Szanowna Redakcjo
Nasuwają mi się dziwne wnioski z pogranicza TS (teorie spiskowe). Wychodzę na spacer np. w Oakville i co widzę, jezioro rośnie po zimowych roztopach i po serii deszczów bije rekordy poziomu.
No i myślę sobie, że te zmiany klimatu nas dobiją. Z tej trwogi o zmiany klimatu wyrwała mnie informacja, że jezioro Ontario w Cornwall, ON ma tamę, czyli kurek w wannie. Czyli można kontrolować poziom wody. Rozumiem, że międzynarodowy komitet (artykuł poniżej) wpływa na regulację poziomu jeziora.
Rozumiem, że rzeczywiście przed roztopami nie przewidzieli nawałnicy (to pewnie też jest „BS”), że rzeczywiście upust wody mógłby zalać niski Montreal. Ale minęło kilka miesięcy roztopów i poziom wody nie słabnie, tylko wzrasta. Dzisiaj mamy następną nawałnicę deszczową. Nie chcę przesadzać z TS, ale wiem, że z rozkazu Brzezińskiego manipulacje pogodą włączono jako arsenał militarny do taktyk armii. Jeżeli chmurka z Teksasu może być „podkręcona”, to jeziorko raczej nie opadnie.
Mam głupie wnioski, jeżeli w tym komitecie są kanadyjscy liberałowie i lewaccy demokraci ze Stanów, to postanowili podkręcić poziom jeziora, żeby udowodnić Trumpowi, że nie ma racji i ocieplenie nas jednak zaleje. Po ostatnich wyborach pewnie zostało kilku posłów PC w parlamencie Ontario. Myślę, że powinni stanowczo zapytać „panią” premier o poważne wyjaśnienia w tej sprawie i czy nie chodzi o sztuczną akcję libertynów.
Grzegorz Kuciara
https://mail.google.com/mail/u/0/?tab=wm
Lake Ontario levels unleash a flood of cross-border bickering
CBC News
Posted: Jun 15, 2017 3:40 PM ET Last Updated: Jun 15, 2017 3:40 PM ET
The International Joint Commission („kanadyjsko-amerykański”) launched a three-day experiment on Wednesday, sending a record flow from a dam near Cornwall, Ont., downstream to see whether more water can be drained out of Lake Ontario and sent into the St Lawrence River safely. (CBC)
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, rzeczywiście, poziom jeziora Ontario jest regulowany przez zaporę wodną Robert Moses-Robert H. Saunders Power Dam wybudowaną w 1958 roku. Zarządzający tym przybytkiem eksperci tłumaczą, że w obecnej sytuacji zwiększenie strumienia wody przepływającej przez zaporę dodatkowo spowodowałoby podtopienia w Montrealu, i dalej w dół rzeki, gdzie i tak już przeprowadzono ewakuację. Podobno obniżenie poziomu jeziora o jeden cal powoduje zwiększenie poziomu wody za tamą o jedną stopę.
Dlaczego miś musi być drogi?
W Toronto pewien obywatel zrobił schody w parku – kosztowało go to 600 dol., zrobił schody, bo nie można się było doprosić miasta.
Miasto sprawę ma w toku, zabudżetowano na nią od 60 tys. do 120 tys. dol.... To jest skala tego, jak my, zwykli ludzie, dajemy się robić w konia.
W każdym społeczeństwie chodzi o to, kto pracuje na kogo. Zawsze tak było.
Ewentualne zmiany i przetasowania takiego systemu mogą nastąpić jedynie przy użyciu gwałtownych metod – wojny albo rewolucji; kiedy to ma miejsce, następuje podmianka i „nasi” wchodzą w buty „waszych”. Taką podmianką była rewolucja francuska, był nią też przewrót bolszewicki.
Prawda ta jest oczywista od zarania organizacji społeczeństw. To dlatego podczas zwycięskich rewolucyjnych wojen mordowano króla, jego rodzinę i cały dwór; to dlatego bolszewicy wymordowali elitarne grupy społeczne, a hitlerowcy polską inteligencję. Po to by dokonać „głębokiej zmiany” i przenicować społeczeństwa.
By to zrobić, konieczne jest rozwalenie całego zastanego układu społecznego, a tego „spokojnymi” metodami nie da się uzyskać.
Społeczeństwo składa się bowiem z obszarów współzależności, opanowanych przez środowiska etniczne, zawodowe, rodzinne, powiązane sieciami świadczonych usług; na zasadzie, ty mi ułatwiłeś kontrakt, ja ci odpalam 30 procent i daję żonie twojego szwagra pozycję w firmie. Tak działają „stare pieniądze” i „stare rodziny”.
Czy to jest korupcja? To jest realny układ funkcjonowania władzy. Nie tej nominalnej, nie tej z pierwszych stron gazet, lecz tej faktycznej idącej z pokolenia na pokolenie.
Te struktury współzależności są wprawdzie otwarte na nową krew, ale nie na zasadach, jakie są deklarowane, dopuszcza się wybranych energicznych i zaradnych. Zamknięcie przed nimi drzwi wytwarzałoby sytuację niebezpieczną dla systemu. Elity muszą przecież „krążyć”, konwekcja musi rozładowywać różnice temperatury.
I dlatego schody w parku muszą kosztować minimum 60 tys.; muszą bowiem wykarmić kilka rodzin – tych samych co zawsze. Jednym z ciekawszych opracowań socjologicznych byłaby inwentaryzacja wszystkich tych, którzy zarabiają na styku prywatno-państwowym, gdzie – jak wiadomo – kręci się najsmaczniejsze lody. Zobaczylibyśmy wówczas nazwiska z prawdziwej struktury władzy.
Bo demokracja jest systemem wybierania tych co trzeba i legitymizacji ich pozycji. Dopóki każdy może w tym znaleźć miejsce, dopóki każdy ma szansę na wykrojenie choćby małego obszaru, w którym będzie zadowolony z tego, co ma – system jest stabilny.
Ponieważ to wszystko nie urodziło się wczoraj – wbudowane weń też zostały różne mechanizmy bezpieczeństwa, na wypadek prób destabilizacji.
Od zarania istnienia społeczeństw ludzie czerpali korzyści ze swego statusu, pozycji władzy, położenia na społecznej siatce współzależności. I zostało. Dlatego, podobnie jak w starożytnym Egipcie, biurokraci i zarządcy muszą dostać działkę, dlatego istnieje cała kanalizacja podskórnej dystrybucji wpływów i apanaży. To stanowi o istocie każdego społeczeństwa.
Dlatego jeśli ktoś chce taki system usprawniać czy blokować, musi być przygotowany na trudną walkę. Pewne jest, że nie można tego zrobić przy pomocy tzw. demokracji i głosowania. Poszczególne „stare rodziny” i mafie, które mają podzielone wszystko między sobą, wpuszczają między siebie jedynie takich, którzy gotowi są uznać prymat układu. Dlatego mamy różnego rodzaju „szklane sufity” i różnego rodzaju „kije”, wyżej których nie podskoczysz… Znam ludzi, którzy posmutnieli, doświadczając tego na własnej skórze.
Zmienić taki układ może jedynie siła, przychodząca z zewnątrz, oddolne ruchy są szybko kontrolowane i pacyfikowane.
Podobnie jest w Polsce, gdzie obecny układ polityczny niektórym depce po odciskach.
Polski system jest jeszcze bardziej patologiczny niż nasz tutejszy. To przecież w Warszawie kamienice odzyskiwali pełnomocnicy 140-letnich spadkobierców, to przecież w Krakowie mamy do czynienia z falą „zasiedzeń” atrakcyjnych terenów miejskich wielomilionowej wartości przy pomocy upraw rabarbaru. To wszystko nie byłoby możliwe bez całego rozbudowanego aparatu skorumpowanych spółdzielni prawno-administracyjnych krytych przez miejscowych polityków. Jest to po prostu system napełniania kieszeni nowej elity, która uznała, że nadszedł jej czas i może to zrobić; która stwierdziła, niczym szatniarz w kultowym „Misiu”, „nie oddam kurtki i co mi pan zrobi?”. No właśnie, co im można zrobić?
Aby rozwalić układ, trzeba mieć siłę wynikającą z realnej władzy, trzeba zaoferować nowe współzależności i nowy podział tortu, trzeba mieć też umocowanie zagraniczne, aby nie zostać zdmuchniętym przez tych, co dla obrony prywaty tradycyjnie zapraszają obce wojska.
Każda sytuacja konfliktowa, również taka jak w Polsce, jest bardzo korzystna dla interesów zewnętrznych; jak to krajach afrykańskich bywa, za zewnętrzne poparcie możnych gotów się sprzedać byle kacyk.
Zatem odwoływanie się do urny wyborczej, mechanizmów demokracji i opinii publicznej nie wystarcza – to są rzeczy wtórne; w Polsce jest wystarczająco dużo ludzi, którzy o tym doskonale wiedzą…
Andrzej Kumor
Czytaj pierwszy!
Goniec na tablet w formacie pdf
przesyłany przez e-mail w każdy piątek rano
tylko 50 CAD rocznie plus 13% HST
razem $56.50
Płatność przez paypal,
Visa, MasterCard lub czek
Kontakt r e d a k c j a @ g o n i e c . n e t
(bez przerw między literami)
lub telefon: 905-629-9738