Na szybko: Serce rośnie, raduje się dusza!
poniedziałek, 19 marzec 2018 19:23 Opublikowano w Andrzej KumorPisałem kiedyś, że polsko-izraelskie starcie historyczne, z którego Warszawa coraz bardziej "wycofuje się na z góry upatrzone pozycje", pokazało, że młodzi Polacy nie dają sobie w kaszę dmuchać. Nie jesteśmy już tak niekumaci, jak pokolenie czy dwa temu. Jak donosi ze stolicy kolega Marcin Janowski: Nasi cały czas spuszczają bęcki antypolonistom na izraelskich forachTo jest akcja samorzutna bez rozkazu. Izraelczycy są zaszokowani i piszą, że polskie państwo oddelegowało oficerów do wojny informacyjnej. Niestety to tylko partyzantka. Wspaniałych mamy ludzi, żeby tylko władze były kiedyś takie....
Na szybko: Kupowanie nas za nasze własne pieniądze po raz en-ty?
poniedziałek, 19 marzec 2018 19:05 Opublikowano w Andrzej KumorNa szybko: Przedstawiona przez rządzących liberałów Mowa od Tronu zapowiada, nową/starą linię polityczną coraz bardziej przesuniętej na pozycje populizmu socjalizmu wielokulturowego. Premier Kathleen Wynne usiłuje kupić sobie kolejną kadencję płacąc nam za to naszymi własnymi pieniędzmi. Jak zwykle, rozdawnictwo rządowe wygląda z wierzchu cudownie, pod pokrywką sprowadza się jednak do łupienia "średniaków" i wypłaceniu "tantiem" "krewnym i znajomym królika" - wygląda to tak: najbogatsi i tak uciekną z pieniędzmi dostaną korporacyjny "welfare" etc.; w końcu to oni finansują partie polityczne i mają politycznych przyjaciół tam, gdzie trzeba. Najbiedniejszym też coś skapnie ze stołu - nowe daniny pod różnymi postaciami dobiją natomiast tych co zawsze - klasę średnią, no i pozwolą na zwiększenie zatrudnienia w sektorze państwowym - będzie można wynagrodzić kogo trzeba.
A prowincja stoczy się dalej...
Kupowanie wyborców za ich własne pieniądze jest znanym manewrem praktykowanym od momentu kiedy demokratyczna fasada zaczęła legitymizować rządy tej czy tamtej elity. Kończy się tak samo.
Zabieg ten - niestety - nie tylko ma długofalowe i bolesne skutki ekonomiczne, ale również polaryzuje społeczeństwo, wzmagając napięcia.
Tak więc podążamy "sprawdzoną" drogą. Wiadomo, że prowadzi do zubożenia i budowy zbiurokratyzowanego mało wydajnego systemu gospodarczego, za który zapłacimy już my sami na starość, a nasze dzieci z całą pewnością.
Tak to jest gdy neomarksiści cynicznie przy pomocy kartki wyborczej usiłują przeforsować swoją rewolucję. Tak to jest gdy ogłupienie wyborcy przekroczy pewną "masę krytyczną" i pozbawiając go zdrowych odruchów i możliwości wyrabiania sobie zdania, a politykę sprowadzając do manipulacji emocjami.
A tymczasem znana nam tutaj Natalia Kusendova będzie się ubiegać o nominację na kandydatkę partii konserwatywnej w Mississauga Center - Obok Kingi Surmy byłaby to druga kandydatka "polska" w ontaryjskich wyborach 7 czerwca.
Nie dość, że Polki to jeszcze obydwie są po "dobrej stronie mocy" w partii Douga Forda!
PS. Wywiad z Kingą Surmą w najbliższym numerze "Gońca"
Kwestionowali pracę prawnika, to niech teraz płacą
poniedziałek, 19 marzec 2018 13:54 Opublikowano w Wiadomości kanadyjskiePo śmierci swojego ojca Brittany Baechler z Goderich, Ont., i jej rodzina wynajęli prawnika Jima McIlhargeya z firmy Troyan & Fincher, by pomógł im uporządkować sprawy majątkowe zmarłego. Klienci nie byli jednak zadowoleni z pracy prawnika i złożyli na niego skargę w Law Society of Ontario. Sprawa się niepotrzebnie przeciągała, ze strony prawnika pojawiały się jakieś zastrzeżenia do spadkobiorców. Baechler miała wątpliwości, czy wszystko jest prowadzone tak, jak być powinno. Dlatego chciała, by stowarzyszenie prawników przyjrzało się sprawie i wydało bezstronną opinię.
Stowarzyszenie nieprawidłowości nie stwierdziło i zamknęło sprawę. Na zakończenie sprawy McIlhargey doliczył jednak do rachunku 2340 dolarów – za czas spędzony na odpowiadanie na skargę klientów. Skasował rodzinę za 10,40 godziny pracy po 225 dol. za godzinę. Od razu potrącił sobie tę kwotę od rozpatrywanego spadku.
Po tym, jak Baechler zakwestionowała rachunek i zażądała zwrotu pieniędzy, McIlhargey na początku odmówił. Po wymianie maili zgodził się na częściową refundację, jako „wyraz jego dobrej woli”. Kobieta skierowała sprawę do mediów, ale prawnik dalej szedł w zaparte. Stwierdził, że nie ma reguły zabraniającej naliczania opłat za rozpatrywanie skarg klientów, bo gdyby była, to by jej przestrzegał.
Law Society of Ontario ze swojej strony oświadczyło, że prawnicy nie powinni obciążać klientów kosztami rozpatrywania skarg, chociaż rzeczywiście nie ma przepisu, który by tego zabraniał. Eksperci zajmujący się etyką prawną tłumacza, że to część obowiązków prawników, a klientów nie powinno się karać za to, że mają jakieś zastrzeżenia i proszą stowarzyszenie o zbadanie sprawy.