Kanada-Polska: Zróbmy razem dobry biznes (2)
W minionym tygodniu miał miejsce polsko-kanadyjski szczyt gospodarczy, w którym wzięli udział przedstawiciele władz gospodarczych oraz przedsiębiorcy z Polski i Kanady, obecnie publikujemy drugą cześć relacji z tego ciekawego wydarzenia – rozmowy z jego polskimi uczestnikami.
Wiceminister gospodarki Ilona Antoniszyn-Klik
"Goniec" – Pani minister, takie kraje jak Polska często postrzega się stereotypowo – że mniej bezpieczne są w nich inwestycje, że prawo mniej skuteczne, że ochrona inwestycji zagranicznych nie jest tak dobra jak w Niemczech czy w USA, jak by Pani skomentowała tego rodzaju głosy?
Ilona Antoniszyn-Klik – Jesteśmy teraz w punkcie przełomowym, jeśli chodzi o ocenę Polski w oczach inwestorów zagranicznych. Tak naprawdę przemawiają za nami przede wszystkim dane makroekonomiczne.
To pierwszy kierunek, na który patrzą inwestorzy, również ci zupełnie nowi, bo wbrew temu co nam się wydaje, Polska w ogóle nie jest, czy nie była do tej pory tematem dla większości inwestorów zagranicznych i dopiero zaczynamy mieć jakąś pozycję; prześwitywać między naszymi sąsiadami czy partnerami, zarówno w Europie jak i na innych kontynentach, bo przecież musimy konkurować globalnie.
– Zwłaszcza tu, w Kanadzie, gdzie istnieje silny kierunek azjatycki.
– No właśnie i to jest bardzo ciekawa sprawa - mieliśmy na ten temat kilka ciekawych rozmów, w jaki sposób Kanadyjczycy zdobywają rynki wschodnie i odwrotnie, jak są zdobywani przez rynki wschodnie. Muszę powiedzieć, że możemy się o Kanadyjczyków wiele nauczyć w skutecznym zdobywaniu inwestycji azjatyckich. To jest kierunek, który teraz zaczęliśmy i są to grube dziesiątki miliardów dolarów, które Azja inwestuje w Kanadzie. To kierunek, który Polskę bardzo interesuje.
– No, nas tutaj w Kanadzie nie zawsze cieszy.
– Nas bardzo interesuje, uczmy się od najlepszych.
– Pani minister, inwestycje inwestycjom nierówne, są takie, gdzie firma przyjeżdża, eksploatuje bogactwa, tworzy 5 miejsc pracy, wywozi nieprzetworzony surowiec; jakimi inwestycjami Polska jest zainteresowana?
– Patrzyłem, jakiego rodzaju inwestycje Kanada oferuje innym – a oferuje przede wszystkim technologię, nie tylko wydobywanie surowców. To jest nasz cel, który sobie dawno temu założyliśmy. Powinniśmy się stać krajem proponującym technologie, potrzebne na świecie.
– Polska ma te technologie?
– Powoli właśnie zaczyna mieć, powoli zaczynamy budować taki system, tworzenia innowacji w kraju, a jak wiemy, innowacja to pomysł przełożony na prawdziwe pieniądze. Chcemy, aby nasi naukowcy i firmy tworzyli technologie, które będą na tyle konkurencyjne, żeby kraje bardzo mocno zaawansowane i bardzo bogate się tym zainteresowały.
– Czy to się dzieje? Bo spotykam naukowców z Polski tutaj, którzy...
– Którzy tutaj odnaleźli się w systemie, a w naszym systemie się nie odnaleźli?
– No właśnie, często są to młodzi ludzie, bardzo twórczy i trudno nie odnieść wrażenia, że jest to drenaż mózgów.
– Może zabrzmi to banalnie, ale właśnie ten system unijnych pieniędzy, jaki do nas przyszedł, spowodował w ostatnich 5 – 7 latach powoli dobre zmiany.
Tylko nazwijmy sprawę po imieniu, jesteśmy krajem, który jest w przedsionku w stosunku do tych krajów, które potrafią technologię sprzedawać, ale już jesteśmy. I będziemy coraz lepsi, bo to się tworzy. Nasze firmy miały najpierw etap absorbowania obcej technologii, a teraz już zaczynamy tworzyć nowe.
Wybraliśmy nasze najważniejsze branże wzrostowe; tego wcześniej nie było, i promujemy teraz konkretnie te branże, które są w stanie konkurować na światowych rynkach eksportowych.
– Kanadyjski minister finansów kilkakrotnie ostrzegał Europę i nas tutaj, że główne zagrożenie dla stabilizacji i rozwoju to kryzys w strefie euro, kryzys w Europie; jak Pani postrzega to z polskiej perspektywy, no bo wszyscy się obawiamy, co będzie? Euro się rozpadnie? Unia Europejska się rozpadnie? Są różne zagrożenia, jak Pani to widzi?
– Długa droga do tego, żeby euro się rozpadło.
– Warto w Polsce włożyć pieniądze?
– Po pierwsze, Polska ma bardzo dobrą sytuację, bo ma własną walutę. Ta waluta wyratowała nas z dużej części opresji kryzysowej – przez to że mogliśmy dewaluować, byliśmy bardziej konkurencyjni.
– Przepraszam, że tak wchodzę w słowo, ale to może warto nie mieć wspólnej waluty w Europie, może warto mieć waluty narodowe?
– Nie, nie, popatrzmy na to, jakie są główne argumenty. Główne argumenty są takie, że ta strefa nie jest wystarczająco zharmonizowana, żeby to euro działało skutecznie. To jest główny argument. Nie jest to argument, że euro jest niepotrzebne, bo jest potrzebne; bo zostało stworzone po to, żeby być jedną z trzech najważniejszych walut na świecie.
– No ale wie Pani. Grecy się burzą, gdy Niemcy im narzucają, co mają robić i jaki mają mieć budżet, więc ta harmonizacja, o której Pani mówi...
– Każdy by się burzył. Proszę sobie przypomnieć, jaką my mieliśmy sytuację od roku 1989. Wszystkie zmiany w naszej gospodarce były robione pod warunkiem conditionality – pomoc, za wykonanie określonych zmian strukturalnych. Nic innego nie dzieje się teraz w Grecji. Zostali tak samo potraktowani, jak była traktowana Polska i kraje Europy Środkowej i Wschodniej przez ostatnie 20 lat. Patrząc na te doświadczenia, w gruncie rzeczy wyszliśmy z tego obronną ręką.
– Gdyby Grecja nie miała euro, to może też wyszłaby obronną ręką, mogliby wówczas jak Polska, dewaluować swoją walutę, a rynki oceniałyby realnie wartość ich inwestycji; bo nie stać by ich było na mercedesy produkowane w Niemczech i kupowane za pożyczki z niemieckich banków.
– Duża część handlu szła na południe Europy. Niemcy i inne kraje północy Europy zyskały na handlu z południem Europy.
To pierwsza sprawa, która nie podlega dyskusji. Po drugie, Grecja otrzymała bardzo dużo pomocy m.in. przez to, że bardzo szybko została zintegrowana z Unią. Mówiono od dawna, że nie została wystarczająco starannie zintegrowana – na etapie integracji nie stawiano jej wystarczających wymagań.
Ale proszę sobie przypomnieć, jaka była sytuacja; to był stosunkowo mały europejski kraj, który jak wschodnie Niemcy został włączony z powodów bardziej politycznych niż gospodarczych. Była to polityczna potrzeba tamtej chwili, było to przecież – odchodzenie od dyktatury.
– Wróćmy do Polski, Polska nie jest Grecją, a czy może się stać Grecją?
– Między nami mówiąc, nie ma takiej możliwości. Żadnej!
– Jest Pani w Kanadzie pierwszy raz?
– Jestem pierwszy raz. Mamy tym razem bardzo dużą delegację wielu firm polskich najróżniejszych branż. Ciekawy stół energetyczny, rozmawialiśmy także o technologiach wydobywczych.
– Gazu łupkowego?
– Nie tylko. Chodzi też o wydobywanie innych surowców.
– Czymby Pani zachęcała Polaków do Kanady, co się Pani tutaj podoba?
– Chciałabym, żeby nasze firmy przyjeżdżały tutaj zdobywać doświadczenie, chciałabym, by nasz rząd korzystał bardzo intensywnie z doświadczeń kanadyjskich w zakresie budowania potencjału firm wydobywczych. Chciałabym, żebyśmy mieli taki sam system, a nasze firmy z kolei, żeby uczyły się sprzedaży technologii.
•••
Dr. Iwona Sroka – prezes i dyrektor Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych – instytucji centralnej odpowiedzialnej za prowadzenie i nadzorowanie systemu depozytowo rozliczeniowego
"Goniec" – Pani prezes, mam jedno, proste pytanie, jak bezpieczny jest polski rynek finansowy?
Dr Iwona Sroka – Jeżeli patrzymy na problemy globalne gospodarcze i fnansowe zwłaszcza krajów strefy euro, to nigdy nie możemy powiedzieć, że nasz kraj, Polska, będzie poza problemami w Europie, bo to wszystko już od wielu lat funkcjonuje jak system naczyń połączonych.
Oczywiście, trochę inne oddziaływanie jest na Polskę, która ma nadal polską złotówkę i nie przyjęła waluty euro, natomiast te implikacje, na pewno gdyby tam działy się jakieś groźne rzeczy – będą również na nasz kraj. Póki co, Polska rozwija się w sposób stabilny. Mamy spowolnienie gospodarcze i wiemy, że na przykład w przyszłym roku rząd zakłada wzrost gospodarczy na poziomie 2,2 proc. PKB natomiast jest to ciągle bardzo piękny wynik, w stosunku do innych krajów Unii Europejskiej, która niestety jest pogrążona w głębokiej recesji i tego wzrostu albo nie ma, albo jest ujemny.
Wracając do samego rynku finansowego, nasze banki nie mają i nigdy nie posiadały toksycznych "assetów". System finansowy jest dosyć silnie regulowany przez nadzór nad rynkiem finansowym, z punktu widzenia rynku kapitałowego również te instytucje, które organizują czy rozliczają obrót na giełdzie papierów wartościowych w Warszawie, są od strony infrastrukturalnej i prawnej bardzo dobrze przygotowane do "defaultów"; do sytuacji kryzysowych. Dodam, że firma, którą kieruję Krajowy Depozyt i Izba Rozliczeniowa, posiada wszelkie linie obrony na wypadek upadku jakiegoś banku czy domu maklerskiego.
– Ale słyszmy o wielu aferach, słyszymy o aferze Amber Gold, o parabankach, może to są małe...
– Patrząc na skalę tego biznesu, są to małe, incydentalne sytuacje. Amber Gold był firmą, nie był bankiem. Ukuło się, że był parabankiem – to jest takie dziennikarskie słowo. Trzeba jednak uszczelnić regulację, trzeba bardziej pilnować; są ludzie poszkodowani, jak w każdym oszustwie, w każdej piramidzie finansowej, która czy to w Polsce, czy w innym kraju mogłaby rozpocząć działalność. To są drobniejsze incydentalne sprawy, natomiast patrząc z punktu widzenia banków, dużych instytucji finansowych, domów maklerskich, które są nadzorowane przez taki polski FSA, Polską Komisję nadzoru finansowej regulacji wewnętrznej, w mojej ocenie możemy czuć się bezpieczniej niż gdziekolwiek indziej w Europie.
•••
Andrzej Malinowski, Prezes Pracodawcy Rzeczpospolitej Polskiej
"Goniec" – Jest wiele stereotypów w Polsce dotyczących Kanady i w Kanadzie na temat Polski, jak by Pan to określił, jak polscy przemysłowcy postrzegają Kanadę?
– Jeśli chodzi o polskich biznesmenów, to postrzegają bardzo dobrze, ja zresztą chcę dzisiaj o tym mówić. Podziwiamy to, że sytuacja gospodarcza Kanady jest stabilna, tego amerykańskiego i europejskiego kryzysu jakby się nie widzi, i doszliśmy do wniosku, że dwa kraje, które są stabilne – bo jeśli pan spojrzy na wzrost gospodarczy, to Polska ma zdecydowanie od 2 – 3 lat najlepszą pozycję w Europie, dzisiaj to już jest tam ok. 3 proc., ale w stosunku do innych krajów cały czas jesteśmy na plusie, więc doszliśmy do wniosku, patrząc na to zupełnie biznesowo, trzeba zastanowić się, czy nie można pewnych rzeczy robić wspólnie.
Wczoraj byliśmy w Calgary i rozmawialiśmy o energetyce. Podejrzewamy, że mimo tego iż Kanada ma duży procent swoich interesów ulokowany w Stanach Zjednoczonych, to z uwagi na kryzys w USA rozgląda się za innymi.
– Kanada szuka innych rynków, ale tutaj Polska konkuruje z Azją, który to kierunek Kanada postrzega coraz bardziej jako strategiczny.
– Tak, ale Kanada nie może patrzeć tylko i wyłącznie na Azję, dlatego że Kanada ma też swoje interesy w Europie, co obserwowałem w Brukseli, kiedy trwały negocjacje umowy z UE – widziałem, jak się Kanada zachowuje; zależy jej na tej Europie.
– Kanada ma surowce, Azja jest nimi zainteresowana.
– Jest ileś elementów, które powodują, że trzeba zacząć rozmawiać.
– Wczoraj rozmawiali Państwo o energetyce, mówi się cały czas o gazie łupkowym, który może dać Polsce niezależność energetyczną – jak to wygląda, czy jest zainteresowanie? Wiemy, że w Polsce obecny jest Talisman...
– Jest zainteresowanie, przede wszystkim polskie firmy potrzebują partnera do współpracy, dlatego że u nas nie ma takiego doświadczenia, więc polskie firmy orientują się na Kanadę, jeśli chodzi o partnera do współpracy. Bo to niekoniecznie chodzi o indywidualną koncesję. Nam – prawdopodobnie w ramach jakiegoś joint venture łatwiej będzie tutaj współpracować, bo dobrze wiemy, jak trzeba się poruszać na naszym rynku, Kanada natomiast spojrzy na to od strony technologicznej i od strony ochrony środowiska, co w przypadku gazu łupkowego jest dosyć ważnym elementem.
Mamy tutaj przedstawicieli tych wszystkich naszych koncernów, m.in. PGNiG, które ma największą liczbę koncesji w tej chwili. Wczoraj rozglądali się za dodatkowymi możliwościami.
– Czy nie przeszkadza w tym postrzeganie Polski jako kraju, który w pewnym sensie jest skorumpowany...
– To nie jest prawda.
– Że koszt prowadzenia biznesu jest wyższy ze względu na korupcję.
– Nie ma, proszę Pana. Moim zdaniem, jesteśmy krajem, który nie powinien być tak postrzegany. Odpowiadam panu, bo wiem, że tutaj są bardzo duże naciski lobby ukraińskiego. To ja życzę szczęścia jeżeli chodzi o Ukrainę, to my jesteśmy – nie wiem – jakimś 1 – 2 procent tego, co się tam dzieje. Świadczy o tym to, że mamy bardzo mało przypadków korupcji.
– Jeśli chodzi o inwestycje w Polsce, jest standard europejski?
– Myślę, że to jest standard europejski.
– Standard niemiecki?
– Powiedziałbym, że może nawet i lepiej, dlatego że nam zależy na ściągnięciu inwestorów dlatego nimi szczególnie się opiekujemy, Niemcy już się tak nie opiekują inwestorami jak my...
(ak)
Od lutego LOT zaprasza do Dreamlinera
W piątek w budynku polskiego konsulatu przy Lakeshore Blvd odbyła się konferencja prasowa kierownictwa polskich linii lotniczych LOT. Okazja była dwojaka: 40-lecie uruchomienia bezpośredniego połączenia LOT-u z Warszawy do Toronto, a także zapowiedź obsługi tego połączenia przez nowo dzierżawione, nowoczesne samoloty Boeing 787 Dreamliner.
LOT jest pierwszą europejską linią lotniczą, która eksploatować będzie ten samolot, i pierwszą, która oferować będzie loty do Kanady na ich pokładzie, poinformowała Karen Evans, menedżer LOT-u na Kanadę, przedstawiając jednocześnie głównego gościa konferencji – dyrektora generalnego przedsiębiorstwa, Marcina Piróga (wcześniej w Carlsberg Polska i Ruch SA), który specjalnie z tej okazji przybył do Toronto. W swym przemówieniu szef LOT-u skupił się na reklamowaniu zalet nowego samolotu.
B-787 to maszyna rewolucyjna – poszycie z włókien węglowych, wielkie okna w kabinie pasażerskiej, 30 proc. większe od tych w Boeingu 767, wyższe ciśnienie w kabinie podczas podróży – znośniejsze i mniej męczące dla ludzi, zwiększenie wilgotności powietrza z 10 do 20 proc. Wszystko to razem sprawi, że podróż dreamlinerem będzie wygodniejsza i zdrowsza.
Linie LOT w dreamlinerach oferować będą trzy klasy: ekonomiczną – 213 miejsc; ekonomiczną premium – 21 miejsc i biznesową – 18 miejsc. Łącznie samolot weźmie na pokład 252 pasażerów. W klasie biznesowej podróżni będą mogli rozłożyć fotel do pozycji horyzontalnej, tworząc łóżko długości 190 cm.
http://www.goniec24.com/prawo-kanada/itemlist/tag/biznes#sigProIdabf6cca46c
Od 1 lutego wszystkie loty do Warszawy z Toronto i z powrotem obsługiwane będą przez dreamlinery. Mimo niższych kosztów eksploatacyjnych, paliwa i obsługi, samoloty te kosztują LOT mniej więcej tyle samo co stare boeingi, ponieważ wzrastają opłaty za dzierżawę maszyn. Mimo to LOT spodziewa się wzrostu obłożenia samolotów i obrotów ze względu na większą atrakcyjność przelotu nowymi samolotami.
Odpowiadając na pytania "Gońca", dyrektor Piróg zapewnił, że w trakcie opóźnień w dostawie samolotów – łącznie samolot wchodzi w liniach LOT do eksploatacji po czterech latach od zapowiadanej pierwszej dostawy – kontrakt był kilkakrotnie renegocjowany i lotowskie samoloty "są najtańsze". Nie chciał jednak zdradzić, ile Boeing spuścił z ceny lub też jakie wypłacił odszkodowania. Wyraził jednocześnie opinię, że przytoczony przez dziennikarza "Gońca" przykład linii Air India nie jest właściwy, ponieważ to, co mówią na ten temat Hindusi, mija się z prawdą. (Air India miała zgodzić się na odbiór dostarczonych jej dreamlinerów dopiero po wynegocjowaniu od Boeinga odszkodowania w wysokości 500 mln dol. – kwotę taką podał indyjski minister transportu). Odpowiadając na kolejne pytanie "Gońca", czy z uwagi na niższe koszty eksploatacyjne nowe samoloty pozwolą na uruchomienie bezpośredniego połączenia Toronto z Krakowem, dyrektor Piróg odpowiedział krótko "nie", ponieważ strategia LOT-u skupia się obecnie na budowie połączeń w oparciu o hub w Warszawie oraz rozwijanie połączeń azjatyckich – w najbliższych trzech latach do Tokio, Seulu i Szanghaju. Wskazał, że z Warszawy do Krakowa LOT oferuje 7 lotów dziennie. Z perspektywy finansowej latanie z Toronto do Krakowa nie ma sensu – powiedział – ale czas transferu na lotnisku w Warszawie jest bardzo dobry – zazwyczaj poniżej godziny.
Obecnie otrzymane 5 samolotów posłuży do prostego zastąpienia wysłużonych boeingów, natomiast kolejne trzy umożliwią otwieranie nowych połączeń i zwiększanie częstotliwości obsługi istniejących. I tak, już od lutego połączenie na trasie Warszawa-Toronto wzbogaci się o jeden lot dodatkowy tygodniowo. Dyrektor Piróg zapewnił, że docelowo LOT zainteresowany jest codziennymi lotami na tej i każdej innej trasie – licząc zwłaszcza na obsługę ruchu biznesowego. Nie wyklucza się dodatkowych połączeń tak w Kanadzie, jak USA, np. do Miami.
Na pytanie "Gońca", czy LOT w obecnej sytuacji jest otwarty na "przyjazne" przejęcie, dyrektor Piróg przyznał, że de facto LOT jest na sprzedaż, czyli trwają poszukiwania strategicznego inwestora, który zagwarantuje zachowanie misji oraz marki LOT-u. Dyrektor uznał, że LOT to obecnie bardzo dobra inwestycja, ponieważ jest dzisiaj tani, zaś już niebawem, po wprowadzeniu dreamlinerów, sytuacja firmy może się poprawić, obroty wzrosną i wówczas cena będzie inna.
W konferencji prasowej uczestniczyli dziennikarze polonijnych środków przekazu, a także prasy bułgarskiej i węgierskiej diaspory w Kanadzie. Więcej o zaletach dreamlinera w barwach LOT-u można się dowiedzieć na stronach internetowych www.lot.com.
Dreamliner wydaje się być na wskroś nowoczesnym samolotem oferującym znaczną poprawę wygody podróżowania. Reporterowi "Gońca" nie przypadła do gustu tylko jedna innowacja – mianowicie to, że okna w kabinie pasażerskiej pozbawione są mechanicznych zasłon, a ich ściemnianie odbywa się elektronicznie poprzez naciśnięcie guzika. Umożliwia to załodze jednoczesne zatrzaśnięcie okien wszystkim pasażerom, co w niektórych sytuacjach awaryjnych może nie być najlepszym rozwiązaniem. (ak)
Kanada-Polska: Zróbmy razem dobry biznes
9 i 10 października 2012 r. w Calgary i Toronto miał miejsce Szczyt Gospodarczy, w którym wzięli udział przedsiębiorcy z Kanady i Polski.
Inicjatorami i zarazem organizatorami tego przedsięwzięcia są Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej oraz Canadian Employers Council. Pod patronatem Ernst and Young Polska, Ernst and Young Canada.
– Kanadyjsko-Polski Szczyt Gospodarczy to wydarzenie bez precedensu, ponieważ przedsiębiorcy z obu krajów spotkają się po raz pierwszy od przeszło 65 lat – podkreślał wagę wydarzenia prezes Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Malinowski. – Podjęliśmy decyzję o zorganizowaniu misji gospodarczej do Kanady nie bez powodu – kraj ten został bowiem uznany przez Ministerstwo Gospodarki za jeden z pięciu najbardziej perspektywicznych rynków dla naszego kraju.
Wtorkowe obrady w Calgary były poświęcone energetyce. Kanada jest światową potęgą w tej dziedzinie, dlatego też może być doskonałym partnerem gospodarczym dla Polski, dla której poprawa bezpieczeństwa energetycznego, zróżnicowanie źródeł energii oraz podnoszenie efektywności energetycznej są strategicznymi celami.
W środę w eleganckich wnętrzach Royal York Hotel przy Front Street w Toronto liczni przedsiębiorcy, jak również przedstawiciele administracji polskiego rządu z resortów: skarbu, środowiska, finansów, infrastruktury, rolnictwa i gospodarki, wzięli udział w Forum Gospodarczym. Reprezentowane było wiele branż, m.in.: petrochemiczna i energetyka (przedstawiciele takich firm, jak KGHM, Tauron, Azoty Tarnów), transportu i komunikacji (PKP Cargo, Polska Żegluga Morska, OT Logistics), wydobywczej oraz górniczej (Kompania Węglowa), finansowo-bankowej (Bank Gospodarstwa Krajowego, Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych), a także maszyn, urządzeń i chemii dla rolnictwa, art. rolno-spożywczych, turystyki i rekreacji, turystyki medycznej, mebli i wyposażenia wnętrz.
Klimat inwestycyjny w obu krajach jest bardzo sprzyjający. Według raportu A.T. Kearney, Polska w 2010 r. uplasowała się na 6. miejscu na świecie pod tym względem. Na tak wysoką pozycję wpłynęły: stabilność rynku finansowego, elastyczny rynek pracy oraz stale wzrastający popyt na polskim rynku, co przełożyło się na zainteresowanie ze strony inwestorów kanadyjskich. Polska znalazła się na 11. miejscu wśród państw UE pod względem wartości eksportu do Kanady i na 14. miejscu pod względem wartości całkowitego importu z Kanady.
Polska jest jednym z najstabilniejszych i najprężniej rozwijających się rynków europejskich. W 2009 r. jako jedyne państwo w Unii Europejskiej nie uległa ona recesji, odnotowując przy tym wzrost gospodarczy.
Odzwierciedleniem stabilnej sytuacji w Kanadzie i Polsce są wyniki dwustronnej wymiany handlowej. Łączne obroty wymiany handlowej pomiędzy oboma krajami wzrosły w ubiegłym roku o 40 proc. – do poziomu 1,7 mld CAD. Stało się tak przede wszystkim za sprawą eksportu z Polski do Kanady, który osiągnął w 2011 roku rekordową wysokość – blisko 1,5 mld CAD.
O komentarz na temat wzajemnych stosunków poprosiliśmy przewodniczącego Canadian Employers Council Normana Cote:
Goniec: Dlaczego Polska? Kanadyjski minister finansów właśnie ostrzegał przed kryzysem w Europie, dlaczego, Pana zdaniem, Polska jest dobrym miejscem do inwestowania?
– Polska przez lata przechodziła tyle kryzysów, że Polacy wiedzą, jak sobie z nimi radzić. I mimo że przeżywamy bardzo głęboki kryzys, który nadal trwa, Polska radzi sobie z nim względnie dobrze – biorąc pod uwagę trudności, jakie mają wszystkie kraje. Kanada – podobnie jak Polska – była w stanie wyjść z kryzysu obronną ręką. Nasza gospodarka, choć może dzisiaj nie rozkwita, to jednak w porównaniu z większością krajów europejskich i Stanami Zjednoczonymi jest w bardzo dobrym stanie.
– Negocjowany jest układ o wolnym handlu między Kanadą a Unią Europejską. W jaki sposób poprawi to obecną sytuację?
– Wolnocłowa wymiana handlowa zawsze przynosi korzyści stronom. Dowodem na to są nasze doświadczenia w wolnym handlu z USA i Meksykiem. Mamy wynegocjowane kolejne porozumienia z niektórymi państwami Ameryki Południowej, zobaczymy, jakie będzie ich znaczenie, bo zostały podpisane rok czy dwa lata temu, ale ogólnie rzecz biorąc, NAFTA miała bardzo pozytywny wpływ i mamy nadzieję, że to samo będzie można powiedzieć o innych układach wolnocłowych, w tym z Europą.
– Jakie są najbardziej interesujące obszary współpracy Kanady i Polski? Wiem, że wczoraj odbył się szczyt energetyczny...
– Energetyka, przemysł wydobywczy i usługi finansowe to sektory, w których w Kanadzie jesteśmy bardzo dobrzy. Sektor bankowy w Kanadzie jest bardzo silny, jeśli nie najsilniejszy na świecie, to jeden z najsilniejszych; to samo można powiedzieć o naszym sektorze energetycznym. Więc to są atuty, bardzo pomocne w kontaktach z naszymi polskimi przyjaciółmi.
- A jak na tym może skorzystać drobna przedsiębiorczość, bo przecież – tu, w Kanadzie, jest to główna część, z której pochodzi najwięcej podatków. W jaki sposób ci drobni biznesmeni mogą skorzystać na współpracy między Polską a Kanadą?
– Ma pan rację, drobni przedsiębiorcy zatrudniają w Kanadzie 85 proc. pracowników, tylko 15 proc. pracuje dla wielkich korporacji. Bardziej ożywione kontakty między krajami pozwalają drobnym przedsiębiorcom na nawiązanie współpracy z organizacjami w Polsce, aby wykorzystać istniejące nisze.
– Często słyszymy o korupcji w nowych krajach Unii Europejskiej, Bułgarii, Rumunii, Polsce, jakie jest Pana zdanie, w jaki sposób wpływa to na prowadzenie biznesu?
– Korupcja jest wszędzie. Pytanie, do jakiego stopnia. Nawet Kanada nie jest wolna od korupcji, jesteśmy we względnie dobrej sytuacji, ale zawsze tu czy tam pojawiają się problemy z korupcją. Podobnie w Polsce, ale ogólnie rzecz biorąc, poziom korupcji w Polsce nie jest tak wysoki jak w innych krajach, z którymi mamy do czynienia. Nie chcę wymieniać ich nazw, ale z pewnością w porównaniu z innymi krajami europejskimi korupcja w Polsce nie jest największa.
•••
Przed wejściem na salę obrad spotkaliśmy znanego polonijnego przedsiębiorcę Witolda Manitiusa z firmy Polimex.
Goniec: Co Panu daje udział w tej konferencji, jakie korzyści Pana firma może odnieść?
Witold Manitius: Mam nadzieję, że jest to kolejne nowe otwarcie w stosunkach polsko-kanadyjskich, w których generalnie widać ożywienie, w związku z tym mamy nadzieję na możliwości dla nas. Z krótkiej informacji, którą otrzymałem, widzę dla swojej firmy możliwości, gdy chodzi o promowanie wyjazdów do Polski w zakresie turystyki i turystyki medycznej oraz możliwości świadczenia usług w przewozach pomiędzy Kanadą a Polską.
– Turystyka medyczna to głównie sanatoria?
– Nie tylko, również zabiegi. W Polsce powstaje całkiem przyzwoita infrastruktura, która jest bardzo konkurencyjna cenowo.
– Ale tu mamy OHIP.
– Mamy OHIP, ale najwyraźniej tendencja jest taka, że coraz mniej w ramach OHIP-u dostajemy za swoje pieniądze. Wiele rzeczy zrobiono w Polsce na dobrym poziomie i one są konkurencyjne cenowo. Czasem może się okazać, że lepiej coś zrobić w Polsce niż tu na miejscu. Weźmy usługi dentystyczne. Sam ostatnio potrzebowałem mieć zrobiony pewien zabieg i poważnie brałem możliwość zrobienia go w Polsce. Gdyby oferta polska była mi lepiej znana, gdybym miał lepszą wiedzę, to może właśnie tam bym go zrobił.
Generalnie uważam, że między Polską a Kanadą jest wiele możliwości, szczególnie w kontekście ostatnio negocjowanej umowy o wolnym handlu, CEFTA.
– Czy Pana dzisiejsze zapory celne jakoś dotykają?
– Mnie nie, bo ja nie jestem w handlu, natomiast moich klientów, tak. Dwa tygodnie temu byłem na prezentacji, gdzie negocjator z ramienia rządu kanadyjskiego oficjalnie oświadczył, że 98 proc. produktów, które są przewożone między Europą a Kanadą, bardzo szybko zostanie zwolnione z cła. To by miało bardzo duże znaczenie.
Umowa o wolnym handlu, która ma być podpisana przed końcem tego roku, stanowi olbrzymi potencjał dla firm, przede wszystkim dla firm europejskich, dla których rynek kanadyjski jest bardzo atrakcyjny. Jest oczywiście też potencjał dla firm kanadyjskich, ale przede wszystkim dla europejskich, jak polskie, produkujących dobrej jakości towary, które obecnie są drogie na rynku kanadyjskim, albo ich w ogóle nie ma. Natomiast to otwarcie, które nastąpi po podpisaniu tej umowy, to potężne wsparcie towarów europejskich w tym samym momencie, kiedy towary z Dalekiego Wschodu, a głównie z Chin, zaczynają być coraz droższe. A mamy do nich uprzedzenia co do jakości i innych problemów.
Towary europejskie słyną z jakości, dlatego jest to olbrzymi potencjał dla firm europejskich, w tym dla polskich, że mogą przeskoczyć konkurencję azjatycką. Przykład mebli, które w tej chwili są oclone na poziomie 9 – 15 procent. Całkowite zniesienie tych ceł to 15 proc. oszczędności dla importera, podczas kiedy jego konkurent sprowadzający z Chin nie ma oszczędności, tylko musi się liczyć z faktem wzrostu kosztów...
Za tydzień dalsza część relacji