przyjechałam do Znajomej, dla spotkania po latach, ale też korzystam z okazji poznawania tego wspaniałego kraju, drugiej Ojczyzny moich Przyjaciół.
Z zainteresowaniem przyglądam się życiu ludzi, którzy z wielu powodów opuścili niegdyś Polskę, by podjąć trud życia za oceanem. Moja Przyjaciółka wyjechała za synem, który jako małolat nie godził się z polską rzeczywistością lat 80.
Ryzykując swoją przyszłość, przedarł się przez wiele granic, by się zatrzymać tam, gdzie cieplej zabiło Jego serce. Jest w Toronto.
Poważny współwłaściciel firmy, mąż i ojciec gromadki dzieci, mieszkający w pięknym domu zacisznego kącika metropolii. Imponuje hołdowaniem uniwersalnym wartościom, polskiej tradycji, ciepłem, serdecznością i niebanalną gościnnością. Zadziwia postawą, której nie utrwalił jako siedemnastolatek w swoim kraju, a jednak ją prezentuje podobnie jak żona, dzieci, rodzina.
Nie wiem, czy mi uwierzą znajomi w Polsce, że tak może być, że godność jest najwyższą wartością dla Polaków pozostających daleko od Polski.
Moje spostrzeżenia potwierdziła obserwacja spotkania rodaków zorganizowanego w minioną niedzielę przez m.in. Redakcję "Gońca". Ileż tam było patriotyzmu, ile szacunku dla weterana wojny, ile ciepłych serdecznych uścisków, serdeczności jakby nieco niemodnej w moim kraju.
U nas ludzie częściej w niedzielę bywają w marketach, aniżeli na towarzyskich, bezpośrednich spotkaniach znajomych, sąsiadów. Liczne weekendy to ucieczka z domu, miasta, daleko przed siebie, do obcych, a to oznacza tkwienie w korkach i pozostawanie głównie w kontaktach telefonicznych. Tu wszyscy się znają! Ludzie rozmawiają ze sobą bez pośredników, tańczą, śpiewają, słuchają polskich przebojów, racząc się polskimi potrawami, napojami. Utrwalają tradycję? Jakby nigdy z niej nie zrezygnowali!
Dobrze się poczuć w takiej atmosferze, gdzie każdy z każdym rozmawia, po polsku, gdzie ludzie pamiętają o drugim człowieku, jego problemach, schorzeniach, doradzają sobie, wspierają się uwagami. Skąd ja to znam?
Pamiętam dzieciństwo, poranne pogawędki sąsiedzkie, choćby o pogodzie, spotkania przy wspólnych zajęciach typu żniwa, sianokosy, darcie pierza, serdeczne pogaduchy pod kościołem, do którego wszyscy szli pieszo i nikt nie spieszył się do domu. Te wszystkie zdarzenia przyszły mi na myśl w wielkim mieście na najwyższym światowym poziomie.
Tu zatęskniłam do dawnych obyczajów Polaków, niezwykłej gościnności "czym chata bogata"... Dlaczego tu?
Mój kraj się mocno zmienił. Sąsiad nie zna lokatora za ścianą, do kościoła chodzą nieliczni, głównie wiekowi, często niepełnosprawni. Inni jeżdżą samochodami. Po nabożeństwie wszyscy się spieszą. Dokąd? Raczej nie jest to na spotkanie bliskich, sąsiadów, a wyjazd gdzieś tam, by zrobić zdjęcia, błysnąć w poniedziałek w pracy atrakcją zastaną podczas weekendu.
Nikt od dawna nie spiera się z racjami np. głoszonymi przez księdza, nie dyskutuje się o sprawach ważnych dla godnej egzystencji, ale za to często liczy się pieniądze, urządza popisy majętności, mówi się niemal wyłącznie o samochodach, firmach, często o polityce, która sprowadziła się do jednej dewizy: kto nie z nami, to jest be, to jakiś moher, pisior itp.
Biznes, sukces, to terminy, które wyparły z mediów cały zasób rodzimego słownictwa. A przecież mój naród jest w Polsce zdominowany przez bardzo dorosłych. Dojrzałe powojenne pokolenie zdominowało resztę populacji 21. wieku. Nic to jednak nie znaczy dla rządzących. Geriatryczne pokolenie jest zbyteczne i dość kosztowne. Niskie świadczenia nie przynoszą dobrych dochodów.
Ludzie wiekowi nie zdobią salonów, a często stanowią problem. Trzeba w tym wieku mieć znacznie więcej na leki, rehabilitację, zęby, okulary, często też na kule czy wózki ortopedyczne. Skąd? Tego nikt nie wie. Głodowe świadczenia izolują pokolenie seniorów od kultury, wypoczynku, podróży.
Przewaga tych ludzi wadzi młodym dorobkiewiczom, zwłaszcza gdy babcia już nie musi być nianią dla potomstwa, gdy nie ma z czego dołożyć do nowego auta. Rysuję bardzo smutny, jednak mocno prawdziwy obrazek dzisiejszej Polski. W miastach coś tam się dzieje, jakoś działają kluby seniorów, gdzieś tam funkcjonują tzw. uniwersytety III wieku. To dobre inicjatywy, ale uczestnictwo w nich nie istnieje na skalę masową z powodu ograniczeń materialnych, trudnych dla pokonania przez ludzi samotnych, ledwo dotkniętych groszowym świadczeniem, które często nie wystarcza na nic, poza obowiązkowymi płatnościami. Jakże często chory pacjent w aptece zaczyna realizację recepty od pytania: ile to kosztuje? – by następnie odejść od okienka z niczym. Polska miała być drugą Japonią, zieloną wyspą i jeszcze innymi barwnie określanymi miejscami, a jest?
Moja Ojczyzna to smutny skrawek ziemi, na którym spora część społeczeństwa stoi w kolejce do "TAM" – ostatniej drogi, ostatniego miejsca. Cierpliwie i pokornie.
Przykre jest to, że wśród tych smutnych "kolejkowiczów" są ludzie, którzy dźwignęli kraj z powojennej ruiny, którzy miesiącami nie otrzymywali wynagrodzeń za pracę, bo nie było pieniędzy, którzy wierzyli, że wygrana wojna przyniesie wolność i rozwój dla potomnych.
Repatrianci z wielu stron świata zjechali do kraju, wioząc w walizkach ogromne nadzieje, które brutalnie zatopiono najpierw w wyniszczającym sojuszu z sąsiadem, dziś w pogrzebanych wartościach, które zakopali niecni ludzie, żądni władzy i pieniędzy, kłaniający się wszystkim, tylko nie rodakom, szanujący obcych, a nie tych, którzy ten kraj postawili na nogi. Nasi rodzice, potem my – pokolenie urodzone po wojnie, stawialiśmy na naukę, na wiedzę. Wszelkimi sposobami, wyrzeczeniami szukaliśmy wykształcenia zarówno na tajnych kompletach, jak po wojnie w polskich szkołach, budowanych rękami rodziców, czynami społecznymi.
Dziś wykształcenie nie ma znaczenia w Polsce. Dobry absolwent wyższej uczelni, często z kilkoma fakultetami, myje garnki w londyńskich barach na równi z tymi, którzy nauki nie podjęli. Jakże inaczej jest tu, gdzie jestem. Słyszę, że dobra uczelnia, dobre wyniki nauczania to gwarancja sukcesu na starcie dorosłego życia młodego człowieka. Jakaż piękna motywacja do troski o rozwój, a jednocześnie jakby nic nadzwyczajnego, bo komu oddać decyzje w sprawach kraju, miasta, firmy, jeśli nie mądremu, dobrze wykształconemu człowiekowi. Szkoda, że już ta dewiza nie obowiązuje w Polsce.
Jestem szczęśliwa w Kanadzie, mam jeszcze 20 dni pobytu w dobrym miejscu na ziemi, a potem muszę wrócić do siebie i znosić kłamstwa, obietnice bez pokrycia i milczeć, żeby nie usłyszeć, że należę do pisiorów, czy tego, że jestem tylko moherem.
Zostawię tu szczęśliwych ludzi, moich Przyjaciół, Polaków, i będę do Nich tęsknić, będę wzdychać do tego wspaniałego, bogatego kraju, dostępnego także Polakom. Dobrze, że im się zdarzyło szczęście, że pokonali wszelkie bariery i zakotwiczyli tu trwale. Myślę, że zacnie służą tej nowej Ojczyźnie jako wartościowi obywatele. Dobrze, że już nie muszą uczestniczyć w notorycznych sporach i nieustających wyborach tych samych ludzi, którzy zmieniają barwy, przynależności, na użytek chwili także poglądy, ale raczej Polski nie kochają.
Pozdrawiam Redakcję "Gońca" i Wszystkich Polaków obecnych na pikniku i mieszkających w Toronto. Bóg Wam sprzyja i niech tak zostanie.
Wacława Jankowska
Lądek Zdrój, Polska
Odpowiedź redakcji: Dziękujemy za miłe słowa.
•••
Czy wyjaśniona będzie rekordowa zachorowalność na raka w Gdańsku?
W "Dzienniku Bałtyckim" z 6 września 2013 roku opublikowano obszerny wywiad z prof. Jackiem Jassemem, kierownikiem Kliniki Onkologii i Radioterapii gdańskiego UCK, pt. "Onkologiczny chaos". W wywiadzie profesor J. Jassem potwierdza niechlubny rekord zachorowań na raka na Pomorzu oraz nieracjonalne wykorzystanie istniejących ośrodków onkologicznych w Polsce, głównie z powodu braku pieniędzy i niedostatecznych zleceń udzielanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Nie przeszkodziło to Przewodniczącemu Polskiego Towarzystwa Onkologicznego w postawieniu wniosku powołania nowego Centrum Onkologicznego w Gdańsku oraz Narodowego Instytutu Raka.
Nie te wnioski mnie bulwersują, ale jakaś dziwna niechęć wyjaśnienia przyczyn niechlubnego rekordu zachorowalności na raka głównie w Gdańsku i jego okolicach. W wywiadzie stwierdza się dużą umieralność mężczyzn, nie podając, o jaki teren chodzi i wiek zmarłych. Jestem pewien, że prowadzi się badania statystyczne, które w tej sytuacji są ważne, ponieważ ta sprawa istnieje już wiele lat. Wydaje mi się, że usuwanie przyczyn zachorowalności jest równie ważne jak leczenie.
Ostatnio wiele się mówi i nawet pisze o szkodliwości hałdy fosfogipsów usypanej przez Fosfory Gdańsk w Wiślince (pod Gdańskiem) nad Martwą Wisłą. Naukowcy badający szkodliwość tej hałdy wykazali, że zawiera ona między innymi około 890 ton promieniotwórczego uranu. Dla "Dziennika Bałtyckiego" nie jest to wdzięczny temat, ponieważ jest za budową elektrowni jądrowej na Pomorzu. Sądzę, że dla dobra żyjących w Gdańsku ludzi sprawa rekordowej zachorowalności na raka musi być rzetelnie przebadana i wyjaśniona.
Z poważaniem i pozdrowieniami,
Wawrzyniec Łęcki, Gdańsk
Odpowiedź redakcji: Jesteśmy "za"!