Ależ nam się ruchawka w Polsce porobiła, jakieś mafie – dokładnie nie wiadomo jakie – zaczęły tłuc się po głowach, tak że odpryski na ulice lecą.
Zrobił nam się kryzys w naszym "teoretycznie istniejącym" państwie polskim. Kryzys nie jest wcale teoretyczny bo kiedy jedna mafia drugiej nastąpiła na odcisk, ta druga, dysponując częścią państwowych urzędów, postanowiła się nie tylko odszczeknąć, ale nawet odgryźć. Aj waj, służby dokonały strasznego najścia na niezależną redakcję niezależnego tygodnika "Wprost", który w naszym teoretycznym państwie uchodził do tej pory za biuletyn informacyjny jednej z mafijnych familii. W naszym teoretycznym państwie takich rzeczy nikt do tej pory nie widział, zabębniono w tam-tamy, zjechali się niezależni warszawscy dziennikarze i jęli lamentować nad gwałceniem wolności. Jak wiadomo, prasa w Polsce jest wolna i może zawsze pisać prawdę, którą jej jedna czy druga mafia odsłoni.
Zostaliśmy wielopokoleniowo obrabowani... - Anna Wiejak rozmawia z Grzegorzem Braunem
Stanisław Michalkiewicz Nie jest bezpiecznie
Andrzej Kumor Jest o czym plotkować
Autor - J., nadesłał Winicjusz Górecki Szokujący, logiczny ciąg
Aleksander graf Pruszyński Pożegnanie Toronto
Krzysztof Ligęza Głąbie w muszle zakręcone
wandarat Dziadek jest w szpitalu
Aleksander Łoś Używki
Izabela Embalo Czy skłamać?
Maciek Czapliński Kara za zerwanie
Janusz Niemczyk Polskie elity czują się bezkarne
Pożegnanie Ireny Harasimowicz i Krzysztofa Zarzeckiego
Jarosław Dałek Ujemne stopy procentowe w Europie
Marian Miszalski Krótko i węzłowato: spisek!
Jan Szczepankiewicz Od ziemniaczanki z garnka do seksu online
Antoni Ferdynand Ossendowski Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów (Konno przez Azję Centralną) (29)
Sobiesław Kwaśnicki Bezpiecznego pedałowania
Krzysztof Jaśkielewicz Karpie na Niapenco
Leszek Wyrzykowski Po wyborach w Ontario - jak bejsbolem w czaszkę...
Wojciech Błasiak Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (15)
Andrzej Kumor Jest o czym plotkować
I jak tu komentować wybory w Ontario, bez powołania się na syndrom sztokholmski; decyzje wyborców, nie tylko zresztą w Kanadzie, coraz bardziej przypominają stosunki sadomasochistyczne (ach, bij, bij mnie jeszcze, brutalu przebrzydły!).
Fakt, że liberałowie mają wciąż w naszej prowincji jakąkolwiek szansę rządzenia, spowodowany jest przez:
a – ignorancję; mamy w nosie ich marnotrawstwo, szastanie miliardami (i nie chodzi tu tylko o miliard wyrzucony w błoto w związku z przemieszczeniem budowy elektrowni gazowych, ale również o księżycową politykę energetyczną, przestawianie nas na energię słoneczną i wiatrową), co się będziemy przejmować głupstwami, skoro jest piwko, kasa i słonko pieści promieniami po bańce...
b – bezpośredni wymierny interes; jeśli pracujemy dla administracji czy jednej z licznych coraz bardziej rozbudowanych agencji służby publicznej, to obietnica rozdawania mamony skoszonej od nas wszystkich z miejsca rozszerza źrenice,
c – awersję do wyglądu lidera partii konserwatywnej p. Hudaka, który choć jest miłym człowiekiem, ma zły kształt ust.
Tyle mojego komentarza.