farolwebad1

A+ A A-
Andrzej Kumor

Andrzej Kumor

Widziane od końca.

URL strony: http://www.goniec.net/

Listy z nr. 28/2018

piątek, 13 lipiec 2018 14:18 Opublikowano w Poczta Gońca

Franek’s War Journal 1939-1945

Dear Friends,

        I write in the hope that your organisation might be interested in taking a copy, or multiple copies, of this book.  Please let me know if there could be an opportunity to meet at your convenience, and I could bring a copy for your inspection.  It has been produced mainly as a “family history” project, but it could be very interesting to a range of different audiences & readerships.

        Franek’s War Journal 1939-1945

ISBN 978-1-5272-2145-1 in English (100pp) & in Polish (42pp) July 2018

        This is the first-hand record of a young Polish cavalry officer’s 4½ years in Oflag II C - Woldenberg prison camp, from 1940 to January 1945.

        It recounts the first days of the invasion of Poland, describes POW existence and maps the long forced trek on foot westwards from Dobiegniew through winter snow & mud for 4 months in 1945, as the German forces retreated from the advancing Bolshevik Red Army, until arriving at Sandbostel Stalag X B and and Lubeck Oflag X C at Bad Schwartau, before liberation in April 1945.

        Written by hand in pencil, in four ‘Kriegsgefangenerhilfe’ - YMCA, exercise books in 1945, the originals were recently rediscovered in the back of desk in Oxford, England.

        This was probably the only post-trauma therapy exercise for Lieutenant Podporucznik Franciszek Stefan Neuman no 1084 of squadron 146/39.

        If you know of libraries or schools or groups that aim to preserve this history, or if your organisation has any surviving members or senior affiliates who would like to share memories of this awful episode or comparable events, please request a copy. For anyone with an interest in remembrance, in peace studies, or for reminiscence groups, it’s a touching inspiration & starting point resource.

        For younger generations who do not know what their forebearers endured, this is an absolutely authentic resource, telling the story without any embellishment, exaggeration or sentimentality.

        And he survived!

        Contributions are requested to defray the costs incurred for translation, design, printing and mailing - approx $40-50 per copy.
       

Contact: Mark Neuman
Email: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.  
T: +44 (0) 208 693 9544
        With thanks

***

Nie wajagruj! Jeszcze o podkręcaniu licznika.

        Proszę pana redaktora. Przeczytałem ten tekst o podkręcaniu licznika w samochodach. I ponieważ byłem na pogrzebie znajomego mojego kolegi, a dobrze pamiętam ten pogrzeb, bo znajomy mojego kolegi był ciężki. No i po evencie, kiedy już byliśmy sam na sam, pytam się mojego kolegi – jeszcze niedawno widziałem go u ciebie całego i zdrowego, jak piliście piwo. A pamiętam dobrze, jakie piwo pił, bo ja LECHA nie lubię, a on to piwo właśnie pił.

        A czemu nie lubię tego piwa? Puszka taka zielona jest. No a kolor zielony to mi się źle kojarzy z ekoterrorystami, co w środku Puszczy Noteckiej budują olbrzymi zamek. A na przykład w Puszczy Białowieskiej ci sami ekoterroryści spędzają wolny czas, przywiązując się do drzewostanu. A to chodzenie po drzewach źle mi się kojarzy od czasu, jak nasi policjanci tu, w Toronto, zaczęli chodzić po drzewach po zarekwirowaniu jakiejś marihuany czy dopalaczy jakichś. No ale policjantów można wytłumaczyć.

        Na przykład w Europie jest taka komisja od pani Merkel i tego Timmermansa, tego co wszystko tłumaczy ochroną kornika. Więc ci policjanci, oni chodzili po drzewach i w celu ochrony komornika. Takie będzie oficjalne stanowisko policji w Toronto: Chronili komorników i drukarzy. Mówię to panu! Ktoś kasę i podatki musi zbierać.

        Ale mało tego, tu, w Ontario, wybrano jednego gościa z tej Green Party na posła! I wszystko w takt dobrej muzyki. Z tą muzyką to jest tak, jak to było w peerelu z tą wdową i komendantem milicji. Jest zebranie komendy milicji i komendant mówi: Towarzysze, w ogóle nie macie savoir-vivre’u! Jak chowaliśmy naszego zasłużonego kolegę i jak orkiestra zagrała, to nikt nie poprosił wdowy do tańca, tylko ja! Ale wdowa też się znalazła, nie można robić orkiestrze przykrości, i zatańczyła z komendantem.

        Ale niech mi pan nie przerywa, bo widzi pan, właśnie mówimy o uroczystości, ludzie się poubierali w czarne garnitury, kobiety niektóre też z długimi rękawami, dobrze, bo przynajmniej tatuaże niestosowne niektóre pozasłaniały, bo widziałem na ręce u jednej taki napis: Kocham Leszka! No rozumiem, trzeba reklamować piwo, ale przy takiej uroczystości? Solenizanta to akurat, jak mówiłem, Żubr żeśmy przezywali, bo ciężki taki. Więc nie trafiła kobieta na tę uroczystość z tym napisem. Ale jest przyjemnie i wszyscy mówią dobrze o Żubrzyku. Nawet, proszę pana, ten ksiądz co przyszedł, to próbuje też jeszcze tego wajagranta resocjalizować. Mówi dobrze, ale czy nie za późno? Św. Piotr raczy wiedzieć? Mądry Polak po szkodzie.

        Ale niech mi pan nie przerywa, bo chcę dokończyć, więc wracając do mojego kolegi, mój kolega mówi do mnie, że on podkręcał sobie licznik, no i tak się skończyło. Nie rozumiem, mówię. Sprzedał komuś samochód, jakimś cyganom może, ci go pobili i umarł? Nie o to chodzi, on swój licznik podkręcał. Licznik podkręcać? W swoim samochodzie? Po co? Nie w swoim samochodzie, tylko siebie podkręcał! I to jeszcze w upały! I na dodatek popijał to piwem z puszki.

        O co chodzi? No, przyszedł z roboty na budowie, gorąco było, wypił kilka puszek, wziął Viagrę, no i... do baby. No i skończyło się wylewem do mózgu. A skąd wiesz, się pytam? Bo mi mówił wcześniej, że licznik podkręca. Można by powiedzieć, w miejsce 6., a może nawet i 9. przykazania, „Nie wajagruj”! Zaraz, ale czy dwa przykazania to nie za dużo, żeby zapamiętać? Aaa, pan już ocenzuruje najlepiej. Pan zna swoich czytelników i wie, czy mają podzielność uwagi na dwa przykazania.

        Właśnie, jako czytelnik, to tu czytam w różnych naszych pismach polonijnych o zdrowym odżywianiu, nawet zachęciło mnie to i przeczytałem Stary Testament cały, który moim zdaniem jest o zdrowym fizycznym życiu, ale nikt o tym tam nie pisze. Czemu? Co oni nie wiedzą, na co teraz chłopy umierają? Ci wszyscy lekarze, specjaliści od zdrowego odżywiania, co jednego dnia piszą o smacznym gotowaniu, a następnego dnia o odchudzaniu, nie wiedzą?

        To już był drugi pogrzeb mojego znajomego, który też dostał wylewu w czasie dużych upałów. Z tym że u tamtego wcześniejszego podkręcanie licznika skończyło się wylewem, jakoś tak przekuśtykał na jednej nodze i jednej ręce jesień, zimę i wiosnę i zmarło mu się też przy bardzo dobrej pogodzie. W lecie już następnego roku.

        A tu niedawno sobie na YouTube oglądałem wywiady z Albinem Siwakiem. Bardzo ciekawe. Wszystkim polecam. Książek Albina Siwaka nie czytałem, ale podobno też dobre. Autentyczne takie. I tak więc Albin Siwak nie ma jednego oka, nie ma trzech palców, nie ma nerki, nie ma połowy pęcherza, ma cukrzycę i bajpasy, i żyje, i bardzo ciekawie mówi. Więc ja się zapytałem mojej znajomej dentystki, jak to może być? I ona mi powiedziała, że Albin Siwak się higienicznie prowadzi. Nie wiem, co to dokładnie znaczy, ale coś w tym musi być.

        I co pan na to?

Wasz czytelnik
       

        Od redakcji: Wachlarz poruszanej przez Pana tematyki przekracza nasze możliwości poznawcze.

Numer 28/2018 (13-19 lipca 2018)

piątek, 13 lipiec 2018 13:45 Opublikowano w Okładki

Czytaj pierwszy!

Goniec na tablet w formacie pdf

przesyłany przez e-mail w każdy piątek rano

tylko 50 CAD rocznie plus 13% HST 
razem $56.50

Płatność przez paypal, 
Visa, MasterCard lub czek

Kontakt  r e d a k c j a @ g o n i e c . n e t  

(bez przerw między literami)

lub telefon: 905-629-9738

W czwartek, 12 lipca, odbyła się kolejna rozprawa w procesie Mary Wagner, oskarżonej o zakłócanie pracy jednej z torontońskich przychodni aborcyjnych. Mary Wagner została skazana na 7,5 miesiąca więzienia. Mimo że sprawa ta ma niebagatelne znaczenie dla kanadyjskiego systemu prawnego, nie wzbudza zainteresowania mediów głównego nurtu, a sama Mary Wagner bardziej znana jest w Polsce niż w Kanadzie, między innymi za sprawą filmu Grzegorza Brauna „Nie o Mary Wagner”.

        Mary Wagner od kilkunastu lat stara się ratować dzieci nienarodzone, wchodząc do klinik aborcyjnych i rozdając kwiaty oraz ulotki sugerujące matkom inne możliwości.

        Kanada jest jednym z niewielu państw świata, gdzie z powodu uznania za niekonstytucyjną ustawy aborcyjnej w 1989 roku nie ma żadnych przepisów regulujących tę działalność i zabicie nienarodzonego dziecka nie jest czynem kryminalnym, aż do momentu, kiedy się ono żywe urodzi. Teoretycznie można przeprowadzić „aborcję” nawet w 9. miesiącu ciąży.

        Był to już 14. proces Mary Wagner z praktycznie takich samych zarzutów. Oskarżona została aresztowana 8 grudnia ubiegłego roku, gdy wraz z siostrą zakonną Immolacją w budynku medycznym przy 960 Lawrence Ave. West w Toronto na piątej kondygnacji usiłowała odwodzić od aborcji oczekujące w poczekalni kobiety w tamtejszej przychodni Women’s Care Clinic.

        Mary Wagner pozostawała od kwietnia br. na wolności, po tym jak sędzia Kozloff zgodził się, by wyszła, podpisując jedynie zobowiązanie stawienia się na następnej rozprawie.

        W czwartek siedziała obok swojego obrońcy Petera Boushy, katolika broniącego w sprawach sumienia.

        Podczas wcześniejszych dwóch rozpraw przesłuchano świadków, w tym policjantów, którzy dokonali aresztowania, a także właściciela wspomnianej kliniki aborcyjnej. Mecenas Boushy starał się wówczas wykazać, że przychodnia ta nie była legalna, ponieważ pobierała opłaty, a ustawa tego zabrania. W czwartek oskarżyciel Kasia Batorska rozpoczęła swe przemówienie od przypomnienia faktów, przedstawiła dwa poprzednie orzeczenia sądów w sprawie Mary Wagner i uznała, że wina oskarżonej nie pozostawia żadnych wątpliwości; naruszyła warunki zwolnienia z poprzednich wyroków, a także przeszkodziła „w pracy” przychodni aborcyjnej, wywołując podenerwowanie pacjentów i zmuszając zakład do spowolnienia operacji i przebukowania niektórych pacjentów.

        Wywodów Batorskiej słuchało kilkadziesiąt osób obecnych na sali, w tym tacy weterani ruchu antyaborcyjnego w Ontario, jak Linda Gibbons, Mary Bournie czy ksiądz Tony van Hee. Z grupą młodych ludzi przybyła też Rosemary Connell z organizacji Show the Truth Tour Canada, byli też członkowie grupy pro-life z parafii Maksymiliana Kolbego w Toronto oraz obrońcy życia ze Stanów Zjednoczonych.

        Ostatecznie Batorska „krzyknęła” oskarżonej rok więzienia – po 6 miesięcy maksymalnej kary z każdego zarzutu (więcej prawo nie pozwala), odsiadywanych jedna po drugiej. Wskazała, że Mary Wagner działa w stanie głębokiej recydywy i dotychczasowe wyroki nie powstrzymały jej przed powtarzaniem „przestępstwa”. Przytoczyła też orzeczenia z dwóch poprzednich spraw, w których sądzono Mary Wagner.

        Tuż przed przerwą, jaką zarządził sędzia Kozloff, oskarżona wygłosiła wzruszające wystąpienie, w którym stwierdziła, że ratując życie dzieciom, nie tylko, że nie łamie prawa, lecz przestrzega prawa w jego sprawiedliwej postaci. Nikt bowiem nie powinien podporządkowywać się niesprawiedliwemu prawu. Wcześniej Mary Wagner kilkakrotnie czyniła odniesienia do procesów norymberskich, w których sądzono zbrodniarzy, pomimo tego, że w myśl prawa państwa, któremu służyli, byli bez zarzutu, sądzono ich bowiem w oparciu o prawo naturalne.

        Wagner przypomniała, że mimo iż kanadyjskie prawo nazywa płód dzieckiem, to jednocześnie uznaje, że staje się ono człowiekiem dopiero w momencie opuszczenia dróg rodnych.

        Według adwokata Petera Boushy’ego,  mowa Wagner wywarła wrażenie na sędzim Kozloffie. Podczas przerwy mecenas Boushy uznał, że być może sędzia był wychowany w tradycyjnej ortodoksyjnej rodzinie żydowskiej i z pewnością uważa, że aborcja jest czymś złym, ponadto jako człowiek starszej daty, był świadkiem całej transformacji przepisów prawa aborcyjnego zapoczątkowanej w 1969 roku przez rząd ówczesnego premiera Pierre’a Trudeau, który zdekryminalizował zabijanie dzieci nienarodzonych i wprowadził ustawę pozwalającą na aborcję do 3. miesiąca rozwoju płodowego, ze „względu na stan zdrowia matki”, jednocześnie nie definiując tego zdrowia, co praktycznie zezwalało na aborcją na żądanie, np. ze względu na depresję. W dzisiejszych czasach syn Pierre’a Trudeau, Justin, lansuje bardzo niepokojące rozumienie aborcji, jako „prawa kobiet”, a tym samym „prawa człowieka”, chronionego zapisami konstytucji. Oczywiście jest to kłamstwo; nie istnieje w kanadyjskim prawie coś takiego jak „prawo do aborcji” – mówił mec. Boushy, który jest członkiem stowarzyszenia katolickich prawników Kanady.

        Po kilkudziesięciu minutach sąd wznowił rozprawę. Sędzia Kozloff uznał, że Mary Wagner działa w oparciu o głębokie przekonania religijne, ale nie powinny one prowadzić do naruszania obowiązujących przepisów prawa, ponieważ w przeciwnym razie mielibyśmy do czynienia z anarchią. Jeśli ktoś chce zmienić prawo, które uważa za niesprawiedliwe, powinien działać legalnymi drogami, na przykład w polityce – mówił sędzia.

        Dodał, że w obliczu lekceważenia wyroków skazujących obowiązuje zasada nasilania wysokości orzekanych kar i dlatego skazał Mary Wagner na karę 7,5 miesiąca więzienia, zaliczając jej na poczet wyroku odsiedziane do sprawy 3 miesiące aresztu według przelicznika 1,5 – co oznacza, że Mary Wagner spędzi najbliższe 3 miesiące w zakładzie karnym.

        Oskarżona, słysząc słowa wyroku, zdjęła medalion z wizerunkiem Matki Boskiej, którego nie może nosić w więzieniu, i przekazała go siostrze zakonnej Immolacji. Po krótkim czasie została skuta do tyłu i wyprowadzona z sali rozpraw przez strażniczkę. Starając się uhonorować Mary, wszyscy obecni na sali świadkowie wyroku powstali.

(ak)

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.