Przyjechała rodzina z Polski, nie chcieli jechać na wieżę w Toronto, więc tak na szybko postanowiliśmy pojechać na pow wow, czyli nasze tutejsze uroczystości indiańskie.
Pow wowy, czyli doroczne zgromadzenia plemienne, dzielą się na całkowicie zamknięte dla bladych twarzy, pośrednie, w których biali mogą uczestniczyć, choć nie wolno fotografować czy nagrywać wszystkich obrzędów, oraz takie cepeliowe, często na stadionach – robione całkowicie na pokaz i dla pieniędzy.
W minioną niedzielę był pow wow nad słynącym z rybności jeziorem Scugog u Mississaugas of Scugog Island First Nation – zaraz za kasynem znajdującym się na terenie rezerwatu. Część modlitw odbywała się w oryginalnym języku, co samo w sobie było ciekawe. Pogoda dopisała, choć zaraz po pierwszych tańcach, których nie wolno było fotografować, lunął deszcz. Szczęśliwie szybko się skończył. Było bardzo miło, tym bardziej że jedna pani Indianka – w której rodzinie też jest dziecko z Downem – podeszła do Julki i wzięła ją na jedną rundę tańca wokół budki z bębnami. W rezerwacie na Scugog mieszka obecnie 55 Indian.
Nasi goście byli zadowoleni, bo zobaczyli autentycznych Indian, Julka była przejęta, czyli wszystko dobrze się udało. Pow wow dla Indian to okazja do spotkania się rodziny, dla nas to okazja do kupienia sobie czegoś z indiańskich wyrobów, porozmawiania itd. Notabene na naszym pow wow spotkaliśmy panią Łucję Stec z Funduszu Dziedzictwa Polek w Kanadzie, która w pobliżu ma letniskowy trailer.
Jeśli Państwo nie widzieli, warto się wybrać na jakiś pow wow i warto pokazać kulturę naszych Algonquinów.
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/item/8806-a-mo%c5%bce-by-na-pow-wow#sigProId2b0a210dd7