PSYCHOLOG RADZI Czego pragną mężczyźni
Jakiś czas temu dostałam list od młodego mężczyzny. Oto jego fragment: "Nie zwierzałem się nigdy nikomu. Nie mam też w zwyczaju opowiadać innym o swoich problemach, ale przez sytuację, w której się znalazłem, zostałem zmuszony poprosić o radę. Mam 27 lat, od roku jestem żonaty, mieszkam z żoną i teściową. Mam pracę, jestem ogólnie szanowanym człowiekiem. Pochodzę z religijnej rodziny, z takiej, w której przysięga to przysięga i nie ma od niej odwrotu. A ja zaczynam się bać o swoje małżeństwo. Kocham żonę, ale ona mnie chyba już nie. Razem z teściową wyśmiewa się ze mnie i coraz częściej wyzywa mnie od niemądrych, głupich itp. Uwagi typu: »no gdzie ty wieszasz tę ścierkę, no jakim idiotą trzeba być, żeby przez rok nawet się tego nie nauczyć!« są na porządku dziennym. Jestem coraz częściej poniżany, krytykowany, wyzywany, a mi zawsze rodzice powtarzali: jeśli cię gdzieś nie szanują, to stamtąd uciekaj. (...) Jestem w kropce. Nie wiem, co dalej robić. Proszę o pomoc. Zbyszek".
Gdy dwoje ludzi postanawia związać się ze sobą na dobre i złe, na wspólną przyszłość patrzą zawsze z wielką nadzieją i mają co do niej wielkie oczekiwania. Dzisiaj spróbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie, czego mężczyzna będący w związku oczekuje od kobiety. A więc drogie panie, wasi mężowie pragną od was:
1. bezwarunkowego szacunku (!) – tak jak żona potrzebuje miłości, tak samo mąż potrzebuje szacunku. Zasada jest prosta: na brak szacunku prędzej czy później mąż odpowie żonie brakiem miłości, a żona z kolei, na jego brak miłości na pewno odpowie jeszcze większym brakiem szacunku. W taki właśnie sposób zaczyna się w małżeństwach tzw. błędny krąg. Aby nie doszło do tragedii, któreś ze współmałżonków musi ten krąg przerwać, nawet gdy sądzi, że druga strona na to nie zasługuje. Pamiętajmy, żaden mąż nie będzie w stanie czuć miłości i czułości w stosunku do swojej żony, jeśli ona pogardza nim jako człowiekiem.
2. zaufania – mężczyzna potrzebuje czuć, że żona pokłada w nim ufność, że ufa jego decyzjom, że weźmie odpowiedzialność za rodzinę, za finanse, za kierunek związku czy za wychowanie dzieci, a jeśli w czymś zbłądzi, że ona przyzna mu prawo do błędu, pozwoli wziąć odpowiedzialność za skutki pomyłki, a nie będzie zrzędzić i powtarzać: "a nie mówiłam...". Jeśli on będzie słyszał jej ciągłe narzekanie i krytykę zamiast słów wyrozumiałości, zostawi jej podejmowanie decyzji, żeby – w razie niepowodzenia – mieć święty spokój i czyste sumienie.
3. akceptacji – mężczyzna chce wiedzieć, że pod względem fizycznym, jak i psychicznym podoba się swojej wybrance, że nie przeszkadzają jej jego pewne niedoskonałości (bo każdy je ma) i nie będzie mu ich wypominała, szczególnie przy obcych. Mąż chce, żeby żona była z niego dumna, że jest właśnie taki, a nie inny. On chce się czuć dla niej ważny, jedyny i niezastąpiony.
4. uznania i pochwały – żona powinna często chwalić męża, i to za wszystko: za wyniesione śmieci, za strzelonego gola w meczu z kolegami, za ładnie pomalowane mieszkanie, za dobrą decyzję w sprawie kredytu, za prezent, za nawet mały sukces w pracy itd. Jest to bardzo ważne, bo tak właśnie dopinguje się mężczyznę do dalszego działania i wysiłku. W ten sposób motywuje się go do osiągania wielkich sukcesów w życiu.
5. wierności – mąż oczekuje od niej – podobnie jak ona od niego – wyłączności. On chce, żeby żona miała zasady, żeby się szanowała, żeby była tylko jego kobietą i matką tylko jego dzieci.
6. lojalności – mądra żona nie powinna mówić źle o swoim mężu do innych, powinna też zrezygnować z porównań na jego niekorzyść. Każdy mężczyzna pragnie dzielić swoje życie z kobietą, z którą może trwać razem w obliczu trudności i przeciwności losu.
7. kobiecości i atrakcyjności – mężczyzna nie żeni się po to, żeby żona go zastępowała. On chce, aby go dopełniała, pomagała mu, wnosiła w jego życie piękno, ciepło, delikatność. Pragnie, aby kobieta dbała o wygląd, sylwetkę, ubiór, żeby chciała się jemu podobać. Każdy mężczyzna oczekuje, że żona będzie umiała zająć się domem, ugotować obiad, zaopiekować się dziećmi. A także tego, że kobieta będzie zaradną, odrębną osobą, będzie miała swoje zainteresowania, swoje zdanie, będzie umiała też zająć się sobą. Mężczyźni nie lubią narzucających się kobiet, np. takich, które pokazują, że same nie potrafią żyć i jak nie widzą męża przez weekend, to rozpaczają i wydzwaniają do niego, żaląc się, jak bardzo są nieszczęśliwe i same się nudzą.
8. otwartości i prostych rozmów – mężczyzna nienawidzi obrażania się, tego, że żona nie mówi wprost, o co jej chodzi, że każe mu się domyślać. Drogie panie, mężczyźni się nie domyślą! Nie ma takich cudów. Oni są po prostu inaczej skonstruowani niż kobiety i stwierdzenia typu: "Domyśl się, a jeśli nie wiesz, o co mi chodzi, to nie mamy o czym rozmawiać" są naprawdę drogą donikąd!
Poza tym mężczyźni nie lubią, jak kobiety "paplą" bez przerwy, jak wymyślają niemądre problemy, jak czepiają się drobiazgów. Oni uwielbiają mieć chwile tzw. świętego spokoju, potrzebują czasem pobyć samemu i zastanowić się nad czymś. Nie należy ich wtedy zadręczać pytaniami: "a czy ty aby nie gniewasz się na mnie?", "a czy nie jesteś na mnie zły?", "a może jednak mogę ci jakoś pomóc?" itp.
I tak całkowicie na koniec, jeszcze jedna, ważna sprawa. Mężczyzna nie znosi, jak kobieta opowiada mu, jaka to jest brzydka i gruba, w nadziei, że on zaprzeczy. Mężczyźni naprawdę wielu felerów naszej urody nie widzą, ale jak będziemy im o nich opowiadać, to je zauważą i w nie uwierzą, a my osiągniemy skutek zupełnie inny od zamierzonego.
PSYCHOLOG RADZI: Mężczyzna z syndromem Piotrusia Pana
Polub "Gońca" na fejsbuku
Piszę, bo jestem załamana zachowaniem mojego syna i tracę już nadzieję na to, że on kiedykolwiek się zmieni. Wiem, że zrobiliśmy z mężem wiele błędów wychowawczych, ale tak złego skutku naszych wysiłków naprawdę się nie spodziewałam.
Sebastian ma 29 lat i jest moim trzecim, najmłodszym dzieckiem. Ma już troje dzieci. Pierwsze dziecko urodziło mu się, jak miał 22 lata. Swoją dziewczynę i malutką córeczkę zostawił po kilku miesiącach, a za rok już inna kobieta urodziła mu syna. Dwa lata temu związał się z trzecią partnerką, którą pół roku temu opuścił. Z tego związku też ma synka.
Sebastian wszystkim wokół chwali się swoimi dziećmi, wytatuował sobie ich imiona, pokazuje ich zdjęcia i mówi, że bardzo je kocha, a tak naprawdę to w ogóle się nimi nie zajmuje, nie płaci na nie i nie ma z nimi żadnego kontaktu.
Syna nie trzyma się też żadna praca. Kilka razy przyjmował się do różnych miejsc, ale nigdzie pracował dłużej niż rok. Jest niesłowny, nigdy nie można na niego liczyć, spóźnia się, gubi dokumenty, klucze. Jest po prostu skrajnie nieodpowiedzialny. Za to zamartwia się, jak nie ma za co kupić markowych ubrań, najnowszego modelu telefonu, albo jak koledzy nie zapraszają go na imprezy.
My z mężem czujemy się bezsilni, nie wiemy, co robić, rozmawiamy z nim, krzyczymy, szantażujemy. To wszystko na nic. (...) Czy jest jeszcze dla niego jakaś nadzieja?
Katarzyna
W psychologii istnieje pojęcie syndromu (kompleksu) Piotrusia Pana – nigdy nie dojrzewającego mężczyzny, wiecznego chłopca, który chce się tylko dobrze bawić, ucieka od odpowiedzialności, dorosłości, unika zobowiązań, jest skrajnym egoistą i nigdy nie można na niego liczyć.
W obecnych czasach, możemy spotkać więcej "Piotrusiów Panów" niż kiedykolwiek wcześniej. Każdy chyba ma w swoim otoczeniu tzw. wdowy: "piłkarskie", "piwne", "garażowe", których mężowie uciekają z domu, od obowiązków, dzieci, w świat hobby czy chłopięcych zabaw. Każdy też chyba zna dorosłych synów, którzy wciąż trzymają się "maminej spódnicy".
Nie jest to jednak zjawisko nowe i towarzyszy człowiekowi od początku jego istnienia. Pierwszym "Piotrusiem" był już biblijny Adam, gdyż nie obronił Ewy, własnej żony, przed szatanem. Gdy była kuszona, on był bierny, stał obok, milczał, a na koniec uciekł.
Mężczyźni z tym syndromem boją się "uwiązania", nie chcą ślubu, wolą tzw. wolne związki. To z ich ust najczęściej słyszy się, że "papierek zabija miłość". W ich przypadku niestety jest to prawda. Kiedy kobieta zaczyna stawiać im wymagania, gdy okazuje się, że posiadanie dziecka to nie tylko zabawa, gdy pojawiają się trudności, kłopoty, oni najczęściej opuszczają swoje partnerki i wypisują się z ojcostwa. Przyczyna jest prosta: w hierarchii wartości takiego mężczyzny ważny jest tylko on, jego potrzeby, dobre samopoczucie, a nie inni ludzie.
Podobnie jest z pracą. Piotruś Pan nie może znaleźć odpowiedniej dla siebie, bo swoje obowiązki wykonuje z musu, jest do nich uprzedzony, nigdy nie ma na nie ochoty, no chyba że może się przy nich dobrze bawić.
Skąd się bierze taki wieczny chłopiec? Najczęściej jest to syn, który dorasta w rodzinie z fizycznie lub psychicznie nieobecnym ojcem i nadopiekuńczą matką. Niestety, nawet najlepsza matka nie nauczy syna, jak być mężczyzną. Dla prawidłowego rozwoju i dojrzewania ważny jest tzw. męski wzorzec, ojciec, który wprowadzi syna w świat dorosłych, pokaże, co dobre, mądre, ważne, męskie. Nauczy go odwagi, zdolności do poświęceń, wierności, odpowiedzialności, samokontroli, uczciwości. Gdyby mężczyźni wiedzieli, jak wiele od nich zależy! Bez dobrych ojców naprawdę trudno o dobrych synów!
"Wieczni chłopcy" mogą się zmienić, ale wymaga to od nich i ich otoczenia wiele pracy. Potrzebny jest im do tego jakiś impuls. Najczęściej impulsem tym jest cierpienie, np. śmierć kogoś bliskiego, wypadek, zagrożenie życia, strata pracy itp., lub uświadomienie sobie, że mimo swego, często zaawansowanego wieku są samotni, bez wartości, w zupełnej pustce, często z problemem alkoholowym. Dużą rolę do odegrania w ich życiu może mieć dobra, prawdziwie dojrzała męska relacja z kimś, od kogo mogą dostać to, czego nie otrzymali od ojca.
Jeśli twój bliski jest "Piotrusiem Panem", to:
• nie akceptuj jego beztroskiego zachowania,
• jasno i wyraźnie dawaj mu do zrozumienia, co ci się nie podoba,
• przerywaj jałowe dyskusje, usprawiedliwienia, a przedstawiaj prawdziwą ocenę sytuacji,
• nie gniewaj się, bądź cierpliwa i zawsze wymagaj, aby cię wysłuchał,
• ucz go na przykładach,
• pamiętaj, że można go częściowo uzdrowić, ale musisz go traktować jak dziecko,
• angażuj go w to, co sama robisz (mycie dziecka, zakupy itp.),
• chwal go, jeśli tylko możesz, on (jak mało kto) bardzo tego potrzebuje,
• po pracowicie spędzonym dniu, pozwól mu odebrać sobie jakąś nagrodę,
• postaraj się, aby mógł porozmawiać z kimś, kto mu uświadomi to, że obowiązki są ważniejsze niż przyjemności,
• pozwól mu poczuć, że nie poradzisz sobie bez niego,
• a jeśli jest to tylko twój chłopak/narzeczony, to pamiętaj, że w związku z nim na pewno będziesz cierpieć.
A może ty sam jesteś Piotrusiem Panem? Jeśli tak, to pamiętaj, że niezależnie jaka była twoja przeszłość, nie jesteś nią zdeterminowany. Możesz nad sobą pracować – obserwować swoje myśli, uczucia, reakcje i starać się zastępować te dziecinne, bardziej odpowiednimi. Stopniowo będziesz widział, jak się zmieniasz. Będziesz coraz szczęśliwszy, a wraz z tobą, twoi najbliżsi.
B. Drozd – psycholog
Mississauga