30 sierpnia 2017
Komitet Obywatelski na rzecz wznowienia ekshumacji w Jedwabnem
dr Ewa Kurek 20-004
Lublin ul. Narutowicza 18/17
oraz 12.007 obywateli RP
Szanowny Pan Zbigniew Ziobro
Minister Sprawiedliwości
Prokurator Generalny RP
Al. Ujazdowskie 11
02-528 Warszawa
Zażalenie na sposób rozpatrywania wniosku złożonego przez
ponad 12 tysięcy członków
Komitetu Obywatelskiego na rzecz ekshumacji w Jedwabnem
oraz płynące z tego faktu doświadczenie, że w sprawie Jedwabnego:
Minął kolejny rok. W sprawie Jedwabnego dzieje się dokładnie to samo, co działo się przez ostatnich 16 lat. Kolejną rocznicę zbrodni obchodzili w lipcu 2017 politycy, biskup, rabin i ktoś tam jeszcze. Wszyscy zgodnie w imieniu Polaków przepraszali za dokonaną na 1600 Żydach zbrodnię, mimo iż w Polsce nadal obowiązuje ministerialny zakaz ekshumacji szczątków ofiar i nie wiadomo, co naprawdę wydarzyło się w jedwabińskiej stodole i ilu zginęło Żydów. Politycy w Polsce nadal uważają, że przerwana w 2001 roku w Jedwabnem ekshumacja, jako rzekomo niezgodna z prawem żydowskim, nie może zostać dokończona. Dla polskich polityków nie są ważne prawa polskie i prawa żydowskie. Dla polskich polityków nie jest także ważne dobre imię Rzeczypospolitej i wola ponad 12 tysięcy obywateli, którzy podpisali wniosek o ekshumację. Dla polskich polityków ważne jest to, co na temat ekshumacji wymyślił amerykański rabin Michael Schudrich, zaś obywatele Polski mają milczeć, zaś świat bezkarnie wypisywać na temat zbrodni w Jedwabnem coraz większe brednie.
Tymczasem żydowski parlament – nieczuły na głoszone przez rezydującego w Polsce amerykańskiego rabina Michaela Schudricha i powtarzane przez polskich polityków na temat zakazu ekshumacji dyrdymały – debatuje w Izraelu nad ekshumacjami. 6 sierpnia 2017 roku w izraelskim Knesecie zakończyło się drugie posiedzenie Specjalnej Komisji do spraw ekshumacji zaginionych dzieci. Opublikowany dokument głosi, że celem Komisji jest umożliwienie rodzinom ekshumacji, która „pozwoli dojść do prawdy na temat śmierci i pochówku dzieci z Jemenu, Wschodu i Bałkanów w latach 1948–1970”. Abu Kabir, reprezentujący Narodowy Instytut Medycyny Sądowej (National Institute of Forensic Medicine), zapowiedział, że Instytut zarekomenduje, aby sąd wydał zezwolenie na ekshumacje, mimo iż szanse na odczytanie DNA są minimalne. Reprezentujący Ministerstwo Zdrowia Izraela adwokat Meir Broder zaznaczył, że obecnie zgoda na ekshumacje jest przyznawana tylko w przypadku spraw kryminalnych. Natomiast przewodnicząca Komitetu MK Koren oświadczyła, że: „Komitet będzie głosował za ustawą podczas następnego posiedzenia. Nie poddamy się. Prawo będzie musiało być ustanowione. Groby będą otwarte. Jest już najwyższy czas, aby dać rodzinom spokój ducha”.
Wbrew polskiemu i izraelskiemu prawu cywilnemu i religijnemu, rząd Polski w osobie kolejnego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego RP, o spokój duszy zamordowanych Żydów i spokój ducha Polaków oskarżanych o zamordowanie 1600 osób zadbać nie ma ochoty. Pomijając wcześniejsze monity różnych środowisk, Ministerstwo Sprawiedliwości 4 kwietnia 2017 roku otrzymało wniosek o ekshumację podpisany przez ponad 12 tysięcy członków Komitetu Obywatelskiego na rzecz ekshumacji w Jedwabnem.
Minister sprawiedliwości prokurator generalny RP odesłał sprawę do prezesa IPN. Komitet Obywatelski napisał odwołanie, bowiem ekshumacja w Jedwabnem nie leży w granicach kompetencji prezesa IPN. Wówczas minister sprawiedliwości prokurator generalny RP odesłał wniosek Komitetu Obywatelskiego do swego zastępcy, prokuratora Andrzeja Pozorskiego. Zastępca prokuratora generalnego napisał do Komitetu Obywatelskiego długi i piękny list, w którym dziesiątki przepisów prawnych miały zniechęcić Komitet Obywatelski do zajmowania się ekshumacją w Jedwabnem. W odpowiedzi 14 czerwca 2017 Komitet Obywatelski przesłał do ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego RP kolejne odwołanie następującej treści: „Na podstawie artykułów 1, 5, 31, 61, 63, 73 i 87 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej oraz artykułów 209 i 210 Kodeksu postępowania karnego, wnosimy o uznanie za niewłaściwą decyzji o przekazaniu wniosku Komitetu Obywatelskiego z dnia 4 kwietnia 2017 roku do zastępcy prokuratora generalnego RP Andrzeja Pozorskiego, który sprawę ekshumacji w Jedwabnem oraz odtajnienia dwóch ważnych dla wyjaśnienia zbrodni w Jedwabnem dokumentów (decyzji o wstrzymaniu ekshumacji oraz raportu prof. Andrzeja Koli) utopił w gąszczu wzajemnie się wykluczających podrzędnych ustaw i rozporządzeń, czym złamał podstawową zasadę prawną obowiązującą w RP, według której przepisy niższej rangi nie mogą ograniczać kompetencji konstytucyjnych”.
Komitet Obywatelski w odwołaniu z 14 czerwca napisał także do ministra: „Pewnie po tym naszym odwołaniu wymyśli Pan kogoś jeszcze, komu można będzie podrzucić nasz wniosek. Będzie to równie bezsensowne i bezprawne jak przesłanie go do prezesa IPN i zastępcy prokuratora generalnego. Wybrany przez pana kolejny urzędnik znowu napisze do nas naszpikowane paragrafami, ustawami i rozporządzeniami pismo”. Może dlatego po miesiącu poszukiwań, gdy żaden urzędnik nie miał już ochoty i pomysłu na firmowanie swoim nazwiskiem bzdurnych przepisów prawnych rzekomo sankcjonujących bezprawny zakaz ekshumacji w Jedwabnem, 17 lipca 2017 roku Marek Łukaszewicz, dyrektor Biura Ministra Sprawiedliwości, sprawę ekshumacji odesłał do Biura Prezydialnego Prokuratury Krajowej i napisał, że taka decyzja jest zgodna z ustawą o prokuraturze. Po dwóch tygodniach, w dniu 2 sierpnia 2017 roku, zastępca dyrektora Biura Prezydialnego Prokuratury Krajowej, pan Ryszard Tłuczkiewicz, odesłał nasz wniosek z powrotem do zastępcy prokuratora generalnego RP, pana Andrzeja Pozorskiego. W chwili obecnej pan zastępca prokuratora generalnego po raz drugi rozpoznaje nasz wniosek. [Wszystkie dokumenty opublikowane na stronie: www.Jedwabne-ekshumacja.org; wydruk informacji z Knesetu wraz z tłumaczeniem w załączniku].
Prokuratorsko-ministerialna spychologia stosowana w sprawie ekshumacji w Jedwabnem trwa. Minister, prokuratorzy, dyrektorzy i inni pomniejsi urzędnicy listy piszą. To lepsze, niż gdyby wygłaszali do nas przemówienia, jak to ponad sto lat temu zdarzyło się dobremu wojakowi Szwejkowi, czeskiemu żołnierzowi armii austriackiej, do którego jednostki przybył pewien generał: „Kazał cały batalion ustawić w czworobok i wygłosił do niego przemowę. Ten pan w ogóle lubił wygłaszać mowy, więc ględził piąte przez dziesiąte, a gdy już nie wiedział, co by tak jeszcze powiedzieć, przypomniał sobie pocztę polową. – Żołnierze! – grzmiał jego głos na cały batalion. – Obecnie zbliżamy się ku frontowi nieprzyjacielskiemu, od którego dzieli nas kilka marszów dziennych. Dotychczas, żołnierze, nie mieliście możności przesłać swoim bliskim adresu, aby wiedzieli, jak do was pisać trzeba, iżby was uradowali domownicy wasi listami pełnymi dobrych wiadomości. Od tego mamy poczty polowe na froncie!”. Dalszy ciąg jego mowy wyglądał tak, jak gdyby wszyscy ci ludzie w szarych uniformach powinni byli pójść na śmierć z największą uciechą jedynie dlatego, że jego poczta polowa ma numer 72.
Szanowny panie ministrze, panowie prezesi, prokuratorzy oraz dyrektorzy gabinetów ministerialnych i prokuratorskich RP. Uprzejmie donosimy, że ponad 12 tysięcy członków Komitetu Obywatelskiego na rzecz wznowienia ekshumacji w Jedwabnem jest szczerze uradowanych i podniesionych na duchu faktem, że przynajmniej poczta rządowa RP działa znakomicie, dzięki czemu możemy otrzymywać od was listy i wy możecie otrzymywać listy od nas. Fakt jednak, że poczta rządowa działa znakomicie, nie znaczy wcale, że znakomicie działa w Polsce praworządność. W upadającej sto lat temu monarchii austro-węgierskiej poczta polowa działała znakomicie. Ku zdziwieniu przemawiającego do żołnierzy cytowanego wyżej generała, monarchia jednak upadła. Państwo nie stoi bowiem pisaniem listów, lecz praworządnością.
Dlatego niniejszym oświadczamy, że mniej uradowani, a szczerze powiedziawszy, wprost zbulwersowani jesteśmy faktem, że tak znamienite osobistości życia publicznego Polski tracą czas i energię na wyszukiwanie kolejnych kruczków prawnych sankcjonujących bezprawie. Tertium non datur, jak mawiali Rzymianie, czyli nie ma trzeciej możliwości. Albo zgodnie z polskim i izraelskim prawem rząd Polski zarządzi wreszcie dokończenie ekshumacji w Jedwabnem i poda do publicznej wiadomości dwa dokumenty (decyzja o wstrzymaniu ekshumacji i raport prof. Andrzeja Koli z rozpoczętej ekshumacji), albo przejdzie do historii jako władza, która prawo i sprawiedliwość miała tylko w nazwie, zaś w rzeczywistości prawo polskie i izraelskie miała w głębokiej pogardzie.
W sprawie ekshumacji w Jedwabnem, miłościwie nam panująca w Roku Pańskim 2017 władza pokazuje także właściwy jej stosunek do obywateli. Dla przykładu, aby odwołać prezydenta średniej wielkości miasta, wystarczy około trzech tysięcy podpisów. Wielu posłów i senatorów zasiada w parlamencie z podobnym poparciem. Tymczasem Komitet Obywatelski na rzecz ekshumacji w Jedwabnem liczy ponad 12 tysięcy obywateli RP, potencjalnych wyborców. W ciągu pięciu miesięcy, jakie minęły od czasu złożenia wniosku, władza zaszczyciła nas zaledwie dwoma listami i trzema zawiadomieniami. Tymczasem – jak poinformowały PAP źródła partyjne – kilka dni temu prezes PiS Jarosław Kaczyński spotkał się w Warszawie z przedstawicielami środowisk żydowskich w Polsce. Rozmowy dotyczyły między innymi relacji polsko-żydowskich. Jonny Daniels w rozmowie z PAP poinformował, że spotkanie odbyło się na zaproszenie prezesa PiS i trwało blisko 1,5 godziny. – To było nieprawdopodobnie miłe spotkanie, pełne wzajemnego zrozumienia, w trakcie którego rozmawialiśmy o historii Żydów, ale także o przyszłości Żydów w Polsce – powiedział. Jak podkreślił, uczestnicy spotkania byli pod wrażeniem „głębokiego rozumienia” historii, zwyczajów i religii żydowskiej prezesa PiS. (http://www.tvn24.pl)
Można pozazdrościć Żydom w Polsce. Jest ich garstka, ale prezes PiS Jarosław Kaczyński zaprasza ich na spotkanie, wysłuchuje ich problemów i głęboko rozumie. Szkoda, że na taką samą uwagę Prezesa nie zasługuje ponad 12 tysięcy polskich obywateli, Żydów i Polaków, członków Komitetu Obywatelskiego na rzecz ekshumacji w Jedwabnem. Mimo iż kopie korespondencji z prokuratorami były przekazywane bezpośrednio do jego osobistego biura.
Można pozazdrościć Żydom w Izraelu. Gdy potrzebne jest przeprowadzenie ekshumacji niemieszczącej się w zakresie obowiązującego prawa, w Izraelu powołuje się specjalną komisję i uchwala w parlamencie ustawę, a gdy ekshumacja wynika z prawa karnego i dotyczy spraw kryminalnych, zgodę na ekshumację wydaje zwykły sąd. W Izraelu nikt nie słyszał o obowiązującej w Polsce szudrichizacji prawa, czyli podporządkowaniu porządku prawnego RP widzimisię jednego rezydującego w Warszawie amerykańskiego rabina Michaela Schudricha. W Polsce władza bezkarnie od 16 lat wstrzymuje ekshumację w Jedwabnem, czyli łamie Konstytucję i Kodeks postępowania karnego RP oraz kodeks karny Izraela i żydowskie prawo religijne, i wmawia obywatelom, że szanuje jakieś wyimaginowane żydowskie prawo. Cytowany wyżej izraelski adwokat Meir Broder zaznaczył, że obecnie zgoda na ekshumacje jest wydawana w Izraelu tylko w przypadku spraw kryminalnych. W Polsce zresztą też. Mord w Jedwabnem jest sprawą kryminalną. Może zatem jedyną drogą do zmuszenia władz Polski do cofnięcia wydanego w 2001 roku zakazu ekshumacji w Jedwabnem byłoby zatrudnienie izraelskiego adwokata Meira Brodera, specjalisty od prawa ekshumacyjnego w Izraelu, i wytoczenie ministrowi sprawiedliwości prokuratorowi RP procesu o łamanie praw kardynalnych? Poddaję tę myśl wszystkim członkom Komitetu Obywatelskiego na rzecz ekshumacji oraz wszystkim Polakom i Żydom, dla których prawda jest wartością najwyższą.
Jednocześnie informujemy, że z powodu karygodnego potraktowania naszego wniosku przez Pana Ministra, idąc w ślady Izraelczyków, na stronie internetowej www.Jedwabne-ekshumacja.org oraz w formie papierowej, wznawiamy zbieranie podpisów, które wraz z wnioskiem o ekshumację w Jedwabnem i odtajnienie dwóch wspomnianych wyżej dokumentów złożone zostaną w Parlamencie RP.
W imieniu członków
Komitetu Obywatelskiego na rzecz wznowienia
ekshumacji w Jedwabnem
(dr Ewa Kurek)
Do wiadomości:
1. P. Prezes PiS Jarosław Kaczyński
2. P. z-ca prokuratora generalnego RP Andrzej Pozorski
3. Prezes IPN Jarosław Szarek
***
Montreal, 29 sierpnia 2017
Errata
W pierwszej części opracowania pt. „Obdarci z dziedzictwa” („Goniec” 23-29 czerwca 2017) wkradło się niefortunne sformułowanie sugerujące przyjęcie chrztu w obrządku rzymskim przez króla Koszyszkę. W rzeczywistości, „podczas panowania króla Koszyszki, 1 stycznia 845 roku, czternastu Lechitów – lechickich książąt i możnowładców wraz ze swoimi dworami, wojskiem i ludnością, mieszkających na trenach południowych Lechii, przy granicy z Morawami i Czechami, przyjęło uroczyście chrzest w obrządku rzymskim”.
Czyli za panowania króla Koszyszki, tylko część Lechitów została ochrzczona. Reszty dokonał Mieszko I vel Mieczysław II Strateg.
Ewa Pietras
Od redakcji: Niniejszym poprawiamy.
***
Myślałem przez może pół godziny, co pan pisał. Dla mnie to było bardzo dziwne. Jak gdybym dostał list od człowieka z kosmosu. Więc napiszę tylko parę zdań.
Kiedy ja byłem małym chłopakiem, mój dziadek miał malutką farmę i wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni. Później fabryki zaczęli zamykać itd.
Pojechałem do Michigan (na uniwersytet), kiedy w Detroit mieszkało około 400.000 do 500.000 Polaków, a liczba mieszkańców wynosiła około 2 milionów. W rejonie Detroit, tzn. w okolicach, było w sumie chyba 1,5 mln Polaków, a na pewno około miliona.
To była wyspa Polaków w niektórych miejscach. Ja należałem do tzw. klubu Kościuszko. Mieliśmy kawiarnię, bibliotekę, salę do oglądania filmów (tzn. nasze prywatne kino). Trzeba powiedzieć, że budynek był ogromny. Nie było potrzeby jechania do starego kraju, bo faktycznie to była tu Mała Polska (w pewnym sensie). Dla mnie to był polski raj.
Tzw. wybrańcy zaczęli kupować budynki w mieście (w Detroit). A na ogół w jednej dzielnicy. A wtedy wprowadzili Murzynów. Wynajmowano im domy za niską cenę. Przestępstwa zaczęły być jak rak w ciele człowieka. Bardzo dużo dziewcząt zgwałcono! Dużo kradzieży. I Polacy sprzedawali swoje domy za małą cenę (20 – 25 procent wartości). Teraz można tam kupić dom za 5000 dolarów!
Ale wróćmy do klubu Kościuszki. Ludzie zaczynali bać się chodzić tam, później założono metalowe płoty naokoło budynku, żeby chronić ludzi. To nie pomagało, więc zaczęli zatrudniać strażników (security guards – nie wiem, czy jest coś takiego w jęz. polskim). To jest tylko jeden przykład z milionów.
Widziałem to samo w Buffalo NY, Pittsburghu i paru innych miastach, gdzie była duża liczba Polaków. To nie była kwestia, czy Polacy lubili Murzynów, czy nie. To była kwestia, że Polacy tylko chcieli być sobą. Oni nie chcieli, żeby wnukowie byli Murzynami.
Nie mam czasu pisać dużo. Tylko chcę powiedzieć, że przedstawiłem okres powstania Detroit. Potem Murzyni popalili tam 2000 domów (około 2000!). Tam, w Detroit – w samym mieście – kiedyś 85 procent mieszkańców to byli biali, a dzisiaj jest około 84 procent czarnych. Mieszka tam teraz około 600.000 ludzi.
Detroit było na 4. – 5. miejscu pod względem liczby ludności w USA. Było bardzo sławne na całym świecie, jako stolica produkcji samochodów. Teraz rząd musi dać pieniądze na jego utrzymanie.
W czasie tego powstania Murzyni zniszczyli mój samochód. Skoczyli na dach samochodu jak małpy. W gazetach i w TV bez przerwy pisali i mówili, że biali muszą robić więcej, żeby pomóc rodzinom w Detroit. W tym roku było więcej propagandy. Np. kręcili film, który był w kinach w całych USA. Film pokazuje, jacy biali byli sk...y i że wszystko było z ich winy. Poszedłem do kina na ten film pt. „Detroit”. Dlaczego? Bo chciałem wiedzieć, jaka będzie propaganda przedstawiana w krajach całej naszej planety.
Czy jest wojna kulturalna w USA. Fakt: Soros i międzynarodowe monopole kapitalistów nie chcą, żeby biały człowiek był tzw. większością w USA. O, i trzeba rozumieć, że miliony osób nie chcą być z białymi i (też) Obama wysłał setki tysięcy muzułmanów to Dearborn (koło Detroit) i teraz Dearborn jest muzułmańskim rajem.
Dla tzw. multikulturalizmu setki tysięcy osób z Somalii są wszędzie w Ameryce. Chyba sam wiesz, że około 2/3 białych Amerykanów głosowało na Trumpa. To jest powód, dlaczego wygrał np. w Michigan (gdzie jest bardzo dużo Polaków Amerykanów).
Teraz ludzie demonstrują wszędzie. Demonstrują w prawie każdym wielkim mieście. Np. widziałem parę osób, kiedy jechałem samochodem. Trzymały napisy, że Hillary chciała zmian, a Trump chce, żeby większość była większością. Połowa ich to byli czarni, druga połowa biali. Jedna kobieta miała farbowane włosy na niebiesko-pomarańczowo i łańcuch w nosie, tatuowana, itd. Ludzie się zatrzymywali i mówili, że jeżeli nie lubią USA, powinni wyprowadzić się do Haiti albo Afryki. Musiałem dalej jechać, więc nie znam rezultatu tego. Czy jest wojna w Ameryce? TV mówi, że nie. Jednak prawda jest taka, że mniejszość chce zmiany, żeby biali nie byli większością.
Nie mam czasu pisać więcej.
Bronek
Odpowiedź redakcji: Dziękujemy za korespondencję.
***
Gdańsk, 6.09.2017
Żyjemy w dziwnych i trudnych do zrozumienia czasach
1. Gdy czyta się niezwykłą książkę „Wołyń”, wydaną w 2017 roku przez wydawnictwo Bohun Vebrum z Lublina, to trudno uwierzyć, że Polska i Polacy najwięcej pomagają Ukraińcom w trudnej sytuacji związanej w dużym stopniu z wojną w Donbasie wywołaną przez separatystów zbrojonych i wspomaganych zbrojnie przez Rosjan.
2. Mimo przyznania Ukraińcom prawa poruszania się po całej Unii Europejskiej (na podstawie nowych paszportów ukraińskich), to nie notuje się wyraźnych ubytków z ponad milionowej rzeszy pracowników ukraińskich zatrudnionych od dłuższego czasu w Polsce.
3. Arcybiskup Gądecki słusznie podziękował robotnikom z Ukrainy za dobrą i cenioną pracę w rozwijającym się polskim rolnictwie. Przedstawione podczas Mszy Świętej na Jasnej Górze w Częstochowie liczne wieńce dożynkowe i dary były imponujące.
4. Im lepsza jest sytuacja ekonomiczna w Polsce, tym ostrzej totalna opozycja atakuje obecny rząd. Badania wykazują, że mamy rekordowo niskie bezrobocie, mały (nawet dodatni) deficyt budżetowy oraz znaczny wzrost PKB. Nic dziwnego, że w tej sytuacji notuje się coraz liczniejsze powroty polonusów, nie tylko tych, co mają emerytury.
5. Totalna opozycja robi wredne i kłamliwe donosy na obecny rząd do Komisji i Parlamentu Europejskiego, który zwołuje nieuzasadnione posiedzenia. Znamienne jest, że donosiciele nie zauważają rozpadu UE pod przewodnictwem takich geniuszy, jak Timmermans i D. Tusk, którzy bezpodstawnie krytykują obecnie rządzących w Polsce.
6. Przy pomocy ogromnej machiny dezinformacyjnej próbuje się zafałszować historyczne fakty. Nie chodzi tu tylko o kłamstwa o polskich obozach śmierci.
7. Minister środowiska prof. Jan Szyszko otrzymuje ważne nagrody i ma duże poważanie u naukowców światowych zajmujących się ochroną środowiska, natomiast polscy pseudoekolodzy atakują go wrednie w TVN i gdzie się da, za wycinkę suchych i zarażonych szkodliwym kornikiem drzew w Puszczy Białowieskiej. Doszło do tego, że pseudoekolodzy uznali się za jedynego gospodarza w Puszczy Białowieskiej, ignorując prawa i potrzeby żyjących ludzi na terenach przylegających do puszczy od niepamiętnych czasów.
Jest wiele innych przykładów trudnych do zrozumienia logicznie myślącemu człowiekowi. Wybrałem te, które dotyczą Polski i Polaków.
Z poważaniem i pozdrowieniami,
W. Łęcki
Od redakcji: Bardzo dziękujemy za korespondencję.
***
Dziękuję za piękny i obszerny reportaż ze Zlotu 2017, który oglądałam na YouTube.
Widziałam ciekawe wywiady z harcerzami. Jestem ciekawa, czy były też zrobione wywiady z harcerkami i czy są też te nagrane i gdzieś dostępne.
Jako instruktorce wychowanej na emigracji w ZHPpgk w Organizacji Harcerek i jako byłej Komendantce Chorągwi Harcerek w Stanach Zjednoczonych, ta sprawa jest bliska memu sercu.
Będę wdzięczna za odpowiedź i informacje.
Bardzo serdecznie pozdrawiam,
Czuwaj!
Lusia Bucka, hm.
Od redakcji: Z harcerkami robiliśmy wywiady w roku ubiegłym. Pozdrawiam serdecznie Andrzej Kumor.
Z cyklu: Niedaleko od domu - Ukryte skarby Georgian Bay
piątek, 08 wrzesień 2017 10:01 Opublikowano w TurystykaTegoroczne lato powoli nam wygasa, dlatego na koniec propozycja wypadu – dwie godziny od Toronto – przed Parry Sound, nad Georgian Bay.
W marinie King Bay należącej do indiańskiego rezerwatu możemy zostawić samochód (10 dol. za dzień) i zwodować kajak lub canoe. Stamtąd wprost na zachód, za niecałe 3 km dotrzemy do archipelagu odartych z gleby głazów tworzących sieć kanałów i basenów z ciepłą wodą. Niewielu ludzi się tam zapuszcza bo trudno pływać ze śrubą czy z kilem. Na niektórych wyspach zauważyłem też tabliczki no tresspasing, nature reserve.
Piękne surowe skały i szafirowa woda – zapewniają doskonałą atmosferę do modlitwy i medytacji. Ciepła woda zaprasza do kąpieli.
Jeśli stać nas na nieco dłuższe wiosłowanie, to dalej w kierunku południowo-zachodnim mamy pasmo wysp Pine Islands; cudne, kiedyś stanowiły natchnienie dla sławnych kanadyjskich malarzy. Dopłyniemy tam przez trzykilometrowy odcinek otwartej wody. Pływanie po Georgian Bay niesie ze sobą ryzyko fali, więc dobrze się otrzaskać i przyzwyczaić do wertykalnego ruchu wody. Dobrze jest też zaopatrzyć kajak w kotwicę, aby można było po drodze zatrzymać się na moment, zjeść czy odpocząć, bez przykrego – zwłaszcza gdy płyniemy pod wiatr – dryfu.
Wspaniała wyprawa w dość pustawych okolicach niedaleko od miasta – słowem, ideał. Trafimy łatwo, bo z autostrady wystarczy zjechać na 12 Mile Rd. Tam będziemy mieć radość prowadzenia, bo kręta i wąska asfaltowana droga ma ograniczenie do 80 km na godzinę, a są zakręty, których z taką prędkością nie weźmiemy.
W King Bay Marina jest oczywiście mały sklep, więc można co nieco dokupić, a po wyjściu z zatoki przystani trzeba uważać, bo przecinamy ruchliwy tor wodny. Warto więc mieć przy sobie marine horn, aby w razie czego trąbnąć na co bardziej rozpasane motorówki.
Tym razem zabrałem do mojego dmuchanego kajaka drona, co zaowocowało zdjęciami z góry na piękną turkusową wodę zatoki.
Jeśli wyjedziemy rano, to pod wieczór zaliczymy cały program. Pine Islands, jak i wspomniany archipelag, są pod opieką Georgian Bay Land Trust; This property is open for the public to enjoy and appreciate. Before visiting, please review the GBLT Visitor Guidelines for maintaining the environmental integrity of the property.
Nie wolno palić ognisk, nie można zostać na noc, ale można wyjść na brzeg, robić zdjęcia i położyć się na leżaku.
Podobno jesień ma być ciepła, więc jeśli tylko fala nie jest zbyt wysoka, a wiatr zbyt silny, wypad do King Bay i kajakiem na zachód to idealny sposób spędzenia soboty. Jeśli ktoś lubi ryby na kolację, wystarczy w trakcie wiosłowania wyrzucić błystkę za burtę...
(ak)
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/user/64-andrzejkumor?start=864#sigProId30ce850cfa
Przegląd tygodnia, piątek 8 września 2017
czwartek, 07 wrzesień 2017 20:58 Opublikowano w Wiadomości kanadyjskieKryterium rasowe wraca do łask
Toronto Władze prowincji Ontario zamierzają zbierać i analizować dane na temat pochodzenia rasowego i etnicznego uczniów w szkołach. Ma to na celu poprawę poziomu nauczania. Poinformowała o tym w czwartek minister oświaty Ontario, Mitzi Hunter (fot.).
Jest to jeden z kilku nowych programów wyrównawczych, jakie prowincja będzie wprowadzać w życie. Analizowanie danych na temat rasy i pochodzenia etnicznego ma poprawić ukierunkowanie programów oświatowych. Prawie połowa uczniów wydalanych ze szkół podległych kuratorium torontońskiemu to Murzyni. Zdaniem działaczy społecznych, jest to rezultatem „kultury strachu” i “systemowej dyskryminacji”.
Z opracowania sporządzonego na York University wynika, że podobna sytuacja jest w szkołach w całej aglomeracji torontońskiej, gdzie uczniowie czarni są o wiele częściej zawieszani w prawach ucznia, a także kierowani do programów mających im dać wykształcenie zawodowe, a nie akademickie.
Jest trochę chłodniej, nie ma tragedii
Toronto Rynek nieruchomości na obszarze aglomeracji torontońskiej w minionym miesiącu nadal ulegał schłodzeniu. W porównaniu z sierpniem 2016 r. sprzedano mniejszą liczbę domów i mniej domów wystawiono na sprzedaż. W środę Toronto Real Estate Board opublikowało dane za poprzedni miesiąc, z których wynika, że w porównaniu do sierpnia ubiegłego roku liczba sprzedanych domów spadła o 34,8 proc.; w samym Toronto liczba sprzedanych domów zmniejszyła się o 40 proc. w stosunku rocznym.
Mimo to sytuacja nie jest tak zła jak by się mogło wydawać, przeciętna cena domu wzrosła nieznacznie do wysokości 732 292 dol., co stanowi trzyprocentowy wzrost w porównaniu z sierpniem 2016. W kwietniu bieżącego roku rząd Ontario wprowadził szereg zmian w obrocie nieruchomościami, w tym 15-procentowy podatek dla kupujących z zagranicy. Ma to ustabilizować ceny.
Cena przeciętnego domu na obszarze aglomeracji spadła od kwietnia do lipca o 175 000 dol. i ta tendencja utrzymywała się w sierpniu, w którym przeciętna cena zmniejszyła się o dalsze 15 000 dol. w porównaniu z lipcem 2017 r.
Ludzkie hieny znów na żerowisku
Mississauga Policja regionu Peel ostrzega ponownie przed oszustami, którzy żerują na emerytach, wyłudzając pieniądze „na wnuczka”. Niedawno ofiarą złodziei padł starszy mieszkaniec Ontario, od którego wyłudzono 40 tys. dol. Najnowsza wersja oszustwa polega na tym, że złodzieje zwracają się do ofiary, aby zakupiła drogi zegarek Rolex, aby pokryć rzekome zadłużenie wnuczka. Proszą również, aby nie rozgłaszać tego i nie informować innych członków rodziny. W niektórych przypadkach osoba dzwoniąca przedstawia się jako policjant albo prawnik. Policja apeluje, aby wszystkie takie prośby natychmiast weryfikować z innymi członkami rodziny, informacje na temat defraudacji i oszustw można znaleźć na stronie www.antifraudcentre.ca.