farolwebad1

A+ A A-
piątek, 24 sierpień 2012 17:14

Wiedza kosztuje

jacekPomijając politycznie motywowane protesty quebeckich studentów, pozostaje faktem, iż wiedza kosztuje, i to coraz więcej. Każdego roku rosnąca liczba studentów kanadyjskich uczelni poświęca sporo czasu i energii nie tyle na zdobywanie wiedzy, co na poszukiwanie sposobu sfinansowania nauki przez kolejny rok akademicki. Część z nich opuści uczelnie z dyplomem w ręku i poważnym zadłużeniem na koncie. Student rozpoczynający w Ontario trzeci rok pracy na uczelni ma już zazwyczaj około 10 tysięcy dolarów długu; zanim zakończy proces sięgania po podstawowy tytuł naukowy, zadłużenie to zazwyczaj wzrasta do ok. 30 tysięcy dolarów.


Jak wynika z najnowszego raportu BMO opublikowanego przed tygodniem, sprawa uiszczenia wszystkich opłat i zapewnienia sobie odpowiednich zapasów gotówki na czynsz i zakupy żywnościowe to najpoważniejszy czynnik wywołujący stres u akademickiej młodzieży Kanady. I nie dotyczy to jedynie młodych ludzi zabiegających o wiedzę na uniwersytetach; niewiele tańsze jest – jak się okazuje – zdobywanie wiedzy na mniej pozornie kosztownych college'ach.


Według raportu, jedna trzecia młodych ludzi napotka poważne trudności w procesie finansowania nauki po ukończeniu szkoły średniej. Połowa studentów musi korzystać z pożyczek. Większość absolwentów kanadyjskich uczelni opuści je z zadłużeniem w wysokości ponad 20 tysięcy dolarów. Jedna piąta musi liczyć się z wejściem w dorosłe życie zawodowe z długiem przekraczającym 40 tysięcy dolarów.
Nie ma co liczyć na to, że koszty te ulegną redukcji w wyniku jakiejś nieokreślonej bliżej reformy finansów wyższych uczelni. Żądania quebeckiej młodzieży, aczkolwiek spektakularne i zmieniające oblicze polityczne prowincji, są skazane na porażkę. Wiedza kosztuje, kosztować będzie, a koszt ten będzie tylko rósł.


Przygotowując oceny stanu finansów moich klientów, zawsze podkreślam wagę oszczędzania na kontach RESP. To najlepszy sposób wykorzystania pieniędzy, jaki znam. W większości przypadków, do zgromadzonych sum i wyników inwestycyjnych, obok dopłat oferowanych przez skarb państwa, prowadzące programy RESP firmy i instytucje finansowe dodają swoje własne dopłaty – często o znaczącej wysokości.
Znaczenie tych decyzji jest kapitalne. Znam przypadki, kiedy samotna matka, wychowująca dwójkę dzieci, jest w stanie zapewnić obojgu możliwość kontynuowania nauki powyżej szczebla szkoły średniej dzięki oszczędnościom zgromadzonym na kontach RESP. Jest to metoda niewątpliwie bardziej skuteczna – a nie tylko bezpieczniejsza – niż zaciąganie pożyczek z kont OSAP. I likwiduje to podstawową wątpliwość, jaka pojawia się coraz częściej w umysłach młodych ludzi: czy aby naprawdę warto zabiegać o możliwość dalszego kształcenia się, skoro to tak dużo kosztuje i wiąże się z takim obciążeniem finansowym na początku życiowej drogi.


Brutalne prawa rynku finansowego skutecznie uczą młodych ludzi gospodarowania własnymi pieniędzmi oraz wad i zalet inwestowania poważnych sum we własne wykształcenie. Jest to jednak wiedza zdobywana wysokim kosztem. Młodzi ludzie ograniczają swoje wydatki w trakcie studiów, przyzwyczajają się do oszczędności i rozwagi w wydatkach, ale zarazem – ograniczają swoje możliwości poznawcze w okresie, kiedy ma to największe znaczenie, kiedy umysł jest najbardziej chłonny. Bywa, że ograniczają też swoje wybory życiowe (odkładanie małżeństwa, by nie rozpoczynać wspólnego życia z poważnym zadłużeniem).


A wszystko dlatego, że rodzice nie uznali za stosowne odłożyć 50 czy 100 dolarów miesięcznie – gdy szkrab był jeszcze blisko podłogi – na cel kształcenia pociechy, gdy już podrośnie.

Opublikowano w Ubezpieczenia
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.