Błąd
  • JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /var/hsphere/local/home/goniec/goniec24.com/images/domdziecka1619
Uwaga
  • There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/domdziecka1619

farolwebad1

A+ A A-

Opowieści z aresztu deportacyjnego: Krętactwo

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

 

Osoby starające się o status uciekiniera (politycznego, religijnego, itp.) muszą przedstawić jakieś wiarygodne przyczyny tych starań. Część z nich ma takie motywy, a nawet jakieś dokumenty potwierdzające przynajmniej częściowo to, co mówią. Są tacy, którzy przedstawiają jakieś wersje zdarzeń, które wydają się nieprawdopodobne. Wynika to czasami z ich stanu psychicznego, z ogromu przeżyć w kraju, gdzie np. trwa wojna domowa. Może częściowo to, co mówią, jest prawdą, ale w części są to niewątpliwie urojenia. Inną grupę stanowią ci, którzy wymyślają jakieś historyjki o rzekomych prześladowaniach i niebezpieczeństwie powrotu do rodzinnego kraju. Czasami trudno rozdzielić te wersje zdarzeń i odpowiednio je zakwalifikować. Bywa, że niektórzy posługujący się kłamstwami potrafią przekonać o wiarygodności swojej wersji zdarzeń i uzyskują prawo stałego pobytu w Kanadzie. Bywa też odwrotnie. Ci, którzy mają uzasadnione motywy, aby uzyskać taki status, zostają wysłani do swojego rodzinnego kraju lub do kraju, z którego przybyli. Nie potrafili oni przekonać najpierw oficera imigracyjnego, a później sędziego imigracyjnego o prawdziwości historii swojego życia. Giną w masie kłamstw z jakimi spotykają się pracownicy ministerstwa ds. imigracji.


Mohamed znalazł się w areszcie imigracyjnym po kilku miesiącach pobytu w Kanadzie. Przybył tu wcześniej ze Stanów Zjednoczonych, gdzie przebywał trzy lata. Wyjechał stamtąd, kiedy zaczęła się nagonka na muzułmanów po ataku ich pobratymców na wieżowce Nowego Jorku. Co spowodowało, że ten ateista, pochodzący z kraju muzułmańskiego, znalazł się na kontynencie amerykańskim i w końcu w Kanadzie?
Wychowywał się w jednym z miast północnego Egiptu. Karnację miał stosunkowo jasną. Pochodził z rodziny średnio zamożnej. Ukończył szkołę średnią, a następnie trzy lata studiował. W tym czasie, w czasie wakacji, odwiedził Polskę. Był dwa tygodnie w Warszawie i tydzień w Krakowie. Potrafił powiedzieć dość poprawnie kilka słów po polsku.
Co ciekawe, jego ojciec był chrześcijaninem i socjalistą. Był to wynik zbliżenia pierwszego prezydenta Egiptu Nasera do Związku Radzieckiego. Ojciec Mohameda, będąc zawodowym wojskowym został wysłany do Związku Radzieckiego dla uzupełnienia wykształcenia, a w szczególności poznania uzbrojenia, w które była wyposażana armia egipska. Tam, idąc w ślady swojego przywódcy, nasiąkał ideami socjalistycznymi. Po powrocie brał udział w wojnach z Izraelem. Mimo porażek militarnych w tych krótkich wojnach piął się lekko w górę w karierze wojskowej, dochodząc do stopnia majora. Zakończyło się to wszystko wraz z zamordowaniem kolejnego prezydenta Egiptu, po czym nastąpiły czystki w armii, które dotknęły również ojca Mohameda.
Skromna emerytura nie wystarczała na zapewnienie rodzinie dostatku. Ale ojciec pragnął, aby co najmniej jeden z synów poszedł w jego ślady. Padło na Mohameda, bo był w wieku poborowym. Jego wykształcenie dawało gwarancję, że po okresie unitarnym być może zostanie wyselekcjonowany do szkoły oficerskiej i otworzy się przed nim dobra kariera.
Mohamed nie sprzeciwiał się decyzji ojca, choć szczególnego pociągu do kariery wojskowej nie miał. Raczej był typem humanisty. Lubił czytać, sam, już po zakończeniu szkoły, doskonalił swój język angielski, tak że pozwoliło mu to czytać oryginały autorów piszących w tym języku. Już okres wstępnego treningu wojskowego okazał się dla niego udręką. Zamiast przodować, jak pragnął tego jego ojciec, okazał się ofermą kompanijną. Najpierw tylko podoficerowie-instruktorzy używali sobie na nim, a później włączyli się do tego również jego koledzy. Kiedy zakończył się kilkutygodniowy okres musztry, zaczęła się jeszcze większa udręka dla Mohameda. Zaczęły się ćwiczenia z taktyki, z bronią, długie marsze i alarmy. Mohamed tego nie wytrzymywał. Nie, że nie był sprawny fizycznie, ale to wszystko działało destrukcyjnie na jego psychikę.
W końcu został skierowany do wojskowego psychiatry. Ten nie stwierdził u niego jakiegoś konkretnego schorzenia psychicznego. Dał mu jakieś tabletki, polecił zwolnić go na kilka dni z zajęć i po tym Mohamed wrócił do treningów. Było mu jednak co raz ciężej. Wpadał w konflikty z instruktorami i kolegami. Jeszcze kilka razy trafiał do lekarza. W końcu wojsko zajęło się nim poważniej.
Od tego momentu zaczyna się wersja, która mogła wynikać z urojenia. Mohamend twierdził, że najpierw zamknięto go w szpitalu wojskowym na oddziale psychiatrycznym. Uważał, że wstrzyknięto mu środki uspokajające i nasenne, w następstwie czego spał po 40 godzin. Twierdził, że budził się wygłodzony, że po takim kilkakrotnym, długotrwałym śnie bardzo schudł. W przerwach między tymi seansami był badany przez lekarzy. Stwierdzili oni jakoby jego zdolność do dalszej służby wojskowej. I wtedy postanowił zdezerterować.
To miało stanowić motyw jego starań o uzyskanie statusu uciekiniera. Twierdził on, że za dezercję grozi mu kara wielu lat więzienia, a nadto, że będąc chrześcijaninem (5% społeczeństwa) w muzułmańskim kraju jest narażony na śmierć ze strony członków Bractwa Muzułmańskiego – ortodoksyjnych radykałów. Ta nienawiść do chrześcijan zaostrzyła się po ataku Amerykanów na Irak. Obecnie każdy chrześcijanin w Egipcie, jak twierdził Mohamed, postrzegany jest jako ten, który wspiera Amerykanów.
Wydawałoby się, że jest to wszystko prawdziwe. I prawdopodobnie sam Mohamed w to, co powiedział, wierzy. Na pierwszy rzut oka wyglądał on na zupełnie rozgarniętego 25-letniego człowieka. Jego płynny angielski, kulturalne obycie dodawało wiarygodności temu, co mówił. A jednak.
Już problem odejścia ze służby wojskowej jego ojca budziły wątpliwości. Po zamordowaniu prezydenta Sadata z armii usunięto sympatyków ortodoksów muzułmańskich, a nie chrześcijan czy socjalistów. To oni stanowili zaporę dla wpływów ortodoksów w armii, to oni stanowili zabezpieczenie przed przewrotem i daniem władzy mułłom. A więc dlaczego jego ojciec miałby być usunięty z armii w tamtym momencie?
Sam przebieg terapii w szpitalu wojskowym wobec Mohameda też jest wątpliwy. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu jest to „kolorowanie” swojego życiorysu w celu uzyskania prawa stałego pobytu w Kanadzie, a w jakim stopniu jest to wynik stanu umysłu Mohameda. Lekarz ogólny w areszcie imigracyjnym nie wnikał w tym zakresie w szczegóły i nie uznano za celowe poddanie Mohameda jakimś szczegółowym badaniom psychiatrycznym, dla ustalenia jego stanu umysłu.
Mohamed dysponował ważnym paszportem wydanym przez władze jego rodzinnego kraju. Nie wydaje się prawdopodobnym aby mógł takim paszportem dysponować dezerter z armii. Najprawdopodobniej został on zwolniony z armii i już będąc cywilem, mógł wylecieć na kontynent amerykański. W takiej sytuacji nic mu nie groziło po powrocie do Egiptu. Twierdzenie o jakimś szczególnym zagrożeniu właśnie dla niego ze strony ortodoksów muzułmańskich był mało wiarygodne. W kraju tym są różne odłamy religijne, a fakt, że ojciec Mohameda nadal żył, mimo że jak twierdził, też jest chrześcijaninem, świadczy, że zagrożenie nie jest realne. Rząd Egiptu sam zwalcza Bractwo Muzułmańskie i wszelkie ugrupowania ekstremistyczne i to przedstawiciele tego rządu są ewentualnie narażeni na niebezpieczeństwo. Mohamed był zbyt małym pionkiem, aby ktokolwiek chciałby się nim zajmować.
Te wątpliwości narosły, kiedy Mohamed został ponownie wysłany do lekarza aresztu imigracyjnego. Dostał jakąś tabletkę na uspokojenie. Po tym jakby kompletnie osłabł. Siedział apatyczny, w końcu ruszył się, ale wyglądało, że zaraz upadnie. Usiadł po kilku krokach. Wezwany został oficer imigracyjny, którego o nadmiernej reakcji na lek poinformowała pielęgniarka. Wyglądało to wszystko na symulację. Oficer imigracyjny poinformował Mohameda, że jeśli tak źle się czuje, to zostanie wysłany do więzienia, gdzie będzie miał zapewnioną całodobową opiekę lekarską. To go trochę przebudziło, już nie drzemał, już rozmawiał poprawnie prosząc, aby go nie odsyłano z aresztu. Oficer imigracyjny jeszcze skonsultował wcześniejsze zachowanie Mohameda ze strażnikami i już po tym było wiadomym, że w znacznym stopniu jest to symulacja. Mohamed poprosił o dłuższą rozmowę. Oficer imigracyjny wysłuchał jego długiej opowieści orientując się, że część z tego jest nie prawdziwa.

W godzinach popołudniowych do Mohameda, który twierdził wcześniej, że nie ma w Kanadzie nikogo znajomego i nawet oficer imigracyjny doradził mu, aby zwrócił się do pracowników socjalnych aresztu, którzy takim jak on, bez znajomości kogokolwiek w Kanadzie pomagają, przyszła w odwiedziny około 65-letnia Kanadyjka. Po rozmowie z nią Mohamed nabrał jakby pełni sił, już się nie słaniał, już się uśmiechał, już nie grał komedii z godzin porannych.

Aleksander Łoś

Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.