farolwebad1

A+ A A-
Andrzej Kumor

Andrzej Kumor

Widziane od końca.

URL strony: http://www.goniec.net/

Toronto Władze Ontario poinformowały w piątek o uregulowaniu używania marihuany do celów rekreacyjnych na terenie tej prowincji.
Minister sprawiedliwości Yasir Naqvi, minister finansów Charles Sousa i zdrowia Eric Hoskins zwołali w tym celu konferencję prasową .
Ontario powoła do życia Radę kontroli marihuany jej produktów. Do 2020 roku na terenie całej prowincji ma powstać około 150 sklepów monopolowych sprzedających wyłącznie marihuanę, a od lipca 2018 roku marihuana będzie również dostępna przez internet. Ustalono, że minimalny wiek osoby, która legalnie będzie mogła kupić ten produkt to 19 lat.
Ontario jest pierwszą kanadyjską prowincją, która w sposób całościowy opracowała projekt wprowadzenia rekreacyjnej marihuany na rynek. Marihuana nie będzie sprzedawana w alkoholowych sklepach monopolowych. Używanie rekreacyjne marihuany i jej pochodnych będzie zabronione w miejscach publicznych, samochodach i w pracy i będzie jedynie dopuszczone w prywatnych mieszkaniach i domach.
Wszystko to oznacza, że marihuana objęta zostanie ścisłym państwowym monopolem dystrybucyjnym. Krytycy projektu obawiają się jednak, że nie zlikwiduje to istniejącego dzisiaj olbrzymiego czarnego rynku . Ich zdaniem, 150 sklepów to za mało, aby zlikwidować nielegalny handel marihuana musiałaby być dostępna w każdej nawet najmniejszej miejscowości - tłumaczą. Zdaniem ekspertów do spraw zdrowia publicznego, dochody uzyskiwane ze sprzedaży marihuany powinny być celowo przeznaczane na finansowanie zdrowia psychicznego oraz placówek odwykowych - a to nie zostało jasno zapowiedziane w piątkowym komunikacie.

Ograli ich

piątek, 08 wrzesień 2017 16:01 Opublikowano w Andrzej Kumor

kumorszaryDlaczego Korea Północna tak szybko była w stanie zrealizować podstawowe założenia swego programu obrony strategicznej? Dlaczego Koreańczycy wyprodukowali całkiem niezłe pociski międzykontynentalne i upakowali w nich broń atomową? Jak to jest? Czy państwo, w którym zmilitaryzowane społeczeństwo gryzie trawę w quasi-religijnej ekstazie politycznej, w którym nie ma wysoko zaawansowanego przemysłu, mogło tak szybko opracować najnowocześniejsze technologie wojskowe? Czy to nie jest dziwne?
Czuć tutaj chińską rękę. Dlaczego Chińczykom miałoby zależeć na uczynieniu z Korei Północnej atomowego supermocarstwa?
Jedną z najskuteczniejszych i najtańszych metod prowadzenia polityki jest kontrola konfliktu; zdolność do kontroli konfliktu wskazuje na najlepszego i rozgrywającego zawodnika.
Czy dzisiaj słyszymy o rozbudowie chińskich baz na sztucznych wyspach sypanych na Morzu Południowochińskim? Czy na pierwszych stronach gazet są jakieś doniesienia o prowokacyjnych krokach amerykańskiej marynarki wobec Chin? Wszystko przyćmił koreański atom! Pekin uzyskał skuteczne narzędzie do prowadzenia polityki wobec Stanów Zjednoczonych w postaci atomowego reżimu w Phenianie. Palce lizać! Polityczny majstersztyk!
Stany Zjednoczone same do tego doprowadziły, swoją ignorancją i nonszalancją. Dzisiaj muszą się pogodzić, że przegrały tę partię i praktycznie rzecz biorąc, nie mają wielkiego pola manewru. No, chyba że będą chciały wywrócić świat do góry brzuchem.

Wojna atomowa na Półwyspie Koreańskim, nie dość, że zakładać musi chińskie zaangażowanie, to jeszcze pochłonie olbrzymią liczbę ofiar i zakłóci gospodarkę świata. Bo to przecież w Korei Południowej jest Samsung, Hyundai, Kia i wiele innych znaczących korporacji, bez których Zachodowi coraz trudniej się obejść. Konflikt Phenianu z Waszyngtonem z rozgrywającym „mediatorem” Pekinem, świadczy o kunszcie chińskich sekretarzy, którzy nie mają w Waszyngtonie równego partnera.
Na dodatek, jest to początek utraty przez Amerykę hegemonii w basenie Oceanu Spokojnego. Pomniejsze kraje regionu widząc, co się dzieje i w jaki sposób Chińczycy skutecznie ogrywają Waszyngton, będą się reorientować na Państwo Środka, a jeśli nawet całkowicie nie zmienią kierunku, będą grać pomiędzy mocarstwami, aby wyrwać jak najwięcej dla siebie.
Stany Zjednoczone po buńczucznych zapowiedziach prezydenta Trumpa, o tym jak to „pokażemy światu”, pozwoliły Phenianowi przekroczyć wszystkie linie wyrysowane na piasku.
Jest to najgorsza polityka z możliwych, obnaża bowiem słabość. A w świecie drapieżników słabości się nie toleruje. Jeśli Waszyngton chce uzyskać jakieś ustępstwa od Korei Północnej, to musi grzecznie pukać do chińskich drzwi. Towarzysze w Pekinie spisują już „listę zakupów”, co za to ewentualnie chcą. Może przyzwolenie na uczynienie z Morza Południowochińskiego chińskiej wewnętrznej sadzawki? A może jakieś targi w Europie? Bo jeśli nie, to przecież za tych nieobliczalnych północnych Koreańczyków nikt nie może odpowiadać; przecież oni są szaleni, gotowi w amerykańskie metropolie...
Mamy więc sytuację, w której Pekin decyduje nieoficjalnie, czy i jak pociągnąć za spust.
Jest to stary manewr polityczny. Dawno temu pisałem o zastosowaniu terroru w polityce Żydów dążących do niepodległości Izraela. Wtedy, w tamtych czasach, Żydzi, którzy prowadzili negocjacje z Brytyjczykami i supermocarstwami, odżegnywali się od „radykalnej młodzieży” z Irgunu, która rezała arabskie wioski, przywiązywała miny do brytyjskich żołnierzy i wysyłała bomby w listach do brytyjskich ministrów. Pod stołem wiadomo było, że i „ugodowi”, i radykalni” walczą o to samo i jedni kontrolują drugich.
Ten sam manewr zastosowała później, również w rozgrywce z Brytyjczykami, Irlandzka Armia Republikańska poprzez swoje polityczne przedstawicielstwo Sinn Fein.
Dzisiaj w ten stary zaułek dała się wpędzić amerykańska dyplomacja. Widać, że jak stara gwardia puściła na moment stery imperium, to powojenne pokolenie wpłynęło na mieliznę.
Korea Północna jest dzisiaj pierwszym etapem walki o wyeliminowanie Stanów Zjednoczonych z pozycji Hegemona. To Stany są na musiku, bo czas działa przeciwko nim. Tymczasem próba ratunku podjęta przez nową administrację najwyraźniej została przyblokowana przez liberalną międzynarodówkę globalizatorów. Jak w przypływie szczerości stwierdził, odchodząc, Steve Bannon, prezydentura Trumpa dobiegła końca; będą jeszcze jakieś wewnętrzne walki tu i tam, ale to już jest koniec. Czy oznacza to, że Ameryka podda się bez walki? Czy jeszcze nastąpi jakaś sanacja? Patrząc na stan amerykańskich elit, można w to szczerze wątpić.
Jakie z tego płyną wnioski dla Europy? Co z tego wynika dla Polski? Przede wszystkim konieczność zrozumienia sytuacji, przede wszystkim opracowywanie samodzielnych zdolności regionalnych tak politycznych, jak militarnych (taktycznej broni nuklearnej nie wykluczając) i przede wszystkim przygotowywanie się na każdy kierunek i każdy wariant. System światowego bezpieczeństwa może wystrzelić z dnia na dzień. Wszystko zależy od tego, kto dotknie północnokoreańskiego cyngla.

Huragany sterowane ludzką ręką

piątek, 08 wrzesień 2017 15:27 Opublikowano w Teksty

Trudno się oprzeć potrzebie eksperymentowania, zwłaszcza jeżeli może to przynieść bardzo skuteczne metody uzyskiwania zmian na wielką skalę. Większość z nas słyszała o chemitrails, o HARP i tym podobnych rzeczach i większość też zalicza to do sfery, powiedzmy, może trochę bardziej prawdopodobnej od UFO, tymczasem przedsięwzięcia geoinżynieryjne, czyli próby bezpośredniego wpływania na zmiany pogodowe i nie tylko, są podejmowane od bardzo dawna na naszych oczach, i to wielokrotnie z dużym sukcesem. Sprowadzenie deszczu czy suszy dawno było marzeniem nie tylko rolników, również wojskowych. Możliwość zlania strony przeciwnej długotrwałymi rzęsistymi opadami, które rozmiękczą nie tylko okopy – no cóż może być lepszego? 

Piszę o tym wszystkim, bo niektórzy ludzie wskazują, iż gwałtowne ulewy, jakie zatopiły Teksas i Luizjanę, były spotęgowane przez gmeranie przy pogodzie polegające na „zasiewaniu chmur”.
Praktyka ta, choć może nie bardzo nagłaśniana przez media głównego nurtu, to jednak z powodzeniem stosowana jest w wielu częściach świata przez agencje rządowe i firmy prywatne.
Zacznijmy jednak od początku i zajrzyjmy do Wikipedii, aby dowiedzieć się, na czym polega „zasiewanie chmur”: otóż jest to forma modyfikacji pogody, będąca próbą zmiany ilości lub rodzaju opadów z chmur. Poprzez rozpylenie substancji służących jako jądra kondensacji lub zarodki krystalizacji powodowane są zmiany w procesach mikrofizycznych wewnątrz chmury. Zazwyczaj intencją jest zwiększenie opadów (deszczu lub śniegu), a na lotniskach praktykuje się ograniczanie gradu lub mgły.
Do najbardziej pospolitych związków chemicznych używanych do zasiewania chmur należy jodek srebra i suchy lód (zamrożony dwutlenek węgla).

Rozprężanie ciekłego propanu w gaz było również używane i może wytworzyć kryształki lodu w wyższych temperaturach niż jodek srebra. Użycie materiałów higroskopijnych, takich jak sól, zwiększa swoją popularność z powodu pewnych obiecujących wyników badań naukowych.

Zasiewanie chmur wymaga, by zawierały przechłodzoną ciekłą wodę – to jest ciekłą wodę zimniejszą niż zero stopni Celsjusza. Wprowadzenie substancji takiej jak jodek srebra, który ma strukturę krystaliczną podobną do struktury lodu, wywoła nukleację (zarodkowanie) krzepnięcia (zamarzania). Rozprężanie suchego lodu lub propanu oziębia powietrze do tego stopnia, że kryształki lodu mogą zarodkować spontanicznie z pary cieczy (fazy gazowej poniżej swego punktu krytycznego). W przeciwieństwie do zasiewania przy pomocy jodku srebra, ta spontaniczna nukleacja (zarodkowanie) nie wymaga uprzedniej obecności kropel lub cząsteczek, ponieważ wytwarza niezwykle wysokie przesycenie pary cieczy w pobliżu zasiewającej substancji. Jednakże istniejące krople są niezbędne dla dostatecznego wzrostu kryształków lodu, aby mogło z chmury padać.

W szerokościach geograficznych między kołem podbiegunowym a zwrotnikiem typowa strategia zasiewania chmur zasadza się na fakcie, że ciśnienie (prężność) pary nasyconej jest niższe dla równowagi z lodem niż dla równowagi z wodą, gdy cząsteczki lodu formują się w przechłodzonych chmurach. Fakt ten pozwala kryształkom lodu rosnąć kosztem kropel cieczy. Jeśli rozrost jest dostateczny, cząsteczki stają się dość ciężkie, by jako śnieg (lub, jeśli ulegną stopieniu, jako deszcz) opadać z chmur, które w innej sytuacji nie wytworzyłyby opadów. Ten proces jest znany jako zasiewanie „statyczne”.

W klimatach ciepłych lub tropikalnych zasiewanie konwekcyjnych chmur typu Cumulonimbus (chmur kłębiastych) stara się wykorzystać ciepło przemiany fazowej uwalniane przy zamarzaniu. Ta strategia „dynamicznego” zasiewania zakłada, że dodatkowe ciepło przemiany fazowej podnosi temperaturę, przez co zwiększa siłę wyporu, wzmacnia prądy wznoszące powietrza, zapewnia konwergencję na niższym poziomie i w rezultacie powoduje gwałtowny wzrost wybranych chmur.

Związki chemiczne do zasiewania chmur mogą być rozpraszane przez samoloty lub przez naziemne urządzenia rozpraszające (generatory lub pojemniki wystrzelane z artylerii przeciwlotniczej lub rakiet). Przy uwalnianiu z samolotów race (flary) jodku srebra są odpalane i rozpraszane, podczas gdy samolot leci przez formowaną chmurę. Uwalniane przez urządzenia naziemne drobne cząsteczki są niesione z wiatrem i wzwyż przez prądy powietrzne.

Wykazano, że zasiewanie chmur jest efektywne w zmienianiu struktury i wielkości chmur i w przemianie przechłodzonej wody w cząsteczki lodu. Ilość opadów, którą można przypisać zasiewaniu, trudno jest zdeterminować. Zasiewając chmury, można również ograniczyć opady.
Zasiewanie było prowadzone na szeroką skalę przez USA i państwa zachodnie w ramach różnych tajnych operacji. Znany jest eksperyment brytyjski z lat 50., kiedy to doprowadzono do tropikalnej ulewy na terenie wioski Lynmouth w Devonie, w której zginęło 35 osób. Zasiewanie prowadziła też armia USA w Wietnamie i Laosie w ramach operacji „Popeye”, która miała utrudnić życie Vietcongowi i blokować transport na Ho Hi Minh Trail, poprzez błoto, osuwanie się gruntu etc. Operacja odniosła sukces i prowadzona była do 72 roku. Jej rezultatem było przedłużanie sezonu monsunowego na objętych akcją terenach średnio od 30 do 45 dni.
Z obecnego punktu widzenia ciekawa jest zwłaszcza operacja „Stormfury” oraz poprzedzające ją wysiłki okiełznywania huraganów poprzez rozpylanie jodku srebra i suchego lodu. Wysiłki takie czynione były nawet w latach 40., kiedy to udało się zmienić trasę jednego huraganu, co zresztą stało się powodem procesów sądowych. Modyfikowanie huraganów przez zasiewanie polegało na zrzucaniu jodku w kominy chmur w celu wytworzenia drugiego, szerszego oka i zmniejszenia siły żywiołu. Podobno skutki były „różne” – „podobno”, bo nic nie wiadomo na pewno, a część operacji była tajna.
Czy rozpylanie jodku srebra jest bezpieczne dla zdrowia?
Nie bardzo, ale do zasiewania nie trzeba go dużo – stukrotnie mniej niż wprowadzane jest do atmosfery w wielu rejonach globu przez zanieczyszczenia przemysłowe.
Nie będąc nową technologią, higroskopijne zasiewanie dla powiększenia opadów deszczu z ciepłych chmur przeżywa odrodzenie dzięki pewnym pozytywnym rezultatom badań w Południowej Afryce, Meksyku i innych krajach. Najczęściej używanym materiałem higroskopijnym jest sól. Zakłada się, że higroskopijne zasiewanie powoduje, iż rozkład frakcji kropel w chmurze staje się bardziej morski (większe krople), a mniej kontynentalny, stymulując opady deszczu przez koalescencję.
Największy system zasiewania chmur ma Chińska Republika Ludowa, która uważa, że zasiewanie prowadzone poprzez odpalanie w niebo rakiet z jodkiem srebra, tam gdzie deszcz jest pożądany, zwiększa ilość deszczu nad kilkoma coraz bardziej suchymi regionami, w tym również nad stolicą, Pekinem. Istnieje nawet polityczna przepychanka pomiędzy sąsiadującymi rejonami, które oskarżają się nawzajem o „kradzież deszczu” przy pomocy zasiewania chmur.
Obecnie mniej więcej 24 kraje praktykują operacyjnie zasiewanie chmur. W lutym 2009 roku Chiny również odpaliły laski jodku srebra nad Pekinem, by sztucznie wywołać opady śniegu po czterech miesiącach suszy. Opady śniegu trwały przez mniej więcej trzy dni i doprowadziły do zamknięcia 12 głównych dróg wokół Pekinu. Pod koniec października 2009 roku Pekin twierdził, że doświadczył najwcześniejszych opadów śniegu od 1987 roku z powodu zasiewania chmur.

W Azji Południowo-Wschodniej zasiewanie chmur było używane do poprawienia jakości powietrza poprzez oczyszczanie deszczem. W Indiach operacje zasiewania chmur były prowadzone w latach 2003–2004 w stanie Maharashtra, poprzez amerykańskie przedsiębiorstwo Spółka Modyfikacji Pogody.
W Stanach Zjednoczonych zasiewanie chmur jest używane do zwiększania opadów na obszarach doświadczających suszy, do zmniejszania wielkości kul gradowych formowanych w chmurach burzowych i do rozpraszania mgły na lotniskach i wokół nich. Zasiewanie chmur jest okazjonalnie używane przez większe resorty narciarskie, by wywołać opady śniegu. Jedenaście zachodnich stanów i jedna kanadyjska prowincja (Alberta) obecnie mają w toku operacyjne programy zasiewania chmur.
Do prywatnych przedsiębiorstw zajmujących się modyfikowaniem pogody poprzez zasiewanie chmur należą: Aero Systems Incorporated (Spółka Systemy Aero), Atmospheric Incorporated (Atmosferyczne Sp.), North American Weather Consultants (Północnoamerykańscy Konsultanci do spraw Pogody), Weather Modification Incorporated (Spółka Modyfikacji Pogody), Weather Enhancement Technologies International (Międzynarodowa Spółka Technologii Poprawy Pogody), Seeding Operations and Atmospheric Research (SOAR) (Operacje Zasiewania i Badania Atmosferyczne). Wojska Lotnicze Armii Stanów Zjednoczonych (USAF) zaproponowały użycie zasiewania na polu bitwy w roku 1996, mimo że Stany Zjednoczone podpisały w 1978 roku międzynarodowy układ zakazujący użycia modyfikacji pogody do „wrogich celów”.

Od lat sześćdziesiątych przedsiębiorstwo P. Kirk & Associates prowadzi udaną operację zasiewania chmur w okolicach Calgary w Albercie. Używano tam zarówno samolotów, jak i generatorów naziemnych pompujących jodek srebra do atmosfery w celu zredukowania groźby szkód gradowych. W koordynacji z jednostkami naziemnymi, samolot zostawiał pióropusz jodku srebra przed nadciągającą chmurą kłębiastą burzową (cumulo-nimbus) z zauważalnymi skutkami. Wielkie, aktywne kłębiaste chmury burzowe zostały zredukowane do zera. Intensywność silnych burz gradowych została zmniejszona. Ten efektywny program był finansowany ze składek rolników i dotacji rządowych.
Wojskowi piloci rosyjscy zasiewali chmury nad Białorusią po katastrofie w Czarnobylu, by wypłukać z chmur zmierzających w kierunku Moskwy cząsteczki radioaktywne. Jak opowiadał w 2007 roku w programie BBC major Aleksiej Gruszyn, wielokrotnie wyruszał w niebo nad Czarnobylem i Białorusią i używał pocisków artyleryjskich wypełnionych jodkiem srebra, by wytworzyć chmury deszczowe, które miały oczyścić powietrze z substancji radioaktywnych dryfujących w stronę gęsto zaludnionych miast. Ponad cztery tysiące mil kwadratowych Białorusi zostało poświęconych, by ochronić rosyjską stolicę od toksycznych radioaktywnych opadów.
W Moskwie 17 czerwca 2008 roku samoloty transportowe Rosyjskich Sił Powietrznych próbowały zasiewać chmury cementem. Jeden z worków z cementem nie rozproszył się, lecz spadł w całości na dom mieszkalny, przebijając dach. W październiku 2009 roku mer Moskwy obiecywał w mieście „zimę bez śniegu”, po ujawnieniu wysiłków Rosyjskich Sił Powietrznych, by zasiewać przez całą zimę chmury od strony nawietrznej Moskwy.

Wiele wskazuje na to, że tuż przed gwałtownymi opadami wywołanymi przez huragan „Harvey” zasiewano chmury, by rozszerzyć strefę opadów na południowo-zachodnie stany. No i nie do końca wyszło, jak planowano…

huragan



(Oprac. na podst. Wikipedia)

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.