Wołyń – zbrodnia założycielska nowej Ukrainy?
czwartek, 07 lipiec 2016 21:43 Opublikowano w Andrzej KumorNaród, który nie szanuje własnej przeszłości, nie zasługuje na szacunek. To tak w skrócie.
Poświęcanie pamięci ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu, akceptowanie podkładanej cudzej narracji, jakoby była to „wojna domowa” czy jakieś „sąsiedzkie utarczki” – jest po prostu zdradą Polski. Niezależnie od tego, jak ważne sprawy miałyby takie kłamstwa motywować.
Nie da się budować dobrych stosunków Niemiec i Izraela bez prawdy o holokauście; nie da się budować stosunków Polski i Ukrainy bez prawdy o Wołyniu, ponieważ nie chodzi tutaj o potępienie indywidualnych zbrodni i aktów szatańskiego wręcz okrucieństwa, lecz o osądzenie polityków i koncepcji politycznej, która za nimi stała.
Historia nacjonalistów ukraińskich w czasie II wojny światowej jest sama w sobie skomplikowana, wielowątkowa i tragiczna, nie usprawiedliwia to jednak rozkazu wymordowania polskiej ludności cywilnej.
Rzadko przypomina się tło ludobójstwa Polaków na terenach obecnie należących do Ukrainy. Wydawać by się mogło – i jest to wersja, którą zdają się przyjmować nawet niektórzy polscy promotorzy ukraińskich mitów, że oto narastająca nienawiść między Polakami a gnębionymi przez nich od wieków Ukraińcami „wybuchła niekontrolowana” w sytuacji wojennego chaosu. Słowem, że powody były „społeczne i ekonomiczne”.
Ukraińcy chcą przedstawiać Rzeź Wołyńską w kontekście wydumanych i prawdziwych krzywd, jakie mieli im na przestrzeni wieków wyrządzać Polacy.
Po prostu, wzbierało, ropiało, aż wybuchło nienawiścią i krwią niewinnych.
Tak, ludzie są zdolni do zabijania, są w stanie mordować w orgiach krwi, jednak to, co się stało na Wołyniu, było wyrachowaną politycznie zbrodnią. Dlatego ważne jest, by Polacy uzyskali od dzisiejszych pogrobowców Stephana Bandery uznanie tego faktu.
Ukraińcy, którzy początkowo swe nadzieje na niepodległe państwo wiązali z niemiecką kuratelą, zobaczyli, że ofensywa armii hitlerowskiej na wschodzie załamuje się i jest prawdopodobne, iż wojnę wygrają Alianci; Sowieci, ale również Polacy, których armie walczyły na Zachodzie. Ponieważ wówczas jeszcze nikomu nie przychodziło do głowy, że Polska zostanie zdradzona i oddana przez sojuszników Stalinowi jako jedna z największych trofiejnych zdobyczy, politycy OUN uznali, że kwestia ukraińska, o ile stanie podczas negocjacji nowego ładu, będzie zdecydowana przez plebiscyty – podobnie jak to miało miejsce w wielu rejonach Polski po pierwszej wojnie światowej. Dlatego właśnie wtedy, w wojennym zamieszaniu, chcieli przygotować pod nie grunt, przeprowadzając czystkę etniczną.
Jest to ohydne narzędzie polityczne, polegające na sterroryzowaniu ludności, przerażeniu ludzi do tego stopnia, aby uciekli. Dlatego rozpętana fala mordów była tak okrutna. Taka miała być! To było założenie pomysłodawców i politycznych mocodawców ukraińskich siepaczy. Lachów trzeba było rezać tak okrutnie, aby uciekli i nigdy nie wrócili... Tak się stało. Dzisiejsze próby równania tych mordów z podejmowaną przez Polaków samoobroną i akcjami odwetowymi nie uwzględniają realiów. Polacy, zanim zaczęły się napady ukraińskie, nie mieli nic do Ukraińców – no może złość za zachowanie podczas okupacji sowieckiej, kiedy wspólnie z żydowską młodzieżą wydawali ich NKWD. Nie były to jednak pretensje, które popychałyby do mordowania ukraińskich sąsiadów w myśl jakiejś wydumanej odpowiedzialności zbiorowej.
To ukraińska elita polityczna chciała przepędzić – jak to się wówczas mówiło – element polski z tych terenów, by stały się one czysto ukraińskie, co w ówczesnych chorych kalkulacjach mogłoby pomóc w powojennych rozstrzygnięciach, także granicznych.
Cierpienia polskiej ludności Wołynia były niewyobrażalne. To jest niezabliźniona rana, która w polskiej świadomości narodowej krwawi do dzisiaj; ofiary ukraińskich ludobójców wciąż wołają z miejsc kaźni.
Jeśli Polska ma być wolnym krajem, a nie wasalnym kadłubkiem, musi ten krzyk usłyszeć – upamiętnić miejsca kaźni, wydobyć i pochować ofiary zagrzebane w zbiorowych dołach po lasach i ustalić odpowiedzialność polityczną, zbierając wszystkie dokumenty, jakie się z tym wiążą.
Polska w zamian za poparcie udzielane Ukrainie na arenie międzynarodowej i pomoc gospodarczą powinna domagać się od Kijowa współpracy w odnajdywaniu dokumentów i ustalaniu prawdy. Polska powinna również – jak to robią Żydzi w przypadku ofiar holokaustu – zebrać wszystkie relacje o zbrodniach od żyjących świadków i ich rodzin, wybudować okazałe muzeum i na wszelkie możliwe godne sposoby upamiętniać tamte ofiary. Jesteśmy im to winni w imię narodowej solidarności. Bo ta solidarność – jeśli naród ma trwać – obejmuje nie tylko żywych – jesteśmy ją winni również tym, którzy odeszli, trwając w polskości. A Polaków na Wołyniu mordowano za to, że byli takim Polakami, jak my. Nikomu nic złego nie uczynili.
Paradoksalnie prawda o Wołyniu potrzebna też jest wolnej Ukrainie. W przeciwnym razie będzie to państwo budowane na zbrodni założycielskiej i nie wyzwoli się z mentalności grupy przestępczej. Ofiary Wołynia domagają się prawdy. Ich krzyk uniemożliwia prawdziwą ukraińsko-polską przyjaźń. I jeśli zależy nam na budowaniu stabilnej przyszłości, jeśli nie chcemy, by byle spryciarz, byle gadką ponownie rzucił nas sobie do gardeł, to trzeba ofiary ukraińskiego ludobójstwa godnie złożyć do grobu. W przenośni i w rzeczywistości.
Dzisiaj jest to papierek lakmusowy polskości polskiego rządu. Jeśli z warszawskiej perspektywy tego nie widać, jeśli pozwala się polską martyrologię składać na ołtarzu bieżących ruchawek obcych mocarstw, to znaczy, że Polska nie jest wolna i nie rządzą nią wolni Polacy.
Andrzej Kumor
Konto wolne od podatku - TFSA Inwestycja w Burlington. Stałe 8% rocznie, plus możliwy udział w zysku!
czwartek, 07 lipiec 2016 21:39 Opublikowano w Zdrowie i inne poradyKonto Wolne od Podatków, czyli Tax Free Savings Account, zostało wprowadzone w 2009 roku. Aktualny limit wpłaty na rok 2016 to $5,500. Niewykorzystane limity wpłat podlegają kumulacji. Tak więc osoby, które do tej pory jeszcze nie skorzystały z tej opcji finansowej, mogą dokonać jednorazowej wpłaty w wysokości $46,500,-. Przy stałym oprocentowaniu w wysokości 8%, rocznie możemy zarobić $3,720 bez konieczności płacenia podatku od zysków. Przez wielu posiadaczy kont TFSA jest ono kojarzone jako jedna z ofert bankowych kont oszczędnościowych, na których otrzymują niezbyt wysokie oprocentowanie, w zasadzie niepokrywające stopy inflacji. Korzyść z braku opodatkowania, w tym przypadku jest minimalna. Klienci mają do wyboru nie tylko bankowe konta oszczędnościowe oraz lokaty terminowe, ale także papiery wartościowe typu: akcje, obligacje korporacji, fundusze inwestycyjne oraz wszelkiego rodzaju inwestycje alternatywne, w tym także inwestycje typu Syndicate Mortgage, które pozwalają na uzyskiwanie stałego oprocentowania w wysokości minimum 8% rocznie. Jest to rodzaj inwestycji, który wykorzystuje pożyczkę hipoteczną (mortgage) jako źródło zarobku dla inwestora. Inwestor indywidualny otrzymuje zapłatę za użyczone środki finansowe podobnie jak bank, który udziela pożyczki hipotecznej. Kapitał inwestora-pożyczkodawcy posiada zabezpieczenie w postaci rejestracji hipoteki na tytule własności parceli deweloperskiej tzw. Registration on Title. Firmy, które profesjonalnie zajmują się pozyskiwaniem kapitału na cele deweloperskie, oferują solidny, gotowy produkt inwestycyjny, wypłacający stałe oprocentowanie kilkakrotnie przewyższające odsetki dostępne na bankowej lokacie terminowej. Wykonawcami projektów inwestycyjnych, które znajdują się w mojej ofercie, są zwykle duże, doświadczone firmy budowlane, takie jak Cityzen, Fernbrook, PACE, CityCore, ADI, Flato, Averton, Fusion, Lamb, Chestnut Hill, w sumie prawie 30 firm deweloperskich.
Spośród kilkunastu projektów aktualnie znajdujących się w mojej ofercie chciałbym zwrócić uwagę na lokalny projekt od doświadczonego dewelopera.
Projekt w Burlington o nazwie Station West
Wykonawcą jest ADI Development, firma z 40-letnią praktyką budowlaną znana z tego, że swoje projekty deweloperskie dostarcza planowo i zgodnie z harmonogramem.
ADI Developments aktualnie prowadzi kilka innych projektów budowlanych w Burlington. M.in.: MOD’RN oraz LINK Condos & Towns. Projekt MOD’RN jest już na ukończeniu, projekt LINK wszedł w 2. fazę. Inwestycja LINK jest już budowana, a pierwsi mieszkańcy już wkrótce zaczną się wprowadzać.
Inwestorzy w Syndicate Mortgage są obecni w obydwu tych projektach, otrzymując stałe oprocentowanie w wysokości 8% rocznie. Oprocentowanie wypłacane jest w kwartalnych ratach. Po zakończeniu projektu inwestorzy mogą otrzymać dodatkowe oprocentowanie, zależne od wysokości wytworzonego zysku.
Station West jest położone na 13-akrowej parceli budowlanej w zachodnim Burlington. Dogodna lokalizacja naprzeciwko stacji GO (Aldershot) oraz w pobliżu autostrady 403. Jest to jedna z ostatnich parceli deweloperskich w Burlington na projekt o tak dużych rozmiarach.
W planach jest wybudowanie 500 jednostek mieszkalnych, townhouses freehold, back-to-back, stacked townhouse, oraz mid-rise condos.
Projekt posiada pełne poparcie władz miasta Burlington i został ujęty w tzw. Official Plan w celu jego intensyfikacji.
Podsumowując, Station West jest:
• aktualnie projektem przewidzianym na około 3 lat.
• oprocentowanie wynosi 8% rocznie, przewidywany udział w zyskach na zakończenie to dodatkowe 16%.
• doskonala lokalizacja w Burlington w pobliżu stacji GO Aldershot.
• trwająca sprzedaż jednostek mieszkalnych.
Wszystkich zainteresowanych uzyskiwaniem wyższego oprocentowania dla swoich oszczędności proszę o kontakt.
JAROSŁAW DAŁEK
Mortgage Agent, lic.M13000616
Manager, Real Capital Investments
Tel. 416-904-1181
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Brokerage Licence # 12010
204 Queen St. South
Mississauga, ON, L5M 1L3
Tel. 905-997-7001
Witam,
Postanowiłem napisać, bo nie wiem, kto może odpowiedzieć na pytanie, czy mogę zwrócić dom, który kupiliśmy, w którym w trakcie mieszkania „wyszły” usterki, o których nie zostaliśmy poinformowani w trakcie kupna.
Chodzi o podmakający basement po opadach deszczu.
Jakie mam możliwości? A może częściowe pokrycie kosztów?
Bardzo będziemy wdzięczni.
Pozdrawiam
Irek
Od redakcji: Szanowny Panie, proszę o to zapytać prawnika, ogłoszenia znajdzie Pan w „Gońcu”, a wcześniej zrobić kwerendę w Internecie.
***
Anna Anioł, Fundacja Brat Słońce Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.;
Szanowni Państwo,
Pragnę zaprosić do włączenia się w projekt franciszkańskiej Fundacji Brat Słońce – „Samochód dla Pariacoto”, której celem jest pomoc misjonarzom w Peru www.samochoddlapariacoto.pl.
Parafia w peruwiańskim Pariacoto to 73 wioski znajdujące się na ogromnym obszarze Andów, po którym przemieszczać się można tylko krętymi, stromymi drogami, wzdłuż przepaści, w tumanach kurzu. Misjonarze muszą wyjeżdżać na wysokość nawet 4000 m n.p.m. Samochód stał się więc jednym z podstawowych narzędzi codziennej pracy braci, w związku z czym pojazdy szybko ulegają zużyciu. Dlatego potrzebny jest zakup odpowiedniego terenowego samochodu, który zapewni misjonarzom bezpieczeństwo.
Misja w Pariacoto to miejsce, gdzie męczeńską śmierć ponieśli o. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek, którzy 5 grudnia 2015 roku zostali ogłoszeni błogosławionymi. Franciszkanie kontynuują ich dzieło, pracując dla Indian w górach. Misjonarze posługują ludziom sakramentami, budują kaplice, prowadzą postulat dla kandydatów na franciszkanów, prowadzą stołówkę dla najbiedniejszych dzieci i Szkółkę Wyrównawczą. Włączenie się w akcję to uczestniczenie w budowaniu jedności katolików w Peru i niesienie Pokoju i Dobra na cały świat.
Bardzo proszę o zamieszczenie informacji o akcji na stronie internetowej.
Materiały do pobrania i wykorzystania (zdjęcia, filmiki, teksty): http://samochoddlapariacoto.pl/dla-mediow/
Dziękuję za życzliwość i pozdrawiam,
Anna Anioł
Od redakcji: Informację zamieszczamy.