To, co się zdarzyło na świeżym powietrzu podczas zabawy sylwestrowej w Kolonii i w Hamburgu, gdzie zgwałcono kilkaset Niemek, to papierek lakmusowy pokazujący, czym jest dzisiaj Europa i czym są Niemcy.
Po pierwsze, niemieckie środki przekazu głównego nurtu nie poinformowały o sprawie ze względu na możliwość ksenofobicznej reakcji widzów, słuchaczy czy czytelników. Mamy więc powiedziane wprost, że według kierowników tego bajzlu, telewizja i gazety nie służą do informowania, lecz do wywoływania pożądanych zachowań. Jeśli dana informacja takim zachowaniom nie sprzyja, zostaje zablokowana.
To się nazywa total i manipulacja. Tak jest w dyktaturach.
Podajemy informacje korzystne, blokujemy niekorzystne. Nawet nie trzeba do tego Głównego Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk, wystarczy telefon od kolegów braci…
Głupota dzisiejszych eurolewaków jest tak daleko posunięta i tak instytucjonalnie usankcjonowana, że tłumi nawet instynkt samozachowawczy.
Po drugie, okazało się, o dziwo, że wedle niemieckich władz, zgwałcone biedaczki są same sobie winne…
Szczerze mówiąc, to jest nowość, idąca w poprzek politycznie poprawnego dekalogu, bo jeszcze nie tak dawno przez Europę i nie tylko przechodziły różne "marsze szmat" – wyzywająco poubieranych działaczek i działaczy. Notabene impreza ma nasze kanadyjskie korzenie, jako że zainicjowana została manifestacją w Toronto 3 kwietnia 2011 roku przeciwko usprawiedliwianiu zgwałceń wyglądem zgwałconych. Początek dały słowa oficera naszej policji w Toronto, Michaela Sanguinettiego, który powiedział na York University, że "kobiety powinny unikać ubierania się jak sluts, by nie zostać ofiarami przemocy". Biednego funkcjonariusza zakrzyczano wówczas i zmuszono do odszczekania, a tu proszę, teraz to samo mówi pani burmistrz Kolonii Henriette Reker. Jej zdaniem, przyjezdni – tzw. uchodźcy – widząc "radośnie" ubrane Niemki, błędnie domniemują, że jest to zaproszenie, i rzucają się w celach seksualnych. Co ciekawe, zamiast zapowiedzieć kampanię uświadamiającą przybyszów – co by się samo logicznie narzucało – zapowiedziała wydanie poradnika dla Niemek, aby były poinformowane, co robić w zetknięciu z "imigrantami". Już widzę kumitety, co to ustalają treść tych instrukcji; już widzę tę młodą Niemkę, która patrząc na szczerzącego zęby, obślinionego imigranta, otwiera poradnik na stosownej stronie… Zresztą rozwiązanie jest całkiem proste i domyślnie oczywiste – niech założą burki, przejdą na islam i będzie po kłopocie.
Kabaret na tym się nie kończy, ponoć biedne Niemki nie mogły zaalarmować policji o tym, co się dzieje, bo bały się, że napastnicy ukradną im telefony. No niby logiczne...
Po trzecie zaś, sprawa najważniejsza; Ludzie Drodzy! W środku miasta, bandy przybłędów gwałcą lokalne Niemki; no tak było! Więc ja się pytam, gdzie w tym czasie są Niemcy? Piwo piją? Czy ci faceci potracili już całkiem jaja? Zostali kulturowo wykastrowani?
Nie wiem, może się mylę, i proszę mnie wyprowadzić z błędu, ale gdyby tak – załóżmy – w noc sylwestrową w Warszawie, podczas imprezy na placu grupa Arabów lub Murzynów zaczęła się dobierać do polskich kobiet, to nie tylko w rękach "sympatyków piłki nożnej" znalazłyby się jakieś ostre czy tępe przedmioty zdolne wyrządzać krzywdę bliźniemu. Jest to normalny, może atawistyczny, ale całkiem zdrowy odruch. Od tego jest facet, żeby bronić kobiety. Nawet nie swojej. Jeśli ten odruch zostanie w społeczeństwie wytrzebiony, jeśli kobieta nie może być pewna, że w towarzystwie mężczyzny jest bezpieczniejsza niż bez niego, no to po ptakach. Nie ma narodu. Alles kaputt! Rzeczywiście pozostaje nam wtedy zrobić jedną wielką love paradę i zachęcić panie, by w ramach gościnności rozłożyły nogi...
PSYCHOZA: Krótkie streszczenie ostatnich doniesień z prasy szwedzkiej na temat Polski
wtorek, 05 styczeń 2016 19:34 Opublikowano w Goniec PolecaOtrzymane...
GORZEJ NIŻ W STANIE WOJENNYM jest teraz w Polsce, oswiadcza na łamach szwedzkiej "Dagens Nyheter" (5.01.16) Tomasz Jastrun. Miliony ludzi budzą się codziennie w Polsce z nadzieją, że to co się w kraju dzieje - rządy PIS-u, to tylko koszmarny sen. "Czujemy się znowu tak, jakby najechali nas barbarzyńcy, tak jak wtedy w 1981 roku, gdy walczylismy w Solidarnosci, a rząd komunistyczny wprowadził stan wojenny. Ukrywałem się przez rok, byłem internowany, ale czułem się wtedy lepiej niż teraz. Wróg przychodził z zewnątrz, a teraz wychodzi sposród nas". Ale tak jak w stanie wojennym Polacy potrafią się organizować. Powstał KOD. Najgorsze są jednak kłamstwa i manipulacje PIS-u. Pogarda dla intelektualistów, którzy zgodnie z polską tradycją przewodzili zawsze buntom i oporowi. Kluczem do zrozumienia sytuacji jest postać Jarosława Kaczyńskiego. Anonimowi lekarze psychiatrzy wypowiadają się na temat jego zdrowia psychicznego. Jest kawalerem, zamiast partnera ma kota, nie posiada konta bankowego. Jeden z psychiatrów napisał: "Nie jest w stanie zniesć porażki, jest paranoicznie podejrzliwy i pamiętliwy".
Szwedzki dziennikarz Wiman przypomniał w "Dagens Nyheter" tragiczne losy Polski w 1772 podczas rozbiorów, kiedy to Szwedzi krzyczeli "a co nas do diabła obchodzić może los Polski?" Teraz więc trzeba zachować się inaczej, i zainteresować się wydarzeniami w tym nieszczęsnym kraju. Mateusz Kijowski z KOD-u powiedział przecież, że to koniec demokracji w Polsce. A dramaturg Teatru Narodowego Tomasz Kubikowski opowiadał w szwedzkim radiu o zaniepokojeniu jakie panuje w Polsce po wygranej PIS-u - partii populistycznej i ultrakonserwatywnej, wyrażając przy tym swoje zaniepokojenie nacjonalizmem tej partii. Jak opowiada, pracownikom teatru przypominają się teraz lata komunizmu (sic!) Dlatego zarówno polskim mediom, jak i niezależnemu życiu kulturalnemu, a także polskiej opozycji potrzebne jest nasze wsparcie. Dopóki jeszcze one istnieją.
"Znamy wiele złych filmów nakręconych na podstawie identycznego scenariusza", zauważyła w "Dagens Nyheter" 10. 12. 15 Amanda Bjorkman . Władzę w młodym, dynamicznie rozwijającym się państwie demokratycznym przejmują nowi ludzie.Pozbywają się swoich przeciwników na terenie sądów i w redakcjach. Minister Obrony marzy o broni nuklearnej. Minister Kultury jest entuzjastą cenzury. A z tyłu jest Wódz, który pociąga za sznurki. (...) A wszystko to opisał już Jackson Diehl w "Washington Post". Wypadki potoczyły się szybko. Przywódcę, który reprezentuje sukcesy kraju w UE przedstawia się jako wroga: rząd chce postawić Donalda Tuska przed sądem. A kiedy sztuka noblistki Elfride Jelinek nie przypadła do gustu Ministrowi Kultury próbował wstrzymać jej wystawienie.
"My w Szwecji nie przeżywalismy nigdy tego, co może stać się teraz, raz jeszcze udziałem Polski. Należy pamietac, że NIKT NIE OTRZYMUJE NA ZAWSZE WOLNOSCI I PRAW CZOWIEKA."
Od lat pracują w kanadyjskich parafiach - polonijnych i nie tylko.. To dzięki nim mieszkający tu Polacy mają posługę duszpasterką w najbliższym sercu ojczystym języku i jednoczą się wokół polonijnych parafii. To dzięki nim działają zespoły folkorystyczne, grupy samopomocowe i to dzięki nim powstała tutaj największa polonijna instytucja finansowa, przyparafialna kasa kredytowa - Nasza Credit Union. Polscy księża i siostry - jeden z najlepszych polskich "eksportów".
W tym roku Konferencja Polskich Księży na wschodnią Kanadę obchodzi 60-lecie. Prowincja zbiera się dwa razy do roku, raz na opłatku, a latem na wspólnym wyjeździe w kanadyjską głuszę.
4 stycznia w sali parafialnej w kościele św. Maksymiliana Kolbego w Mississaudze miał miejsce kolejny taki opłatek.
Przybyli dostojni goście wśród nich Tomasz kardynał Collins, arcybiskup Toronto, biskupi Matthew Ustrzycki oraz Wayne Kirkpatrick, a także przewodnicząca Kongresu Polonii Kanadyjskiej Teresa Berezowska i przewodniczący Rady Dyrektorów Credit Union Andrzej Pitek.
Jak zwykle była serdeczna, braterska atmosfera, jak zwykle o. Janusz Błażejak częstował chili z upolowanego przez siebie jelenia.
Ilu księży polskich jest w Kanadzie? - pytamy właśnie o. Błażejaka:
Dokładnie mogę powiedzieć ile pracuje we wschodniej Kanadzie, w Konferencji Polskich Księży jest nas ponad 120 polskich kapłanów, plus 40 do 50 w pozostałych częściach kraju, czyli możemy śmiało powiedzieć, że pracuje 200 polskich księży.
W jakim okresie najwięcej Was tutaj przyjechało, jakie to były lata?
Myślę, że były to lata po drugiej wojnie światowej bardzo dużo ojców przyjechało wówczas z emigracją wojenną, a drugim okresem było przebudzenie po stanie wojennym, kiedy nadeszła duża fala emigracyjna i do samej tylko Mississaugi przyjechało wówczas 40 tys. Polaków, a z nimi nowe pokolenie kapłanów, które mogło sprostać temu duszpastersko.
Jakie zadania na nowy rok, bo rok jest szczególny rok miłosierdzia, ale są też Światowe Dni Młodzieży w Krakowie?.
Są dwa zadania, pierwsze to jest młodzież, oni mają pierwszeństwo w naszej działalności duszpasterskiej, szczególnie w tym roku i to w każdej parafii doskonale widać i drugie to jest przekonanie ludzi do większego zaufania Bożemu Miłosierdziu, abyśmy skorzystali z tego przepięknego nadzwyczajnego roku, jaki dał nam Kościół i Ojciec Święty
Obiad rozpoczęto od odśpiewania kolędy oraz głośnej modlitwy.
Zabierając głos kardynał Collins rozpoczął po polsku "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" i obiecał, że za rok nauczy się "Szczęśliwego Nowego Roku".
Na zakończenie części oficjalnej o. Błażejak przedstawił nowych księży, którzy albo przybyli z Polski czy innych stron do Ontario, albo też objęli nowe funkcje.
Życzono też stu lat księżom, którzy właśnie obchodzili urodziny - ks. Czesławowi Chmurzyńskiemu z Hamilton, byłemu opiekunowi duchowemu Rodziny Radia Maryja w Kanadzie, a także o. Mieczysławowi Kamińskiemu z Windsor, o. Kazimierzo Krystkowiakowi czy 44-letniemu o.Maciejowi Pająkowi kapelanowi w szpitalu w Mississaudze.
(ak)
http://www.goniec24.com/prawo-imigracja/itemlist/user/64-andrzejkumor?start=1434#sigProId52d4ae7853