Black Ribbon Day - Kanada widzi Ukrainę w NATO
sobota, 23 sierpień 2014 23:38 Opublikowano w Życie polonijneGarstka zwykłych ludzi, kilkunastu polityków, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego i organizacji etnicznych - uczestniczyli w sobotę 23 sierpnia w obchodach Black Ribbon Day, rocznicy podpisania układu Ribbentrop Mołotow, fundamentu nowego podziału Europy między Stalinem a Hitlerem i aktu rozpoczynającego II wojnę światową.
Tym razem uroczystości odbyły się w parku Budapesztańskim przy Lakeshore przed pomnikiem upamiętniającym powstanie węgierskie z 56 roku. Organizatorem - jak zawsze - była Central and Eastern European Council of Canada, którego członkiem założycielem jest Canadian Hungarian Heritage Association. Przybyli reprezentanci węgierskich i polskich harcerzy z druhem Henrykiem Gadomskim oraz poczty sztandarowe, byłych krajów bloku wschodniego, jak również Albanii i Tybetu
Szanowna Redakcjo,
przesyłam w celu opublikowania tekst o pomniku na grobie Kazimierza Smolenia.
Z wyrazami szacunku
Adam Cyra
Oświęcim
Budowa pomnika na grobie Kazimierza Smolenia ukończona
W przeddzień Święta Wojska Polskiego, 14 sierpnia 2014 r., zakończono prace związane z budową pomnika na grobie Kazimierza Smolenia na cmentarzu w Chorzowie. Jego fundatorem jest Rada Ochrony Pomników Walk i Męczeństwa w Warszawie, której zmarły był długoletnim członkiem.
Kazimierz Smoleń urodził się 19 kwietnia 1920 r. w Chorzowie, kończąc tam szkołę powszechną, a następnie Państwowe Liceum i Gimnazjum im. Odrowążów, gdzie uzyskał maturę w 1938 r.
Ojciec Kazimierza – Józef Smoleń, brał udział we wszystkich trzech powstaniach śląskich, w latach późniejszych zostając prezesem chorzowskiej grupy Związku Powstańców Śląskich. Zginął w KL Mauthausen w 1941 r. Jego nazwisko zostało wymienione na pomniku, wzniesionym na grobie jego żony Heleny i syna Kazimierza.
Już w grudniu 1939 r. Kazimierz Smoleń rozpoczął konspiracyjną działalność w Polskiej Organizacji Partyzanckiej (POP), za co został aresztowany przez Gestapo w kwietniu 1940 r. i umieszczony w więzieniu policyjnym w Chorzowie, a następnie w więzieniu przejściowym w Sosnowcu, skąd przewieziono go do KL Auschwitz 6 lipca 1940 r.
W oświęcimskim obozie oznaczono go numerem 1327 i więziony był w nim do 18 stycznia 1945 r. Ewakuowany do KL Mauthausen, przebywał również w jego podobozach Melk i Ebensee, gdzie doczekał wyzwolenia przez żołnierzy amerykańskich 6 maja 1945 r.
Po wojnie ukończył studia na Wydziale Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W 1955 r. został dyrektorem Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, pełniąc to stanowisko przez trzydzieści pięć lat.
Kazimierz Smoleń przeszedł na zasłużoną emeryturę dopiero w wieku siedemdziesięciu lat. Było to w maju 1990 r.
Zmarł w Oświęcimiu, dokładnie w 67. rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz, 27 stycznia 2012 r. Miał dziewięćdziesiąt jeden lat.
Adam Cyra
•••
Wojna polsko-polska się zaostrza.
Szczególnie za rządu PO-PSL. Popierają ich wszystkie partie lewicowe oprócz PiS-u; w tym prezydent Komorowski, który wywodzi się z tej partii i który był przeciwnikiem likwidacji komunistycznych służb wojskowych. Przed wyborami samorządowymi, prezydenckimi i parlamentarnymi, walka będzie na śmierć i życie. Bo jak pogodzić lewicę komunistyczną z polskimi katolikami. Tego się nie da zrobić.
Wyborcy już chyba dojrzeli i mają dość propagandy i wciskania ciemnoty przez tę lewicę komunistyczną. Ta wojna jest pomiędzy tymi ugrupowaniami, prawicowymi katolikami a komunistami. I to jest cały problem w Polsce.
Ostatnio pojawił się znów o obozie w Kiejkutach. To dlatego, że UE nałożyła karę na Polskę za te obozy tortur, w wysokości ćwierć miliarda euro. To oczywiście zapłacą polscy podatnicy. A przecież za rządu Kwaśniewskiego i Millera CIA dostarczyło gotówką za te obozy 15 milionów dolarów. To ciekawe, że do dziś nie wiadomo, gdzie się podziały te pieniądze – jak pisze red. Michalkiewicz.
Dopóki naród polski, katolicki nie zmądrzeje, dopóty będą rządzić Polską ludzie niewierzący w Boga...
Stanisław Wojtowicz
Mississauga
Odpowiedź redakcji: Zgadza się. Dopóki Polacy nie będą na tyle bogaci i mądrzy, by zdali sobie sprawę, że silne niepodległe państwo polskie to najlepsza obrona ich interesów ekonomicznych, to nic z tego nie będzie.
•••
Dzień dobry.
Nazywam się Zenon Dylewski, z Płocka. Jestem Opiekunem Miejsc Pamięci Narodowej. Mam Złoty Medal OMPN, Srebrny Krzyż Zasługi za ww. Na YouTube dałem około 400 filmów miniwideo o płockich Bohaterach, uroczystościach. Nie należę do żadnej partii politycznej.
Mój Dziadek Jan Kamiński wyemigrował z Płocka do USA 1 miesiąc przed wybuchem I wojny światowej. Zmarł W USA w 1945 r. Nic nie wiem o Jego losach w USA.
Piszę, ponieważ dostałem w darze od kolegi z pracy z Kombinatu MZRiP w Płocku zdjęcie oryginalne z USA o formacie 57 cm na 28 cm z Obozem Ochotników Żołnierzy Polskich nad jeziorem Ontario. Zdjęcie pochodziło od dziadka kolegi – Michała Szygendowskiego. Nazwiska dziadka nie znam.
Oddałem w darze, jak sam dostałem, do Muzeum Mazowieckiego w Płocku. Wykonałem słabe kopie fotografii z braku sprzętu.
Proszę Redakcję o zgodę na wykorzystanie Waszego artykułu o ww. żołnierzach. Nie chcę się szarogęsić i proszę o bezpłatne wykorzystanie danych z Waszego pisma i artykułu prof. Henry Radeckiego. Jestem emerytem. Nie mam żadnych pieniędzy. Nie pracuję nad pamięcią narodową odpłatnie. Ale żal, że moje ww. zdjęcie jest NIEWYKORZYSTANE, a DAR KOLEGI I PAMIĘĆ O JEGO DZIADKU, ŻOŁNIERZU, NIE JEST ZNANA. Bardzo proszę o zgodę na ww.
Zenon Dylewski
PS Ja zwrotnie mogę podzielić się moimi publikacjami o gen. Z. Padlewskim. Korespondowałem w tej sprawie z Kanadyjczykiem, Panem Żurawskim z rodu Padlewskich. Przepraszam za błędy. Jaskra. Źle widzę.
Zenon Dylewski,
18 sierpnia 2014 r., Płock
Dzisiaj jest rocznica obrony Płocka przed bolszewikami w 1920 r. Napisałem o tym kilka publikacji. Jestem Ojcem Chrzestnym tego płockiego święta. Byłem radnym Płocka I kadencji. Pozdrawiam i czekam, abym mógł zarys gotowy oddać płockiemu społeczeństwu.
Odpowiedź redakcji: Ależ proszę uprzejmie!
•••
http://www.goniec24.com/prawo-kanada/itemlist/user/64-andrzejkumor?start=1788#sigProId099e0624fc
Nie tylko ryby
Nie tylko grzyby
Ale troszku
Kultury musi być...
Z Gońcem zawędrowałem
pod strzechy Happy Landing Lodge.
Pozdrawiam Zbyszek
15 sierpnia 2014
Odpowiedź redakcji: Bardzo nam miło!
•••
Witajcie, Żeglarze!
W roku 2012 spotkaliśmy się na Zlocie, któremu nadaliśmy nazwę Wagner Sailing Rally 2012.
Za niespełna pół roku spotkamy się po raz drugi na Zlocie – podtrzymując budującą się tradycję – Wagner Sailing Rally 2015.
Spotkamy się w tym samym miejscu, na Trellis Bay w Archipelagu Brytyjskich Wysp Dziewiczych: 6, 7 i 8 lutego 2015 roku.
Od początku naszych prac przygotowawczych jesteśmy w stałym kontakcie z gospodarzami miejsc, z których podczas Zlotu skorzystamy, a od 5 maja bieżącego roku – z premierem BVI, panem dr. Orlando Smithem oraz ministrami jego rządu. Możemy liczyć na wsparcie, co jest szczególnie ważne podczas naszego najbliższego spotkania, którego bogaty program wymaga wielkiej aktywności organizatorów oraz pomocy ze strony władz archipelagu.
WSR 2012, Trellis Bay
CELE ZLOTU WAGNER SAILING RALLY 2015
1. POPULARYZACJA WŁADYSŁAWA WAGNERA
Inspiracją do naszych Zlotów Wagner Sailing Rally było i jest przypomnienie jednego ze znakomitszych polskich żeglarzy, Władysława Wagnera, którego wyczyn żeglarski w latach 1932–39 nie uzyskał należnej mu popularyzacji z powodu wybuchu II wojny światowej.
Po wojnie zaś, odmawiając wymiany paszportu Rzeczpospolitej Polskiej na paszport PRL, zamknął sobie tym gestem drogę powrotu do rządzonego przez komunistów Kraju. To również było powodem, że przez wiele lat w Polsce, o przedwojennym wyczynie polskiego harcerza, milczano.
Wyruszając z Gdyni 8 lipca 1932 roku w swój Wielki Rejs, Władysław Wagner realizował własne, żeglarskie marzenie, a w atmosferze odzyskania przez Polskę niepodległości i powstającego wówczas nowego miasta i portu Gdynia, zapragnął ponieść biało-czerwoną flagę przez morza i oceany. Bardzo chciał, żeby o Polsce dowiedzieli się wszyscy.
Odważnie wyruszał w świat – "Zjawa", odbudowana ze starej łodzi, oraz jego zaledwie teoretyczne przygotowanie do żeglugi nie predysponowały go do tak wielkiego wyczynu, na jaki się porwał. I to nie tylko ten, żeglarski lecz potem wiele innych – równie wielkich – realizował zawsze z ogromną determinacją i skutecznością, w oparciu o pomysł, o wizję.
Władek nigdy nie dorobił się fortuny, ale to co tworzył, było niepospolite i wielkie. Ponieważ nie zabiegał o popularność i sławę – z niemałym trudem odkrywamy dzisiaj zakres Jego osiągnięć na Wyspach Morza Karaibskiego.
Pojawiło się kilka wydawnictw o wokółziemskim rejsie Wagnera, ale do dziś nie doczekały się wznowień napisane przez niego książki ("Podług słońca i gwiazd" – 1934, "Pokusa Horyzontu" – 1937, oraz "By the Sun and Stars" – 1986), ani w Polsce, ani na emigracji.
Nigdy też nie spopularyzowano dalszych, niezwykle dynamicznych i ciekawych losów Władysława Wagnera oraz jego kolejnych osiągnięć.
Pobyt na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych rozpoczął od zagospodarowania Trellis Bay, do tamtego czasu kompletnie dzikiej zatoki, na której zbudował jachtową stocznię remontową oraz szereg domów letniskowych, które do dziś służą wielu biznesom. Sporych rozmiarów i dość skomplikowane było przedsięwzięcie budowlane na Bellamy Cay, gdzie powstała stanica żeglarska nazwana przez niego "Club House" (dzisiejsze "The Last Resort") – przez lata prowadził tam szkołę żeglarską dla młodzieży amerykańskiej. Największym jego osiągnięciem na BVI było lotnisko na Beef Island – zrealizowane przez Niego od pomysłu aż do lądowania pierwszego samolotu; dziś posiadające staus lotniska międzynarodowego.
Następnie na Puerto Rico zbudował stocznię remontową "Wagner Shipyard". Wybudował ją według własnego projektu, pokonując wiele technicznych, organizacyjnych i finansowych problemów.
Ostatnim dziełem Jego życia był projekt zagospodarowania laguny na St. Martin, dzisiaj w znacznym stopniu zrealizowany.
Wagner był wizjonerem. Jego słynne: "Nigdy nie mów nie mogę tego zrobić. Rób, w realizacji znajdziesz rozwiązania" – godne jest naśladowania.
2. SPOTKANIE ŻEGLARZY
Już podczas pierwszego Zlotu (WSR 2012) okazało się, jak dobrym pomysłem jest organizacja Zlotu Polskich Żeglarzy w rejonie Wysp Karaibskich.
Popularyzując polskiego żeglarza Władysława Wagnera w miejscu jakby przez Niego wskazanym, a ponadto – w okresie zimy na północnej półkuli, mamy szansę docenić, jak wielki w nas tkwi potencjał. Opowieść o pierwszym, a teraz – o zbliżającym się Zlocie – budzi respekt wśród naszych przyjaciół żeglarzy, kanadyjskich i amerykańskich.
Działalność Władysława Wagnera na Karaibach, chociaż nie tak spektakularna jak jego wokółziemski rejs, zwraca uwagę również na jego postać i polskie pochodzenie. Był emigrantem – jednym z nas. Dorobkiem swojego życia zasłużył na miano jednego z największych polskich i polonijnych żeglarzy. Mamy więc prawo czuć się depozytariuszami Jego niezwykłego uporu, talentów żeglarskich i wielu technicznych, organizacyjnych i nowatorskich osiągnięć. Zapewne tego nie przewidział, ale sprawił, że rodzi się tradycja spotkań polonijnych i krajowych żeglarzy na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych.
Zlot WSR 2012 zgromadził około 500 polskich żeglarzy z Kanady, USA, Wielkiej Brytanii i z Polski, przybyło około 60 jachtów i żaglowiec "Fryderyk Chopin". Na wysepce Bellamy Cay odsłonięta została tablica pamiątkowa poświęcona Władysławowi Wagnerowi.
Skorzystajmy z okazji, aby zademonstrować nasze poczucie dumy:
– dumy z naszego rodaka, Władysława Wagnera;
– dumy z osiagnięć polonijnego żeglarstwa, indywidualnego oraz skupionego w polonijnych klubach żeglarskich w Kanadzie i USA;
– wielkie spotkanie pod biało-czerwoną flagą.
Z pierwszego Zlotu pamiętamy, jak wzruszający był moment, gdy na zlotowy maszt wciągnęliśmy polską banderę z orłem w koronie, a nad Trellis Bay zabrzmiał Mazurek Dąbrowskiego.
Zapraszamy do udziału w Zlocie Wagner Sailing Rally 2015 Polskich Żeglarzy ze wszystkich miejsc na Ziemi, gdziekolwiek żeglują, zapraszamy kluby żeglarskie, żeglarskie drużyny harcerskie, stowarzyszenia, bractwa żeglarskie, polskie żaglowce i żeglarzy niezrzeszonych oraz wszystkich tych, których żeglarskie marzenia prowadzą do najdalszych zakątków świata.
Mamy jeszcze sporo czasu, żeby zmienić marszruty.
Prosimy – roześlijcie ten list do wszystkich Waszych Przyjaciół.
Przybywajcie! Nasz kolejny Zlot Polskiego Żeglarstwa na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych będzie równie wspaniały jak ten pierwszy.
Organizatorami Zlotu WSR 2015 są polonijni żeglarze oraz kluby żeglarskie w Kanadzie i USA.
Z żeglarskim pozdrowieniem,
Koordynator przygotowań: Zbigniew Turkiewicz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Aleksander Łoś Tuż po nowym otwarciu
wandarat Byliśmy w Kaliszu
Ryszard Szkopowski Uwaga na miny!
Stanisław Michalkiewicz Kulą się ogony, miękną rury
Aleksander graf Pruszyński Wspaniała wystawa
Krzysztof Ligęza Dymy nad horyzontem
Izabela Embalo Sierpniowa łapanka
Witold Jurasz Kurdystan w trakcie tworzenia?
Święto Żołnierza w parku Paderewskiego
Maciek Czapliński Down sizing
Antoni Ferdynand Ossendowski Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów (Konno przez Azję Centralną) (38)
Krzysztof Jaśkielewicz Zawody PKZW na Binbrook
Sobiesław Kwaśnicki Spark - iskrzy w mieście
Mark Wegierski A precis of some of the ideological consequences of World War II, 75 years after its outbreak
Wojciech Błasiak Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (24)
Andrzej Kumor Różnimy się, i co z tego?