Projekt Konsulatu RP w Toronto „Czytam po polsku”
W Szkole Polskiej przy Konsulacie, która działa przy szkole katolickiej Bishop Allen w Etobicoke, odbyło się w sobotę rozpoczęcie akcji rozdawania czytelniczych wyprawek dla uczniów klas pierwszych. W szkole tej uczą się nie tylko dzieci pracowników torontońskiego konsulatu, ale też dzieci polonijne, które chcą mieć polskie świadectwo.
Pomysłodawca projektu, żona konsula generalnego RP w Toronto Jolanta Grzelczyk (z zawodu bibliotekarka), powiedziała nam m.in.:
Pomysł pochodzi z Polski; osobiście w jednej z bibliotek publicznych we Wrocławiu realizowałam projekt na dobry początek – wręczania wyprawek czytelniczych nowo narodzonym dzieciom, najpierw w szpitalach, a później w bibliotekach – tak żeby rozpoczynać przygodę życiową z książką.
Tutaj, ze względu na to, że nam bardzo zależy na tym, żeby dzieci urodzone w Kanadzie mówiły również po polsku, który jest językiem ojczystym, postanowiliśmy ten projekt trochę zmienić i zaprosić rodziców z małymi dziećmi do czytania po polsku. W związku z tym projekt nosi nazwę „Czytam po polsku”.
Dzień Rodzinny w Centrum Polskiej Kultury w Mississaudze
Dzień Rodzinny w lutym na stałe już wpisał się w kalendarz imprez organizowanych w Centrum Kultury Polskiej im. Jana Pawła II w Mississaudze. W tym roku impreza cieszyła się olbrzymim powodzeniem, dmuchane zamki i malowanie twarzy, rysowanie, wspólne zabawy dla dzieci organizowane w języku polskim – biblioteka z książkami i czytaniem na głos po polsku, a także rekonstruktor w postaci starego polskiego Woja, to tylko niektóre z atrakcji. Dzieci mogły również bawić się w kuchni.
Ochotnik George Presz tłumaczy, że w tym roku znalazło się kilku sponsorów, w tym konsulat RP i Nasza Credit Union. Les Błaszczak z Centrum apeluje tymczasem o wsparcie, bo tylko dzięki temu można urządzać takie właśnie darmowe imprezy integrujące najmłodszych Polaków w Mississaudze. Chętnych powinno być więc bardzo dużo, bo przecież ta młodzież i te dzieci to są w przyszłości klienci firm polonijnych. Do wczesnych godzin popołudniowych z różnych form zabawy skorzystało kilkaset polskich dzieci. (ak)
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=120#sigProId844a32f5b6
Wyśniona miłość…
Już po raz trzynasty w przeciągu ostatnich czterech lat, Formacja Biesiadna Art Bis zaprezentowała się w niedzielę, 11 lutego, torontońskiej Polonii w musicalu “Wyśniona Miłość”. Tytuł nieprzypadkowy, jako że wiązał się z przypadającym świętem zakochanych – Walentynkami. I ten motyw głównie dominował w programie pełnym śpiewu, tańca, skeczy i dobrego humoru.
Obok stałych już wykonawców jak Janina Pilarska, Beata Fedorcio, Ryszard i Regina Światowiec, można było podziwiać nowych. Wielką klasą był występ Bogdana Magonia, który nie tylko pięknie zaśpiewał piosenkę “Siedem czerwonych róż”, ale zrobił to przy własnym akompaniamencie, grając na trąbce. Również podobał się występ młodziutkiej Karoliny Fedorcio, która brawurowo wykonała piosenkę Piotra Rubika “Niech mówią, że to nie jest miłość”. W skeczach pełnych humoru, jak i w piosenkach biesiadnych prym tradycyjnie wiedli Barbara Smagała, Danuta Żywułko, Krystyna Moroz, Krystyna Gomółka, Elżbieta Madej, Zofia Wiącek, Eugeniusz Ziółkowski i Waldemar Milewski. W programie wystąpił także dziecięcy zespół Bravo. Całość przygotował i opracował muzycznie Włodzimierz Kochanowski.
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=120#sigProId8946d7ae89
Przedstawienie, które odbyło się w Centrum JPII w Mississauga, zostało przyjęte z wielkim entuzjazmem, a rozbawiona widownia nie ustawała w swych śpiewach nawet podczas przerwy.
Na kolejny swój koncert “Oj, jak to zdrowo – na ludowo” Art Bis zaprasza ponownie 3 czerwca.
Ryszard Światowiec
Ruszyły prace nad organizacją tegorocznej pielgrzymki do Wojskowego Cmentarza Żołnierzy Generała Józefa Hallera w Niagara-on-the-Lake
Zbliża się kolejna rocznica Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej i Kanadyjskiej i z tej racji Doroczna Pielgrzymka do Grobów Żołnierzy Generała Józefa Hallera w Niagara-on-the-Lake w Ontario. Tradycyjnie uroczystość odbywa się w drugą niedzielę czerwca i znana jest jako „Polska Niedziela w Niagara-on-the-Lake”; w tym roku będzie obchodzona 10 czerwca pod hasłem Jubileuszu 100-lecia Odzyskania Niepodległości Polski.
Na uroczystości najliczniej przybywają Amerykanie i Kanadyjczycy o polskich korzeniach, by oddać hołd i zamanifestować żywą pamięć o ponad 22 tysiącach polskich ochotników, którzy ruszyli na pomoc Ojczyźnie, w czasie gdy Polska stanęła przed szansą odzyskania niepodległości po ponad wiekowej niewoli. Tu, w NOTL, w latach 1917–1919 znajdował się Polski Wojskowy Obóz Szkoleniowy („Obóz Kościuszki”), gdzie młodzi ochotnicy z USA i Kanady odbywali szkolenie wojskowe, by móc dołączyć do Błękitnej Armii Hallera we Francji, a następnie walczyć w obronie Polskiej Ziemi oraz kształtu jej granic. Nie wszystkim jednak dane było zrealizować swoje marzenia o walce za Ojczyznę i spełnić sen o Wolnej i Niepodległej Polsce. Wielu z nich nie przetrwało trudów obozowych; 40 rekrutów zmarło na panującą w okolicach Niagary grypę hiszpankę, w tym 25 z Nich zostało pochowanych na cmentarzu w NOTL, dokąd co roku pielgrzymujemy.
Popielec w polskich kościołach w Mississaudze i Toronto
Wielki Post rozpoczęty! Polacy zamieszkali na terenie GTA tłumnie uczestniczyli we Mszach św. w Środę Popielcową, rozpoczynając obchody Wielkiego Postu. W kościele św Maksymiliana Kolbego w Mississaudze proboszcz o. Janusz Błażejak napominał, by się nawracać i nie czynić pobożnych rzeczy na pokaz, by przeżyć czas Wielkiego Postu w radości prawdziwego otwierania się na zbawienie. (ak)
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=120#sigProId154dbe74fe
Inauguracja obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości
Z udziałem przedstawicieli organizacji polonijnych, harcerstwa, zespołu pieśni i tańca Radość Joy, w niedzielę 11 lutego 2018 roku od uroczystej Mszy św. w kościele Maksymiliana Kolbego rozpoczynającej nowennę nabożeństw za Ojczyznę rozpoczęły się w Mississaudze obchody 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości. W uroczystości wzięli udział m.in. burmistrz Mississaugi Bonnie Crombie oraz Konsul Generalny RP w Toronto Krzysztof Grzelczyk a także przewodnicząca Rady Polonii Świata Teresa Berezowska.
Homilię wygłosił kaznodzieja z Polski ks. Tomasz Ewertowski, przypomniał postaci wielkich Polaków m.in. "Inki" Danuty Sendzikówny, w której pogrzebie uczestniczył, zbudowany postawą 20-tysięcznego tłumu młodych w większości ludzi, polskich patriotów, błogosławionego Jerzego Popiełuszki oraz św. Andrzeja Boboli, patrona Polski, który nakłonił Króla Jana Kazimierza do ślubów lwowskich, a którego relikwię zaprezentowano w kościele. Będzie ona na ołtarzu w okresie Wielkiego Postu, a następnie dołączy do stałego relikwiarza.
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=120#sigProIdaa5cba0d5e
"Wygnańcy" Stanisław i Aniela Lasek
10 lutego mija kolejna rocznica wywózek ludności polskiej na Syberię jaką rozpoczął okupant sowiecki w 1940 r. Wśród nas tutaj, na emigracji, żyło bardzo wiele ludzi, którzy przeszli drogę z Syberii, świadkowie tamtych strasznych czasów; czasów, o których pamięć nie powinna zgasnąć w żadnym pokoleniu Polaków. Prawda o tamtych czasach musi być cały czas opowiadana między innymi po to aby inni nie narzucali nam swoich kłamstw.
- Przedstawiamy poniżej fragment wspomnień znanych w naszym polonijnym środowisku państwa Stanisława i Anieli Lasek. Wspomnienia te zostały pięknie wydane przez Fundację imienia Władysława Reymonta. Jest to wstrząsający opis tułaczki przez Syberię, Kazachstan, Uzbekistan i Afrykę zatytułowany „Wygnańcy”,
- Harmonia życia wsi Dmytrów i naszych kolonii nigdy nie była zakłócana. Razem chodziliśmy do jednej szkoły, religii uczyli katoliccy księża i prawosławni popi, a jeśli któryś nie mógł być na lekcji, to dzieci z połączonych klas uczyły się religii pod opieką księdza albo popa. Zdawało się że wszyscy dbają o to, aby dobrze gospodarować i zbierać plony pracy rąk. Pomagano sobie wzajemnie przy pracach w polu, w czasie żniw, sianokosów czy wykopkach ziemniaków.
Ten spokojny tryb życia został zakłócony wybuchem II wojny światowej. Najazd Niemców na Polskę – 1 września 1939 r., a następnie Rosji sowieckiej i ich okupacja była początkiem tragedii kolonistów, osadników, nauczycieli, leśniczych, żandarmerii oraz inteligencji polskiej zamieszkującej Wschodnią Małopolskę, okupowaną przez bolszewików.
Na emeryturę za miasto
- Jak dawno temu wyjechaliście z Mississaugi?
- Przeprowadziliśmy się w czerwcu 2016 roku.
- Jak długo ten pomysł się rodził?
- Bardzo krótko 2 miesiące.
- Jeszcze, jak pracowałem nasłuchiwałem różnych osób... A to jeden znajomy się wyprowadził, a to drugi. Mój supervisor miał dom blisko pracy w Brampton, ze swoją towarzyszką przeprowadzili się do jej cottage’u nad jezioro Simcoe, na południe od Barrie i stamtąd dojeżdżał do pracy. Więc i ja zacząłem myśleć o czymś podobnym i gdy spotkałem się z moim agentem real estate, żeby wynająć basement w swoim domu w Mississaudze. Gdy już tak finalizowaliśmy wszystkie formalności, to była jego ostatnia wizyta, zapytałem wtedy, a co gdybym ja kupił coś na północy? I tak się zaczęło. To było w okolicach połowy grudnia; w połowie kwietnia mieliśmy zamknięcie..
- W lutym pojechaliśmy tutaj oglądać.
- Podobała się okolica czy ktoś coś zaproponował?
- Podobała się okolica, ponieważ tutaj mają swoje cottage’e nasi znajomi
- Ten agent nieruchomości zaproponował nam do kupienia swój własny cottage.
- Myśmy przyjechali obejrzeliśmy; był ciekawy; był to duży dom pięciopokojowy, a więc dosyć spory, zrobiliśmy zdjęcia i wysłałem te zdjęcia synowi. A on, co można się było spodziewać, wysłał mi kilka innych. Wszedł na internet i tutaj poszukał w okolicy. Dodał, żeby nie podejmować decyzji zanim się nie obejrzy kilku innych. Że nie można tak na jedną opcję iść. Obejrzeliśmy kilka posesji, ale jakoś nie za bardzo nam się podobały, a jednym z tych zdjęć, które dostałem, to było zdjęcie tego domu i na tablicy wbitej przed domem był telefon. Zadzwoniłem do tego agenta czy można obejrzeć, on powiedział że nie ma czasu, ale za chwilę zadzwonił że tak teraz, więc my w samochód i przyjechaliśmy. Poprosiłem mojego kolegę, który dużo pracował na budowach, był hydraulikiem chciałem żeby on był ze mną, żeby spojrzał technicznie na to. Przyszliśmy tutaj razem, kolega wszedł, zobaczył te kaloryfery które są właśnie na wodę i powiedział mi tak; no Bartek nie chcę tutaj robić żadnych min, ale jak tego nie kupisz...
- Czyli okazja i to zadecydowało że się zdecydowaliście. Czy od razu kupowaliście z myślą, że będziecie wynajmować?
- Ja już się szykowałem do pójścia na emeryturę ale ten agent real estate powiedział mi że dużo łatwiej dostać kredyt, jak się pracuje, niż jak się jest na emeryturze, jest wtedy mniej opcji. Mniej też kredytodawców.
- To ważna informacja.
- Wtedy doszedłem do wniosku na to dobrze, to działamy i tak to się potoczyło.
Ten dom był do sprzedania chyba ze 3 lata, właściciel miał swoje dzieci już dorosłe i oni używali go od 40 lat jako cottage. On postanowił jednak to sprzedać, żeby podzielić pieniądze pomiędzy dzieci, bo to wiadomo, żeby nie było problemu, ale dzieci chciały jeszcze używać, więc oni zawsze dawali ogłoszenie do sprzedania dopiero gdzieś w październiku, kiedy już skończyło się lato, przestali używać ten dom na wakacje, ale jednocześnie nikt też wtedy już się nie zgłaszał do kupowania. I to tak trwało. My właśnie trafiliśmy w takim momencie, kiedy już właśnie ten znak był nawet zdjęty, dlatego że to już był grudzień, a umowa z agentem trwa tylko 3 miesiące.
- Udało się i tak razem poukładały się te wszystkie klocki że postanowiliście zamieszkać tutaj na emeryturę?
- Po prostu doszliśmy do takiego wniosku: cottage za tyle pieniędzy to dla nas jest rzecz niepraktyczna, dla nas dwojga, ale jako dom i to do wynajęcia, jakbyśmy tutaj mieli mieszkać, to proszę bardzo....
- Mieszkacie i wynajmujecie jednocześnie? Dom jest obszerny...
- Mieszkamy na dole, górę wynajmujemy.
- I to się bardzo wszystko dobrze spłaca ten pierwszy rok przebrnęliśmy. Nam tylko zależy żeby mieć na podatki i opłaty
- No, ale powiedzcie, jak to jest, bo wyprowadziliście się z centrum „polskiego” miasta, a tutaj nie ma sklepów, restauracji... Jak to jest z opieką zdrowotną?
- Szpital jest w Midland, to jest od nas oddalone około 15 km.
- A jak z odśnieżaniem?
- Naszą ulicę odśnieżają tutaj szybciej i wcześniej niż odśnieżali naszą ulicę w Mississaudze.
- I to wszystko bardzo sprawnie idzie?
- Tak, tak tutaj nam odśnieżają driveway,
- A jak urzędy?
Jakby to powiedzieć, ludzie w urzędach są mniej przepracowani, tu urzędnicy czekają na petenta.
- To taka stara Kanada jak za dawnych lat?
- Widać że urzędnicy są nieprzepracowani i jak klient wchodzi to oni się cieszą że przyszedł.
- Bardzo miłe wrażenie.
- Czyli poprawa?
- Tak.
- Jak często jesteście w Mississaudze, Toronto? Czy to nie jest uciążliwe tak podróżować?
- To bardzo nas aktywizuje, bo jeszcze nie czujemy się tak całkiem wypchnięci poza życie miejskie, a jednocześnie jeszcze mamy gdzie pojechać; syna odwiedzamy, on tutaj przyjeżdża, takim wahadłowym systemem sobie funkcjonujemy.
- Czyli prawie taka emerytura jak na Florydzie, tylko bliżej?
- Dokładnie.
- Przyjemnie jest się wybrać do Mississaugi, do znajomych, do syna pojechać. To jest przyjemność. A w lecie o szóstej po południu zawsze, bo tak to w ciągu dnia jesteśmy zajęci, ale tak szóstej idziemy na plażę, wykąpiemy się tam i ma się bardzo przyjemne wrażenie.
- Co tu dużo mówić; ja i Bartek jesteśmy z Lublina, wychowywaliśmy się w blokach, od dziecka ja to dopiero w tej chwili mówię, gdybym ja od dziecka miała takie życie, jak teraz mam tyle przestrzeni to bym miała z ośmioro dzieci. Bo aż czuję się jak grzesznik, który nadużywa przestrzeni.
- Tutaj przy tym domu jest dosyć duża działka, z 60 akrów, to takie szczęście że ten dom jest tutaj przy tej alei i nawet w upały nie jest aż tak gorąco, jest cicho, nawet gdy to jezioro szumi, aż huczy, to tutaj tego nie słyszymy.
- A zwierzęta? Czy jest jakiś problem ze zwierzętami?
- Problemu nie ma.
- Rakuny?
- No tak są, trzeba uważać śmieci nie zostawiać. Zwierzęta są dookoła, jeżeli zostawi się zamknięty green bin to one sobie radzą z tym bez najmniejszych problemów przewracają go otwierają. Mamy liski widziałam dwa różne.
- A niedźwiedzie?
- No niedźwiedzia jeszcze nie widziałam.
- Ja widziałem niedźwiedzia, kilka kilometrów stąd. Pomyślałem sobie że chyba trzeba zawiadomić jakieś władze. Zadzwoniłem do tutejszego urzędu i mówię, proszę panią przejeżdżając tu i tu widziałem niedźwiedzia. A ta pani mnie pyta, no i co? Mówię że pomyślałem że trzeba zawiadomić, „że państwo rejestrujecie takie przypadki”, a ona, że tutaj są niedźwiedzie, że tutaj żyją.
- Nie cierpicie zimą na brak towarzystwa, samotność?
- Nie, a zresztą praktycznie to codziennie kogoś mamy tutaj z wizytą albo sami gdzieś jedziemy. 100 m przez ten las przyjechali właśnie dzisiaj nasi znajomi sponsorowani przez tych samych sponsorów co my byliśmy sponsorowani i właśnie dzisiaj jeszcze się z nimi spotkamy.
Kilometr stąd nasi znajomi też mają cottage, też są emerytami, więc czasami też siedzą tutaj cały czas po kilka dni w tygodniu. Też wahadłowo zmieniają się z dziećmi; jak dzieci przyjeżdżają to oni wyjeżdżają do Mississaugi; tam jest rodzina, gdzie żona jest Polką.
- Życie towarzyskie kwitnie?
- Przede wszystkim sąsiedzi tutaj są sobie jak gdyby troszeczkę potrzebni. Dlatego że wiedzą, iż mogą być sytuacje takie że będą potrzebować sąsiada do pomocy.
- To tworzy taką wspólnotę wioski?
- Tak.
- No a latem? Bo latem to tutaj jest zatrzęsienie ludzi, ta plaża jest popularna, niedaleko jest Wasaga Beach, nie macie problemów z ludźmi, którzy zastawiają wyjazdy parkują samochody?
- Tutaj nie ma pozwolenia na parkowanie.
- Nie ma tłumów, nie ma tak, że ludzie przyjeżdżają zostawiają auto i idą na plaże?
- Do niedawna jeszcze można było parkować, gdzie się chce, ale zaczęły się tworzyć problemy powiedzmy higieniczne, nie mówiąc już o tym że wszędzie stały samochody, czasami nawet nie można było wyjechać ze swojego podjazdu. W związku z tym miasto postawiło zakaz parkowania i są tylko wyznaczone miejsca. Na Balm Beach jest publiczna plaża z płatnym parkingiem i tutaj jest też kilka miejsc, gdzie można parkować, jeżeli wykupi się w mieście pozwolenie. To w ten sposób teraz działa. I dzięki temu jest spokój.
Jak była taka masa przyjezdnych...
- Bo to jest przecież urlopowa okolica i na wyjazdy weekendowe również.
- A nie było nigdzie tutaj ubikacji publicznej, więc można sobie wyobrazić co się tutaj wszędzie działo.
- Ludzie z plaży przychodzili tutaj do lasu?
- Do lasu, wszędzie, nie mówiąc już o tym że pewnie też załatwiali się jeziorze. Ale mówiąc szczerze, właśnie w okresie sezonu i lata to tutaj jest przyjemny ruch ludzi, nie czuje się tłumów, ale też nie jest tak, że siedzimy na pustkowiu; ludzie chodzą na spacer z pieskami. Bo tutaj każdy wtedy kogoś ma, jakiegoś gościa, albo letnicy, albo rodziny zjeżdżają się, tak że jest tutaj wesoło, tam się bawią, tu się bawią...
- Nie żałujecie, to była dobra decyzja? Dobry ruch, polecacie każdemu?
- Polecamy dlatego że tak faktycznie jest, że z wiekiem człowiek potrzebuje - przynajmniej dla nas tak jest - potrzebowałam świeżego powietrza.
- Są ludzie, którzy lubią chodzić po plazach; wtedy rzeczywiście nie ma tutaj atrakcji, mogą się czuć obco.
- To ile jest do kościoła, na przykład?
- 10 km do Midland.
- Ale my tutaj chodzimy, do kościółka w Perkinsfield; to jest taka podwójna parafia, z kościołem Świętej Anny Penetanguishene.
- Jest wszystko spod bokiem? A supermarket? Gdzie robicie zakupy?
W Midland, tam są dwa duże sklepy Food Basic i No Frills; jest też Walmart, Home Depot, Canadian Tire. Jest wszystko, żyć nie umierać.
- Dziękuję bardzo i życzę dużo zdrowia i zadowolenia.
- Dziękujemy.
Yuletide Joy
Uwielbiam okres Świąt Bożego Narodzenia.
Budzą one we mnie piękne wspomnienia.
Szczęśliwego dzieciństwa...
Wiary w Mikołaja, choinki przystrajania
Wspólnego ucztowania i kolędowania.
Właśnie, kolędowania... śpiewaliśmy kolędy i pastorałki głośno i wesoło, a czasem też rzewnie, zależnie od tekstu. Urodziłam się i wychowałam w domu gdzie tradycja kolęd była niezwykle żywa. Czasem zapraszaliśmy też kolędników, niekiedy oni sami się wpraszali... i było z nimi dużo radości!
Piękna wielowiekowa tradycja kolędowania przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.
Po okresie Adwentu ludzie z tęsknotą wyczekują świąt... W wieczór Wigilijny radośnie witają Pana Jezusa w stajence podczas Pasterki. To właśnie wtedy rozbrzmiewają po raz pierwszy w roku słowa naszych kolęd...
Nie tylko zresztą naszych. Cały świat chrześcijański śpiewa kolędy, każdy kraj w swoim stylu.
Ja miałam możliwość obejrzenia i wysłuchania koncertu kolęd zatytułowanego Yuletide Joy wykonanego przez Chór Cantabile z Oakville z parafii Św. Antoniego pod batutą pani Marii Leśniak przy akompaniamencie kwartetu instrumentalnego. Koncert ten odbył się w United Church w Oakville dwa tygodnie temu, dokładnie 6-go stycznia. Był to mój pierwszy koncert kolęd w tym roku i muszę przyznać że zrobił na mnie duże wrażenie.
Wszystkie imprezy polonijne pod parasolem konsulatu?
W minioną środę konsulat generalny w Toronto zorganizował konferencję prasową, aby poinformować o nowej inicjatywie, która wiąże się z obchodami jubileuszu 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Konsulat w Toronto zaprasza organizacje polonijne, polskie szkoły i parafie działające w okręgu konsularnym placówki - czytamy w komunikacie prasowym - to jest w Ontario, Manitobie, Saskatchewanie, Inuvicie do organizowania wydarzeń w ramach pierwszej edycji Polish Heritage Days.
Projekt ten w założeniu ma być realizowany w Kanadzie każdego roku w maju i czerwcu, co związane jest zarówno z obchodami polskich świąt majowych: Dzień Polonii i Polaków za granicą, Dzień Flagi RP, święto Konstytucji 3 Maja, jak i z organizowanymi w czerwcu dotychczasowymi polskimi wydarzeniami.
W tym roku konsulat RP w Toronto zaprasza polską społeczność do organizowania inicjatyw, których motywem przewodnim będzie stulecie odzyskania przez Polskę nie podległości.