Listy z nr. 10/2016
Szanowny Panie Redaktorze,
Przez polskie media przewala się lawina tekstów wokół Bolka, która to lawina przykrywa grubą warstwą szambo śmierdzące przez już 27 lat, z głównymi aktorami tego właśnie szamba. Uwaga narodu została skanalizowana na Bolku, który był tylko chłopcem do bicia zarówno przez tych, co to szambo stworzyli, jak teraz też przez tych, którzy to szambo nim przykrywają.
Banda łobuzów rozpętała nagonkę na ofiarę SB-eckich szykan, które każdy mieszkaniec PRL-u doskonale pamięta. A kimże to był ten Bolek, którego teraz się niszczy, doprowadzając wręcz do samobójczych myśli? Spróbuję opisać, kim był Bolek, bo we wszystkich charakterystykach oficjalnych o tym nikt nie raczy wspomnieć. Przyszedł chłopak po zawodówce wezwany przez SB-eka celem wyciągnięcia z niego informacji o kolegach. Nie bardzo był kumaty, więc rozmowa nie szła zbyt owocnie. Co miał powiedzieć, skoro po zawodówce orłem się nie jest. Zniesmaczony SB-ek najprawdopodobniej stracił sporo czasu na tę rozmowę, więc musiał to gdzieś zaprotokołować. Potem się okazało, że ze swoją gorliwością SB-ek nieco przesadził, bo przełożeni uznali, że źródło Bolek jest cennym nabytkiem i należy nad tym "źródłem" pracować. Nie będę dalej ciągnął tej historii, reszty się państwo domyślą. Mija trochę czasu i przychodzi moment, w którym SB-ek prowadzący Bolka dochodzi do wniosku, iż Bolek nie ma takich możliwości, których oczekiwano od niego. Nie ma kontaktu z ważnymi osobami, które trzeba inwigilować. Co wobec tego zrobić z tym fantem? Odstawia się Bolka na półkę. Tymczasem Bolek sądzi, iż musi być kimś ważnym, skoro zwerbowano go do współpracy. Uwierzył w siebie i gdy wybucha po dekadzie spokoju fala nowych strajków na Wybrzeżu, Bolek jest na czele, sam robi się liderem. SB sobie nagle przypomina, że ten nowy lider z Wybrzeża to nie kto inny tylko Bolek. I tu się Bolka bierze na smycz przy pomocy kwitów, które leżały prawie 10 lat w przepastnych archiwach SB-ecji z kopiami w Moskwie.
Resztę wszyscy znamy, nie będę pisał. Bolek stał się bohaterem narodowym o międzynarodowej sławie. Teraz, gdy nagle przyszedł czas "dobrej zmiany", wśród braci SB-eckiej i byłych dygnitarzy PRL-u nierozliczonych za swoją działalność przeciwko Polsce nastąpił paniczny strach, że nowa władza dobierze się do skóry. Wysunęli więc na pierwszą linię ataku Bolka, w nadziei, że międzynarodowa ikona się wybroni, a tym samym oni pod jej parasolem jakoś dociągną bez rozliczeń. No i co ciekawe, wszystko wskazuje na to, że dobrze tę szopkę zaaranżowali.
Armia SB-eków i partyjno-wojskowej czołówki z PRL-u na czele z Olkiem Kwaśniewskim grają Bolkiem disco-polo. I teraz przychodzi czas na koniec żartów. Odwalcie się idioci od Bolka. Ten człowiek skończył zawodówkę i nawet nie miał w latach 70. na tyle podpisu wyrobionego, by grafolog z całą pewnością mógł stwierdzić, czy jego podpisy to nie fałszywki. Weźcie się wreszcie za k...wy prawdziwe. One są wśród was i mają się superdobrze. Takich panów K są w Polsce całe setki. To są ci, którzy najpierw wsadzili Bolka na dużego konia, a teraz kopią go w zadek, by spadł i może nawet popełnił samobójstwo. Wszyscy, którzy byli chronieni grubą kreską, powinni teraz być na tapecie, nie Bolek, którego szantażowali.
Dopóki Pańska gazeta nie zacznie pisać prawdy, o tym jakimi sposobami posługiwali się łotrzy z PRL-owskiej elity, nie można mówić, iż temat jest obiektywnie opisywany. Chowanie się tych kanalii za Bolkiem i granie jego przeszłością jest nikczemnym niszczeniem prostego człowieka. Nie jest on mi bratem ni swatem, lecz dziwi mnie głupota moich rodaków, którzy łącznie z Kościołem pastwią się nad Bolkiem już od dobrych kilku dni, zamiast w końcu zejść z Bolka, a przypomnieć wszystkim, kim byli tacy ludzie jak Kwaśniewski, Kiszczak czy Jaruzelski. Ten ostatni nawet leży na Powązkach.
Chichot historii, nic więcej. Polska nie jest państwem poważnym, skoro mamy takie dziennikarstwo, nawet to niezależne.
Pozdrawiam
SC
Od redakcji: Szanowny Panie, proszę pisać książki z gatunku fikcji politycznej, ma Pan dużą wprawę.
•••
Moja opinia o marszach
Dzień dobry,
Rozmawia się z ważnymi, a ja jestem tylko Polką. Mnie nikt nie pyta o opinię. Dziś zamieszczam na forach, staram się przesłać do mediów taki oto wpis przy zdjęciach z Warszawy wczoraj i dziś z Gdańska:
Profanacja czczonego latami przez Polaków miejsca. Stoczniowcy nie pozwólcie kanaliom niweczyć takich dowodów Waszej martyrologii. Wdarli się źli ludzie na Wasze ostatnie przyczółki, ledwo ślady pamięci gdy Wasze stocznie unicestwili. Na to Wałęsa nie powinien pozwolić... On przede wszystkim!
Wczoraj zdrajcy, złodzieje, aferzyści, ubecy, alimenciarze szli ulicami stolicy mojego kraju pod szyldami "My naród". Media pokazywały tę maskaradę. Nie zauważyłam protestu Polaków przeciw podszywaniu się pod naród polski hien, zdemoralizowanych cwaniaków, innych patologicznych typów. Mam daleko do Warszawy i nie mam dostępu do mediów. Nie jestem gwiazdą, politykiem, związkowcem, członkiem żadnego ruchu, nikt mnie nie zaprosi, zatem tu, na tym forum, protestuję.
"Wy naród", obcy, wrodzy Polsce, oszuści, kłamcy, zdrajcy nie jesteście moim narodem i nie wolno Wam pisać na swoich sztandarach w moim imieniu. NIE WOLNO! Nie pytaliście mnie o zgodę, czy możecie. Nie możecie! Nie daję zgody na to, by lenie całymi latami żyjący z mojego podatku, nieuczciwi ludzie, obojętni na los nawet swojego dziecka, w moim imieniu czytali odezwy na wiecach.
Kiedy "Wy naród" paśliście się ośmiorniczkami, chlaliście drogie trunki, dogadywaliście się z obcymi na temat Polski, ja ciężko pracowałam za marne grosze, spłacałam kredyt frankowy, nakłoniona przez "wytrawnego", przekonującego bankowego doradcę, by mieć kawałeczek swojego dachu nad głową na późne lata życia, a na codzienne przetrwanie szukałam produktów na niskich półkach, tych, po której buszują wieczorami Turczynki w niemieckich marketach. "Wy naród" nie wiecie, czym jest wykształcenie, praca, uczciwość, dla Was to nie są żadne wartości, to nie jest trendy. Szukacie na siłę nośnych haseł i prowadzicie za pieniądze tych, którzy chcą Polskę przejąć, stada baranów idących na rzeź, byle zaistnieć, byle nie stracić ubeckiej emerytury.
Wczoraj i dziś udajecie, że bronicie Wałęsy? Przed kim? Ani on, ani "Wy naród" nie widzicie, że tak szkodzicie zarówno Wałęsie, jak Polsce. Te wstydliwe fakty z ostatnich dni kompromitują Polskę, obnażają naszą słabość na świecie. O to wam chodzi? Widocznie tak, bo innego celu tych maskarad pod egidą zdemoralizowanych przywódców nie widzę. Czy "Wy naród" zdajecie sobie sprawę, że tak szkodzicie także sobie? Krzywdzicie swoje rodziny, potomstwo, które będzie tak szybko zmieniać swoje nazwiska jak kiedyś Wy, żeby ukryć swoje pochodzenie, jak mordercy ks. Jerzego Popiełuszki, żeby nie być zlinczowani. "Wy naród", tym skromnym gestem, ledwo wpisem na forum, odbieram wam prawo do reprezentowania mnie, Polki z krwi i kości, ciężko pracującej dla Polski długie lata. Wałęsa niech się broni sam, łatwo mu pójdzie, jeśli nie jest winny. "Wy naród" podnosicie jego winę do gigantycznego formatu, nagłaśniacie i ośmieszacie prymitywnymi wizerunkami, hasłami, koszmarnymi zachowaniami. Tak szkodzicie nam, Polakom, Polsce, w sposób najokrutniejszy ze wszystkich. Zdradzacie nas w niewyobrażalnym wymiarze, "Wy naród" obcy Polsce i Polakom.
A może tak dziś do domu, do rodziny, do swoich dzieci i razem na miejsca i mogiły walczących o Polskę, rozstrzelanych, mordowanych, pogrzebanych w szmatach w miejscach nikomu nieznanych? Nie? Dlaczego nie? To nie wasz naród? Może ktoś mnie zacytuje? Obojętnie jak, anonimowo lub z danymi.
Serdecznie pozdrawiam,
Ajka Jankowska, Lądek Zdrój
Od redakcji: W Polsce mamy co najmniej dwa narody.
•••
Witam,
1) Jarosław Kaczyński: Organizuje się dziś ludzi przeciwko nam
http://niezalezna.pl/76999-jaroslaw-kaczynski-organizuje-sie-dzis-ludzi-przeciwko-nam
"...Jesteśmy przywiązani do naszej narodowej tradycji i do polskości. (...) Demokracja wymaga rozumienia sensu różnego rodzaju wydarzeń, co możliwe jest przez kulturę narodową. Nie ma też obywateli poza państwem narodowym – tam, gdzie nie ma demokracji, tam są poddani, a nie obywatele..."
W zachodniej liberalno-lewackiej Europie, Polska, jako kraj narodowy, jest nie do zaakceptowania i musi być wykorzeniona.
2) Nasuwa się spojrzenie na to, co dzieje się teraz w Kanadzie. System jest prowadzony według perfekcyjnego modelu. "It works as designed". Na razie przynajmniej tak im się wydaje... Cesarstwo Rzymskie też było niezniszczalne... historia jest pełna niespodzianek...
Gdzież tu, w Kanadzie, jest narodowość, tradycja, demokracja? Wcale nam nie do śmiechu. Obywatele, chcąc czy nie, są poddanymi lewactwa, a idąc tym tokiem myślowym, dalej już niedługo Partia Konserwatywna może być wchłonięta przez lewacki system i, innymi słowy, przestać istnieć!
Faktem jest, że coraz więcej ludzi jest na to obojętnych i ma to po prostu gdzieś. Ludzie obracają się tylko w swoim zamkniętym środowisku z minimalna integracją z systemem (z konieczności jest to praca, szkoła etc.). Ludzie o podobnych potrzebach i wrażliwości będą zamykali się coraz bardziej w swoich gronach (ot, choćby grupy modlitewne, grupy studiujące Biblię, domowy Kościół, organizacje pro-life, przykościelne grupy młodzieżowe czy "rodzinki" etc.). Czyż tego samego nie doświadczyli pierwsi chrześcijanie?
"Red Tories (aka social liberals) trying to take over the Conservative Party"
"Red tory" members of the party are working to banish socially conservative values from the CPC... forever!
These Red Tories (also known as "social liberals") have announced plans to eradicate pro-family values from the CPC's official policy declaration.
A gay-activist group calling itself LGBTory is seeking to delete the CPC policy on natural marriage. But rest assured, Red Tories will not stop at merely erasing the family-friendly policies from the CPC handbook.
Eventually, Red Tories may also try getting the CPC to ban pro-life candidates, like the Liberals and NDP have done, and to officially embrace the killing of preborn children via abortion.
http://www.campaignlifecoalition.com/
W Polsce, PiS potrzebuje wygrać następne wybory, i to miażdżącą przewagą, aby kontynuować i zakończyć rozpoczęte naloty dywanowe. Walka lewactwa, aby tak się nie stało, zaczęła się bowiem w dniu, kiedy PiS te wybory wygrał i cały czas trwa.
Pozdrawiam,
Sławek Zinkiewicz
Od redakcji: To jest długi marsz.
Listy z nr. 9/2016
Polish Messenger – "Goniec"
Red. Andrzej Kumor
Szanowny Panie Redaktorze,
Jestem jedną z osób, które przyłączyły się do akcji antydyfamacyjnej "Reduty Dobrego Imienia – Polskiej Ligi przeciw Zniesławieniom" przeciwko kanadyjskiemu wydawnictwu "Between The Lines". Wydawnictwo to opublikowało książkę pod tytułem "Fight and Freedom. Stories of Escape to Canada".
W jednym z rozdziałów tej książki użyto sformułowania "Polish SS", które, jako nieodpowiadające faktom historycznym, spowodowało ww. akcję.
W czasie ub. weekendu zapoznałem się z treścią książki Wołodymyra Wiatrowycza pod tytułem "Druga wojna polsko-ukraińska 1942–1947", wydanej w roku 2013 w Warszawie przez wydawnictwo Archiwum Ukraińskie & MAG (tłumaczenie – Mirosław Iwanek).
Notatka prasowa na temat autora tej książki ukazała się na str. 8 w numerze 7/2016 "Gońca" pod tytułem "Polaków z Ukraińcami nie da się pojednać".
Ku swemu zdziwieniu i oburzeniu stwierdziłem, że w wydanej w Polsce książce, opisując okres okupacji niemieckiej, używa się sformułowań: "polskie oddziały SS z Lublina" (str. 93), czy też stwierdzeń: "Polskie wojsko otrzymało (od Niemców) wyjątkowe prawo samodzielnego rozstrzeliwania ludności cywilnej" (str. 154).
Uważam za skandal umożliwienie opublikowania w Polsce tak oszczerczych i kłamliwych treści.
Książka ta została wydana przy wsparciu finansowym i organizacyjnym Komitetu Społecznego "Wołyń 1943" z Toronto i jego przewodniczącego Mykoły Zaweruchy-Swyntucha.
Przytoczone powyżej sformułowania, moim zdaniem, stanowią wystarczający powód, aby "Reduta" wraz z "CitizenGo" wystąpiła do wydawcy tej książki z żądaniami identycznymi jak w przypadku wydawcy kanadyjskiego. Zwróciłem się już do nich z prośbą o rozpatrzenie tej sprawy.
Z poważaniem,
Potomek Wołyniaków
Odpowiedź redakcji: To po prostu skandal
Szanowny Panie Kumor,
Jestem Pańskim czytelnikiem od samego początku istnienia Pańskiej gazety i uważam, że jest to najlepszy periodyk polonijny w Kanadzie. Ale dosyć komplementów.
Piszę do Pana prywatnie i nie musi Pan publikować mojego listu, chyba że Pan zechce w całości lub częściowo, na co się zgadzam, z wyjątkiem, że pragnę (póki co) pozostać anonimowy z oczywistych względów.
Sprawa niejakiego Wałęsy, tzw. ikony Solidarności i niekwestionowanego agenta bezpieki, osobnika, dla którego dorobiono legendę o przeskoczeniu jakiegoś płotu i obaleniu komunizmu, budzi mój wstręt i aż prosi się o weryfikację i odkłamanie. Tak dalej być nie może. Sprawa podobna do "polskich obozów koncentracyjnych", które są już oficjalną wykładnią historyczną w tzw. niezależnych mediach w tzw. wolnych i demokratycznych krajach świata. Z tego powodu należy się nam, Polakom, odkłamanie oficjalnej wykładni historycznej dotyczącej niejakiego Wałęsy, TW "Bolek".
Tu, w Mississaudze, rejon Cooksville, jest uliczka pod wezwaniem "Lech Walesa Drive". To budzi mój najwyższy sprzeciw już od wielu lat. Najwyższy czas, w świetle oczywistych faktów historycznych potwierdzonych w ostatnim czasie, zlikwidować tę nazwę i zastąpić ją nazwą adekwatną do autentycznych wydarzeń, honorując bezkompromisowych bohaterów walki z komuną, jak np. Anna Walentynowicz.
Jeżeli jest Pan Redaktor podobnego zdania, to posiadając medialny wpływ (którego ja nie mam), proponuję zainicjowanie petycji do władz miasta Mississauga o zmianę nazwy tej ulicy na "Anna Walentynowicz Drive". Tego wymaga zwykła ludzka przyzwoitość i prawda historyczna. Zdaję sobie doskonale sprawę, że ten proces może być długi i bolesny, i dlatego taka petycja powinna być bezbłędnie udokumentowana i uzasadniona zarówno merytorycznie, jak i historycznie. Powinna także być podparta jak największą liczbą podpisów naszej polonijnej społeczności. To wszystko w imię prawdy historycznej. Byłby to niezwykle ważny krok dla zrozumienia przez społeczność kanadyjską procesów, które zaszły w czasie tzw. transformacji ustrojowej w naszej coraz bardziej nieszczęśliwej Ojczyźnie, atakowanej ostatnio przez wszystkich "możnych" tego świata za to, że wybrała drogę wolności i niepodległości zamiast płynąć w głównym nurcie tego szamba, które prowadzi wprost do unicestwienia cywilizacji chrześcijańskiej.
Z wyrazami wielkiego szacunku,
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, co do Wałęsy mamy to samo zdanie, co do zmiany nazwy – ja się tym nie zajmę, jest wiele ważniejszych spraw. Poza tym jest to droga długa i kosztowna. Jeśli Pana to denerwuje, niech się Pan dowie, jak to się konkretnie robi, bo petycja do władz to takie rozwiązanie wymyślone przy kawie. Andrzej Kumor
•••
Ikona Solidarności czy niezłomny obrońca SB w Polsce?
Kilka lat przed sierpniowymi strajkami oraz powstaniem ZZ "Solidarność" wiadome było rządzącym w ZSRS i Polsce, że komunizm Sowiecki, a nawet socjalizm z ludzką twarzą splajtują ze względów ekonomicznych. Generał Czesław Kiszczak jak niewielu komunistów solidnie przygotował się do zmiany władz i stąd okrągły stół oraz polisa ubezpieczeniowa (na wszelki wypadek) w postaci dokumentów archiwalnych ściśle tajnych. Gadatliwy i bezczelny Lech Wałęsa wybrany został przez SB nieprzypadkowo, tak jak jego izolacja od reszty internowanych solidarnościowców w Arłamowie.
Siedząc w więzieniu, grudzień 1981 roku (za udział w strajku w Rafinerii Gdańsk), miałem okazję rozmawiać ze stoczniowcami, którzy – pomimo mojego sprzeciwu – twierdzili, że Lech Wałęsa to szpicel i donosiciel. Do opinii owych stoczniowców przyłączyłem się wówczas, gdy Lech Wałęsa, będąc prezydentem RP, odmówił podpisania ustawy, która przeszła przez Sejm kontraktowy i Senat a dotyczyła zrównania esbeków w prawach emerytalnych ze zwykłymi obywatelami. Ta odmowa ucieszyła lewicę sejmową i nic dziwnego, że słuszna i potrzebna ustawa upadła, a dzięki temu esbeki otrzymują uprzywilejowane emerytury do dzisiaj. Bajeczki, jakie opowiadał po tym Lech Wałęsa, należą do smutnej historii, która jednoznacznie kompromituje Prezydenta Lecha Wałęsę. Warto przypomnieć słynne powiedzenie o "puszczeniu w skarpetkach".
Późniejsze prześladowanie i wyśmiewanie braci Kaczyńskich, pomagających początkowo (i gloryfikacja kierowcy i później najważniejszego ministra Mieczysława Wachowskiego, który nie ukrywał, że miał powiązania ze Służbą Bezpieczeństwa), potwierdzają postawione w tytule pytanie. Szczytem kreciej roboty Lecha Wałęsy było nocne posiedzenie Sejmu i obalenie rządu Jana Olszewskiego, który przy pomocy ministra A. Macierewicza chciał przeprowadzić lustrację.
Do niezwykłych ciekawostek należy zaliczyć pomysł Lecha Wałęsy NATO bis i spółki z Rosjanami na terenie Legnicy. Nie wiadomo, co to by było z wyprowadzeniem wojsk sowieckich z Polski, gdyby nie było rządu J. Olszewskiego.
Niezwykle wrogie nastawienie L. Wałęsy do obecnego rządu nie jest przypadkowe. Jego działalność w latach siedemdziesiątych z materiałów zgromadzonych przez generała Cz. Kiszczaka nie ma dla obecnych władz większej wartości i tylko elity gloryfikujące L. Wałęsę podniecają się ujawnionymi teczkami, które uzyskano przy pomocy żony Kiszczaka. Można się tylko domyślać, że pani M. Kiszczak chciała przy okazji zareklamować swoje książki napisane krytycznie (początkowo) o swoim mężu.
Obecny rząd RP może liczyć na solidne wsparcie nie tylko polityczne, jeżeli w USA zwycięży D. Trump (Reagan bis). Wtedy walka ze zgniłym liberalizmem wspomaganym finansowo m.in. przez milionera Sorosza będzie skuteczna i zwycięska. Trzeba się liczyć z zaciekłą walką liberałów z tzw. prawicą nacjonalną w różnych mediach krajowych i zagranicznych.
Z poważaniem i pozdrowieniami
W. Łęcki, Gdańsk
Odpowiedź redakcji: Myślę, że jest Pan niepoprawnym optymistą.
•••
Drogi Panie Redaktorze,
Proszę zaakceptować list, który napisałem wczoraj do angielskiej gazety "Waterloo Region Record", w odpowiedzi na inny list, w którym wspominano o problemach z Koreą Północną, i jednocześnie powiązałem go z ideą, dlaczego ten plan budowy pomnika Ofiar Komunizmu w Ottawie (zmniejszonego i odsuniętego dalej przez liberałów w grudniu 2015 r.) jest dla nas bardzo ważny. Mam nadzieję, że polscy czytelnicy "Gońca" będą zainteresowani moją odpowiedzią.
Zachęcam innych czytelników do napisania do angielskich gazet w Ottawie, Toronto, Waterloo Region itd. z prośbą o jak najszybsze postawienie tego pomnika Ofiar Komunizmu w Ottawie. Myślę, że czym więcej polskich głosów, tym lepiej. Dziękuję.
Z szacunkiem,
dr Andrzej Caruk
Re: "Dion condemns North Korea" – The Canadian Press, Waterloo Region Record – January 7, 2016
Communism's dangerous atheistic ideology, well documented in the internet movie "The Soviet Story", plus communist North Korea's life sentence to Canadian pastor Hyeon Soo Lim; their Hydrogen bomb detonation; and their long-range rocket launch – all within the last two months, is enough to make the world notice.
Considering this escalating danger, a need exists for a physical reminder of this totalitarian ideology, founded by German philosophers Karl Marx and Friedrich Engels, and disseminated like a deadly epidemic by Lenin, the Russian revolutionary. Regrettably, a magnificent Memorial planned in Ottawa to honour the victims of communism was criticized by architect Barry Padolsky," the public face of the opposition", and quoted to say "my heroes were people like Karl Marx, Lenin – all the left wing ideologues" Ottawa Citizen (Jan 1, 2015).
Unfortunately, such communist "heroes" had a sinister contribution to mankind's history, with an estimated 100 million people killed world-wide, namely: Mao's Great Famine; Ukraine's Holodomar; Cambodia's Killing Fields; Stalin's Great Purge or Terror; the exile of 18 million Europeans to Soviet's forced labour camps; NKVD (Soviet secret police) Order No. 00485; and thousands of Europeans killed under successive Moscow controlled communist puppet regimes, e.g. Polish Home Army and Auschwitz hero, Witold Pilecki. Additionally, a perilously close standoff between the US and USSR (i.e. Cuban Missile Crisis – 1962), from which we miraculously escaped a cataclysmic nuclear war, with not millions, but potentially billions of victims!
We in Canada, where 8 million people can trace their roots to communistic countries, owe much to the millions killed by communism: especially, not to be afraid to name the perpetrators of those crimes. It's our moral duty. If those that perished under Germany's Nazis deserve our museums and dignified memorials, do not the 100 million people that perished from the hands of their communist tyrants?
Dr. Andrzej Caruk
Past member of: Friends of Solidarity (Poland); and Black Ribbon Day Society (International)
Kitchener, Ontario
Odpowiedź redakcji: Bardzo dziękujemy!
•••
Dzień dobry,
Polacy i Polonia muszą za każdym razem reagować na termin "Polish" Antisemitism, bo to obelga etniczna. Czytam komentarz p. Jana Peczkisa na stronie Amazon re: "He Who Saves One by Kazimierz Iranek-Osmecki (Author)". Czy macie kontakt z tymi panami? Ta książka powinna być wznowiona (paperback) i rozprowadzona na Zachodzie.
Proszę o kontakt,
Krystyna Zamorska
Odpowiedź redakcji: Adres p. Peczkisa to: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
•••
Obce wojska i co dalej?
Tak małe państwo jak Izrael, które prowadzi wojnę obronną od chwili swego powstania, nie wpuściło na swoje terytorium obcych wojsk. I ma rację. Obce wojska w krótszym czy dłuższym okresie przekształcą się w wojska okupacyjne.
Jak można ocenić działalność przybysza spoza Układu Słonecznego (nie wymieniam nacji ani imienia i nazwiska, gdyż szanuję czas pracy cenzora i jego nożyczek), który z pomocą Pana Prezydenta Dudy na siłę chce wprowadzić do Polski obce wojska?
Zdradą Polski – nie, przecież on tylko mieszka w Polsce, a swojej nacji nie zdradził.
To, że szydzi z durni (a dali mu najbardziej siłowe stanowisko w rządzie) – ma rację, bo na cóż innego oni zasługują?
Wprowadzając obce, podporządkowane sobie wojska, podporządkowuje teren pod przyszłe osadnictwo. Jest on na pewno człowiekiem przewidującym niepokoje w Polsce. Ma w swoich rękach wojsko, ale do końca mu nie wierzy, gdyż może się obudzić jakiś generał, który wie, co znaczy "Bóg Honor Ojczyzna" i powie nie.
Policji też nie wierzy, bo też może się zbuntować.
Wobec tego na kim się oprzeć?
Jest wyjście. Powołuje do życia podporządkowane tylko sobie nowe ZOMO w sile 200 000 ogłupionych do cna szabesgojów, nazywając ich (nie pamiętam pełnej nazwy)... Armią Krajową. Czy to nie jest szczyt szyderstwa?
To, że użyje ich do tłumienia niepokojów czy rozruchów w Polsce – to pewnik, bo po co by tworzył tę paramilitarną organizację, przecież chyba nie po to, by broniła ona naszych granic przed obcą interwencją. Czyją?
Działalność tego przybysza spoza Układu Słonecznego dla ludzi chociaż trochę myślących jest bardzo przejrzysta.
Tak jak powiedział nieżyjący już Pan profesor (ale dlaczego musiał umrzeć), też przybysz spoza Układu Słonecznego, rzucimy gojów na kolana, a oni będą nas przepraszać (za co?) i błagać o miskę waserzupki. Często w publikacjach prasowych tych przybyszów nazywa się (z kpiną) starszymi i mądrzejszymi. Uważam, że należałoby się dużo uczyć od nich i szanować ich wiedzę.
To, że przygotowuje teren pod przyszłe osadnictwo, to po pierwsze; zapewnia przyszły spokój, drugie – obniżenie zaludnienia Polski (likwidacja przemysłu, a co za tym idzie, wyjazd za chlebem trzech milionów ludzi w wieku rozrodczym), przejęcie pisania podręczników szkolnych od zerówki po wyższe uczelnie (kształcić durni, by myśleli, że są wykształceni, bo kto naprawdę będzie miał być wykształconym – to będzie).
Następne, przejęcie pieniądza, ale tym nie ma się co martwić – przybysze spoza Układu Słonecznego dawno już to zrobili i bawią się nim i gojami, mając ich w nosie, a jak powiedział Pan Mayer Rotshchild, cyt. "Dopóki jestem w stanie kontrolować emisję pieniądza w danym kraju, nie dbam o to, kto w nim stanowi prawo".
I jeszcze jedno. Wiadomo było wszem wobec, w czyich rękach była polska telewizja i radio. Aby było bardzo śmiesznie, obecny polski Sejm powołał do życia nowy twór pod nazwą Narodowa Telewizja i Radio, bojąc się (dlaczego czy kogo) dodać jeden wyraz, "Polska". Czyli już oficjalnie ustawą sejmową przekazano polskie media przybyszom spoza Układu Słonecznego.
Teraz mniej poważnie.
Pytanie – kto jest na świecie największym – nieponoszącym żadnych nakładów, hodowcą zwierząt domowych? Odpowiadam – ci przybysze. Hołdują oni dwa gatunki, pierwszy to barany, po co? Barany po to, by je strzyc. Barany muszą się same ostrzyc, bo jak nie, to przyjdzie "fryzjer" i będą musiały za tę usługę zapłacić. Barany strzyżone są jesienią, a boją się, bo idzie zima i będzie im zimno, to kupują tę swoją wełnę i robią sobie swetry.
Hodują także krowy dojne – po co, a po to, by je doić, ale rękoma dojarki, która zobowiązana jest dostarczać im cały udój.
Przybysze zgarniają tylko śmietankę, a reszta po rozcieńczeniu jest sprzedawana.
Zapomniałbym, że hodują jeszcze ptaki. Jaskółki – tak, jaskółki, bo one są bardzo dobre do hodowli. W lecie same się żywią, a na zimę odlatują. Jest mały problem. Jak z nich korzystać, można by je jak gęsi podskubywać, ale co zrobić z ich piórek? Na razie nie wiadomo, co zrobić, a przyjdzie czas, że będzie wiadomo, jak zagospodarować ich piórka.
Ryszard
Mississauga, 16 lutego 2016
(nazwisko do wiadomości redakcji)
Odpowiedź redakcji: Wie Pan, co, więcej odwagi. Strasznie Pan to zawija.
•••
•••
Witam,
Czytam właśnie najnowszy numer "Gońca" i na stronie 41. na dole jest zdjęcie podpisane "Stepan Bandera, w środku, w towarzystwie oficerów SS".
Mnie się wydaje, że ten pan w środku to jest Reinchard Gehlen, niemiecki generał, pod którego dowództwem znajdował się wywiad wschodni, szef wywiadu Wehrmachtu na wschód. Może się mylę.
Jacek Klina
•••
Szanowna redakcjo, Drogi panie Andrzeju K.
Chciałem wraz z małżonką zamieścić w swoim liście gorące podziękowania za Wasz wkład, jaki wnosicie w naszą Polonię swoją wspaniałą gazetą. Wasze felietony, artykuły etc. są naprawdę napisane fachowo i z rzetelnością prawdziwych dziennikarzy.
Od kilku lat jestem stałym czytelnikiem "Gońca" i jest to dla mnie, z radością muszę stwierdzić, prawdziwa kopalnia intelektualna. Bardzo dziękuję za artykuły o ideologii gender, neomarksizmie i proszę o częstsze poruszanie tego tematu, jest to dziś dla nas wszystkich, żyjących w dzisiejszych czasach, czołowe wyzwanie.
Aby nie dawać się manipulować i nazywać rzeczy po imieniu, potrzebna jest wiedza i otwarty rozum na prawdę. Chrońmy nasze dzieci przed tą zbrodniczą ideologią, ale będzie to tylko możliwe, jeśli wszyscy otworzymy się na prawdę, odkrywając kłamstwa ideologów "z piekła rodem". Musimy wszyscy wspierać wolne media i gorąco będę polecał każdemu, kto myśli podobnie, Wasze pismo.
Pozdrawiamy bardzo serdecznie i życzymy samych sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym.
Robert Książczyk
Odpowiedź redakcji: Miło słyszeć, bardzo dziękujmy.
Listy z nr. 8/2016
•••
ci co nas mieli prowadzić do Boga
poprzez Ojczyzny niepodległe trwanie
sami zgubili drogę do Chrystusa
wybacz im zdradę Najjaśniejszy Panie!
To strofa dramatycznego wiersza naszego Poety, wielkiego patrioty polskiego, Józefa Kazimierza Węgrzyna ("Goniec" nr 5).
Pragnę podzielić się z Państwem spostrzeżeniami poczynionymi przez paręnaście ostatnich lat uczestnictwa w trzech różnych kościołach (niekoniecznie polskich).
Oto one:
– W jednym z kościołów, ksiądz celebrujący mszę, której liturgia była ustalona i niezmienna od niepamiętnych czasów, zaczął czytać z księgi kwestie, których dotychczas nie było. Inny ksiądz, którego niekiedy ponosi twórcza wena, mówił już sam z siebie, bez czytania, co mu ślina na język przyniosła, byle coś "religijnego";
– Od lat w czasie Wielkiego Postu urządza się w piwnicy kościoła "przerywniki" w postaci sederu, tj. wieczerzy spożywanej w diasporze w święto Paschy, która upamiętnia wyjście Żydów z niewoli egipskiej. Tu, czyli w naszym katolickim kościele, to kolacja z daniami mięsnymi i winem (płatna, oczywiście). Wiem, że czasami człowiek chce odpocząć od rygoru postu, ale żeby w kościele?
Że nie wspomnę o:
– menorach porozstawianych na ołtarzach,
– konfesjonałach zawalonych klęcznikami usuniętymi sprzed obrazów świętych – po co ludzie mają się ustawiać do modlitwy i tworzyć korki?
– księżach spowiadających (jeśli już) na stojąco, z penitentem przy jakiejkolwiek ławce,
– kobietach pełniących rolę ministrantów,
– szafarzach podających komunię,
– napomnieniach księży, żeby wierni przyjmowali komunię na rękę, bo to higienicznie.
Kiedy organista wyjechał na wakacje, zastąpiła go panienka z gitarą. Zgrabnie się gibała przy ołtarzu, a wtórowali jej wierni. Klaskała wraz z nimi w ręce wysoko uniesione nad głową, a refrenem między zwrotkami było "Shalom, shalom", skandowane za solistką. Zastanawiałam się, czy ludzie zupełnie pogłupieli, żeby bezkrytycznie akceptować całe to widowisko? Wkrótce wszystko miało się wyjaśnić. Zorganizowano (jak co roku, od paru lat, na ten sam cel) kolację, z której dochód miał być przeznaczony na zepsute (wciąż dzwoniły) dzwony. A dzwony można było kupić za przysłowiowego dolara, gdyż był to czas przerabiania kościołów na condominia. Kolacja zbiegła się w czasie z przygotowaniami do wyborów municypalnych. Do sali, gdzie spożywaliśmy wieczerzę, weszło dwoje młodych ludzi, ładna kobieta i mężczyzna w jarmułce. Rozdawali obecnym ulotki z programem swoich partii (wrogich sobie), ściskali się i całowali z księżmi i z obecnymi ludźmi. To byli starzy znajomi, sami swoi. Zapomniałam, że ci ludzie śpiewający "szalomy" to nie tłum wiernych bezkrytycznie wtórujący solistce, oni sławili to, co drogie ich sercu. Parę razy w rozmowach z nimi starałam się niejednej czy niejednemu wytłumaczyć, co się dzieje w naszych kościołach i kto je niszczy. Wzruszali ramionami zawsze z tym samym "to niemożliwe". A teraz zobaczyłam ich wszystkich na kolacji. Parę osób przestało mi się kłaniać.
Dopiero teraz spadły mi łuski z oczu – ten kościół, z którym się identyfikowałam, nie należy do nas. Ja tam byłam intruzem wraz z paroma innymi osobami, którym też się wydawało, że są u siebie.
O dwóch innych kościołach nie będę pisać, bo wszędzie jest tak samo. Było parę incydentów, broniąc swoich nacji, schodziliśmy z ogólników do wymiany słów już na poziomie personalnym, wszak wiedzieliśmy, kim jesteśmy. Tj. oni wiedzą od zawsze, kim my jesteśmy, my natomiast dochodzimy do konkluzji często po latach poszukiwań. To odkrycie to nie radosna eureka, to uczucie pyrrusowego zwycięstwa i konstatacja, że znów się dałam oszukać.
Z poważaniem,
Ewa Pietras
Montreal, 10 lutego 2016
Odpowiedź redakcji: Pani Ewo, Kościół to nie tylko grzeszni ludzie, ale to także Ciało Chrystusa i bramy piekieł go nie przemogą. W swej historii Kościół borykał się z olbrzymimi problemami, były schizmy, było zgorszenie na samych szczytach hierarchii, kardynałowie mieli kochanki i wiele dzieci, handlowano odpustami etc. A mimo to Kościół trwa. Więc zamiast łamać ręce, pomóżmy modlitwą, pieniądzem i pracą zbożnym celom.
•••
Miła Pani Wando Rat!
Ozdobo naszego tygodnika – nic nie ujmując innym autorkom. Jesteście panie w mniejszości. Szkoda. Mężczyźni w "Gońcu" dominują może dlatego, że pismo koncentruje się na polityce?
I dobrze, bo to, co się dzieje w Kraju, to rzeczywiście nowe rozdanie i dobra zmiana. Jest o czym czytać, oglądać w TV i rozmawiać. Jeśli chodzi o długie rodaków dyskusje, to naprawdę ogniste muszą być one tam, nad Wisłą. Tutaj, za wielką wodą, mamy dystans do politycznych perturbacji, bo jak wielu stwierdza – jemy chleb kanadyjski, a do portfeli zamiast PLN-ów (fajny skrót) wpadają nam "zielone". Co do tego dystansu można użyć powiedzenia, że spoza drzew nie widać lasu. Niektórzy pytają – co to właściwie znaczy, bo las to właśnie drzewa? Wyjaśniam, że będąc wśród nich – cóż widziem proszę wycieczki? Sękaty pień, tu i tam jakieś zielska i krzaki. Żeby zobaczyć piękno lasu, trzeba popatrzeć na niego z pewnej odległości. Z daleka czy z bliska – dzieje się tam wiele w tym naszym kraju. Dobra jest zawsze perspektywa.
A tu co? Nie powiem – czasem i w kanadyjskiej polityce trafi się jakiś rodzynek. Ostatnio nasza ontaryjska Pani Premier, która jest oficjalną lesbijką, w służbową podróż do Indii, wzięła ze sobą drugą panią "żonę". A tam, nad Gangesem, oni jeszcze w politpoprawności i nowoczesności trochę odstają. Zacofani, uważają, że przecież zgodnie z naturą tylko pan z panią powinni się obdarzać m.in. cielesną miłością, a podział na płcie jest raczej wyraźny. Tylko tata z mamą, mama z tatą... częstowali się herbatą! A tulipany niech sobie kwitną w Holandii (to ich narodowy kwiat). Bo zbrodnia to niesłychana – tuli pan tuli pana! Toż samoż dotyczy pań lesbijek. Tamtejsi – znad Gangesu – oficjele chcieli dać naszej Kathy (Kasi) tradycyjną szatę, inni zaś powiedzieli nie! Taki zwyczaj. W końcu ją jednak dostała. Dla wyjaśnienia dodam, że premierem całej Kanady jest młody przystojniak J. Trudeau, tradycjonalista, ma jak Bóg przykazał żonę i dzieci. Uff!
A propos dzieci – to co Pani sądzi o sztandarowym projekcie wspomożenia polskich rodzin takowe posiadających? Opozycja krzyczy (za to im płacą?), że Polska nie ma na to pieniędzy! A za słusznie odeszłej koalicji na Pendolino i helikoptery kasę miała? Przecież jedno i drugie umiemy produkować w kraju, dając ludziom zatrudnienie i stymulując postęp. Nie mówiąc już, że pozwalano wysysać grube miliony złotych z POlski do obcych (tłustych) firm i banków przez zły system podatkowy.
To tyle, Pani Wando, o polityce, bo tylko próbuję wyjaśnić poruszane wątpliwości w tej materii przez naszą apolityczną felietonistkę w listach z Niemiec. Czy powinienem – bo może to nie są sprawy najważniejsze? Ale trudno, pisze szanowna do politycznego tygodnika, więc muszę.
Wrócę jednak do tych 500 zł. Czy dotyczy to Pani rodziny, czy też dzieci za szybko wyrosły? Tu jest temat dla ludzi bardziej znaczący niż zgodność z Konstytucją przepychanek personalnych przy obsadzie dostojnemi (a jak?) sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Lub to, czy red. Lis (chytry lisek) będzie w takim czy innym programie TV występował. Wszak nie? Wszak tak! Co je ważne? Kasa domowa.
A jeszcze trochę weselej – "w tym temacie". Ma on jak wszystko swoje "plusy dodatnie i ujemne" (cyt. z Wałęsy, a może z Bolka, ot zagwozdka!). No bo subsydiowane mają być zasadniczo liczone rebionki od drugiego w dół. Zgoda, ale to dotyczy mamusi, która ma trójką. A co z dziećmi tatusiów, co mają też trzy pociechy, ale (wypadki chodzą po ludziach), każde z inną mamą? Dla partnerek każde dziecko jest pierwsze, ale dla taty nie. Która dwójka się załapie? No bo nie powinno tu być szowinizmu. Bez wodki nie rozbieriosz. A propos, czytam tu polską krajową prasę, a w niej są ogłoszenia, że potrzeba opiekunek do Niemiec. Ale o tym Pani zapewne wie. Można brać wybrać. Dobra koniunktura.
I jeszcze przecie na koniec – to takowa je doba – że od polityki nie uciekniemy. Głośny i wyrazisty jest pan Schetyna. Tusk go długo jako konkurenta przydeptywał, to Grzesio teraz odżył. Może aż zanadto żywy? Złośliwi – a gdzie ich nie ma – przekręcają jego nazwisko na Schettino, tego włoskiego kapitana, który wprowadził na skały i zatopił wielki wycieczkowy statek "Concordia". Jako jeden z pierwszych z niego na ląd uciekł.
Czy nowy lider opozycji przez swoje nieodpowiedzialne zachowanie wprowadzi Platformę Obywatelską na skały i zatopi? Ogłosił, że to on i jego podupadła partia będą teraz reprezentować całą Polskę w Unii Europejskiej w Brukseli. To ci checa rzekła świeca i zleciała na łeb z pieca!
Zwracam się do Pani jako fachowczyni o pomoc w policzeniu, ilu Polaków reprezentuje obecnie Platforma żartobliwie nazywana Obywatelską, jeśli w wyborach bierze udział ca 50 proc. tychże obywateli, a partia Schetyny ma ca 10 proc. poparcia (a nawet 15 proc.)? To ilu ludzi faktycznie by na nią głosowało? Samozwańczy reprezentant. Zawrót głowy od PO-sukcesu. Tusku wracaj! Albo pozwól się znowu w Unii wybrać i spróbuj kontrolować entuzjazm swego niegdysiejszego kolegi z boiska – Grzesia z Wrocławia (z awansu keleczczanina, bo stamtąd partia pozwoliła mu kandydować, licząc, że przegra), mojego miasta Vratislavi.
My tu na Matki Boskiej Gromnicznej mieliśmy wszech czasów rekord ciepła w Toronto plus 15 st. Celsjusza. A z tym świętem kojarzą się raczej watahy wilków – wśród głębokich śniegów – łasych na dobytek inwentorski, który próbowały z zagród porywać.
Ja mieszkam na skraju dużego High Parku. W nim rozbisurmaniły się dzikie kojoty. Właściciele mniejszych piesków muszą je w czasie spacerów trzymać na krótkiej smyczy i uważać, bo czasem i to może nie pomóc – kiedy na takiego zapoluje jednocześnie kilku napastników i pieska potraktują jako przekąskę.
Jak tam Pani lisek? Przychodzi jeszcze na poczęstunek? Parę dni temu racoon (szop pracz) wędrował sobie ku zdziwieniu pasażerów po podziemnej stacji metra. A przechodząc koło parku, trzeba uważać na wiewiórki, żeby żadnej nie rozdeptać – tak są rozbisurmanione przez dokarmiające je głównie dzieci smacznymi orzeszkami. Wydając pieniążki na orzeszki, a niestety 500 zł (a może 500 dol.?) przecież nie dostaną. Blisko są my tu natury. Zielono nam będzie wiosną.
To by, Pani Wando, było na tyle o ile. Prosimy o dalsze relacje z tzw. saksów. Tutaj miałaby Pani konkurencję ze strony Filipinek, choć one głównie zajmują się dziećmi. Starszych członków rodziny raczej się w domu nie trzyma. Bo tutaj dzieci kupują nowy dom, a stary dziadkowie sprzedają i mogą gotówkę na utrzymanie (drogie) w licznych hotelopodobnych pensjonatach tzw. złotej jesieni. Co kraj to obyczaj. Wielopokoleniowych rodzin poza emigrantami z Azji próżno szukać. Jeśli zaś chodzi o Murzynów (pst!), to dominują samotne matki z dziećmi na socjalnych zapomogach. A tatusiowie (często każde z rodzeństwa ma swojego) gdzieś się w świecie rozpłynęli lub zaludniają tzw. zakłady penitencjarne. Ale o tym sza! O tym się nie mówi – tralalala! Źle można mówić tylko o białych. To jest politpoprawne.
Mit freundlichen Gruessen
Jan Ostoja
Luty 2016
PS Z której średniowiecznej kroniki uciekłeś Grzegorzu Schetyno? Bo brzmisz jak błędny rycerz? Z kroniki Galla Anonima? Ano nima większego sensu twoja działalność. Chyba że chodzi o wysforowanie się przed Petrusia?
Listy z nr. 7/2016
Kurs z historii Polski w ramach Canterbury ElderCollege University of Windsor
Szanowni Państwo,
Pamiętając o tegorocznym jubileuszu 1050. rocznicy Chrztu Polski i rozpoczynających się w tym roku obchodach 100-lecia polskiej parafii św. Trójcy w Windsor, a także przypadającej w 2018 roku 100. rocznicy odzyskania przez Polskę swej państwowości po 123 latach zaborów, postanowiłem, w miarę moich możliwości, wnieść pewien wkład do upamiętnienia tych obchodów.
Gdy media drukowane, radio, TV i filmy produkowane nie tylko tutaj, ale, o zgrozo, i w Polsce, jak również inspirujący te haniebne działania politycy z dwóch partii: Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, żebrzący na "dworze Unii Europejskiej" o interwencję i ukaranie Polski, jak kiedyś targowiczanie w XVIII wieku na dworze carycy i podżegający do niepokojów ulicznych pod fałszywymi sloganami tzw. Komitetów Obrony Demokracji, prezentują Polskę i Polaków w skrzywionym i upokarzającym świetle, obowiązkiem każdego Polaka, tak myślę, jest udział w aktywny sposób w obronie honoru Polski i Polaków.
Ponieważ społeczeństwa Kanady, a sądzę, że i Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, nie są dostatecznie zorientowane co do historii swoich krajów, a co za tym idzie, nie znają w jeszcze większym stopniu historii Polski, są więc przez to obiektem łatwych do przeprowadzenia manipulacji przez ludzi nam nieprzychylnych.
Dlatego też, pod koniec ubiegłego roku, opracowałem program wykładów dla ludzi "after 50 and better" i zgłosiłem propozycję takiego kursu do kierownictwa ElderCollege w Canterbury College Uniwersytetu w Windsor.
http://www1.uwindsor.ca/canterbury/welcome-department
Propozycja została przyjęta i wykłady, dwa razy po dwie godziny, będą miały miejsce 5 i 12 maja br. od godz. 13.30 do 15.30 w sali parafialnej kościoła św. Trójcy w Windsor, Ont., 1035 Ellist Street East.
Proszę o zapoznanie się z krótkim opisem tego kursu na stronie 71-72 "Course Listing".
http://www1.uwindsor.ca/canterbury/system/files/Course%20Listing%20Jan%2013%20FINAL(1).pdf
W części początkowej tej publikacji można uzyskać informacje co do metod rejestracji na kurs i związanej z tym opłaty.
Zapisy trwają już od 3 lutego. Liczba miejsc na kursie ograniczona tylko do 30 osób.
Tytuł kursu: "Poland: The Country of Freedom Fighters, Artists and Saints". Mam nadzieję, iż tytuł w miarę dokładnie opisuje treść wykładów. Skrót zawartości kursu dodaje jeszcze parę słów na ten temat. A reszta, no to już zależy, kto będzie miał ochotę dowiedzieć się więcej.
Proszę o rozpropagowanie tego wśród znajomych i sąsiadów, Kanadyjczyków.
Pozdrawiam serdecznie
Ryszard A. Kusmierczyk
– Windsor, Ontario, Kanada
PS Bardziej dociekliwych – informuję, iż robię to sam, bez niczyjej inspiracji i bez porozumienia z kimkolwiek, z wyjątkiem kierownictwa College'u i CAŁKOWICIE w czynie społecznym, BEZ żadnego wynagrodzenia, z wyjątkiem tego przekonania, że robię coś dla mojej ukochanej Ojczyzny.
Odpowiedź redakcji: Propagujemy z wielką chęcią i wdzięcznością.
•••
Nie wiem, czy te parę zdań przebije się przez "Gońca". Ale w końcu nie zależy mi na tym. Parę zdań na temat wielkiego red. Michalkiewicza, wzorca "Gońca". Ostatnio napisał artykuł "Prezenty z worka judaszowego". Odnosi się do ustawy PiS-u 500 plus, a szczególnie premier Szydło. W końcu nie wiadomo, kim jest Pan Michalkiewicz, jakiego rządu by chciał w Polsce. Jest tak, że z dwóch rzeczy złych trzeba wybrać jedną lepszą. On trzyma się zasady Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Siedzi na płocie i raz patrzy na prawo, drugi raz na lewo. Lepiej niech Pan zejdzie z tego płotu (...). Niech Pan się nie martwi o worek pani Szydło i 500 zł na dziecko jak Petru. Niech Pan też nie wrzuca do tego samego worka Najświętszego Sakramentu, że pani Szydło pokazywała projekt, w ten sposób porównując ją z Krzywonos.
Panie redaktorze, trochę uczciwości, szczególnie do Najświętszego Sakramentu. Wiadomo, kto jest idolem Pana. To jest komunista Korwin. Dobrze, że PAN NACZELNY "Gońca" kibicuje PiS-owi. Dobrze, że Pan Ostoja jeszcze się przebija w "Gońcu", jego listy lub artykuły (w zależności) oddają prawdę, a nie fałsz polityczny i moralny.
S. Wójtowicz
Mississauga
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, z tego co nam wiadomo, p. Michalkiewicz wielokrotnie pisał, jakiego rządu chciałby w Polsce, zaś nazwanie p. Korwina komunistą jest po prostu postawieniem świata na głowie...
•••
Dziś, w piątek, wynagradzajmy za książkę dla dzieci z instruktażem, "jak sprofanować Najświętszy Sakrament"
Chodzi o książkę "Mała Nina" autorstwa Sophie Scherrer wydawnictwa Wilga. Jeden z jej rozdziałów jest dokładnym opisem profanacji Najświętszego Sakramentu, stanowiąc jednocześnie instrukcję, jak można wynieść konsekrowaną hostię z kościoła, tak by nikt tego nie zauważył.
(…) Małej Ninie udaje się pierwsza część planu, potem jednak hostia upada jej na ziemię, więc następuje na nią, aby ukryć opłatek pod butem. Okoliczności sprawiają, że w pobliżu wciąż się ktoś kręci, więc idzie, ciągnąc nogą po chodniku. Wreszcie zdrapuje resztki hostii z podeszwy i wyrzuca je do śmietnika.
***
Drażni mnie przesadne dopatrywanie się wpływów złego w literaturze dziecięcej, w tym jednak wypadku uważam, że sprawa jest na tyle poważna, że nie mogę nad nią przejść do porządku dziennego.
Chodzi o książkę "Mała Nina" autorstwa Sophie Scherrer wydawnictwa Wilga. Jeden z jej rozdziałów jest dokładnym opisem profanacji Najświętszego Sakramentu, stanowiąc jednocześnie instrukcję, jak można wynieść konsekrowaną hostię z kościoła, tak by nikt tego nie zauważył. Dokonuje tego dziewczynka, która postanawia zabrać sobie Pana Jezusa do domu i umieścić w zakładce do książki, by w ten sposób uzyskać coś na kształt talizmanu. Namawia do tego koleżankę, jednocześnie pouczając, jak można to przeprowadzić – wystarczy po przyjęciu komunii złożyć dłonie jak do modlitwy, przybliżyć je do ust i dyskretnie wypluć hostię, potem wsunąć ją do kieszeni i zanieść do domu do dalszej "obróbki". Małej Ninie udaje się pierwsza część planu, potem jednak hostia upada jej na ziemię, więc następuje na nią, aby ukryć opłatek pod butem. Okoliczności sprawiają, że w pobliżu wciąż się ktoś kręci, więc idzie, ciągnąc nogą po chodniku. Wreszcie zdrapuje resztki hostii z podeszwy i wyrzuca je do śmietnika. Wszystko to zostało opisane lekko i sympatycznie, ukazując niewinność małej Niny i brak złych zamiarów. Rozdział nie kończy się żadnym wyjaśnieniem wagi tego czynu, pozostawiając czytelnika w przekonaniu, że istotnie nic takiego się nie stało, ot, dziecięce fantazje.
Na pozycję tę trafiłam w bibliotece miejskiej. Jest starannie wydana i reklamowana jako dziewczęcy odpowiednik ukochanej przez dzieci serii o Mikołajku. Po pobieżnym przekartkowaniu bardzo mnie zainteresowała, gdyż pojawiają się w niej rozdziały poświęcone ważnym elementom życia chrześcijańskiego, jak chrzest czy pierwsza komunia, widzianymi z perspektywy małej dziewczynki. Rozdział o pierwszej komunii miał bodaj tytuł "Najpiękniejszy dzień w moim życiu". Wprawdzie sakramenty przedstawione są bardziej jak wydarzenia obyczajowe niż duchowe, ale to mogłoby być celowym i trafnym zamiarem autorki, chcącej oddać zeświecczenie naszych czasów. Niestety rozdział, który opisałam w pierwszym akapicie, zmienia moje spojrzenie na tę pozycję.
"Mała Nina" została wydana w maju 2015 roku i pewnie niejedna osoba ją kupiła, jako pierwszokomunijny prezent. Aktualnie znajduje się na 3. miejscu bestsellerów Empiku za okres 04-14.01.2016!
Z poważaniem
Ewa Kuczkowska
http://gosc.pl/doc/2959038.Ksiazka-dla-dzieci-z-instruktazem-profanacji
Odpowiedź redakcji: To celowa robota.
•••
Proszę o informacje w dość skomplikowanej do przekazania sprawie. Moja Mama została wymieniona w testamencie wujka, obywatela Kanady, jako jedna z osób dziedziczących jego majątek. W międzyczasie zmarła z powodu bardzo poważnej choroby. Jestem jej jedynym dzieckiem i jedyną osobą dziedziczącą po niej. Jaka jest moja sytuacja? Serdecznie dziękuję za odpowiedź.
Odpowiedź redakcji: Może ktoś pomoże!
Listy z nr. 6/2016
Sz. P. Redaktorze
P. E. Pietras
Na początek przesyłam jako załącznik mój stary e-mail z 15-11-16 –proszę przeczytać – a szczególnie pewne ważne zdanie. P. Pietras napisała: "pierwsze kilkadziesiąt stron może sprawić wrażenie, że to New Age, więc prawdopodobnie jest to New Age" (nr 5 "Gońca").
Ja napisałem... – "żeby było jasne, nie jest to New Age, ezoteryka ani religia (choć pierwsze kilkadziesiąt stron może sprawić takie wrażenie – tak nie jest)".
Bardzo Pana proszę, by w tej kwestii zrobił Pan komentarz – "Od redakcji'' – dziękuję.
P. Pietras znowu kłamie. Mały drobiazg – D. Icke był piłkarzem (dokładnie bramkarzem), następnie dziennikarzem sportowym i rzecznikiem Green Party (np. Wikipedia) – nigdy bokserem! Może ostatnio Szpilką się Pani zafascynowała?
Mimo wszystko powtórzę po raz drugi – przepraszam za D. Icke'a – to naprawdę niefortunny wybór – i znów – no jest po polsku, a niektóre – podkreślam – niektóre tematy z jego książek mieszczą się w tematyce "Gońca", np. 11 September 2001, New World Order, Fed itd. Proszę mi wybaczyć, ale ja dawno temu po przeczytaniu kilkunastu książek i paruset artykułów/czasopism związanych z tym, o czym media milczą, również myślałem, "że jestem mądrzejszy od radia''. Czas (wiele lat) to zweryfikował. Dziś bardzo bym chciał, byśmy zaczęli podnosić głowy i rozglądali się wokoło – ale są tematy bardzo kontrowersyjne, gdzie wrażliwość ludzka oparta jest na fałszywej edukacji, nauce i mediach. Stąd też poruszanie się w tych dziedzinach nauki i wiedzy napotyka ogromny opór i ludzką ignorancję opartą na szczątkowej wiedzy.
TO NIE JEST NASZA WINA!
Dla przykładu – proszę spytać neurologa, na ile pracuje ludzki mózg – odpowie 10-15 proc., a genetyk odpowie – ludzkie DNA w ponad osiemdziesięciu procentach uważamy za "pocięte i śmieciowe''. Kto nam to zrobił i dlaczego? – proszę, niech Państwo przemyślą.
Pisze Pani, że Pani wiedza oparta jest na żydowskim pisarzu (po co to podkreślenie? – Tak jak i to, że dziadek był Niemcem?). Zecharii Sitchin.
Znam jego twórczość. Sitchin był znany z ogromnej wiedzy na temat starożytnej cywilizacji Sumeru. W tym także i w temacie Annunaki (i znów nieszczęsny D. Icke – który też o tym pisze). Sitchin zmarł w 2010 – znany był również z twierdzenia, że w 2012 nastąpi koniec świata, gdy planeta Nibiru przejdzie obok Ziemi.
Mamy rok 2016!
Mimo że Sitchin był cenionym znawcą historii Sumeru – nie był jedynym. Dwaj brytyjscy archeolodzy – również znawcy historii Sumeru – mieli pewne wątpliwości – co udowodnili – do niektórych tłumaczeń pisma sumeryjskiego przez Sitchina.
Sitchin odpowiedział: "skoro ja tak przetłumaczyłem – to tak należy to interpretować'' – skąd my to znamy. To taka historia na marginesie – pokazuje coś, co któryś z mądrzejszych naukowców określił jako "spekulacje naukowe".
Nie możemy sobie pozwolić, by brak dostatecznej wiedzy i ignorancja w tych ważnych kwestiach dotyczących rasy ludzkiej były ponad zdrowy rozsądek i logikę wydarzeń – szczególnie na przestrzeni ostatnich stu lat.
Gdyby ktoś pisał bardziej konstruktywną krytykę i znał się na temacie... (przypomnę – Pani nie czytała, ale już wie).
Na tym kończę i pozdrawiam, i dziękuję za cierpliwość.
S. Mazurkiewicz
PS Ostatnio tu i tam mówi się o CERN w Szwajcarii – wygląda na to, że nie jest to projekt naukowy, ale coś, co może być bardzo niebiezpieczne dla Ziemi i dla nas, ludzi. Chiny, Niemcy i Japonia chcę mieć swój własny CERN, po co i dlaczego?
Może trochę światła rzuci na tę sprawę dr Joseph P. Farrell – jeśli ktoś jest ciekawy, jest na YouTube.
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, nauka to piękna rzecz, to co jest naukowe, a co nienaukowe od dawna pozostaje kwestią sporu epistemologicznego, bardzo często różnego rodzaju szarlatani, posługując się parawanem "nauki" i "naukowca", prezentują opinie, które nie spełniają wymogów teorii naukowej w przyjętym obecnie rozumieniu, a czasem nawet zwykłej logiki klasycznej. Jeśli więc rozmawiamy o faktach, to proszę unikać powoływania się na źródła w rodzaju "tu i tam mówi się". Jedna rzecz jest bowiem pewna, że na naukę nigdy nie jest za późno, zaś zagadnienia związane na przykład z badaniami prowadzonymi w CERN są naprawdę fascynujące i warto poznawać je od podstaw, uzupełniając szkolny kurs fizyki i matematyki. ak
•••
Szanowny Panie Redaktorze!
Nie mogę oprzeć się, aby podzielić się swoimi refleksjami na temat występu prof. Wolniewicza w TV Republika.
Profesor został przesłuchany i przepytany przez jakąś PiS-owską dziennikarkę, która uderzała w niego rzekomymi faktami w sprawie 10 kwietnia 2010. Na koniec przesłuchania opuścił studio TV Republika.
Można rzec, że GaPol to taki odpowiednik WybGazu, a TV Rep to drugi TVN 24.
Nie lubię PiS za brednie o zagrożeniu rosyjskim, bazach NATO, na które muszą zgodzić się Niemcy i USA. Projekt Mitteleuropa wyklucza istnienie w strefie buforowej jakiejkolwiek broni ciężkiej, oprócz tego Polska jest po niemieckiej stronie granicy UE, czytaj IV Rzeszy, a dopóki tak jest, to zły Putin to respektuje.
Widzę, że te gwiazdy TV Rep uczą się rzemiosła od pani red. Olejnik. Krew mnie zalewa na dawanie 4 mld złotych dla banderowców ukraińskich, usuwanie z GaPol tak cennych autorów jak ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Na pewno nie pojechałbym na manifestację sponsorowaną przez GazPol.
Pozdrawiam,
Cezary
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, podziały po prawej stronie nadal pozostają, to prawda, że część osób prezentujących poglądy tak z jednej, jak i z drugiej strony nie spełnia standardów uczciwego dziennikarstwa, a czasem nawet zdrowego rozsądku, mimo to miło słyszeć kwik odsuniętych od koryta. PiS Polski nie zbawi, ale może trochę Polaków wyprostuje i nie będzie ich dołował.
•••
"Szlachetna paczka" dla dwojga niepełnosprawnych – eksmisja
Chcę się podzielić kilkoma moimi myślami o prawie i sprawiedliwości.
Z małych liter, bo broń Boże nie zamierzam pisać o aktualnej, "zbawczej" partii rządzącej naszym krajem. Oni, podobnie jak cała "opozycja", już wszyscy byli, rządzili i jedynie według pewnego, bliżej nieznanego szarym ludzikom klucza, wymieniają się miejscami i pohukując na siebie, dążą konsekwentnie do swoich wspólnych, niecnych celów. Mają tylko geograficznie różnych (a ideologicznie tych samych) protektorów, którym się zaprzedali. Tak sądzę. I to tyle na tematy polityczne, bo więcej nie warto.
Proponuję zająć się człowiekiem. Człowiekiem skrzywdzonym przez prawo i sprawiedliwość. Skrzywdzoną chorą matką i Jej chorym synem. Małgorzatą Jasińską i Jej synem Ryszardem.
Żyją w Polsce, oboje niepełnosprawni, ze wspólnego zasiłku 671 zł. Nie mogło (!) starczyć na czynsz, opłaty, lekarstwa i na coś, żeby do garnka włożyć. Długo się bronili. Musieli przegrać z bezdusznym prawem i takimi samymi urzędnikami sprawiedliwości. Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia 2015 dostali swoją świąteczną, "szlachetną paczkę" – eksmisję.
Cały scenariusz przygotowania tej egzekucji prawa, szczegóły jej przeprowadzenia i stan "mieszkania", jako miejsca docelowego tej zsyłki, może wskazywać na prawdziwą egzekucję na tych chorych ludziach. Rzec by można nawet – mord rytualny. Ciągle w imię prawa i sprawiedliwości, ale czyjego?
Wszystkich, którzy chcieliby poznać bliżej te fakty, a o których nie będę pisał, bo nie to jest moim celem, odsyłam do strony https://forumdlazycia.wordpress.com/o-mnie/
Dotknę jedynie kilku spraw najboleśniejszych. Wiele wskazuje na to, że eksmisji dokonano z kilkakrotnym naruszeniem prawa. W jej trakcie doszło m.in. do wyłudzenia podpisu syna p. Małgorzaty (cierpiącego na depresję i guza u podstawy mózgu), skutkującego zrzeczeniem się prawa własności starego, rodzinnego pianina, które stanowiło dla Nich sentymentalną i materialną wartość, "mieszkanie", do którego musieli się wprowadzić, okazało się kompletnie zniszczone, bez ogrzewania (rozwalające się piece), ciągle zalana łazienka z jednym kranem tylko z zimną wodą, podobnie jak i w kuchni, i z piecem do gotowania na węgiel, bardzo ograniczony pobór prądu, który przy włączonym grzejniku olejowym na pół mocy, żeby nie zamarznąć, nie pozwala na włączenie grzałki do zagotowania wody, bo system "wywala"... Do dzisiaj żadnej pomocy z MOPS...
Pierwszą czynnością komorniczą była dość brutalna próba zabrania p. Małgorzacie Jej komputera, czego dzięki stanowczej, prawie fizycznej walce z Jej strony, nie udało się dokonać.
I tu swoistego smaczku całej egzekucji dodaje fakt, że p. Małgorzata prowadzi dwie strony internetowe (można i należy na nie wejść ze strony podanej wyżej), które w dzisiejszych rozcieńczonych liberalizmem, modernizmem i judaizmem czasach, bardzo jasno i odważnie przedstawiają stan naszego zniewolonego (tak, tak) kraju i Kościoła posoborowego wyzutego z Tradycji. Komputer w tej sytuacji jest niezbędnym narzędziem i widocznie został uznany za broń, którą należy odebrać.
Łatwo się domyślić, że i ja utożsamiam się z umieszczanymi tam diagnozami, które przecież w dużej części są opiniami ludzi o szerokich horyzontach myślowych, o dużej wiedzy i mocnej wierze.
Niestety taka odważna działalność internetowa przysparza więcej wrogów niż przyjaciół. I to może być drugi, obok finansowego, powód tej nieludzkiej zsyłki.
Do czego zmierzam?
Egzekucja, jakiej dokonano na p. Małgorzacie i Jej synu, jest już faktem, ale pozostaje nadzieja, że ciągle są wśród nas, Polaków, ludzie wielkiej wiary, patriotyzmu i serca.
Na stronie, której adres podałem, są też numery kont, na które można wpłacać jakiekolwiek datki na wsparcie p. Małgorzaty.
W moich marzeniach powstała nawet taka myśl, że jeżeli obudzi się w nas prawdziwa ogólnopolska solidarność i nie zostanie przesterowana przez starszych i mądrzejszych, tak jak ta historyczna "Solidarność", to przecież jesteśmy w stanie bardzo łatwo uzbierać taką sumę, która pozwoli tym skrzywdzonym, wycieńczonym i obecnie żyjącym w tak podłych warunkach chorym ludziom, kupić małe, własne mieszkanie i zabezpieczyć Im podstawę godnego życia.
P. Małgorzata Jasińska nie wyciąga ręki po jałmużnę, Ona solidnie na to zapracowała i robi to z miłości do Polski i do Kościoła.
Pomóżmy Jej i sobie nawzajem. Roześlijmy to, gdzie się tylko da. Otwórzmy serca i nawet skromne portfele.
Czołem Wielkiej, Wolnej i Katolickiej Polsce!
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Roman Dorna
Odpowiedź redakcji: Na wieki wieków. Amen!
•••
5 osób zostało odznaczonych medalem Order of Ontario, Polacy pominięci
20 stycznia br. Elizabeth Dowdeswell, Lieutenant Governor of Ontario i równocześnie sprawująca funkcję Kanclerza Orderu of Ontario, wręczyła medale Order of Ontario 25 osobom, które były nominowane w ubiegłym roku do tego największego w naszej prowincji odznaczenia. Wśród tych 25 osób można wyróżnić na pierwszym miejscu grupę osób związanych z zawodami medycznymi, później są osoby związane z działalnością na łonie kultury i sztuki, następnie byli politycy i działacze społeczni oraz grupę wykładowców akademickich.
Niestety, w tym roku Order of Ontario został przyznany również osobie, która propaguje eutanazję. Tą osobą jest pani Sue Bailey. W opublikowanym oświadczeniu na stronie internetowej gubernatora Ontario o Sue Bailey napisano: Pionier opieki paliatywnej i adwokat ws. prawa do godnego umierania ("Pioneer in palliative care and advocate for the rights of the dying").
Jak się dowiadujemy ze środowiska polskiego, w ubiegłym roku do Order of Ontario nominowana była pani Margaret Maye. Była ona nominowana za działalność na polu szerzenia świadomości o osobach doświadczonych padaczką oraz za działalność na polu artystycznym.
Niestety, rada Order of Ontario orderu jej nie przyznała. Podobnie znany w środowisku polskim i pochodzący z Polski były wieloletni poseł do parlamentu ontaryjskiego oraz były minister wielokulturowości, pan Tony Ruprecht, również był w ubiegłym roku nominowany do Order of Ontario i też tego orderu nie otrzymał. Dodać tu trzeba, że pan Tony Ruprecht był jednym z pomysłodawców ustanowienia Order of Ontario.
Dymitr
Od redakcji: To smutne.
•••
Drogi Panie Andrzeju,
Dziękuję jeszcze raz za opublikowanie mojego listu do Pani Joly, poseł dziedzictwa Kanady (Minister of Canadian Heritage), w sprawie pomnika za ofiar systemu komunistycznego w Ottawie. Także dziękuję za krajobraz miasta Ottawa i za miłe słowa na końcu.
Ponieważ mój list, który też był opublikowany w kanadyjskiej gazecie "Ottawa Citizen" (ale cenzurowany), i dostał trochę negatywnych komentarzy, chciałbym odpowiedzieć i wyjaśnić moją opinię. Dlatego napisałem ten następny list do nich, i też wysyłam do Pana. Mam nadzieję, że podkreśli on, dlaczego my, Polacy, powinniśmy być bardzo wdzięczni Bogu za Jego Opatrzność i dumni z naszych odważnych rodaków, którzy walczyli o wolność z bolszewikami.
Chciałbym dać do zrozumienia czytelnikom, że my, Polacy, zasłużyliśmy na duży wpływ na budowę tego pomnika, który ma powstać w Ottawie.
Z góry bardzo dziękuję.
Z szacunkiem,
Andrzej Caruk
January 25, 2016
Hopefully, the delay in building the Memorial to the Victims of Communism in Ottawa, originally scheduled to be built in a suitably esteemed location, besides the Supreme Court of Canada building, is only due to unforeseen previous plans, and not to any hidden motives, i.e. anti-Christian or ethnic bias. Consider however, that the Memorials’ first and most outspoken opponent, and "the public face of the opposition" (Ottawa Sun, December 29, 2015) was architect Barry Padolsky, who unbelievably revealed in a newspaper story that: "my heroes were people like Karl Marx, Lenin – all the left wing ideologues" (Ottawa Citizen , January 1, 2015).
Unfortunately, those so called "heroes" such as Marx, who co-founded communism with Engels, and the Russian revolutionary Lenin, who wanted to disseminate it like a plague to the rest of the world, have the blood of 100 million victims on their hands!
Potentially though, the number of victims could have been higher, however thanks to the courage of the Polish nation (resurrected in 1918 after 123 years of official nonexistence) and to Providence (attributed by many to the intercession of the Blessed Virgin Mary, Mother of God) the barbaric Bolsheviks were defeated. This occurred in the Battle of Warsaw of 1920, better known to Poles as the Miracle on the Wisla, during the Polish-Soviet war, where the Poles were outnumbered 5 million to 1 million. Historians consider that epic Battle as one of the top 18 major milestones in world history, a true clash between Christianity and atheism. If Poland had not won, the Communist Revolution would have spread like wildfire throughout Europe and the rest of the world.
Our country of Canada, owes much gratitude and lasting remembrance to all those that perished under communism, or immigrated here escaping its horrors - for the freedoms we take for granted today may easily be forgotten today or lost tomorrow.
Dr. Andrzej Caruk
Past member of: Friends of Solidarity (Poland); and Black Ribbon Day Society (International) Kitchener, Ontario
•••
Kochani Państwo Redaktorzy,
Dziękujemy Wam serdecznie za publikowanie na łamach Waszego czasopisma wielu informacji o Julce Piskorskiej – zmaganiu się z czasem, gdy zbierane były pieniądze na operację, a także za przekazywanie wiadomości o jej zdrowiu po operacji i w czasie wielomiesięcznej rehabilitacji i rekonwalescencji.
Państwo Piskorscy przybyli tu, żeby podziękować Polonii kanadyjskiej za pomoc, jaką otrzymała ich córeczka.
Możemy się wszyscy cieszyć! Nasze starania nie poszły na marne!
Ze łzami szczęścia w oczach widzieliśmy Julkę biegającą i dokazującą. To bardzo wdzięczna, inteligentna i delikatna dziewczynka, z którą zabawa sprawiała nam wiele radości. Rozmowy z rodzicami uzmysłowiły nam w pełni trud walki o jej nóżki.
Odbyły się dwa spotkania z "Pomagaczami"; w kościele św. Maximiliana Kolbego w Mississaudze i kościele św. Antoniego w Oakville.
Rodzice Julki – Dorota i Stanisław Piskorscy, podziękowali przybyłym na spotkania oraz udzielili paru wywiadów ("Gazeta", "Merkuriusz").
Filmowa relacja ze spotkania w Oakville ukaże się prawdopodobnie w programie Polish Studio w najbliższą sobotę.
Tydzień temu pożegnaliśmy Juleczkę z jej rodzicami na lotnisku w Toronto – odlecieli do Polski.
W imieniu naszym – organizatorów pomocy Julce, a także jej i jej Rodziców chcielibyśmy gorąco podziękować wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób pomogli temu dziecku. Serdeczne dzięki i Szczęść Wam Panie Boże za okazane serce!!!
Pozdrawiamy,
Barbara i Mietek Lewiccy
PS Po więcej informacji można dzwonić pod: 905-997-3712.
Juleczka biega, ale jej nóżki wymagają jeszcze wielu miesięcy kosztownej rehabilitacji, żeby wyeliminować błędy w chodzeniu i zginaniu nóżek. Wymaga też wzmocnienia struktury mięśniowej, kości i ścięgien.
Jeśliby jeszcze ktoś chciał pomóc Julce w kosztach rehabilitacji w Polsce, to jest jeszcze ciągle otwarte konto dla Julki w KPK. Można to zrobić, wystawiając czek na: "Fundacja Charytatywna KPK" i wysłać na adres biura Fundacji przy: 3055 Lake Shore Blvd. W. Toronto ON M8V 1K6. Na czeku konieczne jest wpisanie hasła: "Julka Piskorska". Wraz z czekiem, prosimy o podanie swojego imienia i nazwiska, adresu oraz numeru telefonu. Wpłat czekiem oraz pieniężnych można także dokonać we wszystkich oddziałach Polskiej Credit Union na konto Fundacji Charytatywnej KPK # 0024583 ze wskazaniem: "Julka Piskorska".
Prosimy o zgłoszenie do Biura Fundacji Charytatywnej wszystkich wpłat dokonanych bezpośrednio w oddziałach polskiego banku w celu otrzymania "income tax receipt" (minimum 25 dol.). Numer telefonu do biura Fundacji Charytatywnej KPK: 416-532-2876.
•••
Bumerang!
Dopiero po napisaniu tytułu uświadomiłem sobie, że to ustrojstwo też lata.
Dobra, koniec z bumerangiem, bo nie o nim chcę pisać.
Dlaczego tytuł "Bumerang"? Bo sprawa, o której chcę napisać, wraca na łamy prasy za sprawą Pana Antoniego Macierewicza dość często. Zaznaczam, że są to tylko moje przemyślenia i wątpliwości. Nie podejrzewam ani nie oskarżam nikogo o nic.
Gibraltar – Smoleńsk. Co łączy te miejsca tak odległe w czasie i przestrzeni? Dżentelmeni, tak wysokiej klasy dżentelmeni (...).
Pierwszy z tych Panów to Pan Josif (Józef) Rettinger, a drugi to Pan Antoni Macierewicz. Pan Rettinger nie wsiadł do samolotu Pana Generała Sikorskiego, bo ustąpił swojego miejsca córce generała. Ładny gest. Pan Antoni Macierewicz nie wsiadł do samolotu prezydenckiego, bo ustąpił swojego miejsca Pani (proszę wybaczyć, nie pamiętam nazwiska).
Co to ma wspólnego ze sobą?
Ma bardzo dużo, a co, to proszę bardzo. Oba te samoloty bardzo głupio lądowały. Pierwszy z nich miękko lądował, bo do wody, a drugi bardzo niefortunnie i twardo na ziemi.
Od czasu katastrofy smoleńskiej zadaję sobie pytanie – co te dwa zdarzenia łączy lub może łączyć? Nie wiem. Natomiast jestem przekonany, że oba przypadki (czy wypadki?) nie będą nigdy publicznie wyjaśnione.
Sprawa Gibraltaru – akta utajnione do 2050 czy do 2150 r.?
Smoleńsk – czy wyjaśnienie do końca i upublicznienie tego zdarzenia nie byłoby bombą atomową większą niż ta zrzucona na Hiroszimę? Nie wiem.
Dalej, Smoleńsk, nie wierzę, że Pan Prezydent Putin gania z procą i strzela do samolotów.
Ryszard
(nazwisko do wiadomości redakcji)
Mississauga, 1 II 2016
Od redakcji: Proszę Pana, rzeczywiście, można próbować łączyć wszystko ze wszystkim, ale chyba nie do końca znamy fakty i te należałoby najpierw ustalić, by snuć jakiekolwiek domniemania. Działając na podstawie zasady, cytowanej często przez Stanisława Michalkiewicza, że nie ma przypadków, a są tylko znaki, można uznać ocalenie p. Macierewicza za znak, a być może nawet palec Boży.
•••
Drogi Panie Andrzeju,
Niedawno napisałem list do posła federalnego Pani Melanie Joly, w gabinecie liberalnego rządu federalnego do spraw dziedzictwa Kanady, w sprawie pomnika Ofiar Komunizmu, który ma być wybudowany w Ottawie.
List jest teraz przetłumaczony na język polski (dołączony w załączniku), i proszę o publikację, jeżeli to by było możliwe. Mam nadzieję, że jest to sprawa ciekawa dla większości czytelników polskiego pochodzenia.
Także bym chciał powiadomić i poprosić czytelników, którzy chcą mieć wpływ na wynik tego ważnego pomnika, bo jeszcze nie jest wszystko ustalone, żeby wypełnić sondaż (survey), który Pani Poseł Melanie Joly podała parę dni temu na stronie internetowej, tj. "On-line Questionnaire on Design Consideration for the Memorial to the Victims of Communism – Canada a Land of Refuge". Będzie ten sondaż otwarty od 2 lutego do 16 lutego 2016 roku, który każdy z nas będzie miał okazję wypełnić i wysłać przez Internet.
Dziękuję za pomoc.
dr Andrzej Caruk
•••
Minister of Canadian Heritage
15 stycznia 2016
The Honourable, Ms. Melanie Joly M.P.
Hill Office
House of Commons
Ottawa, Ontario K1A 0A6
Droga Pani Melanie Joly – Minister Dziedzictwa Kanady:
W sprawie: Pomnika upamiętniającego ofiary komunizmu w Ottawie oraz ostatnie groźby Korei Północnej.
Biorąc pod uwagę niesprawiedliwą wysoką karę dożywocia ("unduly harsh") w komunistycznej Korei Północnej dla kanadyjskiego pastora Hyeon Soo Lim, z 16 grudnia 2015 r. za jego pracę na rzecz chrześcijaństwa, oraz ostatnią, z 6 stycznia 2016 r., prowokacyjną groźną informację o udanej próbie bomby wodorowej, określanej przez Ministra Spraw Zagranicznych Stephane Dion jako "zagrożenie pokoju i bezpieczeństwa dla całego świata" ("grave threat to international peace and security"), jest to wystarczającym sygnałem do znalezienia miejsca, określenia wielkości i wyglądu oraz do zakończenia politycznej gry dla wszystkich przeciwników budowy pomnika Ofiar Komunizmu w Ottawie.
Jako polsko-kanadyjski emigrant, jestem dobrze zorientowany, jaką ogromną groźbę, zagrożenie dla społeczeństwa oraz brutalne konsekwencje przynosi komunizm. Mam nadzieję, że przedłużanie budowy pomnika, który początkowo miał stanąć obok budynku Supreme Court of Canada, jest tylko przedłużeniem poprzedniego planu budowy, a nie jakimiś ukrytymi ideami, np. antychrześcijańskimi lub antyetycznymi. Interesującym faktem jest, że pierwszym oficjalnym przeciwnikiem budowy pomnika był architekt Barry Padolsky, który wypowiedział się, jak podała gazeta "Ottawa Citizen" (z 1 stycznia, 2015), że jego bohaterami byli Karl Marx, Lenin – wszyscy lewicowi ideolodzy ("my heroes were people like Karl Marx, Lenin – all the left wing ideologues").
W momencie kiedy istnieje poważne zagrożenie dla naszego świata ze strony Korei Północnej, bardzo ważne jest, abyśmy pamiętali i byli świadomi, co przyniosła i może nam znów przynieść ideologia komunizmu, której twórcami byli niemieccy filozofowie Karl Marx i Friedrich Engels i ich późniejszy naśladowca, twórca rosyjskiej rewolucji Lenin – "bohater" w oczach niektórych ludzi. Ideologia zwana Komunizmem w statystyce ma około 100 milionów ofiar na całym świecie: Mao Wielki Głód w Chinach – 45 milionów ofiar; Głód na Ukrainie (Hołodomor) – 2,5-7,7 miliona; Pola Śmierci w Kambodży – 2-3 miliony ofiar, Ofiary Wielkiej Czystki albo Wielkiego Terroru Stalina (681.692 egzekucje licznych grup etnicznych w Rosji), wysłanie 18 milionów Europejczyków do sowieckich obozów przymusowej pracy, NKWD (Sowiecka Tajna Policja) Rozkaz Nr. 00485 (111.091 zamordowanych Polaków) oraz tysiące Europejczyków zabitych w ramach kolejnych prześladowań ze strony reżimu komunistycznego (np. 20.000 żołnierzy Polskiej Armii Krajowej skazanych i więzionych w komunistycznych więzieniach – głównym przykładem jest bohater z niemieckiego obozu zagłady w Oświęcimiu – Witold Pilecki).
Niestety, wiele ofiar komunizmu nie ma swoich grobów, nie wiemy, gdzie spoczywają ich ciała.
Jako Polak, mogę tu przytoczyć przykład z roku 1940, kiedy to dwa miliony naszych niewinnych Polaków zginęło z rąk komunistów, którzy na rozkaz dyktatora Józefa Stalina, wyciągnięci siłą z ich domów, zostali wywiezieni w bydlęcych wagonach do syberyjskich obozów pracy. Większość z tych ludzi później zmarła tam z głodu, zimna lub chorób. W 1939 r. na rozkaz Stalina uwięziono 21.857 najbardziej wykształconych patriotów i wpływowych obywateli, głównie polskich oficerów. Około 4400 zostało później zamordowanych w 1940 r. w lesie katyńskim przez NKWD strzałem w tył głowy, ciała ich pochowano w zbiorowych mogiłach. Winę za tę zbrodnię Rosjanie próbowali zrzucić na hitlerowskich Niemców. Pozostała część ofiar tej zbrodni nigdy nie została odnaleziona, a ich ciała prawdopodobnie spoczywają jeszcze w nieodnalezionych zbiorowych grobach.
Kanada jest wielokulturowym społeczeństwem, gdzie około 8 milionów ludzi może odszukać swoje korzenie w różnych krajach komunistycznych. Dlatego nie powinniśmy się bać nazwać tych zbrodniarzy po imieniu. Jest to nasz moralny obowiązek, aby o tym mówić i przypominać. Jeżeli pamiętamy o ofiarach, które zginęły z rąk nazistowskich Niemiec, i budujemy im muzea, czy nie powinniśmy również pamiętać o tych 100 milionach ludzi, którzy zginęli z rąk komunistycznych tyranów? Czy ofiarom komunistycznego systemu nie należy się też jakiś podobny, wspaniały pomnik upamiętniający ich cierpienia?
Ten wspaniały pomnik na kanadyjskiej ziemi, postawiony w widocznym miejscu, byłby odpowiednią odpowiedzią, symbolem naszej odwagi i pamięci, wyzwaniem do opamiętania się dla krajów takich jak Korea Północna. Ponadto, pomnik poświęcony ofiarom komunizmu byłby cennym darem dla wszystkich minionych, obecnych i przyszłych pokoleń. Kanadyjczycy są dumni z naszej wielokulturowości, wolności słowa i odpowiedzialności za błędy przeszłości. Jeśli jednak nie uda nam się zachować szacunku i nie wyciągniemy żadnych wniosków z historii, to czy cały nasz kraj oraz cały świat nie utraci swojego sumienia?
Okrutny wkład komunizmu do historii świata jest przykładem: ludobójstwa, likwidacja całych narodów, i dodatkowo niebezpieczny impas miedzy USA i ZSRS (tj. rakietowy kryzys kubański – 1962), kiedy to cudem uniknęliśmy ogólnoświatowego kataklizmu – wojny nuklearnej, gdzie zginęłyby potencjalnie nie miliony, tylko miliardy ludzi!
Nie pozwólmy, aby tego typu historia się powtórzyła. Jeżeli zapomnimy i przestaniemy mówić o przeszłości, wtedy zło powstanie i znów się powtórzy.
Z poważaniem,
dr Andrzej Caruk
Były członek organizacji: "Przyjaciele Solidarności" oraz międzynarodowej organizacji "Dzień Czarnej Wstążki" – " Black Ribbon Day Society".
Kitchener, Ontario
Listy z nr. 5/2016
Gdzie się zwracać, gdy oszczerstwa, "anti Polish bias" i "hatred" uderzają w Polskę i Polaków?
W ostatnim numerze Gońca pani Zofia Zarkadas napisała o najnowszym kłamstwie sponsorowanym przez... rząd Kanady, Ontario Arts Council i Canada Council for Arts !!!!
Na takie fałszowanie historii, rozpowszechniane w powiązaniu z uniwersytetem (!), to przede wszystkim ambasada i konsulaty RP powinny zareagować i spowodować coś więcej niż tylko wycofanie z półek bibliotecznych i księgarskich tego paszkwilu, ubranego w piórka rzekomej prawdy historycznej.
Ponieważ telefoniczny kontakt z Konsulatem RP w Toronto, przypuszczalnie w związku z reorganizacją, okazał się niemożliwy, zadzwoniłam do Ambasady RP w Ottawie. Tam zaś, NATYCHMIAST (!), zajęto się tą sprawą i zamówiono, jako podstawę do działań, przedmiotową publikację. Co więcej, podziękowano mi za wiadomość, choć to podziękowanie, i to od nas wszystkich, należy się przede wszystkim pani Zofii Zarkadas – DZIĘKUJEMY PANI ZOFIO!
Zrobiło mi się cieplej na sercu, widząc, że panie z Ambasady dbają o dobre imię Polski i prawdę historyczną. Ponieważ nikt nie jest w stanie wyłowić wszystkich, pojawiających się w różnych miejscach i w różnym czasie, perfidnych kłamstw, dlatego jeśli ktoś na takie trafi w Kanadzie, to najlepiej skontaktować się z Ambasadą RP – tel. 1 613-789-0468 lub Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. albo listownie.
Oczywiście, wszyscy, tj. istniejące polonijne organizacje jak i indywidualni obywatele, jak jeden mąż powinniśmy głośno sprzeciwiać się wrogiej Polsce i Polakom propagandzie kłamstw, które, jak w tej książce mówiącej... o polskim (!?!) SS, można zakwalifikować do noszących znamiona: "anti Polish bias" i "hate crime".
Przypomnę tu, że powielane wielokrotnie kłamstwo staje się... prawdą – choć jest kłamstwem.
Małgorzata Kossowska
Od redakcji: Jako Polak, bardzo Pani dziękuję!
•••
Montreal, 15 stycznia 2016
Szanowny Panie Redaktorze,
Dziękuję Panu za felieton z 2. numeru "Gońca" "Alles Kaputt!". To muzyka dla uszu kobiety usłyszeć, że "od tego jest facet, żeby bronić kobiety". Przecież to jasne jak słońce. Ale biedna kobieca płeć zaczęła już w to wątpić, ba, zapomniała, że stanąć w obronie słabszego to naturalny odruch. W rękach marnego mężczyzny kobieta jest sponiewierana. Wystarczy włączyć TV, żeby być świadkiem bestialstw popełnianych na kobietach.
A czy nasi mężczyźni broniliby swoich kobiet w taką noc sylwestrową? Chcę w to wierzyć i rzeczywiście w to wierzę. Zachodzę w głowę, dlaczego Niemcy tego nie zrobili? Przecież to taki waleczny naród, tacy bitni, urządzili nam nie raz rzeź jak się patrzy, ale wtedy działali z pozycji siły. A teraz przestraszyli się nieuzbrojonych muzułmanów. To chyba ta jurność odebrała im wolę działania. Poczucie nieudolności paraliżuje człowieka. A priori poczuli się pokonani, stąd ta "gościnność".
Moja znajoma była zbulwersowana, kiedy dowiedziała się, że kolega jej syna chciał się z nim bić, tj. nie bił, tylko zaproponował – chłop chciał dać upust agresji. Powiedziałam jej, że tak powinno być i że to prawdziwy mężczyzna, że chce się bić z równym sobie. Jej syn najwidoczniej przestraszył się, że to będzie bolało, więc nie wyraził chęci do walki. A skądinąd wiem, że to damski bokser. Tego jej już nie przypomniałam.
...Jest więc w naszym narodzie zdrowy zaczyn, który spowoduje, że kiedyś otrząśniemy się z marazmu.
Z poważaniem
Ewa Pietras
Odpowiedź redakcji: Dziękuję bardzo, też chcemy wierzyć w polskich mężczyzn.
•••
Szanowny Panie Zbigniewie,
Nie wiem, co bym zrobiła, będąc prezydentem czy premierem RP, gdyby przyszło mi złożyć parafę pod tym, co wymyśli PiS. Ot, zagwozdka, jak mawia Pan Ostojan. Żeby piastować (to od naszego Piasta) powyższe godności, trzeba się wykazać przodkami czystej krwi polskiej aż do trzeciego pokolenia wstecz (czy tak?). Dlatego się nie ubiegam o ww. urzędy, gdyż mój śp. Dziadek był Niemcem (notabene to On z lekka spolszczył nazwisko, które po Nim odziedziczyłam).
A teraz na poważnie; wszyscy popełniamy błędy, naszych narodowców wliczając. Pisze Pan, że "polityka ma to do siebie, że trzeba mieć horyzont i patrzeć z wyprzedzeniem". Zgoda. Tyle że horyzont naszych rządzących wykracza daleko poza granice Polski, i to dla tych spoza granic są zapalane menory. A jak to robi prezydent Orban, że nie ma tego dylematu? Bo linia horyzontu jego polityki sięga granic Węgier i ani piędzi ziemi poza. Więc musimy się doczekać takich elit, jakie mają "nasze Bratanki". Czyli przyszłość należy do ludzi pokroju Pana Nikt.
Ściskam Pańską dłoń
Ewa Pietras
PS A że pod mostem mieszkają w każdej części świata, nawet w Emiratach, też prawda, z tym że pod mostami emirackimi jest ciepło, a może i skapnie im kropla z bogactwa naturalnego. A w Polsce? I Salomon z próżnego nie naleje. Proszę się nie zarzekać, że to Pański ostatni list, nie wiemy, co przyszłość i następny numer "Gońca" przyniosą, a różnice w osądach nie mogą nas dzielić. Jesteśmy członkami tej samej, polskiej rodziny.
Z poważaniem
Ewa Pietras
•••
Szanowny Pan S. Mazurkiewicz
Szanowny Panie,
Musiałam nieźle przeskrobać, skoro dwakroć okrzyknął mnie Pan kłamcą. A mnie się zdawało, że to David Icke Pana okłamał. Przecież on, niegdysiejszy bokser, który przerzucił się na pisanie książek, łże jak pies. Np. udowadnia, że księżniczka Diana musiała zginąć, bo zginęła jej poprzedniczka, mitologiczna Diana itp.
Skoro pisze Pan: "Zgadzam się, że temat »pozaziemski« jest nie do przełknięcia dla wielu", to znaczy, że mówimy o tych samych, pozaziemskich, Icke'owych tematach, w które jedni wierzą, drudzy – nie, czyli to raczej sprawa wiary – niewiary, a nie uczciwości faktograficznej bądź jej braku, czyli jak to Pan raczył był ująć – kłamstwa.
Powtórne kłamstwo zarzuca mi Pan, wyjmując z kontekstu człon zdania; cytuję Pańską wersję: "książki T. Tale'a nie czytałam, więc prawdopodobnie jest to New Age". "Jak się czegoś nie czytało, to jak można pisać takie kłamstwa?!" W moim liście do Pana napisałam: "Książki Tale'a »Eternal humans and the finite gods« nie czytałam, ale skoro Pan pisze, że »pierwsze kilkadziesiąt stron może sprawić wrażenie, że to New Age«, więc prawdopodobnie jest to New Age". To nie kłamstwo, Szanowny Panie, to domniemanie. I dalej: "Pani IGNORANCJA jest przerażająca – a ta historia (chyba z powieści science fiction) o »rasie nadludzi« – gdzie to Pani znalazła?". Służę uprzejmie informacją: znalazłam to w książkach Zecharii Sitchina, żydowskiego pisarza i publicysty.
Z poważaniem
Ewa Pietras
•••
Szanowni Państwo,
serdecznie dziękuję za zorganizowanie przez Państwa i uczestniczenie w jakże ważnej demonstracji na Obczyźnie – w Ottawie 23.01.16, popierającej rząd Polski, Pana Prezydenta oraz partię Prawo i Sprawiedliwość. Demonstracji – wyrażającej wolę obrony suwerennej Ojczyzny, co dopiero ponownie odbudowywanej przez rząd Polski Pani Premier B. Szydło, wybrany przez świadomych ważności swego głosu wolnych Polaków, a tak już atakowanego przez wewnętrznych zdrajców i odsuniętych od władzy. Atakowanego także przez zewnętrznych uzurpatorów europejskich oraz niektóre media światowe, którzy nie mogą się pogodzić z większościowym wyborem narodu polskiego – partii Prawo i Sprawiedliwość, jako rzeczywistego głosu wyboru narodu, który złożył swe zaufanie, nadzieje, swój los i szczęście swej Ojczyzny na ręce rządu Pani Premier B. Szydło, a także Pana Prezydenta A. Dudy.
Jestem zaszczycony i bardzo wdzięczny, że tak licznie Polonia odpowiedziała na Państwa apel.
Samemu będąc tylko sercem i modlitwą z Wami, Szanowni Państwo, zdając sobie doskonale sprawę, że ''ale tylko wierzyć to za mało''. Dziękuję za Państwa wspaniały udział, ze wzruszeniem przeczytałem sprawozdania, obejrzałem filmy i zdjęcia.
Sursum corda
Aleksander Jamróz
Odpowiedź redakcji: xxx
•••
Szanowna redakcjo "Gońca"
Jestem stałym Waszym czytelnikiem, praktycznie czytam "Gońca" od deski do deski.
Do zabrania głosu na łamach Waszego pisma "zmusił" mnie "Ważny protest. Jedziemy do Ottawy" Pana Wacława Kujbidy (nr 4 str. 18).
Panie Wacławie – szanuję pańskie przekonania i poglądy, ale chyba przydałoby się Panu troszeczkę większej trzeźwości (myślowej) i krytycyzmu. Nawołuje Pan do manifestacji i wyjścia na ulice Ottawy ludzi kompletnie oderwanych od Polski i jej problemów. Komu ma to służyć? Uważam, że na pewno nie Polsce.
Odnośnie do manifestacji. W Polsce PiS oraz PO wyprowadziły już ludzi na ulicę za pieniądze jakiegoś pana węgierskiego pochodzenia, ale nie o węgierskim nazwisku. Pańska wypowiedź woła o pomstę do nieba; cyt. "Przecież na samym końcu chodzi tylko o Polskę". Wspaniale Pan to ujął, że jak już nic nie będzie miał Pan do roboty i bardzo nudził się, "to na samym końcu" może się Pan chyba już tylko w myślach zajmie sprawami polskimi.
Wypowiada się Pan dalej o bankach i korporacjach handlowych. To, że te instytucje będą opodatkowane, to bardzo dobrze, ale maleńkie ale. Kto tym instytucjom wskazał czy nakazał, żeby zapłaciły podatek z kieszeni "Kowalskiego". Proszę odpowiedzieć kto.
W dalszej części swojego apelu wspomina Pan o armii. Uważam, że chyba Pan tak samo dobrze wie, jak i ja, że żadnej polskiej armii nie ma. Są tylko samofinansujący się lub z kieszeni "Kowalskiego" cudzy najemnicy (Jugosławia, Irak, Afganistan). Że najemnicy, może nieprawda? Drugi przykład – manewry jeszcze latającego złomu F-16 gdzieś na południowo-wschodnim brzegu Morza Śródziemnego. Wystarczy?
Zachwyca się Pan, że naród (jaki naród polski, pruski, ruski) wybrał (czy wymieniono mu) (jednego szabesgoja) (na innego) Prezydenta. Wybrano Prezydenta, który usilnie stara się wprowadzić na teren Polski wojska okupacyjne. Czy za to nie należy się temu Panu nagroda w postaci gałęzi?
Polska ma bardzo przykre doświadczenia z pobytu obcych wojsk okupacyjnych na swoim terytorium. Czy Pan, Panie Wacławie, wie o tym, jak w nie tak dawnej przeszłości władcy tych wojsk, które na siłę chce wprowadzić wybrany czy mianowany polski prezydent, wspaniale pomogły Polsce? Czy Panu coś mówią nazwy miejscowości – Jałta, Teheran? Chyba tak, bo sam Pan pisze, że w wyniku ich działalności Polska straciła 48 procent swojego terytorium (a co może teraz stracić?). Zachwyca się Pan marionetką, która stoi na czele polskiego rządu. Marionetką, bo nie może i nie ma nic do powiedzenia.
Nawiążę teraz do głosu Pana Stanisława Pietrasa. Cytat "Boże prowadź moich rodaków polską drogą", zgadzam się z Panem całkowicie. Żałosne wystąpienie Pani Szydło w Strasburgu nazywa Pan klasą – z tym się nie zgadzam. Klasę wolnego człowieka pokazał tam czeski europoseł. Gdyby w ten sam sposób wystąpiła Pani Premier Szydło, to naprawdę pokazałaby klasę, a tak to dała d...py.
Ryszard
Mississauga, 25 I 16
PS Nazwisko i adres tylko do wiadomości redakcji.
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, jednak czyta nas Pan niedokładnie, wielu naszych publicystów odpowiada na Pana wątpliwości lub je podziela.
Listy z nr. 4/2016
Szanowna Redakcjo i Czytelnicy,
Proszę o poradę, co można jeszcze zrobić w następującej sprawie. W bibliotece publicznej w Newmarket wypożyczyłam książkę "Flight And Freedom Stories of Escape to Canada" . Autorkami są Ratna Omidvar i Dana Wagner.
Obie autorki związane są z Uniwersytetem Ryersona w Toronto. Na stronie 178. w rozdziale 25. czytamy..." in 1941, German troops, Polish SS (Schutzstaffel), and collaborators began herding Jewish families"...
Słyszeliśmy już o polskich obozach koncentracyjnych, teraz mamy polskie Waffen SS. Książka wydana przez Between The Lines in Toronto w r. 2015, jest w bibliotekach i sklepach Chapters. Sponsorzy to rząd Kanady, Ontario Arts Council i Canada Council for the Arts.
Udało mi się otrzymać odpowiedź od Ratny Omidvar z uznaniem błędu i przeprosinami.
Na moją i biblioteki sugestię, aby dołączać erratę, nie otrzymałam już odpowiedzi.
No i co dalej? Nie mogę zrezygnować i zapomnieć o całej sprawie, dlatego piszę.
Zofia Zarkadas
Odpowiedź redakcji: Proszę monitować, a ponadto powiadomić Kongres Polonii Kanadyjskiej.
•••
Witam Panie Andrzeju,
dzisiaj dostaliśmy taki oto e-mail z naszej katolickiej szkoły. Może Panu się przyda do jakichś artykułów. Dziękuję.
Konrad
Dear Parents and Guardians,
We are writing to with a special request.
You may have read online and in the media that the Government of Ontario has launched the "Talk Ontario" website, asking Ontarians to share their opinions on publicly funded Catholic schools.
In recent years, there has been some growing discussion around the idea of amalgamation of school boards and the elimination of publicly funded Catholic schools. Although we have experienced tremendous academic excellence in our faith-based education and have exemplified many positive contributions to Ontario and our local communities, the funding of Catholic education has been up for debate. Every now and then, the issue resurfaces, re-invigorating the efforts of groups that want to end public funding for Catholic schools in Ontario.
Special interest groups opposed to Ontario's Catholic schools argue that the elimination of Catholic schools through amalgamation would save about $1 billion. This figure has no basis in fact.
The Reality: Education funding in Ontario is per-pupil based. This is the driver of costs and would not change under an amalgated model. The only way to save money through amalgamation would be to close SEVERAL HUNDRED schools in Ontario.
The Reality: If schools were amalgamated and hundreds of schools closed, all Ontario students (across all systems) would be displaced. There is no indication that public school supporters would be prepared to move their children from the local public school in order to accommodate children living closer to a Catholic school or vice versa. There would be disruption and chaos in every community across this province.
The Reality: The cost of amalgamation would far out-strip any savings. The last amalgamation in the education sector happened in 1998 and resulted in the province spending $1.2 billion in additional "transition" costs for that amalgamation (SOURCE: Ministry of Education).
The Reality: Recent research from the University of Western Ontario (Timothy Cobban, 2014) shows that amalgamation does not save money.
The Reality: Catholic and public boards save taxpayers millions of dollars annually through a variety of successful business partnerships in such areas as: co-operative school financing; purchasing; transportation; energy management and other shared services.
Please take a moment to comment in support of publicly funded Catholic education in Ontario's education system on the Talk Ontario website at: https://talks.ontario.ca/idea/amalgamate-catholic-and-public-school-boards
Note: you will need to register in order to provide your comments.
Catholic education is one of the essential pillars in Ontario's publicly-funded educational system, a system which is highly regarded and recognized around the world. Our system is built upon a strong foundation and the future of Catholic education is a shared responsibility for all of our stakeholders. Let's speak up together to ensure that we keep our Catholic schools.
Thank you,
Your School Board Trustees
Halton Catholic District School Board
802 Drury Lane
Burlington, ON L7R 2Y2
905-632-6300
Odpowiedź redakcji: Szanowni Państwo, tu chodzi o nasze dzieci. Szkoły katolickie w ułomny sposób, ale jednak pozwalają na kształcenie w naszej kulturze. Ujmijmy się za nimi w czasach, gdy trwa bezustanna wojna podjazdowa przeciwko katolickiemu kształceniu i wychowaniu.
•••
Drogi Panie Andrzeju;
Napisałem list do Pani Melanie Joly M.P., poseł w gabinecie rządu kanadyjskiego do spraw dziedzictwa (Minister of Canadian Heritage), w sprawie pomnika ofiar systemu komunistycznego w Ottawie.
Zapraszam innych ludzi, żeby też napisali do Pani Joly, ponieważ sama prosiła o komentarze od ludzi w tej sprawie, np. "I look forward to hearing from all Canadians to ensure the design considerations will result in a memorial that is a place of reflection, inspiration and learning for us all. Melanie Joly M.P. December 17, 2015 – Ottawa, Department of Canadian Heritage".
Jest pewien nacisk różnych ludzi, żeby go przenieść na inne miejsce i żeby był mniejszy. Ja się z tym nie zgadzam i chyba też większość osób, które znają albo mieszkały w systemach komunistycznych w różnych państwach – w Kanadzie jest nas coś 8 milionów.
Dziękuję za uwagę i Państwa pamięć o naszych rodakach.
Andrzej Caruk
Dear Honourable Minister of Canadian Heritage, Ms. Melanie Joly:
Re: Memorial to victims of communism in Ottawa and North Korea's recent threatening gestures *
Considering communist North Korea's "unduly harsh" life sentence on December 16, 2015, to Canadian pastor Hyeon Soo Lim for his Christian missionary activities, and the recent January 6, 2016 provocative claim of a successful Hydrogen bomb detonation, described by Canada's Foreign Affairs Minister Hon. Stephane Dion, as a "grave threat to international peace and security", it's about time the memorial in Ottawa for the victims of communism be built, and for it’s critics to stop playing political football with its location, size and design. As a Polish-Canadian immigrant I am well aware of communism's fiercely atheistic and bigoted ideology, along with its brutal consequences. Hopefully, the delay in building the memorial originally scheduled to be built in a suitably esteemed location, besides the Supreme Court of Canada building, is only due to unforeseen previous plans, and not to any hidden motives, i.e. anti-Christian or ethnic bias. Consider however, that the memorial's first and most outspoken opponent, and "the public face of the opposition" was architect Barry Padolsky, who unbelievably revealed in a newspaper story that: "my heroes were people like Karl Marx, Lenin – all the left wing ideologues" Ottawa Citizen (Jan. 1, 2015).
In view of our increasingly dangerous world, there is an urgent need now for a physical reminder of the reality of living (in the past or present) under such a totalitarian ideology as communism, founded by German philosophers Karl Marx and Friedrich Engels, and further disseminated like a deadly epidemic by Lenin, the Russian revolutionary – a "hero" to some people. This ideological plague called communism is estimated to have killed about 100 million people worldwide, especially: Mao's Great Famine (45 million Chinese death toll); Ukraine's Holodomar (hunger-extermination of 2.5-7.7 million); Cambodias's Killing Fields (2-3 million dead by execution or starvation); Stalin's Great Purge or Great Terror (681,692 executions of numerous ethnic groups in Russia); the exile of 18 million various European peoples to Soviet's forced labor camps (estimated dead into the millions); NKVD (Soviet secret police) Order No.00485 (111,091 Poles executed); and the thousands of Europeans killed under successive Moscow controlled, communist puppet regimes (e.g. 20,000 Polish Home Army patriots executed in communist prisons – notably the hero of Auschwitz, Witold Pilecki).
Sadly many of those who perished under communism have no graves to call their own. As a personal example, in the early 1940's, my country of birth Poland had two million innocent victims fall prey to Russian communist suppression, when by the order of dictator Stalin, they were forcefully dragged from their homes and transported in cattle cars to Siberian labour camps. The majority of them later died of starvation or disease. Stalin also stabbed Poland in the back when he imprisoned 21,857 of the most educated, patriotic and influential citizens in 1939 – mostly Polish officers. Of those, 4,400 were massacred at the Katyn forest in 1940, by the NKVD with a bullet to the back of the head, buried in mass graves and later had the crimes blamed on the Nazis. The rest of the victims have been unaccounted for – likely buried in still undiscovered mass graves.
We in Canada as a multicultural society, where 8 million people can trace their roots to communistic countries, owe this much to the millions killed by communism: not to be afraid to name the perpetrators of those crimes. It is our moral duty. If those that perished under Germany's Nazis deserve our remembrance and museums, do not the 100 million that perished from the hands of their communist tyrants, also deserve a similar dignified memorial?
A magnificent Canadian monument in a prominent location would also be an appropriate answer to present day Stalin like countries like North Korea – a visible symbol of our courage and remembrance. Furthermore, it would be a precious gift to past, present and future generations, since we Canadians pride ourselves on our multiculturalism, freedoms, and our sense of justice for past wrongs. If however, we fail to preserve respectfully this precious gift of the history of nations, would not our country and the whole world risk losing part of its conscience?
Communisms' sinister contribution to mankind's history has been primarily, so far, as evidenced above: worldwide genocides; suppression of whole nations; and additionally a perilously close standoff between the US and the USSR (i.e. Cuban Missile Crisis – 1962), when we miraculously escaped a worldwide cataclysm – a nuclear war with not millions, but potentially billions of victims!
Let's not allow this type of history to repeat itself. All that evil needs to survive and rise up again is to remain hidden and forgotten.
Respectfully submitted,
Dr. Andrzej Caruk
Past member of: Friends of Solidarity (Poland); and Black Ribbon Day Society (International)
Kitchener, Ontario
* References:
1. "Ontario pastor sentenced in North Korea" – The Canadian Press, Waterloo Region Record - December 17, 2015
2. "Dion condemns North Korea" – The Canadian Press, Waterloo Region Record – January 7, 2016.
3. " Memorial – New location for monument to victims of communism" – The Canadian Press, National Post –
December 18, 2015.
4. "Looking behind the controversy" – Elsa Lam, Ottawa Sun – December 29, 2015
5. "Architect Barry Padolsky talks about intensification the LRT and his own home" – Julie Oliver, Ottawa Citizen – January 1, 2015.
Odpowiedź redakcji: To my Panu dziękujemy za działanie, bo właśnie aktywność poszczególnych ludzi jest najważniejsza, o wiele bardziej brana pod uwagę niż działania organizacji. Im więcej naszych pojedynczych głosów z uwagami do posłów i organów administracji, tym lepiej.
•••
Przez 66 lat czekałem na dzień, kiedy Polskę będą reprezentować Polacy czujący polskiego ducha i godnie będą reprezentować polski interes narodowy w imieniu swoich wyborców. Premier RP Beata Szydło pokazała klasę i obnażyła hipokryzję UE. Liderzy UE sami wykreowali wielkiego lidera w Europie Środkowo-wschodniej, która urośnie w siłę obok rozpadającej się lewicowej Unii. Oby ta debata była przestrogą dla targowiczan. Polska krew jest zbyt cenna, aby ją przelewać w obronie targowiczan.
Boże prowadź moich rodaków polską drogą!
Z wyrazami wdzięczności i podziwu dla rządu i prezydenta RP.
Stanisław Pietras – Kanada
Odpowiedź redakcji: Panie Stanisławie, nie przesadzajmy z peanami, po prostu pojawił się wreszcie normalny polski polityk, który mówi i zachowuje się jak człowiek, a nie jak piesek z psim wzrokiem czekający na pochwałę. Brawo Pani Szydło, ale to tylko unaocznia, jak niskie są polskie standardy życia publicznego. Pani Szydło po prostu zachowała się jak trzeba.
Listy z nr. 3/2016
Gdańsk, 8.01.16
Zdarzenia i fakty godne uwagi w 2016 roku
1. Przejście na wysoko płatną emeryturę (17-19 tysięcy złotych miesięcznie) prokuratorów wojskowych, prowadzących śledztwo związane z katastrofą smoleńską, w której zginął urzędujący Prezydent RP i wielu czołowych polityków oraz dowódców wojskowych.
Od 2010 roku prokuratorzy wielokrotnie jeździli do Moskwy i Smoleńska, aby zebrać dowody i informacje związane z tą katastrofą. Zdziwienie moje i wielu specjalistów związanych z A. Macierewiczem dotyczy tego, że dowody o ewentualnym wybuchu zbierano z umytego i zdewastowanego wraku oraz miejsca katastrofy, które pośpiesznie uprzątnięto i zasypano piaskiem, budując ponadto nikomu niepotrzebne drogi. Zapracowani prokuratorzy z wypiekami na twarzy tłumaczyli i rozpatrywali różne materiały i protokoły podrzucane co jakiś czas przez stronę rosyjską, która do dzisiaj prowadzi jakieś dochodzenie prokuratorskie, przez co nie może przekazać Polsce wraku oraz czarnych skrzynek.
Nowy minister obrony narodowej słusznie zlikwidował prokuraturę wojskową i nie będzie przyjmował makulatury przesyłanej przez Rosjan. Znamienne jest to, że niektórzy dziennikarze, np. Janina Paradowska, uważają za skandal to, co robi A. Macierewicz, a działalność Rosjan i
polskich prokuratorów za rzecz normalną.
2. Godna odnotowania jest zapowiedź kandydata na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej – G. Schetyny, o wyprowadzeniu na ulicę nawet miliona obywateli na znak protestu związanego z łamaniem Konstytucji przez PiS-owski parlament i w obronie przepracowanych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, którzy aż dwa dni w tygodniu pracują na rzecz TK, pobierając za to marne 20 tysięcy złotych miesięcznie.
3. Spadkobiercy nazizmu niemieckiego będą pouczać Polaków na forum Parlamentu Europejskiego, na czym polega demokracja i pluralizm polityczny w mediach publicznych.
4. Godny uwagi jest konflikt i stan niemal wojenny między dwoma odłamami muzułmanów, tj. szyitami i sunnitami.
5. Warto śledzić, co wymyśli wielki prezydent Putin, gdy niskie ceny ropy i gazu utrzymają się dłużej, i co zrobi "Gejropa" (tak UE nazywają Rosjanie) z młodymi emigrantami muzułmańskimi o nieobliczalnych aspiracjach. Ostatnie napady na kobiety podczas imprezy sylwestrowej w niemieckich i innych miastach są zapowiedzią tego, co może nastąpić w przyszłości.
Z poważaniem i pozdrowieniami
W. Łęcki
Odpowiedź redakcji: Bardzo dziękujemy za uwagi i komentarze!
•••
Szanowni Państwo,
Oferujemy nową formę opieki lekarskiej dla Polaków mieszkających czasowo lub na stałe za granicą. Jesteśmy pewni, że możemy być pomocni w wielu trudnych, ale też i tych prostych przypadkach, gdzie potrzebna jest rozmowa z lekarzem, konsultacja lub orientacja w miejscowym systemie opieki zdrowotnej, ubezpieczeniach zdrowotnych itp.
Oferujemy telekonsultacje lekarskie ogólne (24/7) i specjalistyczne w umówionych godzinach. W zakresie konsultacji specjalistycznych poza typowymi specjalizacjami medycznymi oferujemy telekonsultacje w zakresie psychiatrii, psychologii i logopedii.
Nasz program "Powrót do zdrowia" pozwala na organizację leczenia za granicą i w kraju, tak aby dopasować proces leczenia do możliwości czasowych pacjenta, posiadanych ubezpieczeń itp.
Dla osób posiadających rodziców w kraju oferujemy usługi Teleopieki.
Dla osób przewlekle chorych (np. cukrzyca) oferujemy platformy monitorujące i programy wsparcia.
Więcej informacji na www.mdtmedical.eu lub Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Tel. +48 85 874 23 50
Będziemy wdzięczni za umożliwienie przekazania tej informacji lokalnej Polonii oraz umieszczenie jej na stronie internetowej.
Od redakcji: Przekazujemy.
•••
A Path to Better Health For Our Oblate Fathers?
At the Sunday January 10, 2016 Banquet of the Family of Radio Maryja at the John Paul II Centre, several of the Fathers, including two from Radio Maryja, were jokingly lamenting the upcoming supper as another meal not good for their waistlines. The jovial bantering aside, it is obvious to outside onlookers that there is an issue of the health and fitness of all of the Oblate Fathers which should be ringing alarm bells in the Office of the Provincial, Father Marian Gill.
From personal observation at Sunday Masses at several parishes, and from looking at the Oblate Fathers Group Photo in their 2016 Calendar, the majority would appear to have a Body Mass Index (BMI) (weight in kg divided by the height in metres, squared) that is in the overweight range of 25-30 kg/metre squared (over 30 is considered obese).
There would appear to be two obvious reasons for this overweight condition – lack of exercise and inappropriate diet. The Fathers typically seem to spend much of their time, either on their knees or sitting in the confessional or at their desks. I would also surmise that Polish cooks defer to traditional Polish cooking rather than having meals more aligned to the healthy eating guidelines of Health Canada or recommendations from professional dieticians.
(...)
The Provincial Father could appoint one of his four Oblate Consultors (Latin?) to develop a new lifestyle program for the Oblate Fathers. Included in the program would be, as a minimum:
1. a fitness room/space in each Oblate Parish – depending on the complement of priests, it could be as simple as a stationary bike, a ping pong table or also include a treadmill, a stepper, a gazelle, a weight machine etc. An outdoor tennis court would also be useful where space was available (M. Kolbe and E. deMazenod?)(for use of parish youth, as well)
2. an individual fitness assessment and fitness regimen for each priest by a fitness trainer and doctor with an annual follow-up
3. a status report from a professional dietician reviewing the current Parish meal programs with suggestions for improvements to make them healthier
4. the addition of a coffee-maker-size alkaline water generator for each parish dining room – to provide high pH/anti-oxidant water in place of bottled water and 3.5 pH pop (Kangen Water on the web, pH = 9.5; Oxidation/Reduction Potential minus 745, huge health benefits)
5. the installation of an AED (Automated External Defibrillator) ($1700.00) in a conspicuous place in each church for use in case of a heart attack. (Use is self explanatory with pictures and clear instructions). AEDs are becoming the norm in places where large groups may be present.
T. Tuszynski, Ph.D, P.Eng.
Od redakcji: W zdrowym ciele zdrowy duch – choć nie zawsze... Defibrylator – dobry pomysł, ludzie dostają zawału również w kościele, jeśli uratuje życie choćby jednej osoby, z pewnością się opłaci...
Listy z nr. 2/2016
Panii Ewo!
Odpowiem Pani pokrótce na Pani wywód o PiS-ie. Załóżmy, że jest Pani wtedy premierem lub prezydentem RP i pod tym wszystkim, co Pani wypunktowała, przyszło Pani w tamtym i teraźniejszym czasie złożyć parafę, co by Pani uczyniła?
Przypuszczam, że Pani powie: Nie podpisałabym ani wtedy, ani teraz. Wie Pani, co by się działo? Przykład: Kto nie z Mieciem, tego zmieciem.
Polityka ma to do siebie, że trzeba mieć horyzont i patrzeć z wyprzedzeniem – tak czynią rządy i kraje (państwa). Nie wiem, czyim zwolennikiem jest Pani – chyba nie PO? Powiem Pani, że narodowcy popełniali błędy od samego początku i czynią to teraz. Przykład: Jaka by była siła, gdyby postąpili tak jak Kukiz?! Dzisiaj by pokazali UE, jaka ta Polska silna – nie podskakujmy im – rządowi, i liczmy się z nimi. A tak co jest? Muszą walczyć wewnątrz i na zewnątrz. Jak Pani myśli, to już Pani sprawa, ale powiem, że trzeba zapalić menorę – taka jest polityka.
Kończąc, boli mnie bardzo to, że Pani tych spod "mostu" i tych, co wyemigrowali, 3 mln, podrzuciła PiS-owi. Dowód: Pani premierzyca podczas debaty chwaliła się, że jej rząd tak prowadził rządzenie, że mamy najniższy wskaźnik bezrobocia w UE – chyba nie wliczając tych 3 mln?
Natomiast pod mostem mieszkają w każdej części świata – nawet w Emiratach.
Z ucałowaniem rąk
Zbigniew
Hamilton, 23 XII 2015
PS Fragment wywiadu z NIKT przeprowadzonego przez Naczelnego.
Co to jest PTS? – Nikt: To pakt, skrót Polska-Turcja-Szwecja!!! Odpowiem Panu NIKT: Turcja, patrzeć, jak tam dojdą do władzy, no wie Pani, jaka religia. Szwecja, tam już prawie rządzą islamiści i patrzeć, jak będą narzucać Europie swoje dyktando – to tyle.
Panie Naczelny: Wesołych świąt już za późno życzyć. Natomiast z Nowym Rokiem życzę dużo zdrowia dla Pana i całej Pańskiej rodziny. Niech Bozia wspomaga Pana w tak trudnej pracy – no i cierpliwości dla takich czytelników jak ja – przyrzekam, to ostatni mój wywód na łamach "Gońca".
Szczęść Boże
Zbigniew z Hamilton
Odpowiedź redakcji: Dziękuję za życzenia. Proszę jednak pisać!
•••
Mam pytanie do pana Łosia Aleksandra, a głównie chodzi mi o artykuł z 2014 roku "Azjatka"
Mogła to być Tajlandka, Hinduska, Koreanka lub… Polka. Ale nie! To musiała być mała Azjatka. Figura 11-13-letniej dziewczynki (mimo swoich 29 lat) wskazywała, że miała ona raczej określonych klientów. Są to poszukiwacze seksu z dziećmi, pedofile, którzy jednak wiedząc o odpowiedzialności karnej za uprawianie seksu z nieletnimi, zastępczo zaspokajają swój zboczony popęd płciowy z drobnymi Azjatkami.
Ten nagłówek zaciekawił mnie bardzo i tutaj nasuwa się PYTANIE, DLACZEGO umieścił pan szanowny POLKA... Co ma oznaczać to porównanie? Za kogo pan się uważa? Gdybym to ja napisała podobny artykuł o PANACH i napisałabym Chińczycy, Tajwańczycy i Polacy są alfonsami, lubią zajmować się prostytucją! Ten artykuł jest ZEREM, jeśli chciał pan szanowny opisać tę historię tej osoby, to proszę bardzo, jak dostał pan takie pozwolenie, ale ja, Polka, sobie nie życzę takich tekstów czytać w Internecie i gazecie, to jest chamstwo. Dlaczego tak się o Polkach mówi? Bo sami panowie prości Polacy wyrobili taką MARKĘ i OPINIĘ kobietom w Polsce z zazdrości! Bo kto weźmie sobie robotnika czy chłopa z Polski czy Polaka za granicą? NIKT, bo dlaczego NIE! JAK SAM PAN WIE, Polak jest za BIEDNY, by zdobyć innej narodowości kobietę na zachodzie Europy, jak Ameryka czy Kanada itd. Kobiety są wyrachowane, jak to się dziś nazywa, I MĄDRE. A co mam na myśli, to pan dobrze wie. Niech pan nie opisuje więcej w takim charakterze artykułu, bo to jest jak obraźliwe, tak KARALNE. Najlepszy znawca to Polak.
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
List nie został podpisany
Odpowiedź redakcji: Szanowna Pani, Pani domniemania są sprzeczne z faktami – co najmniej kilkoma. Polskie kobiety nie mają żadnej "marki", a jeśli już, to raczej uważa się, że są piękne. Co prawda, w Ameryce Południowej na kobietę lekkich obyczajów mówi się powszechnie "la polacca", ale to wszystko efekt przedwojennego handlu żywym towarem zdominowanego wówczas na tym kontynencie przez – również polskich – Żydów.
•••
Dzień dobry
List mój dotyczy poprzedniego mojego listu o książkach bodajże z listopadowego numeru "Gońca". Z góry przepraszam – "Goniec" ma konkretną tematykę, którą co nieco zakłóciłem. Ale to, co p. E. Pietras napisała, sprawiło, że włosy stanęły mi na głowie.
Po pierwsze, Pani kłamie – wyraźnie napisałem (mam przed sobą mój e-mail z 15-11-16)... "żeby było jasne, nie jest to New Age, ezoteryka ani religia"... – i dotyczy to każdego z wymienionych autorów w moim liście. Cóż – źle zrobiłem, że wybrałem Davida Icke'a – trochę niezręczny wybór – myślę, że dlatego, że jest po polsku i przede wszystkim chciałem zwrócić uwagę na to, co pisze D. Icke, czyli sposób działania rządzących elit, mediów, nauki i kompleksu militarno-przemysłowego, a przede wszystkim na sporą ilość faktów i nazwisk, które każdy może sprawdzić.
Tak – zgadzam się, że temat "pozaziemski" jest nie do przełknięcia dla wielu, i mam nadzieję, że można go odsunąć na bok – co najwyżej przemyśleć i zrobić z tym, kto co chce, i chyba to Pani E. Pietras miała na myśli, pisząc D. Icke i New Age. Następne kłamstwo dotyczy – cytat: "Książki T. Tale'a nie czytałam... więc prawdopodobnie jest to New Age". Jak się czegoś nie czytało, to jak można pisać takie kłamstwa?! Pani IGNORANCJA jest przerażająca – a ta historia (chyba z powieści science fiction) o "rasie nadludzi" – gdzie Pani to znalazła?
I jeszcze jedno – New Age bardzo odradzam, bo jest to zmanipulowana wiedza – także i ta duchowa, a ludzie, którzy za tym stoją (niektórzy twierdzą, że H. Kissinger był jednym ze współtwórców tego nurtu – od strony ideologiczno-organizacyjnej) są tylko po to, by celowo skierować nasze zainteresowania tym, co nieznane, ku ich złym celom. Problem w tym, że ci, co mówią, piszą, pokazują się i "uczą" – nigdy nie afiszują się z New Age. Łatwo jest popełnić błąd w ocenie, lub też łatwo jest kogoś zakwalifikować do New Age, "no bo ktoś tak napisał lub powiedział". Pamiętajmy – każdy swój rozum ma.
A ja będę uparty – i jeśli nie będziemy wiedzieć, co się dzieje na ziemi i dlaczego, to nic dobrego nas nie czeka: dr. Steven Greer – Nov-21-2015 – How the Secret Government Works – jest na YouTube, ale ten kto się skusi to zobaczyć, proszę prześledźcie te 4 godziny, rozbijając je na cały tydzień – i warto to przemyśleć, a może ktoś coś napisze.Proszę pamiętać, ci ludzie nie odkrywają wszystkiego, ale przekazują fragment ziemskiej rzeczywistości – solidnie udokumentowany. Niech nasze horyzonty myślowe staną się ponadprzeciętne.
S. Mazurkiewicz
PS1
Sz.P. Redaktorze – jest mi obojętne, czy Pan wydrukuje ten list, czy nie, czy też przekaże lub powiadomi p. E. Pietras.
Cóż, wydaje mi się, że ten temat może prowadzić do wymiany korespondencji (niekoniecznie na łamach "Gońca"), o czym może Pan poinformować p. E. Pietras.
Może "Goniec" nie bardzo jest do takich tematów – jeszcze raz przepraszam, że ten temat poruszyłem – nie jesteśmy sami we Wszechświecie – ale do tego powinniśmy podejść rozsądnie i z głową – bez science fiction i New Age.
PS 2
Miesiąc temu wysłałem e-mail do Ambasady Norwegii w Ottawie w związku z "uprawomocnieniem" wyrażenia "polskie obozy koncentracyjne" przez media norweskie. M.in. napisałem, że zbojkotujemy norweskie wyroby (włącznie z łososiem) w kanadyjskich sklepach. Ciekawe było, że pisałem Niemcy i niemieckie obozy koncentracyjne – a w odpowiedzi (bo dostałem e-mail z ambasady Norwegii) usłyszałem– faszyści i naziści – to może oni przylecieli z Marsa?
Swoją drogą – a co, jakby e-maile o podobnej treści, przypominające prawdziwą historię i grożące bojkotem niemieckich wyrobów w Kanadzie, wysłać do tutejszych niemieckich konsulatów i ambasady? Dobrze wiemy, co niemieckie media i politycy mówią dzisiaj o Polsce i Polakach. Więc...
Pozdrawiam
S. Mazurkiewicz
Odpowiedź redakcji: Dobrych pomysłów jest wiele, gorzej z realizacją i znalezieniem zaangażowanych ludzi.
•••
W Polsce już zamarzło 39 osób!!!
Należę do osób, które z rezerwą podchodzą do podawanych numerów kont bankowych, bo przed paru laty ktoś podszywał się nawet pod konto RM i mimo zgłoszenia przez ojców redemptorystów... winowajcy nie ukarano. Jednak, pokładając ufność w uczciwości, kopiuję znaleziony komunikat i wiadomość z Internetu (bo można wejść na podane adresy internetowe, aby sprawdzić):
Caritas dla osób bezdomnych w czasie mrozów
W miniony weekend w Polsce zamarzło 21 osób. Od Sylwestra w wyniku wychłodzenia organizmu zmarło 26 osób, a od listopada 39 osób – podaje Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Caritas prowadzi w Polsce 96 placówek dla osób bezdomnych, w tym schroniska, noclegownie i ogrzewalnie w normalnym trybie mogące udzielić pomocy ponad 2600 osób.
Bardzo prosimy wszystkich, którzy widzą osoby narażone na zamarznięcie, o informowanie służb interwencyjnych – apeluje Janusz Sukiennik z Caritas, koordynator akcji "Trochę ciepła dla bezdomnego". Telefony alarmowe: Policja 997, Straż Miejska 986, Centrum Interwencyjne 112.
Akcję można wspomóc poprzez wpłaty na konto Caritas z dopiskiem: Trochę ciepła, nr konta PL 70 1020 1013 0000 0102 0002 6526, Bank PKO BP S.A.
Akcję "Trochę ciepła dla bezdomnego" można wesprzeć poprzez stronę http://www.pomagam.caritas.pl
http://pomagam.caritas.pl/troche-ciepla-dla-bezdomnego/
***
To, że zamarzają ludzie, jest przerażające, zwłaszcza grozy dodaje tak znaczna liczba ofiar.
Piszę o tym wstrząśnięta i dzielę się równocześnie doświadczeniem nt. działalności fundacji charytatywnej z grudnia 2015 roku, kiedy dzwoniłam do KPK, chcąc uzyskać listę instytucji wspomaganych przez Fundację Charytatywną tejże organizacji. Wówczas to sekretarka powiedziała mi, że listy takiej NIE ma (!?!), a website, aby sprawdzić, też NIE istnieje – tak że w tym momencie nie mogłam dotrzeć do tego interesującego mnie szczegółu z wzorcowego sprawozdania za 2014 rok...
Zapewniono mnie, że Fundacja potrąca minimalny tylko procent na koszty administracyjne, a lwia część trafia uczciwie, tj. zgodnie z przeznaczeniem.
Niestety, jak obserwuję, dlatego że Fundacja ta jest tak mało widoczna i poniekąd tajemnicza... dotacje, które mogłaby (!) pozyskać, są kierowane rutynowo do bardziej znanych, kanadyjskich organizacji.
Ponieważ Fundacja Charytatywna KPK wydaje zaświadczenia do Income Tax, myślę, że powinna się więcej ogłaszać i, co ważniejsze, udostępniać listę wspomaganych instytucji czy osób, gdyż w ten sposób moglibyśmy zapobiec wielu tragediom, jak np. zamarzanie ludzi.
Myślę też, że wskazana byłaby współpraca z Caritas, na którego website MNOŻY SIĘ od potrzeb.
Wyczytałam tam m.in., że w tej chwili, w samej Warszawie (szacunkowo – wg miejskiej straży) potrzeba "tylko" 200 paczek złożonych ze śpiworów i ze środkami pozwalającymi przetrwać mrozy... bezdomnym.
Mam nadzieję, że w 2016 roku Fundacja Charytatywna KPK będzie bardziej widoczna (!) i może (?!) będzie wspomagać polski CARITAS, nawet aby kosztem paru dodatkowych procentów wydawać w Kanadzie zaświadczenia do Income Tax – jeśli nie ma innej drogi bezpośredniej pomocy potrzebującym. Ludzkie serca otwierają się nie tylko dla "tego urzędowego papierka", ale taki papierek jest niezłym atutem, pozyskującym uwagę ofiarodawców i potencjalnych ofiarodawców. Dostęp zaś do informacji jest konieczny.
PS Oglądałam w Internecie finał akcji "Paczka dla Rodaka" i wzruszyli mnie nie tylko młodzi organizatorzy tej akcji, ale i obdarowywani, żyjący na Litwie Polacy.
Małgorzata Kossowska
Od redakcji: Zgadza się. Bardzo dobry pomysł!
Listy z nr. 1/2016
Wielce Szanowny Panie Redaktorze,
Jak ten czas szybko ucieka i mam wielką ochotę przytoczyć tu słowa popularnej pieśni "Upływa szybko życie", ale na to nie ma czasu. Odwrotnie! Czas przynagla i znów tu cisną się słowa starszych ludzi, którzy dawniej mówili niejednokrotnie przy różnych okazjach: "Wydaje mi się, że to było wczoraj", mając na uwadze wydarzenia, które mieli za sobą, i tak to jest. Wydaje mi się, że nie tak dawno przekroczyliśmy Nowy Rok, a już on nam się kończy i zbliżamy się do Roku Pańskiego 2016 i znów myślimy o tym, co on nam przyniesie, czy starczy nam sił do przezwyciężenia złych mocy, które kładą nam kłody pod nogi. W Bogu nadzieja! Może Boże Dziecię przyniesie nam dużo sił, a w szczególności Prezydentowi naszemu, rządowi i Pani Premier, by nadal godnie reprezentowali nasz kraj wśród innych.
Tyle ważnych spraw mam za sobą, o których zamierzałem napisać Panu, ale na to nie starczyło mi i czasu, i sił, bo wzrok bardzo mi się pogorszył i warunki życia też, a maszyna do pisania, która przez lata dobrze mi służyła, stale przypomina mi o tym, że pora jej odejść w stan spoczynku. Jednym słowem: wszystko mi się wali, choć chęci do pracy jeszcze są i tyle problemów jawi mi się. Każdy "Goniec" podsuwa je! Ostatni numer też, a tu stale brakuje mi czasu, bo ten szybko ucieka. Jest już 7.30.
W lipcu, jak w latach minionych, przyjechał do mnie dr hab. Konstanty Kopf wraz z małżonką swą i udekorował mnie innym medalem, a ponieważ jest ode mnie starszy i nadal bardzo aktywny społecznie, dodaje mi to sił, ale tych sił mi zabrakło, by we wrześniu udać się do Łodzi na Walne Zgromadzenie Delegatów Polskiego Towarzystwa Historycznego. W Przemyślu znów podczas zebrania sprawozdawczo-wyborczego naszego oddziału PTH, zrezygnowałem z kandydowania tak do Zarządu, jak i Komisji Rewizyjnej, co równoznaczne jest z tym, iż zakończyłem tam szerszą mą działalność członkowską.
1 stycznia minęła 70. rocznica, jak doszło do zamachu na terenie Cieszanowa na Mikołaja Hasiuka, szefa PUBP w Lubaczowie, który wówczas zginął. Wcześniej, podczas zabawy sylwestrowej, przemawiał tu jeszcze, a ponieważ byłem tego świadkiem, zamierzałem szerzej to opisać, ale czy będę miał sposobną ku temu okazję, czy świeca życia mego nie wypali się wnet już, to istotne, bo w tym roku już wiele znanych osób zmarło. We Wrocławiu zmarł mój rówieśnik Tadeusz Kukiz, lekarz, z którym przez długie lata utrzymywałem kontakty. Ojca zamordowali mu Sowieci we Lwowie, a on, wraz z matką i siostrą, "znalazł się w Kazachstanie", jak w czasach sowieckiej okupacji pisały w swych życiorysach deportowane na tereny ZSRS różne osoby. W Przemyślu znów zmarł, nieco starszy ode mnie, serdeczny mój kolega Tadeusz Krzaczyński, ale tu został pochowany. Na pogrzebie jednak nie byłem, bo o tym nie wiedziałem. Przed wojną ojciec jego był funkcjonariuszem Policji Państwowej, a podczas niemieckiej okupacji był w Policji Polskiej, ale w ostatnim dniu przed odejściem na emeryturę został zamordowany. Na jego pogrzebie byłem tu. Innych już osób, które zmarły w tym roku, nie będę wspominał, bo czas przynagla, a bacząc na zbliżające się nam święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok, życzę Panu, Panie Redaktorze, jak też Pańskim Współpracownikom wszystkiego najlepszego, a przede wszystkim dużo sił do dalszej pracy.
Z tych to łamów pragnę z tej to też okazji złożyć najlepsze życzenia mojemu Przyjacielowi z Kanady, który w 2012 roku przywiózł mi redagowany przez Pana tygodnik, a pochodzi z pobliskiego mi Dziewieńcierza leżącego koło Horyńca-Zdroju. Z tej to też okazji serdeczne życzenia kieruję ku Najbliższym mi Osobom, bliskim i dalszym krewnym, oraz innym, którym tak z braku sił, jak i potrzebnego czasu nie mogłem wysłać w tym roku indywidualnych życzeń, ale tak w czas świąt Bożego Narodzenia, jak i w dniu Nowego Roku myślami swymi będę przy Was. Myślami swymi w tych to też dniach będę wśród innych, a jeśli Pan Bóg pozwoli mi szczęśliwie przeżyć kolejny rok i da więcej siły, to wówczas, jak bywało to wcześniej, wyślę znów życzenia me indywidualnie, a teraz pora mi już kończyć ten list.
Nim jednak ostatecznie go zakończę, pragnę nadmienić, iż publikację Zdzisława Daraża mam, a opisane w niej zdarzenia są mi znane, a autor jest mym rówieśnikiem, ale ciekawe, że dopiero w tej części wspomniał o swym ojcu, bo kiedy opisywał swój pobyt w Horyńcu-Zdroju, to wspomniał o matce swej jeno, a o ojcu nic nie podał, że on też tam był wówczas.
Rozpogodziło się i słoneczko świeci, a co za tym idzie, może to dla nas wielka nadzieja, iż doczekamy się jaśniejszych dni w Ojczyźnie naszej, w Polsce.
Ściskam Panu mocno dłoń
Stanisław Fr. Gajerski
Cieszanów, 20 grudnia 2015 r.
Odpowiedź redakcji: Jednak proszę gorąco, aby Pan opisał zamach na szefa PUBP w Ciechanowie. To bardzo ważne, aby pamiętać o tamtej walce!
•••
Drogi Panie Kumor;
Przekazuję serdeczne pozdrowienia i życzę Błogosławionych Świąt i Wesołego Nowego Roku 2016.
Wczoraj napisałem list do redaktora "National Post" (wysyłam jako załącznik) w sprawie pomnika za ofiary systemu komunistycznego w Ottawie. Czekam na ich odpowiedź, ale może "Goniec" by chciał go wydrukować? Wiem, że czasami drukuje pan listy albo artykuły w języku angielskim od Kanadyjczyków polskiego pochodzenia, co wtedy na pewno jest łatwiej przeczytać dzieciom polskich imigrantów czy pokazać Anglikom, żeby nauczyli się polskiej historii.
Jest pewien nacisk różnych ludzi, żeby pomnik przenieść na inne miejsce i żeby był mniejszy. Ja się z tym nie zgadzam i chyba też większość osób, które znają albo mieszkały w systemach komunistycznych, a na pewno taka jest większość czytelników tego czasopisma.
Oryginalny artykuł, na który odpowiedziałem, został zamieszczony 18 grudnia 2015 r. w "National Post".
Dziękuję.
Andrzej Caruk
Kitchener, Ontario
December 21, 2015
Re: "Memorial – New location for monument to victims of communism" The Canadian Press, National Post, December 18, 2015
It's about time for a memorial in Ottawa for the victims of communism to be built, and for its critics to stop playing political football with its location and design. Our present world needs a physical reminder now of the reality of living under such a totalitarian system, and many of those who perished under communism have no graves to call their own.
As a Polish-Canadian immigrant I am well aware of the two million innocent Polish victims of communist suppression, who were transported by Stalin's orders to Siberia in the early 1940’s. The majority of them later died of starvation or disease.
Stalin also stabbed Poland in the back when he imprisoned 21,857 of the most educated, patriotic and influential citizens in 1939 – mostly Polish officers. Of those, 4,400 were massacred at the Katyn forest in 1940 by the NKVD (secret police) with a bullet to the back of the head, buried in mass graves and later had the crimes blamed on the Nazis. The rest of the victims have been unaccounted for – likely buried in still undiscovered mass graves.
As a multicultural society we owe this much to the millions killed by communism: not to be afraid to name the perpetrators of these crimes. It is our moral duty. A magnificent Canadian monument in a prominent location would be a visible symbol of our courage and remembrance, and an appropriate answer to present day Stalin like countries like North Korea, which just last week imprisoned a Canadian pastor Hyeon Soo Lim for a life sentence for his Christian missionary activities.
Let's not allow history to repeat itself – all that evil needs to survive and rise up again is to remain hidden and forgotten.
Dr. Andrzej Caruk
Kitchener, Ontario
Odpowiedź redakcji: Świetnie! Bardzo dziękuję i pozdrawiam – ak.
•••
Szanowni Państwo,
z przyjemnością informuję, że miasteczko Świętego Mikołaja powstałe na świętych miejscach na Monte Cassino, które tak obraziło całą polską społeczność w Polsce i na świecie, zostanie usunięte w dniu 21 grudnia bieżącego roku. Dziękuję Państwu za wspaniały udział w proteście, dzięki czemu udało nam się wygrać tę bitwę przeciwko temu świętokradztwu.
W Cassino mówi się teraz: "Po 71 latach Polacy znów zdobyli Monte Cassino".
Musimy teraz pilnować, aby takie incydenty nie powtórzyły się.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim.
Z wyrazami szacunku
Pietro Rogacien,
Prezes Fundacji
Fondazione del Museo Memoriale del 2° Corpo d'Armata Polacco in Italia
Fundacja Muzeum Pamięci 2 Korpusu Polskiego we Włoszech
Via Piemonte 117 - 00187 ROMA
Odpowiedź redakcji: No i chwała Bogu!
•••
Szanowny Panie Redaktorze,
w nawiązaniu do Pana artykułu "Można jeździć do Polski na paszporcie kanadyjskim! Nie straszmy się niepotrzebnie" chciałbym podkreślić, że absolutnie nie mogę się zgodzić z Pańską interpretacją odpowiedzi st. chor. SG Agnieszki Golias – Rzecznika Prasowego Komendanta Głównego Straży Granicznej. Wypowiedź ta zawiera następujące stwierdzenie: "I najważniejsze – jeżeli funkcjonariusz ustali, że podróżny posiada polskie obywatelstwo, to od tego momentu nie będzie mógł go traktować inaczej, niż tylko jak obywatela RP. Oznacza to, że nie będzie można ukarać go za przekroczenie dozwolonego limitu pobytu w Polsce, ale jednocześnie warunkiem niezbędnym do uzyskania zgody na przekroczenie granicy i wyjazd z naszego kraju stanie się okazanie ważnego polskiego dokumentu paszportowego lub dowodu osobistego...".
Jeśli kanadyjski paszport podróżnego zawiera polsko brzmiące imię i nazwisko oraz podaje miejsce urodzenia w Polsce, to ustalenie, że podróżujący jest obywatelem Polski, nie zajmuje więcej niż kilka sekund. Proste zapytanie o polskie obywatelstwo załatwia sprawę (w tym momencie szczerze odradzam kłamstwo, gdyż konsekwencje mogą być poważne). Od tego momentu zdajemy się kompletnie na dobrą wolę funkcjonariusza (odstąpienie od egzekwowania obowiązujących przepisów, jak to wynika z powyższego cytatu). Fakt, że wielu funkcjonariuszy tak właśnie postępuje, nie daje nam żadnych gwarancji.
Pańska interpretacja zachęca do gry w rosyjską ruletkę (przynajmniej jest to wersja ze znacznie większym prawdopodobieństwem sukcesu). Jeśli ktoś nie ma duszy hazardzisty, to posiadanie ważnego polskiego paszportu zapewni mu uniknięcie dodatkowych atrakcji czy kosztów.
Z poważaniem,
Andrzej Dziewa
Odpowiedź redakcji: Domniemuje Pan niesłusznie. Ustalenie polskiego obywatelstwa nie polega na stwierdzeniu urodzenia w Polsce i polsko brzmiącego nazwiska, ustęp, który Pan przytacza, dotyczył sytuacji, w której podróżny powoływał się na polskie obywatelstwo, kiedy okazywało się, że jako obcy obywatel dokonał wykroczenia – przedłużył pobyt. Nie ma się co straszyć, ludzie jeżdżą i nic się nie dzieje, dopóki przebywają w Polsce tyle, ile na paszporcie kanadyjskim wolno w ramach wymiany bezwizowej.