A+ A A-
Andrzej Kumor

Andrzej Kumor

Widziane od końca.

URL strony: http://www.goniec.net/

Trzeba mówić, co i jak

piątek, 16 grudzień 2016 14:47 Opublikowano w Andrzej Kumor

kumorszary        Bić zawsze trzeba z czuciem. Czy stan wojenny mógł być bardziej brutalny, niż był? Pewnie, że tak; tylko, że nic większego nie było potrzebne. Stan wojenny miał spełnić zadanie przygotowawcze i je spełnił.

        W naszej polskiej mentalności mamy tendencję do traktowania własnej historii jako pasma spontanicznych zrywów.    

        Taką optykę polska historiografia narzuca od czasu zaborów. Rzeczywistość nie jest z nią jednak tożsama. Nasze „zrywy” były przeważnie wywołane i przygotowane przez zręcznych ludzi, którzy używali ich do własnych celów. Aby lepiej rozumieć takie procesy, zawsze warto prześledzić, kto i czym je wspierał, skąd były pieniądze i kto ostatecznie odnosił korzyść.

        Na procesach transformacyjnych, których częścią jest polski stan wojenny, skorzystali: aparat wojskowy, partyjny oraz wąska grupa tzw. opozycji – stanowiąca przykrywkę komunistycznych przemian.

        Czy zatem niskie natężenie przemocy to zasługa byłych siepaczy? Gdzie tam?!

        Po pierwsze, nie było potrzeby, ponieważ tzw. społeczeństwo nie podjęło walki. Nikt do oddziałów pacyfikujących strajki nie strzelał, nikt nie podkładał materiałów wybuchowych pod obiekty wojskowe, ba, nawet jedna butelka z benzyną nie spadła na czołgi.

        Miękki scenariusz był komunistom na rękę, ponieważ od siły użytego terroru zależała możliwość późniejszego „porozumienia”. Dzięki internowaniu  elit „buntu”, łatwo dało się wyselekcjonować tych „konstruktywnych”, godzących się na udział w przedstawionym scenariuszu.

        Poziom oporu społecznego  był minimalny, a po rozbiciu strajków nie miał już żadnego znaczenia.  Zaplanowane przemiany realizowane były bez przeszkód; nie powstał ani jeden niezależny polski ośrodek polityczny, nie powstały ugrupowania terrorystyczne, nikt nie strzelał. „Postgrudniowe” życie opozycji ograniczało się do wydawania kontrolowanych przez ubecję samizdatów (częściowo drukowanych na offsetach skleconych z przemyconych części, część wydawana w oficjalnych zakładach drukarskich).

        Oczywiście, opozycja musiała móc „działać”, aby uwiarygodniać się jako partner w oczach Zachodu. Wojskówka, sterując procesem, pozwalała więc na różne gonitwy z esbekami. Oczywiste jest również, że samo centrum, nasz polski „Spektr”,  borykało się również z wewnętrznym oporem, tendencjami odśrodkowymi, z ludźmi władzy, którzy byli przeciwni zmianom, czy też nie rozumieli planu. Wyrazem tych tarć było m.in.  zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki.

        Jak dzisiaj wiemy, zagraniczne struktury „S”, które pośredniczyły w przekazywaniu środków, były dokładnie spenetrowane. Pieniądz zawsze kusi i potrzebowano trzymać na nim łapę.

        Jak pisał Michał Grodzki w „Konfidenci są wśród nas” – Dziś nie można się jeszcze pokusić o pełny opis zakresu penetracji opozycji politycznej lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych przez wywiad PRL. Wiele faktów nadal czeka na ujawnienie. (...)

        Etatowy oficer wywiadu zakładał podziemne wydawnictwo „Baza”, zajmował się też kolportażem, np. na SGGW wśród studentów. Wywiad rozpracowywał „Solidarność Walczącą”, miał w niej bardzo dobrze zainstalowaną agenturę, z powodzeniem prowadził działania skierowane przeciwko NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych. Departament I miał doskonale uplasowanych współpracowników w TKK – Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej, i dostawał precyzyjne meldunki ze spotkań podziemnego kierownictwa „Solidarności”. Podczas rozmów okrągłego stołu komunistyczna strona miała doskonałe informacje o taktyce i stanowisku, jakie zajmować będzie w czasie negocjacji strona „solidarnościowa”, niemal przy każdym stoliku siedzieli współpracownicy wywiadu. (...)

        W latach 1988–89 agentura ówczesnego Departamentu I przekazywała informacje, które stały się podstawą do kilkuset meldunków i raportów. Jakość informacji świadczy o doskonałym uplasowaniu tej agentury. (...) Doskonale umiejscowieni agenci przekazywali informacje o: sytuacji w Ruchu Młodej Polski, środowisku „Polityki Polskiej”, „Dziekanii”; kontrowersjach w łonie opozycji przy wypracowywaniu taktyki rozmów okrągłego stołu, korespondencję „Zachód-Zachód”: „Zachód-Kraj”, „Kraj-Zachód” prowadzoną przez kilku działaczy „Solidarności”, dokumenty z posiedzeń Komitetu Wyborczego „Solidarności” w Gdańsku. (...)

        Wydział XI Departamentu I rozpracowywał także zagraniczne kontakty opozycji. Jego agenci przekazali np. informacje o nocie wręczonej Johnowi Whiteheadowi z Departamentu Stanu przez Lecha Wałęsę; o pobycie jednego z przywódców opozycji w USA, Kanadzie i Rzymie, o stanowisku ambasady USA wobec opozycji, o „Solidarności polsko-czechosłowackiej”, o zagranicznych kontaktach Kościoła katolickiego, odczycie prof. Brzezińskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim, o przygotowaniach ambasady USA do wizyty prezydenta G. Busha, o ocenach Kongresu Żydów Amerykańskich na temat sytuacji w Polsce.

        Jeden ze współpracowników udzielał bardzo dobrych informacji na temat „Solidarności Walczącej”, jej struktury, taktyki, zasad finansowania; stanowiska „SW” wobec okrągłego stołu, wyborów do parlamentu, działalności „SW” w USA i Kanadzie, korespondencji „Solidarności Walczącej” do Kongresu USA.

        W archiwum UOP pozostało bardzo wiele meldunków i danych przekazywanych przez tę agenturę.  

        Patrząc z dzisiejszej perspektywy, jest oczywiste, że rzeczywistość pogrudniowa została w PRL zdominowana przez działania szeroko pojętego wywiadu i kontrwywiadu LWP i ich agentury. Reszta Polaków była albo biernymi świadkami, albo pożytecznymi idiotami, tak naprawdę nie zdającymi sobie sprawy, lub nie chcącymi przyjąć do wiadomości rzeczywistego stanu rzeczy. Oczywiście, większość z nich działała z patriotycznych pobudek, nie była jednak w stanie przeskoczyć poprzeczki na poziom pozwalający zapewnić możliwość realnej akcji politycznej. Nie wiadomo zresztą, czy przy ówczesnym rozpracowaniu wielkomiejskich środowisk było to w ogóle możliwe. Większość działaczy miała też znikome przygotowanie i pracowała zupełnie instynktownie. Przez cały okres pogrudniowy PRL nie zdołano wypracować jakiegokolwiek sensownego programu „co robić”. Większość aktywności sprowadzała się do symbolicznych gestów mających przekonać zagranicę, że „opozycja żyje”. Nie pokuszono się o opracowanie programu gospodarczej naprawy kraju (mimo oczywistej potrzeby), oddając całą inicjatywę komunistom. Gdy na scenie pojawił się Soros, z Sachsem/Balcerowiczem pod pachą, większość „polskich opozycjonistów” odetchnęła z ulgą. Wcześniej środowiska opiniotwórcze zostały wykorzystane do przygotowania gruntu pod masową grabież gospodarki. Udało się upowszechnić przekonanie, że peerelowskie zakłady produkcyjne są funta kłaków niewarte i tak na dobrą sprawę trzeba je oddać komukolwiek. Powszechne wśród tych środowisk było przekonanie, że w PRL nie ma możliwości wykrzesania kapitału inwestycyjnego i konieczny jest wielki napływ kapitału zagranicznego. Narodowe elity, głupie i niewykształcone (prócz elit technicznych), zakompleksione i nie znające języków obcych, nie były w stanie obronić narodu. Jedyne w miarę sprawne grupy przywódcze, mające informacje, znające sytuację, podróżujące po świecie, rekrutowały się ze służb wojskowych. To one  przygotowały pole i przeprowadziły nomenklaturową prywatyzację, która na dobre i na złe nadała kształt obecnej Polsce..

        Nie marynujmy się w mitach stanu wojennego. Nie powtarzajmy tych samych błędów. Polska ziemia rodzi. Kolejne pokolenia Polaków wchodzą w życie. Trzeba im mówić, co było i jak.

Andrzej Kumor

Listy z numeru 51/2016

czwartek, 15 grudzień 2016 22:47 Opublikowano w Poczta Gońca

Stan wojenny na piedestale po 35 latach

        Nie chcę wyszukiwać bohaterów i męczenników, choć wielu z nas doznało wielu upokorzeń, zniewag, poniżenia i dolegliwości z utratą zdrowia włącznie, nie mogę jednak zrozumieć tych smutasów politycznych, działaczy z dopisków UB-eckich, że stać ich na to, aby w dniu dzisiejszym nawoływać do nieposłuszeństwa… gdzie byliście smutasy w tamtych czasach, żaden z Was z celi nie wychylił nosa, aby na apel internowanych godnie uszanować rocznicę i solidarność okazać na znak protestu przeciw UB-ekom przesłuchującym wielu niezłomnych działaczy niedających się skundlić lojalkami na wcześniejsze wyjście z obozu internowania.

        Dla wielu z nich układ solidarnościowo-komunistyczny był urzeczywistnieniem władzy i pieniędzy, to był ich nadrzędny cel, nagrabić, wywindować się po okrągłym stole, a dobro ogółu społecznego jest bez znaczenia… Ojczyzna im to wybaczy!!!

        Nie chcę być gołosłowny, to nie tylko obecna władza podtrzymuje ten stan, to trwa i rozwija swe macki od sierpniowych wydarzeń; gdzie są te przemiany demokratyczne w Polsce, dlaczego te upokorzenia tak długo trwają, nie dziwiły mnie patetyczne nawoływania w imię demokracji od 1989 roku… dlaczego nie wcześniej, czyżby sierpień nie był żadnym odniesieniem demokracji, tylko okrągły stół miał o tym stanowić?

        Rabunkowe i bezprawne zawłaszczanie majątku narodowego przez rzesze cwaniaków i kombinatorów powiązanych z byłymi strukturami aparatu i bezpieki nie oddziaływały na „uczciwych” patriotów okrągłostołowego establishmentu walczących o demokrację, ONI twierdzili, że to w poczuciu sprawiedliwości i równości społecznej... Ojczyzna im to wybaczy!!!  

        Uczono mnie, że każdy ponosi konsekwencje za swoje czyny, nikogo nie ma ponad prawem... to dlaczego w Naszej Ojczyźnie nie ma prawa, ludzkiej godności i poszanowania?

        Upłynęły dekady, od kiedy nawoływałem... Jaką ma świadomość dzisiejsze młode pokolenie o tamtym okresie, słysząc niejednokrotnie ubolewania rodziców, którzy pamiętają tamten okres sierpnia ’80, jakich bohaterów zapamiętali ich rodzice i jakie wizje mają w dniu dzisiejszym, kto tę historię odtworzy przed ich oczyma?

        Ja mam ocenę sytuacji jednoznaczną:

        Nikt nie czepia się tych, co bili, werbowali, zabijali.

        Nikt nie ma pretensji do komunistów za wydawane rozkazy.

        Nikt nie wystawia rachunku sumienia tym, co zdegenerowali społeczeństwo.

        Nikogo nie zastanawia demagogia i patologia minionego 50-lecia.

        Nie chciałbym, aby powtórzyła się z nami smutna historia wielu ruchów społecznych, kiedy to pod wpływem wyraźnych rozczarowań i przeszkód zapał przeradzał się w fanatyzm, poświęcenie w prywatę, a mądrość zbiorowa w zaciekłą bezmyślność tłumu; jeśli dojdziemy do tego momentu, to my sami zniszczylibyśmy owoce sierpnia i wówczas żadne kazania i modły nie podniosą godności Rzeczypospolitej.

        Patrząc  z oddali, widzę, że wytraca się energię ruchu i jego moralny potencjał w małych, niewartych tego utarczkach, protestach i wewnętrznych swarach, żadne organizowane szkolenia w kraju i na Zachodzie nie wnoszą wielkich zmian, potencjał ludzi w to zaangażowanych też jest trwoniony i ich asymilacja ma smutny efekt na rynku krajowym  (fragment artykułu „Kto nam ukradł nasze zwycięstwo” – R.W.).

        Stan wojenny, jego konsekwencje długo będą ciążyć w sercach i umysłach rodaków, jednym utożsamią się z utratą przywilejów, innym z ciszą na podwórku, a jakiemuś tynkarzowi z brakiem tej pustej taczki, która symbolizowała nieudolność społeczną w systemie komunistycznym, bo tak musiało być, a… Ojczyzna im to wybaczy!!!  

Roman Walczak
Kanada

        Od redakcji: Stan wojenny to początek III RP.

***

 

Drodzy Państwo,

        Serdecznie dziękuję za obecność na sobotniej projekcji filmu pp. Elżbiety i Wacława Kujbidów „Jedwabne: świadkowie, świadectwa, fakty” oraz za wsparcie finansowe i intelektualne tego ważnego przedsięwzięcia Państwa Kujbidów.

        To był dobry początek.

        Dyskusja po projekcji, mimo późnej pory, była ożywiona, ciekawa i inspirująca.  

        Moim zdaniem, wszelka krytyka milknie wobec prostych faktów:  

        – nikt inny nie podjął się produkcji filmowej angielskojęzycznego opracowania tego tematu w obronie PRAWDY równie odważnie, rzetelnie i pracowicie,

        – wysoka jakość argumentów i dowodzenia jest niezaprzeczalna,

        – jakość techniczna będzie mogła rosnąć wtedy i tylko wtedy, gdy Państwo Kujbidowie otrzymają konkretną, masową pomoc Polaków, innych ludzi dobrej woli i państwa polskiego.

        Państwo Kujbidowie robią wszystko, co mogą.  Kolej na wszystkich nas, dla których PRAWDA jest droga, a SOLIDARNOŚĆ POLAKÓW nigdy nie przestała być drogowskazem. Czy potrafimy razem, ponad podziałami, profesjonalnie, walczyć o prawdę, naszą godność i nasze wspólne interesy, czy też będziemy patrzeć obojętnie, jak robią to inne narody naszym kosztem?

        Jeszcze raz dziękuję i proszę – w miarę możliwości – o jeszcze; przede wszystkim o każdą inicjatywę dla dalszego wsparcia tego projektu słowem i czynem, w tym np. zaproszenie autorów do swojego miasta, złożenie datku, choćby symbolicznego DOLARA przez każdego, kto nie mógł być obecny na projekcji lub organizowanie dla tego projektu np. crowdfunding.

        Z uszanowaniem,
Lidia S. Cybart
        

        Od redakcji: Bardzo pożyteczna działalność, powinniśmy brać przykład.

***

60-lecie Federacji Polek w Kanadzie

        Prawie 200 uczestników zgromadził uroczysty bankiet z okazji 60. rocznicy założenia Federacji Polek w Kanadzie. 24 września 2016 roku gościnna sala Domu SPK w Toronto wypełniła się wieloma honorowymi gośćmi, których, po oficjalnym otwarciu bankietu i odegraniu hymnów narodowych Polski i Kanady, przywitała prezes Zarządu Głównego Federacji pani Ewa Zadarnowska. Wśród wymienionych byli członkowie parlamentu Kanady, Zarządu Głównego Kongresu Polonii Kanadyjskiej, przedstawiciele Ambasady RP z Ottawy i Konsulatu Generalnego RP z Toronto, przedstawiciele polonijnych organizacji oraz polonijnych biznesów, a także sympatycy organizacji. Największe grono uczestników stanowiły panie należące do Federacji, które reprezentując swoje Ogniwa, przybyły z bliskich i odległych miast Kanady, aby swoją obecnością podkreślić wagę jubileuszu.

         Na ręce Zarządu Głównego Federacji wpłynęło wiele listów gratulacyjnych. Życzenia przesłali między innymi: Premier Kanady i Premier Ontario, posłowie federalni i prowincyjni, Ambasada RP i Konsul Generalny RP w Toronto, prezesi Wspólnoty Polskiej, Rady Polonii Świata, Kongresu Polonii Kanadyjskiej oraz licznych polonijnych fundacji i organizacji.

         W części oficjalnej głos zabrało wielu honorowych gości, składając jubileuszowe gratulacje oraz życząc członkiniom dalszej owocnej pracy dla dobra środowisk polonijnych. Zgromadzeni na sali panowie uroczyście odśpiewali wszystkim paniom „Sto lat”.

         W trakcie bankietu wszystkim paniom z Ogniw nr 1 i nr 2 wręczono Dyplomy Federacji 60-lecia, a paniom z największym stażem przynależności do Federacji zostały wręczone również dyplomy honorowe Federacji Polek oraz złote odznaki i dyplomy Kongresu Polonii Kanadyjskiej. Otrzymały je członkinie Ogniwa nr 1 z Toronto – panie: Juno Piltz – 60 lat pracy dla organizacji, Maria Wieczorek – 59 lat, Helena Misztal – 58 lat, Anna Ejbich – 46 lat i Kazimiera Bielecka – 36 lat, oraz z Ogniwa nr 2 z London – panie: Regina Jarmakowicz – 57 lat, Mira Lutowicz – 51 lat, Mariola Jankowska – 49 lat i Hanna Czuma – 43 lata.  Dyplomy i odznaki wręczała w imieniu ZG FPK prezes Ewa Zadarnowska i wiceprezes Katarzyna Grandwilewska, a w imieniu ZG KPK prezes Teresa Berezowska.

         Pani Katarzyna Grandwilewska otrzymała dyplom za wspaniałą pracę dla Federacji, a jej syn, pan  Aleksander Grandwilewski, otrzymał Dyplom Honorowego Członka za pomoc w przygotowywaniu różnych w ciągu kilku lat publikacji.

        Wiceprezes Katarzyna Grandwilewska otrzymała złotą odznakę KPK za całokształt pracy wręczoną przez prezes ZG KPK Teresę Berezowską na bankiecie Zjazdu KPK.

         Przy wejściu do sali bankietowej zostały rozstawione tablice z krótką historią oraz zdjęciami z działalności organizacji. Wchodzący goście mieli okazję zapoznać się z historią pracy Ogniw, a członkinie mogły rozpoznać się na starych fotografiach. Organizatorki bankietu przygotowały również pokaz zdjęć nadesłanych przez poszczególne Ogniwa, obrazujących najistotniejsze momenty z ich działalności. Zdjęcia były prezentowane przez Anię Wołochacz na ekranie górującym nad sceną w sali bankietowej.

         Bankiet został uświetniony występem pań Marii Nowotarskiej i Kingi Mitrowskiej oraz utalentowanych śpiewaczek najmłodszego polonijnego pokolenia – Anny Wójcik i Adriany Serra.

         Na zakończenie bankietu prezes ZG Federacji, pani Ewa Zadarnowska, podziękowała wszystkim za przybycie, a członkinie organizacji pozowały do wspólnego jubileuszowego zdjęcia.

         Na powodzenie bankietu złożył się ogromny wkład pracy komitetu organizacyjnego, w skład którego wchodziły panie: Katarzyna Grandwilewska (przewodnicząca), Anna Wołochacz, Irena Kremblewska, Alicja Kotynia oraz Iwona Bogorya-Buczkowski (koordynator). Mistrzem ceremonii była pani Magda Szewczyk.

         Zarząd Federacji Polek w Kanadzie oraz komitet organizacyjny składają gorące podziękowania sponsorom, dzięki którym bankiet mógł się odbyć: ByMega City, Copernicus Lodge, Polish Orphans Charity, Downsview Chrysler, Euroflowers, Fakty Inc., Fundacja im. Adama Mickiewicza, Fundacja im. W. Reymonta, Goniec Inc., Grand Health Academy, Iwona Ganczak adwokat, Kongres Polonii Kanadyjskiej, Polish Symfonia Choir, Polishcanadians.ca, Polish Studio TV, RBC Wealth Management – Hamilton, St. Stanislaus & St. Casimir’s Polish Parishes Credit Union Ltd., Supreme Pierogies, ZG SPK, tygodnik „Merkuriusz Polski”, Wawel Villa, VG Victoria Gardens Long Term Care, Starsky Fine Food, Anna Babiarz-Jalowica & Catherine Jalowica – Primerica, IATS – Hamilton, In Touch with Wellness – Hamilton, Hired Hand Lawn Care.

          Z okazji 60-lecia została wydana broszura zawierająca listy gratulacyjne, wykaz sponsorów, program bankietu, krótką historię oraz dotychczasowe prezeski Federacji. Broszura jest opublikowana na naszej witrynie internetowej www.federacjapolek.ca.

         Zapraszamy też na Facebook, gdzie znajduje się ponad 100 zdjęć z bankietu, a także bieżące informacje dotyczące naszej pracy.

 Zarząd Federacji Polek w Kanadzie

        Od redakcji: Bardzo miło nam przypomnieć, obszerną relację zamieściliśmy we wrześniu. 

Numer 51/2016 (16-21 grudnia 2016)

czwartek, 15 grudzień 2016 22:06 Opublikowano w Okładki

Czytaj pierwszy!

Goniec na tablet w formacie pdf

przesyłany przez e-mail w każdy piątek rano

tylko 50 CAD rocznie plus 13% HST 
razem $56.50

Płatność przez paypal, 
Visa, MasterCard lub czek

Kontakt  r e d a k c j a @ g o n i e c . n e t  

(bez przerw między literami)

lub telefon: 905-629-9738

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.