Na szybko: Niefortunne zderzenie
W Mississauga Centre wygrała Tanya Granic Allen. Jej głównym przeciwnikiem była Polka Natalia Kusendova.
Natalia ma wszystko czego potrzeba w dzisiejszej polityce, jest też sprawna wizerunkowo i niedługo pewnie to na nią przyjdzie kolej…
Szczerze mówiąc, sądziłem, że Kusendova ma duże szanse. Była kandydatką jak z obrazka, która w obecnym rozdaniu politycznym dla przywództwa partii byłaby bardzo wygodna czy też ujmując rzecz inaczej, niekłopotliwa.
Tanya Granic ma przeszłość "za uszami", jest bardzo wyrazista w poglądach, popiera ją ontaryjskie środowisko konserwatystów społecznych, odtrąconych przez ludzi Patricka Browna i jest byłą kontrkandydatką lidera Douga Forda, dzięki której uzyskał stanowisko w kampanii wewnątrzpartyjnej.
Z jednej strony, jest więc osobą, której Ford powinien być wdzięczny, z drugiej jest silnym politykiem z całym zapleczem organizacyjnym, który nie będzie Fordowym yes-manem, lecz z którym będzie musiał się układać, lub świecić oczami - już wyciągnięto p. Granic jakieś tweety sprzed lat…
I który (zobaczymy na ile stanowczo) będzie wprowadzał głos konserwatystów socjalnych do legislatury (obecna premier liberalna Kathleen Wynne uważa, że jest to głos "religijnych radykałów", by nie powiedzieć "talibów").
Natalia Kusendova ukończyła wyścig z dobrą drugą lokatą, co dobrze świadczy o jej zdolności mobilizowania etnicznego elektoratu i co jest dobre z naszego punktu widzenia. Jej rywalka miała bowiem za sobą większą i lepiej zorganizowaną maszynerię pro-life z możliwością marketingu telefonicznego i sprawdzonymi kanałami mobilizacji.
Stało się tak, że polskie środowisko pro-life poparło Tanyę.
Ubolewałem już wcześniej, w związku z tym, że w jednym okręgu mieliśmy takie właśnie kandydatki.
Pisałem: Dlaczego konserwatyści postanowili strzelić sobie w stopę, w jednym okręgu dopuszczając wyścig, który podzieli głosy polskich prolajferów, i w konsekwencji może doprowadzić do tego, że jedna rozczarowana grupa po prostu nie pójdzie 7 czerwca głosować?
W ordynacji większościowej walczy się o każdy głos, ponawiam więc pytanie: Dlaczego?
Andrzej Kumor