Obchody Dnia Polonii w Burlington 28 IV 2018
sobota, 28 kwiecień 2018 22:03 Opublikowano w Życie polonijneAndrzej Kumor: Kto jest organizatorem Tygodnia Polonii w Burlington, który się właśnie zaczyna?
Ryszard Ślisiński, prezes Zarządu Głównego Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie: Ten tydzień jest od ponad 50 lat. Pierwsza proklamacja, którą udało się nam znaleźć, jest z 1964 roku. Nasza organizacja, Związek Narodowy Polski w Burlington, powstała w 1955 roku.
I to ona jest organizatorem?
Tak, ale nie tylko Burlington, cała nasza organizacja się dzisiaj udziela, żeby podnieść rangę Dnia Polskiego. Jak wiemy, jest wiele wydarzeń w tym roku, Polish Heritage Day jest ich częścią, zainicjowanych przez konsulat i przez ambasadę w całej Kanadzie. Pokażmy się z dobrej strony, pokażmy, że coś mamy, że potrafimy się zorganizować, że nie jesteśmy tylko jakimiś pracownikami byle gdzie, ale że Polacy są adwokatami, biznesmenami, lekarzami, że mamy wielkie osiągnięcia w historii. Zresztą ja jestem praprawnukiem jednego z pierwszych imigrantów, moi pradziadkowie są pochowani tutaj, w Wilnie, na cmentarzu pionierów. Może ludzie nawet nie wiedzą, jak przyjeżdżają do Wilna w Ontario, idą na cmentarz, ten nowy, a tam z tyłu jest stary cmentarz, tych pierwszych co tutaj wycinali lasy, zbierali kamienie.
My, między innymi, budowaliśmy ten kraj.
Tak. Akurat jest 150. rocznica przyjazdu pierwszej zorganizowanej grupy, a Kanada ma 151 lat, tak że my zorganizowanie przyjechaliśmy „dopiero” rok po powstaniu Kanady, bo przedtem, jak to się mówi, Indianie tu latali itd. Tak że my, Europejczycy, przyjechaliśmy to tutaj budować, teraz starajmy się to podtrzymać. Zapraszamy organizacje, które mają problemy, jakie mają, zapraszamy młodych ludzi, żeby wzięli udział. Ja już dałem z siebie dwadzieścia lat, czekam, żeby następna generacja przejęła to i zaczęła trochę działać i pokazywać się. To ma być social club, ludzie mają się spotykać, robić coś dla przyjemności, czy to będzie tenis, piłka, gra w karty czy chodzenie po górach, róbmy to razem, a przede wszystkim bądźmy dumni z Polski – jako Polacy mamy osiągnięcia. Czy tutaj, czy w Polsce mamy znanych ludzi w historii i trzeba to podkreślać. Nie pokazujmy zawsze tego, co złego Polacy robią. Pokazujmy to, z czego możemy być dumni, żeby ta młoda generacja, która tutaj jest, była dumna, żeby dzieci się uczyły języka polskiego. Zobaczmy, co się teraz stało, ilu młodych ludzi wraca do Polski, do Europy, bo posiadanie polskiego paszportu otwiera dzisiaj drogi na świat. I nieraz do kraju, do którego z kanadyjskim paszportem nie można wjechać, można z polskim. Ile osób teraz zobaczyło, że dobrze być Polakiem!
No właśnie, polskość może się opłacać, powinna się opłacać, bo Polska powinna być silna Polakami, którzy mieszkają nad Wisłą, ale też silna swoją diasporą, czy nie tak?
Właśnie. Mamy doświadczenie, którego może Polacy nie mieli. Wiadomo, że jest dużo pozostałości, ludzi, którym trudno pozbyć się tego wychowania komunistycznego i są przywiązani do pewnych rzeczy, które im odpowiadały, ciągle tęsknią za tzw. komuną, bo im było dobrze. Tak, dla jednych było dobrze, dla 90 procent było niedobrze, dlatego trzeba wyciągnąć wnioski i iść naprzód. Ale ciągłe cofanie się i rozliczanie dzisiaj dziadków 90-letnich nie ma sensu, dlatego myśmy, patrząc na dobry, pozytywny obraz naszej historii, ludzi, którzy coś dobrego zrobili, patrzmy w przyszłość i budujmy na tych pozytywnych obrazach, na tych pozytywnych osobach.
Proszę jeszcze powiedzieć o dzisiejszej ceremonii, był pan burmistrz?
Był burmistrz, była nasza posłanka do parlamentu prowincyjnego, która jest też ministrem. Na każdej imprezie te osoby są, nigdy nam nie odmawiają. My też mieliśmy pomoc rządową z Trillium Fund prowincyjnego, bardzo dobrze współpracujemy. Bo nie tylko trzeba się zamykać w polskim środowisku, są wybory, trzeba widzieć, że my tak samo mamy głos wyborczy, żeby oni się z nami liczyli. I przez to, że tutaj przyjdzie sto osób i pokaże, oni mają respekt do nas.
Apeluję, to nie jest sprawa tylko Burlington, to jest sprawa wszystkich miast, żebyśmy pokazywali, i powinniśmy może nawet – tutaj powiem, co się stało w Brampton – wyciągnąć wniosek z sikhów. Oni kontrolują 25 mandatów poselskich w parlamencie kanadyjskim, bo są tak mocni w 25 okręgach, obstawiają wszystkie partie. I my w okręgach, gdzie mamy dużą Polonię, powinniśmy robić to samo, powinniśmy obstawiać NDP, liberałów i konserwatystów i mieć gwarantowane te miejsca. Ale to można tylko zrobić, jeżeli będziemy współpracować ze sobą, a nie walczyć albo podkładać jeden drugiemu nogę. Wyciągnijmy wnioski z błędów, które popełniliśmy przedtem, i popierajmy, czy to jest kandydat z tej partii, czy innej. Przecież membership można mieć – co jest śmieszne – w trzech partiach różnych. Membership każdej partii kosztuje 10 dolarów jednorazowo. Ludzie należą do różnych partii, głosują i wybierają swoich ludzi i później mają wpływ, gdzie ich podatki idą, co się w tym kraju dzieje. Fajnie jest myśleć o Polsce, jeździć tam, ale jeśli myślimy, że tu jesteśmy na stałe, tu płacimy podatki, musimy mieć wpływ na to, co tutaj się dzieje.
Dziękuję za rozmowę.
http://www.goniec24.com/prawo-imigracja/itemlist/user/64-andrzejkumor?start=426#sigProId860faed58e
Kanclerz Niemiec Ángela Merkel po rozmowach z prezydentem Trumpem przyznała że istniejący układ nuklearny z Iranem nie jest wystarczający dla powstrzymania programu atomowego, a ponadto wpływy Teheranu w regionie muszą być ograniczone.
Merkel złożyła w minionym tygodniu krótką, roboczą wizytę w Waszyngtonie. Podczas konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem USA powiedziała, że geopolityczne wpływy Iranu w Syrii, Libanie i Iraku muszą zostać powstrzymane, a "kwestia Iranu" jest dla Niemiec nawet ważniejsza niż dla Stanów Zjednoczonych ponieważ kraj ten - jak to określiła - "leży u naszych drzwi".
Obserwatorzy zauważają że Merkel, poprzednio wypowiadała się pozytywnie o porozumieniu z Iranem, będącym podstawą dla zniesienia izolacji tego kraju. Eksperci z Europy, którzy kontrolują wykonywanie tego porozumienia przez Teheran poświadczają, że jest ono przez Iran respektowane.
W rezultacie nowej sytuacji na Bliskim Wschodzie wzrosły natomiast wpływy Iranu w Syrii oraz w Libanie co wzbudziło poważny niepokój Izraela; stąd naciski na zerwanie irańskiego porozumienia, przywrócenie sankcji oraz - jak postuluje wielu izraelskich polityków kroki militarne przeciwko Teheranowi.
Prezydent Trump przyznał że zdołał przekonać Merkel do zmiany stanowiska, oświadczając iż "obecnie Kanclerz Niemiec postrzega Iran zupełnie inaczej niż miało to miejsce zanim przekroczyła próg Gabinetu Owalnego w Białym Domu…".
Po pięciu dniach od odłączenia aparatury zmarł Alfie Evans, poddany eutanazji na mocy wyroku sądu
sobota, 28 kwiecień 2018 06:46 Opublikowano w Goniec PolecaW sobotę nad ranem w szpitalu w Liverpoolu zmarł Alfie Evans – poinformował jego ojciec Tom.
Alfie Evans przebywał w szpitalu Alder Hey od ponad roku, gdzie lekarzom nie udało się zdiagnozować jego choroby.
Brytyjski sąd wydał wyrok śmierci na dziecko, kiedy odebrał prawa rodzicielskie rodzicom i kazał odłączyć je od aparatury. Jak twierdzili lekarze Alfie miał nie przeżyć godziny, a przeżył pięć dni.
Już po wyroku sądu Alfie nie miał podawanego jedzenia przez kilkadziesiąt godzin, a rodzice nie byli dopuszczani do chłopca.
Mimo zaangażowania papieża i nadania chłopcu włoskiego obywatelstwa, sąd nie pozwolił na zabranie go do Włoch, gdzie jeden ze szpitali chciał leczyć Alfiego. Dyrektor szpitala Bambino Gesú przyjechał do Liverpoolu, by osobiście porozmawiać z władzami Alder Hey, ale nie został wysłuchany.
Alfie cierpiał na niezdiagnozowaną chorobę neurologiczną i przebywał w szpitalu Alder Hey w Liverpoolu. Dr Izabela Pałgan, polska lekarka, która w styczniu badała chłopca powiedziała, że reagował wówczas na bodźce i miał kontakt z rodzicami.
Opiekujący się nim lekarze ocenili, że zmiany w mózgu pozbawiły go wzroku, słuchu, smaku i czucia, a dalsza terapia "nie jest w jego najlepszym interesie" i może być nie tylko "daremna", ale także "nieludzka". Mimo że chłopiec oddychał samodzielnie i poruszał ustami lekarze ze szpitala uznali, że jest martwy. Od poniedziałku przestano go żywić.
Sprawa Alfiego poruszyła ludzi na całym świecie. Pod brytyjskim konsulatem w Warszawie odbyło się kilka demonstracji w obronie chłopca.
(PAP/KAI)