W czasach stalinowskich ludzie siedzieli za opowiadanie dowcipów. Tak było. Przez jakiś czas wydawało się, że takie absurdy to odległa przeszłość. Tymczasem właśnie w Stanach Zjednoczonych pewna pani aktorka popularna palnęła sobie na Twiterze w stopę nazywając pewną prominentną panią Murzynkę (byłą doradczynię prezydenta Obamy) skrzyżowaniem Planety Małp z Bractwem muzułmańskim. No i natychmiast otworzyła się pod nią czeluść politycznie poprawnego potępienia, zaczęły dąć trąby medialnego oburzenia i pani aktorka popularna straciła angaż.
Oczywiście za rasizm. Pokrzywdzona pani Murzynka wskazała, że jest to dobra okazja by się dowiedzieć, jak strasznie cierpią ludzie jej koloru skóry. W naszej coraz bardziej orwellowskiej rzeczywistości od dawna już wiemy, że dzielimy się na równych i równiejszych. Gdyby podobny „rasistowski dowcip” dotyczył osoby białej czy choćby żółtej, no to rozszedłby się jako „dość zabawny”. Do tego gdyby jeszcze przez podobne konotacje obśmiewał katolików czy był (pardon za wyrażenie) robieniem sobie jaj z obrońców tradycyjnych wartości czy innych „troglodytów pchających patyki w szprychy kół nieubłaganego postępu ludzkości”, no to wtedy obleciałby kilka razy programy dużych stacji telewizyjnych.
Jeszcze śmieszniejsze jest w tym to, że owa pani aktorka popularna przygnieciona łajnem powszechnej krytyki jęła się tłumaczyć, że swoją myślo-zbrodnię popełniła w stanie pomroczności jasnej będąc pod wpływem prochów nasennych. I tu znów odwołam się do naszych zbiorowych doświadczeń, napominając, że „wódka nikogo z antysocjalistycznej agitacji nie tłumaczy”. Zresztą na słowa winowajczyni natychmiast zareagował producent owych tabletek nasennych zarzekając się, że żadne testy nie wykazały by rasizm był efektem ubocznym zażywania.
Wolny świat? Wolne żarty...
List przesłany do naszej redakcji na BCC:
Droga Alino, pamiętasz 4 czerwca 1989 r. Głosowanie wśród Polonii odbyło się 3 czerwca, sobota. Wówczas zezwolono by głosowali ci, bez polskich dokumentów. Wystarczało 2 świadków (tysiące Polaków polskich dokumentów nie posiadało). Polscy weterani, bohaterowie polscy od gen. Andersa, gen. Maczka i wielu, wielu innych. Bez polskich dokumentów. Ci co przeszli Syberie, cudem uratowani, bohaterowie II wojny światowej. Raz mogli głosować.
Rzeczywiście, łaska to wielka.
Wszystkie następne wybory parlamentarne wróciły w stare komunistyczne tory. “Ordynacja wyborcza” Ważny polski paszport na terenie Ameryki Północnej a w Europie dowód osobisty. (Ta różnica w dokumentach już dzieli Polaków poza Polską, paszport i dowód osobisty)
W Kanadzie jest zaledwie 3 czy 4 konsulów honorowych, na 800 tys. do 1 mln. Polaków. Konsul honorowy może w swoim domu lub w polskiej parafii zorganizować wybory. Jest to zgodne z prawem kanadyjskim, polskim i zwyczajami dyplomatycznymi.
Dla przykładu:
W rejonie Kitchener, Waterloo, Guelph i Cambridge w Ontario, mieszka ok. 130 Słowaków. Mają 2 konsulów honorowych. Dlatego głosuje 100% Słowaków. No chyba, że ktoś jest ciężko chory.
W tym rejonie Ontario, szacuje się, że mieszka ok. 25 tys. Polaków. Nie ma konsula honorowego.
Aż się prosi, by polskie msz powołało konsulów honorowych w Kanadzie i innych krajach.
A tu gadanie co 4 lata że Polonia nie głosuje.
Wstyd i poruta.
Prośba uniżona do polskiego msz, zacznijcie coś robić a nie gadać tylko.
Jeżeli weźmie się pod uwagę aktywność Polonii we wszystkich sprawach dotyczących Polski, eksterytorialność kościołów w Kanadzie, to wychodzi na to, że nic nie robienie polskiego msz, a przez to, polskiego rządu jest przeszkodą, że Polonia w głosowaniu udziału nie bierze. Kilkanaście procent to kropla w morzu.
I tak jest w całym okresie tzw. III Rzeczpospolitej.
Od czasu do czasu, są kierowane apele polskich polityków (Senat, msz) o aktywność Polonii w tej czy tamtej sprawie.
Kolejny wstyd i żenada.
Od 1990 r nowe ekipy rządowe obiecują (obecna ekipa też) miejsca w polskim parlamencie dla przedstawicieli Polonii.
Chciałoby się zapytać, no i co kochani politycy? Mało prawie 30 lat na załatwienie tej sprawy?
A mniejszość niemiecka ma zapewnione 2 miejsca w polskim parlamencie. Kuriozum prawne i kuriozum demokracji !!!!
Od 1990 r brałem udział w politycznych rozmowach na w/w tematy. Rozmawiano grzecznie. Nie uczyniono NIC.
Janusz
<Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.>;
Od redakcji: A w czyim interesie mieliby to uczynić? Bo przecież nie swoim własnym, którym kierują się na co dzień.
***
Bardzo dobry ten Pana komentarz o polityce historycznej i różnych prawdach historycznych. Wnosi on coś nowego i jest ważny. Wiemy już, że NIESTETY, że punktem wyjścia jest kanadyjskie społeczeństwo celowo wyrugowane z ważnej i istotnej wiedzy, wiedzy ważnej w ogóle, czy ważnej dla nas??
Naszym wielkim atutem jest to że w wyścigu z Żydami, o to kto jest większą ofiarą, to my jesteśmy wygranymi, patrząc z perspektywy prawdy i historii - jak było. Dlatego my walcząc o prawdę, walczymy o Polskę, a oni musza kłamać walcząc o swoje NIBY dobre imię. Cieszę się, że Pan to porusza. Podoba mi się pana patriotyzm wolny od fanatyzmu religijnego.
Pozdrawiam
Rafal Krakowiak
Od redakcji: Proszę Pana nasza „narracja” jest słaba i pozbawiona wsparcia medialnych tub. Niestety przegrywamy. Mój patriotyzm to nic wielkiego; głoszę od lat tezę, że patriotyzm nie jest szaleństwem, w imię idei wziętych z kosmosu, lecz dobrze pojętym interesem własnym. Silna Polska leży w dobrze pojętym interesie każdego Polaka, dlatego praca na jej rzecz to nic innego jak praca dla siebie. Silne państwo, to silna i zasobna polska rodzina i wolni Polacy, nie zmuszani do płacenia haraczu obcym, pracujący na swoim. To są trywialne prawdy.
***
Od redakcji: Serdecznie przepraszamy p. Jana Ostoję za napisanie „Wiedeń” zamiast „Wieluń” w jego tekście „Obyś żył w ciekawych czasach”, co zmieniło wymowę, a także pominięcie zdania „Dmowski żył jeszcze do roku 1938”. Wieluń - czyli jak p. Ostoja przypomina - polska „Guernica”, był przykładem niemieckiego barbarzyństwa - zbombardowany w pierwszych dniach wojny 1939 roku jako cel ćwiczebny - niemiecka zbrodnia wojenna. Przepraszamy Andrzej Kumor
Za Krzysztof Bosak: W lesie pod Głogowem martwy został znaleziony nasz kolega Paweł Chruszcz, radny Głogowa, społecznik i narodowiec, brat posła Sylwestra Chruszcza. Poznałem Pawła jako maturzysta 2 maja 2001 r., jadąc na moją pierwszą manifestację narodową. Zapamiętalem to dobrze bo Paweł był wśród pierwszych trzech osób ze środowiska narodowego z którymi rozmawiałem. Paweł był zaangażowany, pełen pomysłów, koleżeński i zawsze uśmiechnięty. Takim go zapamiętam jak na poniższym zdjęciu.Paweł miał 42 lata, osierocił dwójkę dzieci. Kiedyś działał w Młodzieży Wszechpolskiej i Lidze Polskich Rodzin, w ostatnich latach w środowiskach samorządowych i stowarzyszeniu Endecja. Był zaangażowany w ujawnianie różnych nieprawidłowości. Zaginął wczoraj, dziś go znaleziono martwego. Nie zdążył przekazać CBA informacji o jednej z afer, którą wykrył. Istnieje podejrzenie, że z tego powodu go zamordowano, pozorując jego samobójstwo.Wyrazy współczucia dla rodziny Pawła! Proszę, pomódlcie się dziś za jego duszę oraz o uczciwość i sprawiedliwość w naszej Ojczyźnie!
Komentarze:
Konrad Górny: Witold Gadowski już kilka miesięcy temu mówił że na Dolnym Śląsku mamy mafię która działa także w Zagłębiu Miedzowym. Zresztą....czy Rafał Wojcikowski też przed śmiercią aby nie trafił na aferę w położonym niedaleko Głogowa, Lubinie?