150 lat Kanady: Czy to jest jeszcze moja Kanada?
Po prawie 30 latach pobytu w Kanadzie obserwuję niepokojące zmiany w kraju, który wybrałam na swoją drugą ojczyznę. Ciągle uważam Kanadę za bardzo dobry kraj do życia, chociaż coraz więcej rzeczy mnie tutaj niepokoi. Bieżące wydarzenia coraz częściej przywołują mi obrazki z przeszłości, kiedy żyłam w kraju mało demokratycznym…
Niepokoi mnie ograniczanie wolności słowa, czy wręcz nakazywanie używania ideologicznej nowomowy. Zaaprobowany przez parlament wniosek 103 potępiający islamofobię bez jednoczesnego definiowania tego zjawiska i nieokreślenia, co jest uważane za mowę nienawiści, praktycznie sprowadza się do zakazu wyrażania opinii o islamie, ogranicza wolność słowa. Ustawa C16, włączająca tożsamość i ekspresję płciową do obowiązującej listy praw człowieka, jakąkolwiek opozycję do tej ideologii czy sprzeciw przeciwko używaniu nowo wykreowanych zaimków osobowych w kontaktach z ludźmi transgender, czyni przestępstwem z nienawiści.
Niepokoi mnie podważanie podstaw, na których zostało zbudowane zachodnie społeczeństwo, jak np. rodzina. Ontaryjska ustawa 28, likwidując pojęcia takie, jak matka, ojciec, i zastępując je słowami „rodzic” i „rodzic rodzący”, oraz przyznając, że dziecko może mieć czworo rodziców, podważa biologiczne podstawy rodziny. Rozumiem intencje rozpoznania praw niewielkiej procentowo ilości rodzin o innej strukturze społecznej, niemniej jednak uważam tę ustawę za szkodliwą i niepokojącą.
Niepokoi mnie używanie marksistowskiej, skrajnie lewicowej ideologii w organizowaniu życia społecznego. Promowanie sprawiedliwości społecznej poprzez dawanie coraz większych przywilejów z założenia „poszkodowanym” grupom mniejszościowym (Equity vs Equality), aby wyrównać postrzegane niesprawiedliwości społeczne, powoli staje się barierą rozwoju społecznego i ekonomicznego. Zatrudnianie pracowników w sektorze rządowym czy mianowanie sędziów Sądu Najwyższego nie według kwalifikacji, doświadczenia i wykształcenia, ale według przynależności do grup mniejszościowych (rasowych, etnicznych, płciowych, wg orientacji seksualnej etc.), jest tego jednym z przykładów.
Niepokoi mnie również duża liczba imigrantów przybywających do Kanady drogą legalną i nielegalną, a w szczególności fakt, że rząd nie wymaga od nowo przybyłych integracji i przyjmowania naszych wartości i stylu życia. W wyniku tego wzrasta ilość enklaw etnicznych, dzisiaj mamy już ich w Kanadzie 260. Multikulturalizm stał się ideologią coraz mniej przystającą do potrzeb i realiów życia w Kanadzie.
Oczywiście świat się zmienia i transformacja Kanady staje się faktem. Pytanie tylko, czy takiej Kanady naprawdę chcą jej mieszkańcy?
Nadesłane przez Roman Walczak
Od redakcji: Nic nie trwa wiecznie.
***
Sens żywota
Tutaj mądre życie idzie.
Gdzież są moje rany uwielbione
albo cicho uspokojone.
Gdzież każdy miał mnie osobliwie
w życiu Pana Boga szczęśliwie.
Odciąć los od Ciebie
może zmienić całkowicie w niebie.
Całuję i zwabiam szczerze
tylko na papierze.
Zawsze rodzaj męski
i także rodzaj żeński
w pokucie tylko drży chwalebnie
żeby dostać do nieba inteligentnie.
Byłam i jestem życiem
także do Twoich stóp przykładem.
Obroń mnie, ochroń mnie, daj to co
trzeba aby dojść do nieba
ku chwale. Amen Wiktoria Byczko
Dziękuję za pomoc w opublikowaniu tego poematu. Lubię Was szczerze i proszę o pomoc, żeby Polacy to uspokoili inteligentnie.
Szczęśliwego Nowego Roku 2018.
Wiktoria Byczko
Od redakcji: Szanowna Pani, bardzo dziękujemy za zaufanie, Pani poezja wydaje się być nieco hermetyczna.
***
List KPK do prezesa IPN
Szanowny Panie Prezesie,
29 stycznia mija 74. rocznica mordu ok. 40 Polaków w Koniuchach na Wileńszczyźnie dokonanego w 1944 r. przez partyzantów sowieckich i żydowskich. W odróżnieniu od innych rocznic (np. pogromu w Kielcach). mord w Koniuchach jest systematycznie przemilczany – brak obchodów oraz publikacji IPN na ten temat.
W lutym 2001 Kongres Polonii Kanadyjskiej (KPK) zwrócił się do IPN w celu rozpoczęcia dochodzeń, lecz dotychczas – pomimo upływu 17 lat – sprawa nie została ukończona. Dowódcy całości akcji Genrikasowi Zimanasowi (Henryk Zyman) wciąż nie odebrano krzyża Virtuti Militari nadanego mu przez PRL.
Załączam gruntowne opracowanie historyczne tego tematu wyjęte z publikacji „A Tangled Web”, która jest dostępna w portalu KPK: http://www.kpk-toronto.org/obrona-dobrego-imienia/
Z poważaniem,
R. Tyndorf
============
LIST OD KPK DO IPN W SPRAWIE MORDU W KONIUCHACH
12 lutego 2001 r.
WP Prof. dr hab. Leon Kieres
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej
oraz
WP Prof. dr hab. Witold Kulesza
Dyrektor Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
Instytut Pamięci Narodowej
00-207 Warszawa
Pl. Krasińskich 2/4/6
Wielce Szanowni Panowie Profesorowie!
Zwracamy się do Instytutu Pamięci Narodowej w celu rozpoczęcia badań i dochodzeń nad jednym z licznych masowych mordów ludności cywilnej popełnionych na Kresach Wschodnich, co zdaje się być sprawą zaniedbaną. Mord ten popełniono wiosną 1944 r. na mieszkańcach wsi Koniuchy, gmina Bieniakonie, powiat Lida, województwo nowogródzkie, przez partyzantów sowieckich. Istnieją liczne relacje samych sprawców tego mordu oraz znane są dokładnie nazwiska członków niektórych oddziałów. Według twierdzeń sprawców w Koniuchach, zginęło kilkaset osób narodowości polskiej, w większości były to kobiety i dzieci.
Podajemy poniżej zestawienie relacji (w języku angielskim oraz w tłumaczeniu polskim – kopie wymienionych źródeł też załączono) o mordzie w Koniuchach autorstwa sprawców:
(...)
Potwierdzenie mordu w Koniuchach można znaleźć także w dzienniku partyzantów żydowskich pt. „Operations Diary of a Jewish Partisan Unit in Rudniki Forest” (jest on dostępny w Internecie: <www.yadvashem.org/about_holocaust/documents/part3/doc211.html> oraz <www.us-israel.org/jsource/Holocaust/Rudniki.html>), w którym podano, że napad miał miejsce w styczniu 1944 r. i wzięli w nim udział partyzanci z oddziałów Jacoba Prennera („Śmierć faszystom”) i Shmuela Kaplinsky’ego („Ku zwycięstwu”) tzw. Litewskiej Brygady. Ponadto swój udział w akcji likwidacji wsi Koniuchy potwierdza Zalman Wyłożny, który służył w oddziale „Śmierć faszystom”. Powiada on, że „cała wieś została puszczona z dymem, a mieszkańcy wymordowani”. Patrz: Janusz Gołota, “Losy Żydów ostrołęckich w czasie II wojny światowej,” Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego, nr 187 (1998), s. 32 (autor powołuje się na zeznanie Zalmana Wyłożnego, Yad Vashem 1503-80-1).
Sprawę tę skomentował historyk Kazimierz Krajewski w książce pt. „Na Ziemi Nowogródzkiej”. „Nów” – Nowogródzki Okręg Armii Krajowej (Warszawa: Instytut Wydawniczy Pax, 1997), na s. 511-512, w sposób następujący:
Jedyną „winą” mieszkańców Koniuch było to, że mieli już dosyć codziennych – a właściwie conocnych – rabunków oraz gwałtów i chcieli zorganizować samoobronę. Bolszewicy z Puszczy Rudnickiej postanowili zrównać wieś z ziemią, tak by zastraszyć ludność innych wiosek. […]
Wymordowanie mieszkańców wsi Koniuchy (wraz z kobietami i dziećmi) opisane zostało przez Chaima Lazara jako wybitna „operacja bojowa”, z której jest on autentycznie dumny. Opis „ufortyfikowania” wsi jest kompletną bzdurą. Była to normalna wioska, w której część mężczyzn zorganizowała samoobronę. Ich uzbrojenie stanowiło parę zardzewiałych karabinów.
Niestety, znane są jedynie nazwiska partyzantów żydowskich, z których pochodziło około 50 sprawców. Podane są one na s. 405-407 ww. książki I. Kowalskiego, pt. „A Secret Press in Nazi Europe”, m.in.: Jacob Prenner (Prener), Shmuel Kaplinsky (Schmuel Kaplinski), Shlomo Brand, Isaac Kowalski, Chaim Lazar, Israel Weiss i Zalman Wolozni (Wyłożny). Ci partyzanci żydowscy byli przeważnie obywatelami RP. Należy ustalić personalia pozostałych sprawców.
Wobec przedstawionych tu dowodów, mamy nadzieję, że badania nad tą zbrodnią zostaną podjęte natychmiast.
***
Szanowni Państwo,
Uprzejmie informujemy, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłosiło dwa konkursy na działania poza granicami Polski:
1. Ochrona dziedzictwa kulturowego za granicą – którego celem jest poprawa stanu zachowania i wzmocnienie ochrony dziedzictwa kulturowego znajdującego się poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej oraz upowszechnianie wiedzy na jego temat.
2. Miejsca Pamięci Narodowej za Granicą – którego celem jest dążenie do zapewnienia godnego miejsca spoczynku naszym poległym i pomordowanym oraz troska i opieka nad miejscami pochówku znajdującymi się poza granicami kraju.
Na stronach Ministerstwa Kultury (http://www.mkidn.gov.pl/pages/strona-glowna/finansowanie-i-mecenat/programy-ministra/programy-mkidn-2018/ochrona-dziedzictwa-kulturowego-za-granica.php oraz http://www.mkidn.gov.pl/pages/strona-glowna/finansowanie-i-mecenat/programy-ministra/programy-mkidn-2018/miejsca-pamieci-narodowej-za-granica.php) znajdą Państwo szczegółowe informacje na temat tych programów, a także regulaminy i warunki składania wniosków projektowych.
Termin nadsyłania wniosków projektowych upływa 31 stycznia 2018 roku.
Uprzejmie proszę o rozpowszechnienie tej wiadomości wśród potencjalnie zainteresowanych.
Z wyrazami uszanowania,
Andrzej Szydło
Konsulat Generalny RP w Toronto
Od redakcji: Rzeczywiście, termin dość szybko upływa...
Czytaj pierwszy!
Goniec na tablet w formacie pdf
przesyłany przez e-mail w każdy piątek rano
tylko 50 CAD rocznie plus 13% HST
razem $56.50
Płatność przez paypal,
Visa, MasterCard lub czek
Kontakt r e d a k c j a @ g o n i e c . n e t
(bez przerw między literami)
lub telefon: 905-629-9738
Lektura doniesień agencyjnych z Kanady każe się zastanowić, po co i dlaczego ktoś nam funduje tak gorzki kabaret. Gorzki, bo ma bezpośredni wpływ na nasze życie, wychowanie naszych dzieci, podatki, na to co, gdzie możemy mówić i robić.
A kabaret, ponieważ zdrowy rozsądek najwyraźniej powinniśmy odłożyć na półkę.
I tak oto mamy przypadek chłopca w Albercie, który stanął w obronie kolegi zaatakowanego przez klasowego chuligana, na dodatek uzbrojonego w nóż. Cóż, to jest wciąż naturalna postawa; postawa męstwa, czyli czegoś, co szkoła powinna chłopców uczyć. Bo jacy wyrosną z nich obywatele, jeśli oduczy się ich stawania w obronie słabszych?! Okazało się jednak, że matka dziecka została wezwana do dyrektora na dywanik, a chłopcu udzielono nagany. Właściwe postępowanie to „zgłoszenie sprawy nauczycielowi”. Ten zaś być może powinien był wezwać policję. Jak wyłożył matce dyrektor, szkoła to nie miejsce dla „bohaterów” i „bohaterszczyzny” nie potrzebuje.
Rozglądając się dookoła, czasem dziwimy się, dlaczego młodzi ludzie zachowują się tak, a nie inaczej. Właśnie dlatego że przymykaliśmy oko na to, jak ich wychowują nasze szkoły, co im kładą do głowy; odpuściliśmy to sobie, zajęci pracą, zakładaliśmy, że szkoła jest od tego, żeby uczyć. Tymczasem kanadyjska szkoła jest od tego, żeby zmieniać ludziom w głowach, żeby wychować nowego człowieka. Jest jak szkoła sowiecka, ta od Pawki Morozowa. Ta rewolucja w głowach polega również na tym, że mamy być jak niewolnicy, bezbronni, bezwolni, którzy po opiekę zwracają się wyłącznie do swojego pana. A więc chłopiec, prawidłowo reagując, powinien powiadomić nauczyciela; fakt, że w tym czasie jego kolega mógłby zostać ranny, a może nawet zginąć, najwyraźniej nikogo nie interesuje. To policja jest od tego, żeby reagować na takie sytuacje, bo jest wyszkolona.
Podobnie jak w innym przypadku, kiedy – już nie pamiętam gdzie – ale chyba w Winnipegu, dobry człowiek wskoczył do wody, żeby uratować topielca. Nawet mu się udało. Ale straż pożarna pouczyła go, że nie powinien narażać własnego życia, a jedynie zapamiętać miejsce, gdzie zauważył tonącego, i zadzwonić na numer alarmowy.
To może jeszcze dziś nas śmieszyć, ale to jest droga do całkowitej zmiany społeczeństwa które znamy; to droga do wyeliminowania naturalnych ludzkich odruchów; droga zrobienia z nas eunuchów.
Innym produktem naszej szkoły jest młoda miejska elita, atrakcyjnie wyglądająca pani wypowiada się na łamach szacownej kanadyjskiej gazety „The Globe and Mail”. Kobieta, która określa siebie jako „feministka”, a przy okazji epatując własnym nałogiem alkoholowym, twierdzi, że kanadyjskie rodziny wielodzietne powinny być wyszydzane. Ludzie, którzy wychowują dla tego kraju kolejne pokolenia podatników, powinni być szykanowani.
Oczywiście, każdy ma prawo do własnej głupoty, jeśli jednak ta głupota jest rozgłaszana w ogólnokrajowym dzienniku mieniącym się jako ten z wyższej półki, to znaczy, że głupota podniesiona została do rangi zasadnej opinii. Owa pani twierdzi, że im więcej ludzi, tym więcej szkód; zanieczyszczeń itp., generalnie bowiem ludzie szkodzą środowisku. A jeśli nie będzie komu pracować na emerytów, radzi wpuścić imigrantów. Nasza, jak sama określa siebie, funkcjonująca alkoholiczka zna życie od podszewki, to znaczy z imprez. Ona po prostu wychowana została przez szkołę, która każdemu tłumaczy, że każda opinia jest równoważna, że każda opinia powinna być brana pod uwagę, nawet ta niespełniająca podstawowych standardów.
Cóż tu jednak mówić o jakiejś popsutej młodzieży, skoro całkiem niezły materiał porównawczy daje nam sam premier federalny. W ubiegły piątek pewna dziewczynka wiary islamskiej powiedziała mamusi i w szkole, że ktoś okropny uciął jej hidżab. Szkoła zrobiła z tego wielkie wydarzenie medialne, policja rozpoczęła śledztwo. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że mimo braku faktycznych ustaleń cały kraj zamarł w potępieńczym spazmie.
Ponoć miał być to mężczyzna pochodzenia azjatyckiego. W sprawie incydentu natychmiast wydał komunikat premier federalny Justin Trudeau, wyrażając wielką solidarność z poszkodowaną i zapewniając, że „Kanada taka nie jest”, oraz apelując do wszystkich o poszanowanie wolności religijnej...
Problem w tym, że cały incydent okazał się... zmyślony. Po co? Nie wiadomo. Bo policja, choć ustaliła, że dziewczynka kłamała, żadnych nagrań nie ma na kamerach, a jej wyjaśnienia są niespójne, to jednak już nie podjęła śledztwa, by wyjaśnić, dlaczego wprowadzono w błąd opinię publiczną i „kto za tym stoi”? A przecież jest to sprawa dosyć ważna, zwłaszcza dzisiaj, kiedy żyjemy w świecie tzw. fake news.
Aby było jeszcze śmieszniej, nasz premier federalny ujął się za „wolnością religijną”, a tymczasem to on na tę wolność nastaje, wymagając bezprawnie od organizacji religijnych, które prowadzą różnego rodzaju działania, aby podpisały cyrograf, że popierają prawa LGBTQ2S mimo tego, że religia nakazuje im potępiać takie zachowania (bo nie ludzi). Premier federacji uważa, że tutaj z wolnością religijną nie mamy do czynienia, a państwo może deptać ludziom sumienia, narzucając wszystkim własną ideologię, podobnie jak kiedyś w nazistowskich Niemczech czy w Związku Sowieckim.
Tak to się dzieje, jak rządzą nami ludzie niedokształceni.
Musimy więc zdawać sobie sprawę, że o nasze dzieci toczy się walka. Jeśli chcemy mieć święty spokój, to znaczy, że już ją przegraliśmy. Jeśli chcemy poczuć się naprawdę wolni, to znaczy, że powinniśmy z naszych rodzin uczynić bastion zdrowego rozsądku i Bożego porządku.
Andrzej Kumor