Dzień dobry,
Doceniam Państwa zaangażowanie w szerzenie prawdy. Nie jest prosto dotrzeć z informacją do swoich rodaków. Jest w tym bardzo ważna rola mediów i rzetelnego dziennikarstwa, by informować o pojawiających się, a ważnych dla obywateli zdarzeniach, koncepcjach, działaniach. Mamy w sobie wiele sił, ale brak nam jest większej integracji i zaufania do siebie. Zaangażowałem się w kilka spraw bardzo ważnych dla Polski i staram się zaoferować jakieś rozwiązanie. Ponieważ nie mam gigantycznych środków, to pracuję bardzo organicznie, poznając osobę po osobie. Staram się zrozumieć różne perspektywy.
Obecnie uważam, że najpilniejszy jest problem pieniędzy w narodzie polskim. Coś złego stało się z naszymi pieniędzmi. Chyba straciły swoją rolę... Czas wymyślić je na nowo. Musimy nauczyć się myśleć jak ludzie wolni, nie dać się kroić sprytnym bankierom i finansistom. Dotarłem ostatnio do interesujących ludzi i materiałów związanych z systemem finansowym. Otwierają oczy ze zdumienia... i oburzenia. Problemem jest też to, że instytucje w naszym narodzie działają w sposób opieszały, nie dbając o nasz interes... Tak nie może być! Czas zaprowadzić porządek i sprawiedliwość. Nie muszą mi państwo ufać w tej kwestii. Zachęcam tylko do schylenia się nad tymi materiałami i poruszoną tematyką. Czas do reakcji i działania jest właśnie teraz.
Komentarz o wojnie lichwiarzy: https://www.youtube.com/watch?v=THZUVXbdNzs
Pomysł na polskie smart city: https://www.youtube.com/watch?v=bWh105baVUY
Ekonomistka Iza Litwin o obecnej sytuacji: https://www.youtube.com/watch?v=wfasUd758V4
Wdrażanie nowej waluty w Otwocku: https://www.youtube.com/watch?v=nkuhWopJXVA
Zainteresowanych zapraszam do profilu: http://twitter.com/MJarosiewicz lub rozmowy na Skype: M.Jarosiewicz.
Pozdrawiam
Mateusz Jarosiewicz
Instytut Północny
Projekt City2 – Polski system
operacyjny dla miast
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, polecamy serię „Wojna o pieniądz” Song Hongbinga, wydawnictwa Wektory, właśnie wyszła kolejna pozycja.
***
List otwarty do Pana Krzysztofa Szcześkiewicza i Państwa darczyńców
Szanowny Panie,
Przez wiele lat wysyłałam pieniądze przez Western Union, aż do momentu, kiedy dowiedziałam się o tzw. „Money Gram”. Droga równie szybka, co dyskretna. Wpłaty dokonuję na poczcie, po uprzednim telefonicznym ustaleniu nazwiska osoby, która podejmie na poczcie pieniądze. Panienka na poczcie prosi tylko o numer mojego telefonu (i ma wszystkie potrzebne informacje) oraz o nazwisko odbiorcy, które – żeby uniknąć pomyłek – podaję zapisane na kartce. Dostaję numer transakcji, który telefonicznie podaję odbiorcy przesyłki. Obdarowana osoba odbiera pieniądze za okazaniem dowodu osobistego i numeru transakcji.
UWAGA: Nie mając numeru telefonu dwóch osób, które ogłosiły swą prośbę w „Gońcu”, poszłam do jednego z polskich biur podróży, którego właścicielka odradziła mi wysyłanie pieniędzy osobom, które podają numer konta bez podania numeru telefonu i adresu. Poinstruowała mnie, że po zainkasowaniu pieniędzy konto można zamknąć i odejść w siną dal. To ponoć niezawodna metoda oszustów żerujących na ludziach miękkiego serca, o czym muszę Państwa uprzedzić.
Z poważaniem,
Ewa Pietras
Odpowiedź redakcji: Cenne rady! Bardzo dziękujemy!
***
Czy jest możliwość zakupu książki Stanisława Zaborowskiego „Pod szczęśliwą gwiazdą... wspomnienia mojego życia”, drukowanej co tydzień w Waszej gazecie? Dziękuję! Victor
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, niestety, nigdzie ta książka nie została wydana drukiem, istnieje tylko w rękopisie.
***
Szanowni Czytelnicy,
Poniżej zamieszczam list, w polskim tłumaczeniu, który w języku angielskim, wysłałem do naczelnego redaktora „The Polish Review”, Profesora Neala Pease’a z Uniwersytetu Wisconsin w Milwaukee. Profesor Pease zgodził się na opublikowanie mego listu w następnym numerze „The Polish Review”, w roku 2017.
Celem uczynienia tego listu dostępnym dla szerszej rzeszy czytelników, jest spowodowanie, aby Polski Instytut Sztuki i Nauki (PIASA) dotrzymywał zobowiązań wynikających z tytułu, jaki nosi. Inaczej mówiąc, „szlachectwo zobowiązuje”.
Nazwa „Polish Institute of Arts and Sciences” winna być rozumiana jako cel przewodni działalności Instytutu.
Jeśli z jakichś względów Instytut PIASA ma problemy „ideologiczne” z obiektywną reprezentacją polskiej nauki i sztuki, to winien zaniechać używania nazwy „Polski” (Polish) w tytule wydawnictwa, jak i samego Instytutu.
Jan Czekajewski
Columbus, Ohio, USA
11 września 2016
List otwarty do Redaktora „Przeglądu Polskiego” (The Polish Review) publikowanego w języku angielskim przez Polski Instytut Sztuki i Nauki (PIASA) w Nowym Jorku.
Polskie tłumaczenie angielskiego tekstu.
Będąc członkiem Polskiego Instytutu (PIASA) od ponad 30 lat, byłem dumny z przynależności do tej organizacji.
Moje wątpliwości co do Instytutu dotyczące obiektywnego przedstawiania faktów zaistniały, kiedy publikacje Instytutu (Polish Review) zaczęły zawierać artykuły o „polskich zbrodniach” w stosunku do Żydów, albo ostatnio w stosunku do Niemców.
Kilka lat temu „Polski Przegląd” (Polish Review) opublikował całe wydanie poświęcone wypadkom w miasteczku Jedwabne, gdzie polscy Żydzi zostali zamordowani w roku 1941.
Redakcja „Polish Review” wybrała z wielu polskich publikacji na ten temat tylko te artykuły, które popierały opinie, że polscy wieśniacy byli winni zbrodni, i ominęła bardziej obiektywne artykuły, takie jak napisane przez znanego polskiego historyka, Tomasza Strzembosza, który był zdania, że to Niemcy byli winni tej zbrodni.
Dzisiaj, w ostatnim wydaniu „Polish Review” (Vol 61, 2016, No 2), mam okazję czytać recenzję książki napisanej przez pana Hugo Service’a zatytułowanej: „Niemcy do Polaków: komunizm, nacjonalizm i etniczne czystki po drugiej wojnie światowej”. Książka była opublikowana przez Cambridge University Press w 2013.
Pełne nazwisko Hugo Service’a brzmi Hugo Lee Service i jest on wykładowcą na Uniwersytecie York w UK. Specjalnością Hugo Lee Service jest historia polskich pogromów, antysemityzm i etniczne czystki Niemców dokonane przez polski, komunistyczny rząd.
Nie mając w ręce książki Hugo Lee Service’a, jestem zmuszony polegać na recenzji Radosława Misiarza z Chicago. W swej recenzji Pan Misiarz podaje, że autor stwierdza, że wygnanie Niemców z Ziem Zachodnich, a szczególnie z okręgu Jeleniej Góry, odbywało się w konflikcie między Armią Czerwoną a polskimi komunistami. Armia sowiecka jakoby broniła Niemców przed wypędzeniem ich przez Polaków za Nysę Łużycką. Wedle mojej opinii, żyjąc w komunistycznej Polsce przez 20 lat, jestem przekonany, że jakiekolwiek wysiedlenia Niemców z Ziem Zachodnich były zgodne z sowieckimi instrukcjami. Armia sowiecka nie miała możliwości sprzeciwiać się dyrektywom z Moskwy. Jest jasne, że autor książki „zapomniał” napisać, kim byli ci nowi osadnicy. Ci osadnicy nie byli ludźmi wysłanymi na Ziemie Zachodnie przez „polski rząd”, aby zmienić pochodzenie etniczne (narodowość) ludzi tam osiadłych. Było to kilka milionów ludzi ze wschodniej Polski, którzy po umowie między Związkiem Sowieckim, USA i UK, byli zmuszeni uciekać z własnych posiadłości na Ziemie Zachodnie i Prusy Wschodnie. Ci, którzy zdecydowali się pozostać na swoich włościach, byli często zsyłani przez Sowietów na Syberię, gdzie wielu z nich zmarło. Dodatkowo 650 tysięcy mieszkańców Warszawy zostało wysiedlonych przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego w roku 1944. Ci ludzie nie mieli gdzie iść, jako że Warszawa została kompletnie przez Niemców zburzona. Faktem jest, że moja bliska rodzina straciła mieszkanie w Warszawie i musiała przesiedlić się do Wrocławia. Profesorowie, którzy nauczali mnie na Wrocławskiej Politechnice, byli w większości ze Lwowa, dzisiaj na Ukrainie.
Autor tej książki obciąża „polskich komunistów” za winę etnicznej czystki, jakoby skopiowanej z przedwojennego narodowego programu zwanego „endecją”. Niezależny polski komunistyczny rząd nie mógł istnieć po roku 1944. Ludzie, którzy sprawowali władzę w Polsce, postępowali zgodnie z instrukcjami wysyłanymi z Moskwy. Oni byli tylko agentami sowieckimi. Na ich czele stali Bierut, Minc i Berman. Stalin miał swe własne plany dotyczące polsko-niemieckich granic i wymógł zgodę Amerykanów i Brytyjczyków na tę zmianę. Przez zmianę polsko-niemieckich granic Stalin stworzył stałą zależność Polski od sowieckiego poparcia dla ich utrzymania.
Na skutek wojny, Polska straciła 20 proc. swej populacji, w większości ludności cywilnej zamordowanej przez Niemców. Niemcy stracili 10 proc. przedwojennej populacji, w większości wojskowych. Po wojnie miliony Polaków i Niemców musiało opuścić swe domy i znaleźć inne. Patrząc na to z perspektywy czasu, to co pisze Hugo Lee Service, winiąc Polaków za tragedię Niemców, nie ma najmniejszego sensu, poza politycznym interesem, któremu, jak się wydaje, hołduje i służy Hugo Lee Service. Pytanie, jakie należy sobie zadać, dlaczego tak mało znana książka, której historyczne dane są w konflikcie z faktami, została wybrana przez redakcję „Polish Review” do recenzji?
Wedle mej opinii, redakcji Polish Review brakuje uczciwego, obiektywnego spojrzenia.
Nie mam innego wyjścia, niż uczynić mą opinię znaną publicznie. Jako senior członek Instytutu, jestem zbulwersowany, że „Polish Review” opublikowało tak tendencyjny opis zdarzeń przedstawiony przez Pana Hugo Service’a.
Jan Czekajewski, Ph.D.
Columbus, Ohio, USA
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.