farolwebad1

A+ A A-

mariapyz 01W poniedziałek, 13 czerwca, odbył się we Lwowie odpust św. Antoniego. Jak zawsze przybyły tłumy ludzi, tysiące wiernych i setki dzieci. Widziałam znajomych z Przemyśla i Krakowa, którzy specjalnie przyjechali w zwykły roboczy poniedziałek, aby pomodlić się do św. Antoniego. Nie wspomnę już o ludziach spoza Lwowa i z pobliskich miejscowości. Nawet skwer mieszczący się poza kościołem, niegdyś własność o. franciszkanów, nie był w stanie pomieścić takiej rzeszy ludzi.

Oprócz uroczystości ku czci św. Antoniego, odbyła się także inna uroczystość – 25 lat minęło od oficjalnego powrotu franciszkanów do Lwowa. Historia była zmienna i nieubłagalna, a zakon franciszkański przeżył tyle, co żaden z innych zakonów. We Lwowie natomiast wyganiani z miejsc swojej posługi, ciągle znajdowali nowe punkty i swoją nieugiętą postawą jednoczyli wiernych. M.in. niegdyś kościół św. Antoniego przy ul. Łyczakowskiej liczył więcej parafian niż Katedra w centrum miasta Lwowa.

Opublikowano w Teksty
czwartek, 09 czerwiec 2016 23:25

Alfabet młodego banderowca

mariapyz 01        Drogi czytelniku, proszę Cię, przeczytaj ten tekst, a co ważniejsze – przekaż tym wszystkim, którzy myślą, że na Ukrainie nie ma żadnych banderowców, a samo określenie „banderowiec” to czyjś mityczny wymysł.

        Tarnopolska gazeta internetowa „DOBA” zawiadomiła, że światło dzienne ujrzało drugie wydanie „Powstańczego alfabetu”, gdzie główni bohaterowie to Alarmik, Adolfik, Liliputin i in. Autorem książki jest historyk i działacz społeczny Oleg Witwicki. Po raz pierwszy wydał książkę jesienią ubiegłego roku. Książkę kupowano jak świeże bułeczki, dlatego „dopracowano” ją, dodając informację o „Niebiańskiej Sotni”, czyli obrońcach Majdanu. Natomiast nowe książki będą promowane szczególnie na wschodniej Ukrainie, gdzie nie tak dawno zwalono pomniki Lenina. Głównym bohaterem książki jest mały wojownik UPA – Alarmik, który zwycięża wszystkich wrogów łącznie z imperatorem o nazwisku Liliputin.

Autor książki pisze:
        „Możliwe, że to zabrzmi kategorycznie, ale analizując własne poszukiwania przykładów do naśladowania, zrozumiałem, że na polu uformowań bohaterskich przykładów w literaturze dla naszych dzieci, została stworzona pusta przestrzeń i mało kto ma odwagę zapełnić ją niestandardowymi odważnymi formami. Właśnie na granicy tego pustkowia, na granicy pomiędzy historykiem i ojcem, zjawiła się idea zaproponowania dzieciom Ukraińca – Alarmika, superbohatera, młodego upowca trębacza, którego zrobiłem głównym bohaterem ’Powstańczego alfabetu’. Alarmik to prawdziwy Ukrainiec, członek OUN-B od 1942 r. Charakter ma wytrwały, wesoły i nieustraszony. Wierny i niezawodny przyjaciel, uczeń szkoły powstańczej ‘Ołeny’. Lubi sport, geografię, historię i sprawę wojskową”. Autor uważa, że ów bohater jest przeznaczony nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych.

        Autor jest doktorem nauk historycznych, dlatego, jak sam mówi, pisał książkę bardziej jako historyk. Idea napisania książki pojawiła się, gdy więcej czasu zaczął spędzać z dziećmi i zauważył, że dzieci oglądają bajki, gdzie brakuje ukraińskich bohaterów. Mówi o swoim dziele jako o książce  literacko-historycznej. Gdy opowiadał o bohaterach, mówił tak:

        „Adolfik, i tak wiemy, z kim się kojarzy, Liliputin też. Medweczukowicz to skrzyżowanie Medweczuka (ukraińskiego polityka) z Janukowyczem”.

        Książka napisana jest w formacie alfabetu z takiego powodu, iż autor „nie znalazł żadnych ciekawych analogii”. „Jako historyk i działacz społeczny, nie mogłem zrobić wyłącznie dziecięcego alfabetu” – mówi Oleg Witwicki. I kontynuuje – „Poprzeplatałem ją z tematami współczesnej polityki. Powstańcy walczą nie tylko z Adolfikiem i Stalinem (ciekawe, skąd takie poszanowanie do jednego i na tyle groteskowe podejście do drugiego), ale i ze współczesnymi postaciami, jak np. Liliputin”.

        Ciekawe, jakie pokolenie dzieci można wychować na podstawie takiej książki? Przecież dopiero poznają alfabet! I to w sposób daleki od demokratycznego. I nie dziwmy się, że obok flagi państwowej bardzo często powiewa banderowska – czerwono-czarna. Takie wychowanie. Takie pokolenie. I tacy działacze w państwie powstrzymującym Rosję przed natarciem na Europę.

        Dobre, co? Jacyż będą ludzie w dojrzałym wieku, gdy jako dzieci wychowa się je na podobnym alfabecie i w podobnej ideologii? I najciekawsze, a jaki będą mieli stosunek do Polaków? Bardzo dobry? Będą nas kochać i zechcą przyjaźnić się z nami?

        Tylko takie, a nie żadne inne wychowa się pokolenie na „pomajdanowskiej” Ukrainie – czerwono-czarne z Banderą w sercu. Iryna Farion (szowinistka z partii Swoboda, znana lwowska krzykaczka, propagatorka nurtów neonazistowskich) powiedziała do pewnej dziewczynki podczas szkolnego konkursu: „Trzeba, aby Bandera przychodził do Ciebie, do twego świata jako członek rodziny, jako ojciec, jako brat, jako coś rodzone i nieodłączne”.

        Cóż, nie ma banderowców na Ukrainie. Zostali tylko wielbiciele. I my, jako Polacy, wśród nich żyjemy, m.in. nigdy nie wyjeżdżając ze swoich rodzinnych stron. Ukraina jest młodym państwem budującym demokrację. Nie ulega wątpliwości!

Maria Pyż

Opublikowano w Teksty
czwartek, 26 maj 2016 22:42

Uwolnienie Sawczenko

mariapyz 01Uwolnienie Sawczenko to podsumowanie, które pokazuje możliwości Poroszenki – piszą ukraińscy dziennikarze.

Przybycie samolotu z Nadią Sawczenko na pokładzie w drugą rocznicę piastowania przez Petru Poroszenkę funkcji prezydenta mówi o tym, że prezydent Ukrainy jest w stanie rozwiązywać ważne dla społeczeństwa zagadnienia.

Czy myślicie, że społeczeństwo aż tak bardzo przejęło się losem biednej Nadii? Media uczyniły z niej bohaterkę narodową. Parlamentarzyści chcą wprowadzić do Najwyższej Rady Ukrainy jako jedną z rządzących państwem ukraińskim. Tylko nie zapominajmy, skąd Nadia się wywodzi. Z batalionu „Ajdar”. Przeciw „Ajdarowi” jest prowadzonych na terenie Ukrainy ponad 1300 spraw kryminalnych. Najemnicy i ochotnicy z „Ajdaru” są oskarżani o grabieże, zabójstwa, gwałty, złodziejstwo, zniszczenie cudzego mienia itd. A Nadia Sawczenko walczyła ramię w ramię właśnie z nimi.

Opublikowano w Teksty

mariapyz 01        Andrij Parubij, przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy, zwrócił się do polskiego rządu, „aby odrzucić to, co dzieli dwa narody”.

        W tym tygodniu odbyło się spotkanie parlamentarnych grup Polski i Ukrainy. Z Polski przyjechał poseł na Sejm, przewodniczący Komisji ds. Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą, Michał Dworczyk. Nawet uścisnął rękę Andrijowi Parubijowi.

        Ustalono, że w Warszawie lub w Chełmie powstanie ulica pierwszego prezydenta Ukrainy, Mychajła Hruszewskiego. Przypomnijmy, że w marcu 1917 roku został zaocznie wybrany na przewodniczącego UCR (Ukraińskiej Centralnej Rady). Był historykiem, a raczej nawet naukowcem.

Opublikowano w Teksty

        Dzisiaj we Lwowie w Spółce Dziennikarzy Ukrainy odbyła się konferencja pt. „Korupcja i brak działań ze strony rady miasta Lwowa na przykładzie Domu Parafialnego kościoła św. Antoniego”.

        Bardzo nas ucieszył fakt, że na konferencję przybyła delegacja z rady miasta z panem adwokatem na czele, która przedstawiała interesy rady m. Lwowa w sądzie, gdy parafia wystąpiła o swoje prawa. Co więcej, delegacja rządowa podparła swój punkt widzenia  rodzicami, na czele z dyrektorką muzycznej szkoły, która obecnie zajmuje Dom Parafialny. Cóż, wrzeszczące wielodzietne matki są dobre, gdy brakuje argumentów.

Opublikowano w Teksty
czwartek, 05 maj 2016 22:47

Semper fidelis. 3 Maja we Lwowie

        Minęła rocznica Konstytucji Polski. We Lwowie była obchodzona bardzo okazale i pięknie. Jak co roku delegacje polskie zaczęły od składania kwiatów pod pomnikiem Adama Mickiewicza w centrum miasta, a następnie odbył się przemarsz przez miasto do Bazyliki Katedralnej pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny.

        Drogi Czytelniku, dzisiaj bardziej przedstawimy relację fotograficzną, jak to wyglądało. Było naprawdę ładnie. Wygłoszone zostały przemówienia, z początku pod pomnikiem A. Mickiewicza. Przemawiał do nas konsul generalny RP we Lwowie Wiesław Mazur, następnie prezes największej i najstarszej organizacji we Lwowie – Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej Emil Legowicz i o. Władysław Lizun, franciszkanin z parafii św. Antoniego we Lwowie.

        Poza tym wszystkim – ładnym wstępem, składaniem wieńców, przemówieniami – podczas Mszy św. odbyło się poświęcenie sztandaru jednostki strzeleckiej „Strzelec” im. J. Piłsudskiego we Lwowie. Drużyna lwowska jest jedyną działającą jednostką poza granicami Rzeczypospolitej. Oficjalnie podlega pod hufiec w Rzeszowie. Lwowscy patrioci jak zawsze stoją na warcie i składają przysięgę na wierność Ojczyźnie.

        Poświęcenia sztandaru dokonał arcybiskup metropolita lwowski Mieczysław Mokrzycki. Komendant „Strzelca” Eryk Matecki wygłosił płomienne przemówienie w Katedrze Lwowskiej, mówiąc o patriotyzmie wśród młodego pokolenia, o wychowaniu dzieci w tym duchu i o młodych strzelcach z polskiej szkoły średniej nr 10 im. św. Marii Magdaleny, która zresztą nie tak dawno obchodziła swój jubileusz 200-lecia nieprzerwanej działalności, który hucznie świętowano we Lwowie.

        Drogi Czytelniku, nie będę tym razem dużo pisać. Sam obejrzyj. Lwów, jak się mówi, „Zawsze wierny”. Semper fidelis!

Maria Pyż

Opublikowano w Życie polonijne

mariapyz 01        Zjednoczenie Łemków wystosowało oficjalne pismo, skan którego publikujemy, do Komisji Sejmowej Mniejszości Narodowych i Etnicznych oraz do wiadomości innych rządzących w Polsce. Niby nic złego, bo pisać można. Charta non erubescit! Cały zarząd etnicznej polskiej mniejszości narodowej podpisał pismo w sprawie filmu o Wołyniu. Organizacja, która jest sponsorowana przez rząd Polski, czytaj – przez polskiego podatnika, oburza się z powodu filmu, który wreszcie ma pokazać prawdę. Naszą prawdę narodową. O tragedii ludzkiej. O jej skutkach. O tym, co działo się na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

        Więc dlaczego ktoś się oburza? Tym bardziej polska mniejszość etniczna, która ucierpiała bezpośrednio w wyniku działań banderowców? Gdyby nie działalność UPA, nie byłoby akcji „Wisła”. Nie byłoby tzw. dobrowolnych ewakuacji ludności w latach 44–45, jak to jest ładnie nazwane w dokumentach, które tak naprawdę były już wtedy zesłaniem.

Opublikowano w Teksty
czwartek, 21 kwiecień 2016 22:35

Wciąż jesteśmy w tym samym punkcie

mariapyz 01        Drogi Czytelniku, spraw niezakończonych jest we Lwowie niemiara. Zakończonych, mam na uwadze, pomyślnie dla Polaków. Sytuacja wprost groteskowa. Obecnie siedzę spokojnie przy komputerze, a na stole mam stosy papierów i nadziwić się nie mogę. Otóż, jeśli chodzi o Dom Parafialny kościoła św. Antoniego, jest to obecny adres ul. Łyczakowska 53, niegdyś, jeszcze w XX w., Łyczakowska 49.

        Mam w rękach dwa zaświadczenia i nie wiem, czy śmiać się, czy płakać nad losem kolejnego obiektu nieoddanego prawowitym właścicielom. Jedno zaświadczenie z Biura Inwentaryzacji Technicznej mówi o tym, że budynku 49 przy ul. Łyczakowskiej nie ma. Natomiast w drugim zaświadczeniu z tego samego Biura czytam, że budynku 53. przy ul. Łyczakowskiej nigdy nie rejestrowano!

Opublikowano w Teksty

mariapyz 01        Ukraina bez premiera? A skądże. Jak każda głośna deklaracja. Czyli nic z tego. Co najciekawsze, Arsenij Jaceniuk ustąpił ze stanowiska w niedzielę. Powód? Nieznany. Zresztą jak wszystko w tym państwie. Jeśli podał sie do dymisji – to powinien to zobić do końca. Mamy tylko jeden problem. W tym kraju cudów niewidów, nic do końca nie jest wyjaśnione. Były – teraźniejszy premier stwierdził, że zwolni krzesło, jeśli będzie wiedział, kto przyjdzie na jego miejsce. Ciekawe, nieprawdaż? To tak jak pytać Komorowskiego, czy nie ustąpiłby z urzędu, pod warunkiem że będzie wiedział kto przyjdzie na jego miejsce.

        Miejsce fajne, zgadzam się z tym. Można powiedzieć wieczne i obiecujące. Lub obiecujące na wieczność. Taki już jest los tego stołka. Kto na nim usiądzie, to stołek ma obowiązek zabezpieczyć go do końca życia. Ino mebli szkoda. Bo mogłyby jeszcze posłużyć, a że daleko nie są najtańsze, to funkcje spełniają jak należy.

Opublikowano w Teksty
czwartek, 07 kwiecień 2016 22:47

Czy całe życie musimy iść w tyle?

mariapyz 01     Jeśli uroczystości w katedrze we Lwowie organizuje ksiądz z kurii metropolitalnej, a proboszcz tejże katedry mówi, że od niego nic nie zależy – to jak w końcu będą wyglądały uroczystości?

Poza tym, dlaczego Polacy we Lwowie zawsze są o tydzień spóźnieni? Dlaczego uroczystość 360. rocznicy Ślubów Jana Kazimierza jest obchodzona w dniu 9, a nie jak ma być 1 kwietnia? I dlaczego rocznica chrztu Polski jest obchodzona tydzień później niż w Polsce? I jeszcze raz, dlaczego majówka jest obchodzona 7 maja? Czy całe życie musimy iść w tyle? Przynajmniej takie mamy wrażenie. Zawsze ten tzw. tył był bardzo mocno przykrywany przez patriotów ze Lwowa. Tu narodziło się i rozpoczęło działalność wiele polskich organizacji patriotycznych – harcerze, Strzelcy i in.

Opublikowano w Teksty
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.