Niedobrze, niedobrze... To znaczy - oczywiście dobrze, jakże by inaczej, ale przecież niedobrze. Wydawałoby się, że w przededniu Świąt Wielkanocnych, kiedy to, kontynuując staropolską tradycję, „ukrajemy szyneczki, umaczamy w chrzanie; jakżeś dobrze uczynił, żeś zmartwychwstał, Panie” - zamiast pogrążyć się w podniosłych rozmyślaniach, a następnie - w nirwanie, znaczna część, a może nawet większość Umiłowanych Przywódców, o żadnej nirwanie nie będzie mogła nawet pomarzyć.
Różne są sposoby walki. Wybranie właściwej broni to fundament każdego zwycięstwa. Bierny opór był skuteczną metodą w zetknięciu z brytyjskim kolonializmem, ale terror okazał się lepszy w Palestynie, gdzie Żydzi wywalczyli własne państwo.
Bierny opór jako metoda walki nikomu nie przyszedłby do głowy w stalinowskiej Polsce, ale już za Gierka w "pohelsińskim duchu" było to do pomyślenia i umocowane za granicą środowiska mogły ugrać małe ustępstwa.
Najważniejsza jest historia.
Bo uczy.
Uczy o wolności, miłości i nadziei – o tym co najważniejsze.
Jedyna prawdziwa i jedynie ważna jest historia wszystkich czasów; czyli historia zbawienia. Napisał ją własną krwią zwycięski Jezus Chrystus.
Wszystkie inne, co jest na tym świecie, jest jak cień na ścianie.
Paradoksalnie jednak, dzisiaj coraz częściej jesteśmy jak dzieci we mgle. Dlatego w te największe święta naszej cywilizacji, w Wielkanoc pozwolę sobie tę historię przytoczyć. Zacznijmy od początku:
W Planie Bożym to nie człowiek jest środkiem świata, lecz Jezus Chrystus1. To dla Chrystusa, słowa wcielonego, "w którym Ojciec miał upodobanie wszystko zostało stworzone. To ze względu na Chrystusa i Maryję, jego Matkę "Łaski Pełną" - Bóg postanowił stworzyć człowieka i wszechświat. Syn miał otrzymać przyjaciół – i dlatego powstał człowiek (rasa ludzka to przyjaciele Pana Młodego, o których mówią Ewangelie).