A+ A A-

Grzegorz Braun analizuje sytuację międzynarodową – imperium amerykańskie nie włącza istnienia suwerennego państwa polskiego do swej racji stanu - uważa Grzegorz Braun, który w rozmowie z Agnieszką Piwar szczegółowo analizuje międzynarodową sytuację oraz zbliżającą się wojnę między światowymi mocarstwami. W tych rozgrywkach deserem dla Żydów ma być właśnie Polska.


– Wielokrotnie wyrażał Pan przekonanie, że państwo polskie nie istnieje, a na naszym terytorium, kosztem narodu polskiego, realizowany jest całkiem inny projekt polityczny?

– Owszem, tak to nazywam: "KONDOMINIUM ROSYJSKO-NIEMIECKIE POD ŻYDOWSKIM ZARZĄDEM POWIERNICZYM" – to jest scenariusz dla nas przewidziany. Przez kogo? Przez międzynarodowe konsorcjum naszych tradycyjnych zaborców i okupantów. Że Moskwa i Berlin robią wszystko, by zgodnie układać wzajemną współpracę – to widać gołym okiem. Byłoby pół biedy, gdyby oba te kraje sięgały do głębi swych własnych najwspanialszych tradycji. Ale jedni i drudzy upierają się czerpać bardzo płytko – horyzonty ich racji stanu zakreślają więc, z jednej strony, Piotr i Katarzyna do spółki ze Stalinem, a z drugiej – paru kolejnych Fryderyków i Bismarck ze Stresemannem. Że ta współpraca jest ostatecznie zawsze po naszym trupie – to wiadomo z historii.

Opublikowano w Goniec Poleca
piątek, 08 czerwiec 2012 10:23

Grzegorz Braun: Jestem ogromnym optymistą (3)

19 maja br. w kościele Matki Bożej Królowej Polski w Scarborough (Toronto) odbyła się projekcja najnowszego filmu Grzegorza Brauna pt. "Poeta Pozwany", a po filmie odbyła się dyskusja Polonii kanadyjskiej z reżyserem filmu. Spotkanie zorganizowała grupa "Tajne Komplety" z inicjatywy pana Romana Dorny, a prowadził je Andrzej Kumor, redaktor naczelny tygodnika "Goniec". W spotkaniu z Grzegorzem Braunem uczestniczyło prawie 100 osób. Licznie zgromadzeni Polacy zadawali wiele pytań na temat obecnej sytuacji w Polsce oraz wizji Polski na najbliższe lata.

      Teraz hasło Judeopolonia. To jest hasło, które – jak się większości polskich inteligentów wydaje – jest hasłem-znakiem markowym strasznych antysemitów, że to jest z repertuaru okropnych ludzi, którzy snują teorie spiskowe z motywów, do których należy na przykład nienawiść na tle rasowym bądź wyznaniowym. Nie. Judeopolonia jest to fakt historyczny, jest to mianowicie projekt, który był prezentowany nie w jakichś czarnosecinnych gazetach czy na łamach "Protokołów mędrców Syjonu" sto lat temu, tylko był prezentowany na salonach politycznych. Artykułowali taką koncepcję poważni politycy we frakach, w cylindrach i nakrochmalonych kołnierzach. Prezentowali taką koncepcję sto lat temu i prezentowali ją m.in. na kongresie wersalskim, który kończył I wojnę światową. Bowiem sto lat temu, z innej strony, kwestia żydowska w Europie była nabrzmiała na skutek pojawienia się szeregu konfliktów, które miały szczególnie ohydny, spektakularny charakter na terenie Imperium Rosyjskiego, mianowicie urzędowy państwowy antysemityzm prowadził tam do organizowanych przez armię i służby tajne – moskiewskie mówimy, ale dowodzone z ówczesnego Petersburga – pogromów. W Kiszyniowie, w Kijowie także, w Białymstoku, w Brześciu. Otóż to było istotne dla wszystkich polityków przed stu laty, na przełomie XIX i XX w., że jest problem, że jest kwestia. Abstrahuję teraz od tego, przez kogo zawiniona, jak ta kwestia narastała – na osobne spotkanie temat.

      Z drugiej strony, w tym samym czasie diaspora żydowska w państwach zachodnioeuropejskich, takich jak Anglia czy Niemcy, od dawna już dochodziła do bardzo realnego znaczenia politycznego. Nie tylko możliwe było rozwijanie karier politycznych, ale możliwe już było w strukturach tych państw artykułowanie interesów diaspory żydowskiej przez polityków identyfikujących się z tym interesem, polityków w Prusiech i w Wielkiej Brytanii. I otóż pojawiły się dwie szkoły wśród tych polityków. Jedna szkoła to była szkoła wskazująca jako cel, jako sposób rozwiązania tych problemów emigrację do Palestyny i utworzenie własnego państwa w Palestynie.

      A druga szkoła to była szkoła ludzi, którzy mówili to jakiś absurd, nie możemy przecież milionów przesiedlać w jakiś nieprzyjemny klimat o setki tysięcy kilometrów, musimy żyć tutaj, a zatem tu musimy zdobyć autonomię polityczną, po to żeby rządzić samemu i żeby samemu czuwać nad swoim bezpieczeństwem. Otóż ten pierwszy projekt, którego właśnie koncepcja doprowadziła do deklaracji Balfoura w 1917 r. i sukcesywnie po II wojnie światowej doprowadziła do powstania państwa Izrael. A ta druga koncepcja to właśnie koncepcja autonomii żydowskiej w Europie Środkowej znana pod hasłem Judeopolonia. Podam jeden drobny przykład, który dobrze ilustruje i, by tak powiedzieć, urealnia tę koncepcję i pomaga, jak sądzę, zrozumieć, że ona była naprawdę poważnie lansowana. Otóż kiedy na kongresie wersalskim pojawiła się koncepcja wolnego miasta Gdańska, to natychmiast wysunięta została koncepcja wolnego miasta Białegostoku. Dlatego że jako istotny ośrodek przemysłu włókienniczego w Imperium Rosyjskim, był zamieszkany w większości przez ludność niewładającą językiem polskim, przez ludność żydowską zepchniętą na teren zaboru rosyjskiego na skutek właśnie państwowego antysemityzmu politycznego w Rosji i na skutek wyznaczenia tzw. linii wysiedlenia, co spowodowało napływ ludności żydowskiej z terenów pierwszego zaboru rosyjskiego na tereny kraju przywiślańskiego.

      Otóż paradoks, okrutny, straszny, tragiczny paradoks dziejowy był taki, że chociaż ci tzw. litwacy, bo tak się o nich mówiło, byli obiektem i ofiarą antysemityzmu rosyjskiego, to wobec Polski i Polaków reprezentowali tendencję rusyfikatorską. Po prostu kulturowo asymilowali się z językiem rosyjskim. Nie chcieli języka polskiego. Język rosyjski, język poważnego państwa, poważnego i przede wszystkim istniejącego państwa rosyjskiego, w odróżnieniu od nieistniejącego państwa polskiego, był dla nich atrakcyjny. A zatem wobec Polaków ci tak zwani litwacy byli elementem w najlepszym wypadku – jak by to powiedzieć – nie mającym zrozumienia dla aspiracji niepodległościowych Polaków. A zatem w Białymstoku w roku 1920 jeszcze, było bardzo dużo ludzi, dla których taka myśl, że tam miałoby być państwo polskie, była z goła absurdalna. Jak to, jaka Polska, z jakiego powodu ma tu być, skoro my nie mówimy tym językiem, nie mamy nic wspólnego z tą kulturą i nie mamy życzenia mieć czegokolwiek wspólnego z Polakami.

      A zatem koncepcja wolnego miasta Białystok to tylko taki drobny przykład, ale mam nadzieję, że jak w soczewce ilustrujący realność tego. Otóż to się działo zaledwie sto lat temu, jeszcze niespełna sto lat temu. Otóż to jest bardzo mało w historii i teraz zważcie państwo, że diaspory żydowskie na świecie, także i w Stanach Zjednoczonych, i w Kanadzie, bynajmniej nie wszyscy ludzie, których samoidentyfikacja narodowa wiąże ich z historią i kulturą żydowską, oni wcale nie wszyscy są fanami państwa położonego w Palestynie, państwa Izrael. Są tacy Żydzi, którzy uważają to za obrazę boską, za bardzo zły pomysł, za błąd, za nietrafne rozwiązanie, za grzech na przykład. Różne są odcienie tego.

      I w związku z tym, czy będzie wojna, która by zepchnęła Izrael, tak jak sobie tego życzą Arabowie – to trzeba też rozumieć, że mieszkańcy, ale także innych państw muzułmańskich, po prostu nie mają innego planu rozwiązania kwestii Izraela, jak tylko zepchnięcie go do morza, nie ma to, tamto, nie ma żadnych niuansów, więc zagrożenie jest poważne – ale czy ta wojna tam wybuchnie latem tego roku, czy nie wybuchnie, to i tak są ludzie, którzy uważają, że Europa Środkowa i jej miły klimat umiarkowany stwarza najlepsze perspektywy.

      I otóż dostałem przedwczoraj w prezencie taki plakat, który powiela ekspozycję, taki happening, taki akt artystyczny pewnej artystki z Izraela, która reprezentowała, o dziwo, Polskę na biennale w Wenecji za pieniądze polskich podatników. I otóż to jest plakat z takim manifestem "Wracamy". Wracamy – trzy miliony nas wrócą w pierwszym rzucie, a potem zobaczymy. To jest taki może happening, taki żart, może prowokacja. No tak, ale to się dzieje na wysokim, poważnym szczeblu, kiedy w grę wchodzą pieniądze z budżetu państwa, no to, jak by to powiedzieć, śmiech zamiera mi na ustach i zastanawiam się nad tym wszystkim, czy to są przypadkowe zbieżności, czy to jest jakaś synchronizacja. Czy to, że Rzeczpospolita Polska dała taki przywilej mieszkańcom państwa położonego w Palestynie, że część z nich może w trybie nadzwyczajnym nabyć obywatelstwo polskie, paszport polski. Czy to jest element jakiejś koncepcji, czy to jest tylko taki piękny gest ze strony Rzeczypospolitej. Nie znam wyjaśnienia, nie znam odpowiedzi na wszystkie te pytania, ale sądzę, że byłoby dobrze, aby one były zadawane publicznie. Kiedy pan Krzysztof Wyszkowski na łamach "Gazety Polskiej" parę tygodni temu zadał takie pytanie o te nasze F-16 na pustyni Negev i stwierdził, że jeśli idziemy na wojnę, to może by jakaś się należała krótka debata w parlamencie na ten temat, to spotkało się to z brakiem jakiejkolwiek reakcji, nie ma odpowiedzi, jest cisza w eterze. Nawet część establishmentu opozycyjnego z obozu patriotycznego uznała zadawanie takich pytań za nietakt, błąd polityczny. Otóż boję się, lękam się, żeby Polacy nie poznali odpowiedzi na te pytania, które mogłyby przynieść wydarzenia tych najbliższych miesięcy czy lat, bo to jest czarny scenariusz.

      Czemu on jest czarny? Niektórzy może powiedzą, że to jest piękny scenariusz, prawda? Taka mozaika. Myślę, że on jest czarny, dlatego że to jest kontynuacja scenariusza anihilacji państwowości polskiej. To jest zostawienie Polakom, jak powiedział mi jeden taksówkarz we Wrocławiu, zostawienie Polakom piosenki i chorągiewki, przy odebraniu jakichkolwiek możliwości realizacji aspiracji politycznych samodzielnie, suwerennie. To jest taka propozycja, żebyśmy byli takim rezerwatem indiańskim, żebyśmy byli takim skansenikiem moherowym. Przez jakiś czas może nawet będą nas utrzymywać, no a potem może co? Odłączą prąd, i co będzie dalej? Nie wiem.                    Scenariusz jasny, scenariusz optymistyczny. Ten scenariusz optymistyczny wiąże się z tym, że jest Pan Bóg na niebie, i z tym, że się bardzo wielu Polaków modli do niego i on na pewno to słyszy; że bardzo wielu Polaków stara się zrozumieć, na jakim świecie żyją i co w trawie piszczy, że bardzo wielu Polaków ma bardzo piękne i mądre dzieci, że bardzo wielu Polaków się odkuło i dorobiło. To są wszystko powody do optymistycznego patrzenia w przyszłość, aczkolwiek na dziś sądzę, że sprawa polska centralnie, w Warszawie, jest przegrana. To nie ma skutkować defetyzmem, ona centralnie jest przegrana, no bo jest, jak jest, jest rząd telewizyjny. Natomiast jest całe mnóstwo Polski naokoło.

      Byłem kilka tygodni temu w Ostrołęce, byłem gościem tamtejszego środowiska patriotycznego. I dowiedziałem się w trakcie tego spotkania, że jest tam szkoła w Ostrołęce, gimnazjum, liceum klasyczne, gdzie uczą języków klasycznych, uczą logiki i retoryki, i uczą kaligrafii. I od kiedy uczą kaligrafii, to dzieci lepiej się uczą matematyki, taki pośredni skutek. No i postawią sobie jeszcze tę strzelnicę, to wtedy mój optymizm będzie bezgraniczny.

      - 1. Cały czas prasa strofuje nas, Polaków, Kościół, że Kościół politykuje. Ja nie widzę granicy, gdzie się zaczyna Kościół, gdzie kończy czy zaczyna polityka, bo jeżeli my stwierdzimy, czy ksiądz, czy ja, że w sklepie na półkach nie ma nic, to stwierdzam fakt, że nie ma, natomiast jeżeli to powie ksiądz, to ksiądz się automatycznie w politykę bawi.

      2. Bardzo ważny jest parasol, a tym parasolem są dwa państwa, Niemcy i Rosja. Chciałbym znać pańską opinię na temat tego parasola, jaki jest stan (...).

      - Strategiczny sojusz Moskwy i Berlina po naszym trupie, takie to jest silne.

      Politykowanie w Kościele – jasne, że to bzdury, że to jest sprawa księdza proboszcza i jego biskupa, naszego biskupa. I tutaj wszystkie pretensje mają być kierowane, tutaj ma się to rozstrzygać. I nie powinien nikt besztać księdza proboszcza, no a beszta. A dlaczego? Niektórzy się temu besztaniu poddają, tej tresurze, tej pedagogice, także pedagogice zawstydzania, niektórzy duchowni. Najwyraźniej my jakoś za słabo przy nich stoimy, najwyraźniej my stwarzamy za słabe, zbyt nikłe poczucie bezpieczeństwa naszym pasterzom i w związku z tym oni czują się wystawieni na groźby. No i niektórzy ulegają tym groźbom, niektórzy się konformizują do tego obrazka, starają się dopasować do tego pejzażu. Ale my powinniśmy, jak sądzę, martwić się tylko o to, czy my stwarzamy naszym kapłanom dostateczne poczucie bezpieczeństwa we wszystkich wymiarach, nie po to, żeby im się wtrącać. Bo to są protestanckie herezje i się naoglądaliście tego tutaj, w Ameryce, na pewno po uszy, jak to świeccy podchodzą pod ołtarz i zaczynają rządzić, wszędzie: w kruchcie, w zakrystii, na plebanii. Już nawet nie widać wtedy tego księdza czy proboszcza. Wiadomo, że tu nie o to chodzi, żeby się narzucać księdzu proboszczowi, tylko żeby było jasne, że ksiądz proboszcz, że jakby co, to ma nas do dyspozycji. Państwo wiecie, że to ma także, a może przede wszystkim, wymiar materialny. W Polsce ma to wymiar materialny. Z jakichś powodów, takie mamy wrażenie, tylu duchownych albo jest wręcz frontem zwróconych w stronę tego eurokołchozu, Babilonu europejskiego, a jak frontem tam, to już afrontem do nas, albo jakoś tak okrakiem siedzą niektórzy. No dlaczego? Dlatego że życie jest trudne, ciężkie, jeżeli my, Polacy, nie rzucamy na tacę tyle, ile trzeba, no to nie ma to, tamto, trzeba wypełnić ten formularz, wnioskować o dotację europejską i wtedy się już nie jest takim wolnym człowiekiem. Kościół niestety został uwikłany, na różne sposoby, zastawiono szereg przemyślnych pułapek na naszych pasterzy. Te pułapki w procesie akcesyjnym do Unii Europejskiej to były właśnie obiecanki-cacanki, dotacje, te dopłaty do nieruchomości, to były pułapki.

      Podobną pułapką była sprawa pensji dla katechetów. Tutaj ważne zastrzeżenie, że ja oczywiście absolutnie nie dyskutuję z faktem obiektywnym, jakim była paląca potrzeba wejścia do szkół z katechezą. Trzeba to było zrobić, jasna sprawa, tylko trzeba było też wiedzieć z góry, że to będzie ten kij, którym będzie Kościół okładany, a nie trzeba się było dać od tego uzależnić w takim stopniu, w jakim wiele naszych diecezji się od tego systemu uzależniło, bo dla wielu diecezji pensja katechety to jest bardzo istotna pozycja w budżecie. I to jest niedobre. Ale jak można to naprawić? Tylko Polacy, wierni, mogą to naprawić, fundując to, co musi być ufundowane. Godzien jest robotnik zapłaty swojej, więc jeżeli nie chcemy, żeby był opłacany nasz pasterz przez Babilon, żeby był na żołdzie Babilonu, to musimy sami ufundować, co wymaga ufundowania.

      I tutaj znowu wydaje mi się, że emigracja jasno to widzi i może mieć w tej sprawie szczepionkę na kraj. Może mieć odtrutkę. Może dlatego że państwu tego nie trzeba za bardzo tłumaczyć, bo wiecie, że to tak działa, że cokolwiek nie zostanie samemu zafundowane, to tego nie będzie. A w Polsce te socjalistyczne przyzwyczajenia do tego, że to wszystko jest za darmo i że to wszystko państwo ci da i że to wszystko ma być podsunięte pod nos, w Polsce te przyzwyczajenia pokutują ciągle i tutaj rola emigracji. Emigracji, która, z jednej strony, naoglądała się, jakie są możliwe czarne scenariusze dla Kościoła, do czego dojść może, to wy tutaj widzicie. A z drugiej strony, jesteście przyzwyczajeni do tego, że trzeba samemu w tym uczestniczyć.

      A tutaj pan pyta o strategiczny sojusz Moskwy i Berlina. Niektórzy, np. minister Macierewicz niedawno zwracał uwagę na to, że to nie jest monolit, że to się kruszy. Następuje

pewne odwrócenie sojuszy, wygląda na to, że właśnie pan minister Macierewicz i inni politycy establishmentu, patriotycznego, liczą na to, że coś my tutaj na tym wygramy. Bardzo bym chciał, żeby tak było, ale póki co, to trzeba zauważyć, że obydwa te państwa pozostają dla nas groźne. Z tego powodu, że nie patrzą dostatecznie głęboko w swoją własną historię, że establishment rosyjski polityczny – notabene bardzo wybitni ludzie, bardzo nietuzinkowi, rewolwerowcy, kilerzy od polityki zagranicznej, ostrzy jak brzytwy, nieprawdopodobne są elity rosyjskie i tempo, w jakim się odradzają – tylko odradzają się wedle horyzontu zakreślonego przez osobę Piotra Wielkiego, Katarzyny, no i sekretarzy sowieckich. Nie patrzą oni w swoją historię, w głąb, w piękne dzieje Rusi, w tradycje wolnościowe upostaciowane na przykład przez Nowogród Wielki, w wielką cudowną Republikę Niemiecką, znaną na całą Europę średniowieczną. To nie są tradycje, do których Rosja sięga. Rosja, niestety, sięga do tradycji zamordyzmu.

      No i podobnie Niemcy. Niemcy, ponieważ zostały zjednoczone, wzięte za twarz przez Prusaków w XIX w., w związku z tym Niemcy współczesne mają dzisiaj taki horyzont, który nie sięga głębiej niż Fryderyk Wielki i jego spadkobiercy, i Bismarck. Więc póki te państwa są ślepe na bogactwo skarbów własnej historii, własnej kultury, własnej cywilizacji, bo przecież dzieje Niemiec, cudownych miast-państw, księstw i królestw rozmaitych niemieckich to jest piękna historia, ona ma półtora tysiąca lat. I ona nie była bynajmniej, te dzieje, nie były dziejami, w których byliśmy postawieni w konflikcie. Ale dzisiaj takie są horyzonty politycznego tamtego jednego i drugiego establishmentu i tak długo, jak tak jest, te państwa pozostają potencjalnie groźne.

      W Polsce Niemcy grają swoją politykę bezwzględnie, bezlitośnie. To jest, z jednej strony, Ruch Autonomii Śląska na Górnym Śląsku, a z drugiej strony, to są takie niewinne projekty jak Centrum Studiów Niemieckich im. Willy Brandta na Uniwersytecie Wrocławskim, którego istnienie skutecznie pacyfikuje artykulację krytycznej refleksji na temat stosunków polsko-niemieckich na terenie miasta Wrocławia i okolicznych. To, co oni kombinują z tym całym okręgiem królewieckim, z tym ruchem bezwizowym do Polski... Nie wiem, co to ma być, ale widzę, że jedno z drugim, trzecim ułożone oznacza, że nie bierze nikt pod uwagę istnienia suwerennego państwa polskiego, że nie bierze nikt pod uwagę ani w jednej, ani w drugiej, ani w piątej stolicy takiego scenariusza, w którym miałoby istnieć suwerenne państwo polskie i czegoś chcieć i odgrywać jakąś rolę na arenie międzynarodowej.

      Jeszcze jedno zdanie, bo ja bardzo bym nie chciał wyglądać na pesymistę. Bardzo bym nie chciał, żeby się państwo dzisiaj rozchodzili w takim poczuciu, że przemawiał do was pesymista. Ja jestem ogromnym optymistą. Mój optymizm się wiąże z tym, że jak powiedział świętej pamięci błogosławiony Karol Wojtyła, Jan Paweł II: Bóg jest panem historii. Nie Hegel czy Marks, którzy przeniknęli konieczność historyczną i wiedzą, jak zakręcić tym interesem czy budować nowego wspaniałego człowieka, który zaludni nowy wspaniały świat. Nie, nie ma konieczności dziejowej, nie ma przymusu historii, nie ma czegoś takiego. I w związku z tym, jest naszą sprawą analizowanie tego wszystkiego i wszystkich zagrożeń, i jest naszą sprawą i naszym obowiązkiem niełudzenie się dziecinne, bo nie jesteśmy w pokoju dziecinnym. Dzieci tam siedzą, a my jesteśmy już dorośli, i w związku z tym mamy obowiązek, żeby poważnie o wszystkim myśleć. Ale, ponieważ nie ma konieczności historycznej, więc z kolei nie próbujmy takiej uprawiać arytmetyki, że my wyliczamy – o, widzimy, mało nas. To się nie uda, bo to się nie może udać. Nie, bo nie ma w dziejach takiej arytmetyki. Bo gdyby taka arytmetyka obowiązywała, to właśnie to byłaby jakaś kolejna wersja tego heglowskiego, marksowskiego przymusu, konieczności historyczej. Nie ma tej konieczności historycznej. Ponieważ jest wolna wola człowiekowi dana, w związku z tym, proszę państwa, z optymizmem wychodźcie z tej tutaj piwnicy na światło dzienne. I szczęść Boże.

Opublikowano w Teksty

Najpierw musimy Polskę odwojować (2)

19 maja br. w kościele Matki Bożej Królowej Polski w Scarborough (Toronto) odbyła się projekcja najnowszego filmu Grzegorza Brauna pt. "Poeta Pozwany", a po filmie odbyła się dyskusja Polonii kanadyjskiej z reżyserem filmu. Spotkanie zorganizowała grupa "Tajne Komplety" z inicjatywy pana Romana Dorny, a prowadził je Andrzej Kumor, redaktor naczelny tygodnika "Goniec". W spotkaniu z Grzegorzem Braunem uczestniczyło prawie 100 osób. Licznie zgromadzeni Polacy zadawali wiele pytań na temat obecnej sytuacji w Polsce oraz wizji Polski na najbliższe lata.    

***

Na co nie dać się nabrać? Oni będą próbowali przetasować, zamieszać, przeprowadzić kryzys kontrolowany, bo im się już zgrały te wszystkie atuty, te karty, ale nowe rozdanie przeprowadzić tej samej stałej karty. Teraz proszę zauważyć, takie są różne operacje.

      W zeszłym roku ewidentnie szykowali pana Grzegorza Schetynę, tak go dystansowali, że on taki odsunięty, skrzywdzony, i to byłby wtedy taki wariant, że Tusk się zgrał i wtedy wraca Schetyna jako Gomułka na fali przemian październikowych skrzywdzony przez Bieruta.

      To może nie wyjdzie, no to teraz próbują z Gowinem, że Gowin, stanowczy, konserwatywny, żąda od Rosjan szczątków tupolewa. Dwa lata i on teraz żąda. Jaki stanowczy, jaki zdystansowany. Co jeszcze wymyślą, nie wiem, dlatego że pomysłów będzie bez liku. Niczym innym się nie zajmują. Owszem, jest coś, czym się jeszcze zajmują, to znaczy myślę, że niektórzy zajmują się jednak przelewaniem pieniędzy na bezpieczne konta i sprawdzaniem rozkładu lotu na Okęciu, niektórzy się tym zajmują na pewno. Ale poza tym ci, co muszą trwać na posterunku, no to właśnie wymyślają takie pomysły. Państwo się nie dajcie za łatwo na te pomysły nabrać.

      Pytanie z sali: Czy się zmieni ekipa, czy jest jakakolwiek szansa, żeby w tym polu minowym wymanewrować coś dobrego dla Polski?

      Ja dlatego mówię o tych wszystkich sprawach strasznych i bardzo niebezpiecznych, że tak w ogóle jestem przekonany o nieprzeterminowanej wartości projektu politycznego pod nazwą Polska. Ja jestem przekonany, że ten projekt, mając tak świetną przeszłość, ma przed sobą znakomite perspektywy, a to jest, ma niewygasłą i niewykonaną misję cywilizacyjną.

      Tą misją, z mojego punktu widzenia, jest zabezpieczanie i wspieranie Kościoła powszechnego. Polska się w tym specjalizowała, niekoniecznie zawsze byliśmy najlepsi w tej konkurencji i nie zawsze byliśmy dostatecznie wierni i uparci, no ale tak jak w XVIII w. nie można było dokonać ostatecznego zamachu na papiestwo bez zniszczenia największych państw katolickich i bez strącenia korony koronowanych głów katolickich we Francji, Hiszpanii, w Polsce, tak i dzisiaj nie można.

      Projektanci nowej wieży Babel, budujący nowy wspaniały świat, nie mogą ziścić swoich planów bez ostatecznej rozprawy z Kościołem katolickim, a Kościół katolicki nie zginie póki co, póki nie jest ostatecznie rozwiązana kwestia polska. I to nie jest z mojej strony jakiś przejaw megalomanii, po prostu tak to wygląda, taka jest geopolityka i geoteologia, że tak powiem, światowa. I nie jest to dla nas powód do popadania w jakąś megalomanię, w jakieś napady nieuzasadnionej dumy i pychy, to jest dla nas po prostu jakiś obowiązek, to jest dla nas zadanie do wykonania.

      Sądzę, że Polska z powodzeniem może dalej zawalczyć o te sprawy i że do tego jest stworzona przez Pana Boga, że dlatego Pan Bóg dopuścił do tego, żebyśmy zaistnieli, i nie pozwolił nam całkiem sczeznąć i zadbał o to, żebyśmy po tysiącu lat mimo tylu nieprzyjemnych przygód w ostatnich trzech, czy nawet czterech stuleciach, żebyśmy mogli dalej się po polsku komunikować i po katolicku wierzyć, więc po prostu nie można tego stracić.

      W związku z tym czujcie się teraz państwo przeze mnie zarażani optymizmem, ogromnym optymizmem, bo ten optymizm wiąże się z poczuciem takim, że gra trwa, że właśnie jeszcze nie wiadomo, ile stuleci i ile tysiącleci przed nami jest tej gry, zanim właśnie Pan Bóg nie zakończy tego etapu rozgrywki.

      Ponieważ dalej mamy dane do tego, żeby w tej rozgrywce uczestniczyć, to tym większy będzie nasz grzech zaniechania, jeśli dopuścimy do wyautowania nas, do przeniesienia nas na jakąś tam ławkę rezerwowych czy na jakieś boczne boisko. Nie możemy do tego dopuścić, a o to gra się w tej chwili toczy. I atak jest już całkiem bezpośredni, na sakramenty.

      W "Tygodniku Powszechnym" dwa tygodnie czy tydzień temu był taki temat numeru. Nie wiem, czy wszyscy państwo wiecie, "Tygodnik Powszechny", niegdyś katolicki. Niektórzy ciągle niestety myślą, że to jest pismo katolickie. I tam był taki temat numeru, że spowiedź dzieci tak bardzo frustruje, więc może by tak najpierw pierwsza komunia, a potem spowiedź. Naprawdę, to nie jest żart, ja tego nie wymyśliłem.

      Zobaczcie państwo, że z drugiej strony, powinno to nas może nie rozweselać, ale powinno to nam się pozwolić rozluźnić, dlatego że tak szybko okazuje się, że wystarczy poskrobać, że nie trzeba głęboko grzebać, i okazuje się, że ta ofensywa antycywilizacyjna, ta walka ideologiczna prowadzona z nami, z polską narodowością – jak to tutaj pięknie rozszyfrowuje pan Jarosław Marek Rymkiewicz – że ona ma takie istotne cele, że trzeba uderzyć we wszystko co najświętsze. I w związku z tym znowu bez megalomanii, ale po prostu czujmy się uczestnikami istotnej rozgrywki. To nie jest marginalne, co się w Polsce i co się z Polską dzieje. To jest pierwszoplanowe.

      Jakie są perspektywy? Nie ma drogi na skróty. Niestety, kościół, szkoła, strzelnica. Ale dzieci szybko rosną. Dobra wiadomość jest taka, że elementem planu zbawczego dla Polski, świata i Kościoła, niezbędne jest także, żeby w ogóle miał kto chodzić to tego kościoła, szkoły i strzelnicy, prokreacja. To jest najprzyjemniejsza część zbawiania Polski, Kościoła i świata, więc wszyscy powinni hurmem do tej akcji się przyłączyć i za jakiś czas coś z tego wyniknie.

      Chodzi tylko o to, żeby Polacy w tej chwili nie dali się pozabijać na tej wojnie czy w tym stanie wojennym, żeby się po prostu fizycznie nie dali wykończyć, bo może ci dziwni ludzie, którzy przeprowadzili zamach smoleński, to może oni tak kombinują, że już może za bardzo ta trawa odrosła i znowu trzeba troszeczkę Polaczków zepchnąć do dołu z wapnem. Ja bym tego wcale nie wykluczał, bo to są źli ludzie najwyraźniej. Po prostu to są źli ludzie. A po drugie, nie trzeba się pozwolić doszczętnie ograbić, i nawet na dodatek coś trzeba oszczędzić i zarobić. Pan Stanisław Michalkiewicz wzywa Polaków – Polacy, bogaćcie się! – i niektórzy potrafią się na to żachnąć. Mówią nie, my tutaj biedni, a on tam bogaćcie się.

      Najpierw musimy Polskę odwojować, a jak Polska będzie, to ona wszystkim powinna dać. Nie, nic Polska nie tylko nie powinna, ale po prostu nie da nic nikomu, czego Polacy sami nie zarobią. I to z kolei, proszę państwa, więcej tu was na emigracji rozumie ten właściwy porządek rzeczy, statystycznie, niż ludzi w Polsce. I to jest na przykład, ten komunikat, to jest ta sprawa, w której wy możecie wiele zdziałać. Możecie pomóc zwalczać ugruntowane w narodzie polskim przesądy socjalistyczne, przesądy antywolnorynkowe, antykapitalistyczną retorykę jakichś politruków, która ciągle ma prawo obywatelstwa w kraju. A tu na emigracji zdrowego, wolnościowego, ze szczególnym uwzględnieniem wolności gospodarczej myślenia, jest, jak mniemam, sporo, właśnie dlatego, że jeżeli ktoś stanął na nogi tutaj, na emigracji, to stanął sam, tak naprawdę nikt tu nikomu niczego nie ofiarowuje w prezencie, tylko trzeba sobie poradzić.

      Ponieważ wy to wiecie, w związku z tym to wy jesteście być może posiadaczami tej szczepionki, która może pomóc zwalczyć tę infekcję, tę francę – przepraszam – socjalistyczną, która ciągle gdzieś tam krąży w tym krwiobiegu polskiego narodu w kraju. Polskiego narodu mówię, ale w istocie nie jest to wszystko polski naród.

      Polaków wśród mieszkańców Polski jest wcale nie większość, reszta to są tubylcy, w najlepszym wypadku tubylcy, którzy nie chcą nawet się dowiadywać, co tutaj się dzieje. Ale dobra wiadomość jest taka, że – to jest moja intuicja, tzn. taki mój rachunek nieoparty na badaniach statystycznych, bo nie mam takich możliwości egzekucyjnych, żeby takie badania przeprowadzić – ale ja sądzę, że tych Polaków, którzy są Polakami świadomymi, którzy chcą państwa polskiego, którzy się nie rozstali z ojczyzną, tak jak to zrobił rząd telewizyjny – bo to są po prostu ludzie, którzy nie wierzą w żadną Polskę, to jest dla nich ciężar i oni za dobrze wiedzą, że to jest niemożliwe – a więc tych Polaków, którzy są tego świadomi, chcą, ja sądzę, że jest ich więcej niż tych równie zadeklarowanych, ale sprzedawczyków.

      Po stronie tych sprzedawczyków mogą być różne wielkie możliwości, oni mają "Gwiazdę Śmierci" jedną, drugą, trzecią, mają te pieniądze, które ukradli, mają te pieniądze, które pozwolili im pomnażać generałowie i pułkownicy bezpieki w toku transformacji ustrojowej.

      Ale jak Pan Bóg dopuścił do istnienia, to dopuścił, tylko trzeba się w ten kijek wyposażyć.

      Strzelnica, proszę państwa, nie od razu trzeba fundować wnuczkowi kałasznikowa, wystarczy wiatróweczka. Wystarczy wiatróweczka i wokół tego mogą narosnąć inne piękne sprawy, dlatego że strzelanie precyzyjne ćwiczy koncentrację, dziecko od razu będzie miało o pół stopnia lepszą ocenę z matematyki, to będzie w ogóle wychowawcze. Uczy odpowiedzialności, uczy współpracy w kolektywie, żeby się nawzajem nie zastrzelić. Lansujcie państwo taką modę, w niedzielę po sumie na strzelnicę, nie do galerii handlowej, nie do malla, tylko na strzelnicę.

      Ileż to dolarów kosztuje kupić paczkę śrutu, i jeszcze jak babcia czy dziadek wnuczka zaprowadzi, to z tego więzy rodzinne, piękne wspomnienia później będą. Naprawdę, świetna sprawa.

      - Czy mógłby pan przedstawić dwa scenariusze rozwoju sytuacji w Polsce w kontekście politycznym, w ciągu najbliższej pięciolatki? Pierwszy jest scenariuszem optymistycznym, drugi scenariuszem pesymistycznym.

      - Może ja w odwrotnej kolejności, może ja najpierw czarny scenariusz rozwinę. Czarny scenariusz jest taki, że nie wcześniej niż po inauguracji olimpiady w Londynie i nie później niż przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych, a więc w sierpniu, wrześniu, październiku tego roku, zaczyna się trzecia wojna światowa. Imperium amerykańskie wraz z armią państwa położonego w Palestynie dokonuje ataków na państwo perskie, Iran, i my jesteśmy sojusznikami w tej wojnie. Tak, istotnie, polskie F-16 ćwiczyły na pustyni Negev, są fotografie z tych manewrów, można zobaczyć w Internecie. Kto dowodzi naszymi polskimi F-16? Dowodzą w takich manewrach różni wojskowi, dzielni piloci utalentowani, między innymi pan generał Eshel. Pan generał Eshel, który stał się postacią publiczną, po tym jak dziewięć lat temu, jeszcze nie w stopniu generalskim, wziął udział w pokazach lotniczych w Polsce, razem ze swoją ekipą supermyśliwców, i w drodze powrotnej, za zgodą władz polskich, przeleciał nad obozem koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau po to, żeby oddać lotniczy salut w tym miejscu na pamiątkę, z jednej strony, zbrodni, a z drugiej strony, na znak, że naród żydowski żyje i zebrał siły. Na dole, na terenie obozu, przyglądali się temu przelotowi zebrani w liczbie stu kilkudziesięciu wyżsi oficerowie armii izraelskiej różnych specjalności. I otóż przeleciał pan generał Eshel nad Oświęcimiem, ale złamał ustalenia, bo miał zgodę na przelot nie niżej niż pułap chmur, a przeleciał tak nisko, jak się da. No i kiedy go pytano, powiedział ni mniej, ni więcej: osiemset lat słuchaliśmy Polaków i więcej już nie musimy.

      Co wysnuwam z tego zdania, jak interpretuję takie zachowanie takiego wybitnego lotnika, takiego wybitnego wojskowego? Interpretuję to w taki sposób, że najwyraźniej pan generał, który jest dziś typowany na dowódcę tej operacji lotniczej, tego ataku na Iran, tak wyraźnie został wyedukowany. Nauczono go jakiejś fałszywej historii, w której my jesteśmy czarnymi charakterami, my jesteśmy jakąś stroną, która reprezentuje, w mniemaniu pana generała, jakieś przykre zaszłości, ośmiusetletnie zaszłości. I teraz ten pan generał ma dowodzić w wojnie, w której my mamy wziąć udział. Oczywiście przede wszystkim w sferze propagandowej mamy wziąć udział w tej wojnie. Nie przeceniajmy, z całym szacunkiem dla naszych wspaniałych lotników, potencjału militarnego tych F-16. Chodzi o wymiar propagandowy, chodzi o to, żeby były zdjęcia w Internecie i żeby było jasne, że jesteśmy stroną, że jesteśmy koalicjantem.

      Zapowiedziane zamachy terrorystyczne na Euro 2012. Bardzo dobry pomysł, jak już powiedziałem wcześniej, na zrolowanie, z jednej strony, problemów ekonomicznych, z drugiej strony, zalegitymizowanie wzięcia za twarz genialnego, z trzeciej strony, świetny pomysł takie zamachy terrorystyczne na zrolowanie tematu zamachu smoleńskiego. Jedną masakrą można przykryć drugą masakrę. Oby się to nie wydarzyło.

      Ja na pańską prośbę snuję czarny scenariusz. Do czego służyć też ma wzięcie za twarz Polaków? Ma służyć temu, żeby się nie wybudzili, a jak się wybudzą, to żeby nie wierzgali, kiedy będzie się realizować scenariusz ewakuacji paru milionów mieszkańców państwa położonego w Palestynie, w wypadku gdyby taka ewakuacja okazała się niezbędna. A jak się już zaczyna trzecią wojnę światową, to różne rzeczy mogą się przytrafić. I ci sami wojskowi, z panem generałem Eshlem, i zapewne podobnie jak on wyedukowani, muszą mieć takie plany, dlatego że inaczej byliby zdrajcami stanu swojego własnego państwa, byliby złymi wojskowymi, byliby złymi ministrami, premierami. Oni muszą mieć plan B, C, D i tak dalej, muszą mieć zatem plan, jak każdy dowódca odpowiedzialny, plan odwrotu, musi być plan ewakuacji. No to dokąd ta ewakuacja? Gdzie w świecie znajdzie się takie państwo, które przyjmie nie mówię parę milionów, ale przynajmniej parędziesiąt tysięcy uchodźców? Nie ma takich państw. To obserwujemy, kiedy jacyś Albańczycy próbują się przedostać do Włoch na paru łódkach i jak ich stamtąd gonią. Otóż nie ma takich państw, ale jest dobra wiadomość dla izraelskich generałów. Jest w Europie taki kawałek mapy, gdzie – jak się zdaje – nie ma żadnego państwa. Tam można wiele. Czy ci generałowie mają możliwości egzekucyjne na terenie Rzeczypospolitej Polskiej? No, mają takie możliwości, gdyż przecież Rzeczpospolita pozwala na to, żeby obnosili się z bronią palną funkcjonariusze pilotujący wycieczki uczniów izraelskich do Polski. Oni na terenie Rzeczypospolitej mają taki niesłychany przywilej, że mogą wymachiwać gnatami i nie trafiają do więzienia i nikt im tej broni nie odbiera, bo wolno, bo mogą. No więc skoro mogą przywozić pistolety, skoro mogą na przykład na jedną noc zamknąć lotnisko na Okęciu, mogą takie rzeczy, to mogą wszystko, proszę państwa. To znaczy, że działają eksterytorialnie.

      Rozwijam czarny scenariusz – jeden mój warszawski kolega mówi, do sojusznika przecież chyba nie wysyła się komornika. Otóż taki komornik został do nas wysłany wielokrotnie. Przez pierwszą dekadę postpeerelu te sprawy były jeśli nie ukryte, to w każdym razie bez wielkiej ostentacji były prowadzone. Od dziesięciu lat, od wejścia w nowy etap operacji zniesławiania Polaków i korygowania historii XX wieku ze szczególnym uwzględnieniem historii II wojny światowej i zagłady Żydów w Europie, od kiedy ta operacja weszła w nowy etap, pojawiła się nowa jakość. Polacy już nie tylko świnie, tak jak w komiksie amerykańskim świnie przyglądające się biernie zagładzie, ale współuczestnicy i współwykonawcy. Ba, już może nie współ-, tylko po prostu wykonawcy zagłady. Bo przecież nie ma już żadnych Niemców w historii zagłady, są enigmatyczni naziści. A jak produkuje się film, dajmy na to, o Eichmannie, amerykański, to akurat tak się składa, że ze wszystkich jego współpracowników wymienia się akurat tego, którego nazwisko brzmi po słowiańsku, i jeszcze deformuje się wymowę, zniekształca się to nazwisko, tak by brzmiało po polsku.

      Państwo widzicie tę operację, czytacie o polskich obozach koncentracyjnych, o polskich obozach zagłady. Dwadzieścia lat minęło, to nie są pomyłki. Nie wierzycie państwo w to, że to są jakieś pomyłki, bo niechby się ktoś tak w innej sprawie pomylił, niechby się tak ktoś pomylił pierwszy, drugi, piąty, sto piąty raz w innej sprawie, toby mu już dali popalić. No więc taka operacja, ona trwa od dziesięciu lat, Polacy jako współodpowiedzialni, czy wręcz czołowi odpowiedzialni sprawcy holokaustu. Pamiętajcie państwo, że ta operacja nie pozostaje bez wpływu na świadomość młodego pokolenia w Polsce, i to jest ciąg dalszy czarnego scenariusza. Realizacja scenariusza – nazwijmy go umownie scenariuszem Judeopolonia, zaraz wrócę do tego słowa – w bardzo szerokich kręgach polskiego społeczeństwa, zwłaszcza wśród dorastającej młodzieży, nie spotka się z odporem, ani nawet krytyczną refleksją. Nie zostanie być może zauważona istota tego, co nas czeka. Dlaczego? Dlatego że ta pedagogika wstydu odniosła skutek. Bardzo wiele polskich dzieci i dorastającej młodzieży z całej historii XX wieku wie tylko tyle, że Polacy nie są w porządku wobec Żydów, że Polacy są, oni sami, młodzież wie, i nawet czerpie z tego często taki powód do perwersyjnej dumy, że osiągnęli taki poziom samoświadomości i samokrytycyzmu, gdyż wiedzą, że są potomkami dobrze jeśli tylko złodziei, a nie morderców. W polskich środowiskach, nazwijmy je inteligenckimi, jest bardzo dużo ludzi już nie tylko podatnych na taką propagandę, ale też szerzących propagandę, i nie należy tego bagatelizować. Nie umiem określić, nie zacytuję żadnej tutaj kwoty procentowej, jaki to jest rozmiar, ale to jest bardzo poważny udział.

Ciąg dalszy za tydzień

Braun2

Opublikowano w Wywiady

W sobotę, 19 maja br., w kościele Matki Bożej Królowej Polski w Scarborough (Toronto) odbyła się projekcja najnowszego filmu Grzegorza Brauna pt. "Poeta Pozwany", a po filmie odbyła się dyskusja Polonii kanadyjskiej z reżyserem filmu. Spotkanie zorganizowała grupa "Tajne Komplety" z inicjatywy pana Romana Dorny, a prowadził je Andrzej Kumor, redaktor naczelny tygodnika "Goniec". W spotkaniu z Grzegorzem Braunem uczestniczyło prawie 100 osób. Licznie zgromadzeni Polacy zadawali wiele pytań na temat obecnej sytuacji w Polsce oraz wizji Polski na najbliższe lata. Dyskusja zakończyła się po wielu godzinach ok. 23.00.

BARBARA RODE

Przedstawiamy poniżej pierwszą część zapisu tej dyskusji – redakcja.

      - Czy Pana zdaniem, apel Jarosława Rymkiewicza o śmierć cywilną dla Michnika poskutkował?

      Grzegorz Braun: To jest pytanie trochę retoryczne, bo trzeba sobie zdać sprawę, w czyich rękach są w Polsce media, dziennikarze wychowani przez "Gwiazdę Śmierci", potem rozesłani zostali apostołowie od czarnych mszy i teraz są w różnych innych gazetkach i tygodnikach, i rozgłośniach radiowych, i telewizjach.

      I już lata minęły, jak nie publikują systematycznie na łamach swojej jednostki macierzystej, no ale duch nie ginie. To są już kolejne generacje. Czemu taka siła oddziaływania?

      Dlatego że ten gracz polityczny wkroczył na puste pole, że zagospodarował pewną próżnię, w dodatku początkowo przy wielkim naszym, Polaków, aplauzie i przychylności. Ta gazeta osiągnęła wielkie wpływy, trzymała rząd dusz przez tyle lat. Teraz oczywiście to się zmienia, spadł nakład "Gazety Wyborczej", spada czytelnictwo, ale też bezpieka przenosi aktywa, transferuje kapitały, ideowe kapitały, na froncie ideologicznym.

      W ostatnich latach koncern ITI, telewizja TVN jest tą główną gwiazdą śmierci o największym zasięgu oddziaływania.

      Telewizja Polsat została jakby wycofana do rezerwy. Bardzo jestem ciekaw, jaki będzie powrót do pierwszego szeregu telewizji Polsat. Pewnie właśnie establishment postpeerelowski znalazł się na wirażu, że na tym etapie walą w nas tym młotkiem, a drugi trzymają w rezerwie i trzeba będzie po niego sięgnąć, jak się sprawy zmienią.

      To pytanie traktuję retorycznie, jako wyjście do dywagacji.

      Państwo, skoro tu jesteście, jak rozumiem reprezentujecie część narodu świadomą tego, kim jest, czego chce. Jak rozumiem, chcecie państwo więcej niż przeciętnie wiedzieć, chcecie państwo orientować się, co w trawie piszczy.

      Bieda jest w tym, że większość mieszkańców Polski nie chce się w niczym orientować i dla świętego spokoju woli się nie dowiadywać. No bo jakby się czegoś dowiedzieli, to z tym się mniej przyjemnie żyje, nie śpi się lekko i taki kłopot.

      Ale dobra wiadomość jest taka – takim przekonaniem się podzielę – że sprawy ważne i najważniejsze nigdy nie są sprawą ogółu, zawsze są sprawą mniejszości, świadomej i zdeterminowanej mniejszości.

      Jakobini, bolszewicy, różni piekurszczacy zawiązywali w wąskich gronach spiski na naszą zgubę.

      Wszystkie rewolucje nie są sprawą jakiegoś tam ludu, mas, nie, zaczyna się od grupy spiskowców. W związku z tym jest to bardzo naturalne, że i sprawa polska, i sprawa katolicka nie będzie nigdy sprawą mas. Kościół, chociaż jest powszechny, ale przecież stoi ten Kościół na szeregach tych, którzy są najbardziej świadomi, którzy potrafią wyartykułować cele i nazwać istotę sprawy.

      Tak to tutaj przechodzę do takiej kwestii, która się nasuwa podczas tego krótkiego tu pobytu, podczas spotkań z rodakami w tych okolicach, że to nie jest dobry pomysł popadać w depresję z tego powodu, że tutaj nie ma tego całego ćwierć miliona Polaków, którzy mieszkają w okolicy, żeby rozważać o polskich sprawach.

      Nie, to jest normalne. Rozhuśtywanie mas, pozyskiwanie mas to jest właśnie specjalność bolszewików i jakobinów. To być może nie jest sposób jakiś osiągać te zbożne i dobre cele, do których zaliczam właśnie np. dbanie o sprawę polską.

      I jak mam okazję do państwa się zwracać, to zwrócę się też w takie słowa, że sądzę, że ofensywa, która jest prowadzona przeciw emigracji, przeciw Polakom poza granicami kraju, ta akcja dezintegracji, dobijania tego, co dobre, niszczenia środowisk, działania, które mają na celu – i często niestety skutkują – zaprzepaszczeniem jakiejś spuścizny materialnej, która stanowiła punkt oparcia dla pokoleń emigrantów, świadomych Polaków; ta operacja, moim zdaniem, jest niebezprecedensowa, ale da się porównać jej natężenie aktualne do tego, co wykonywano w latach osiemdziesiątych, kiedy bardzo intensywnie działali poza granicami PRL-u funkcjonariusze tamtejszych sowieckich służb polskojęzycznych.

      Działali na rzecz tego, co się nazywa transformacją ustrojową, tzn. starali się wtedy zneutralizować jakąkolwiek krytykę, krytyczną refleksję na temat sytuacji krajowej.

      I w tej chwili jest prowadzona taka akcja. Dwoją się i troją funkcjonariusze poprzebierani za jakichś tam sekretarzy trzecich i piątych konsulatów i ambasad. Bardzo się dwoją i troją, z jednej strony po to, aby pozyskać młodzież, z drugiej, żeby tych wszystkich po 30-tce zneutralizować.

      To jest przez nich stosowane kryterium. W Chicago usłyszałem, że dzwonił ktoś do szkoły tamtejszej z konsulatu, że chciałby się konsul spotkać z nauczycielami, ale "tymi przed 30-tką". Tak oni kombinują, że od 30. roku życia to już beznadziejne przypadki są, już są nieodwracalni Polacy i że ich się nie da przekabacić.

      Więc trwa taka operacja. Traktujcie to państwo jako komplement pod swoim adresem, bo takie operacje kosztują. Kosztują czas, więc też pieniądze. Więc skoro się wydaje pieniądze na to, żeby na emigracji mącić i was neutralizować, to znaczy, że coś znaczycie, to znaczy, że się was boją.

      I jeszcze takim przekonaniem się podzielę, bo często pada pytanie o elity, jak tu się Polska ma odrodzić, skoro nie ma tej szarej tkanki mózgowej, najwyraźniej w dostatecznym wymiarze ona się nie zachowała.

      Z jednej strony, właśnie musi się to wszystko odchować i tutaj na to czasu potrzeba. I stąd moja triada, którą przy każdej okazji staram się powtarzać. Są trzy ośrodki wychowania, kształcenia elit dla Polski.

      Centralny punkt oparcia – kościół. Nie po to, żeby tam politykować w środku i tam Polskę robić; kościół po to, aby tam się dokonywało przeistoczenie w rękach kapłana katolickiego, ale to jest punkt oparcia, tam wszystko się zaczyna.

      Szkoła przy tym kościele i strzelnica przy tej szkole.

      To są trzy obiekty, w których formować się może polska elita. Jest tylko jedna droga na skróty, która nie może zastąpić tego procesu wychowania, który wymaga czasu, ale może go lekko wspomóc. Jak we wszystkich ciężkich przypadkach, taką drogą na skróty awaryjną jest transplantacja. Transplantacja tej szarej tkanki czy tego szpiku kostnego.

      Otóż wy jesteście jedynymi istniejącymi dawcami, nie ma skąd tego przeszczepić do kraju. Miejcie tego świadomość!

      Sądzę, że bardzo może wiele dobrego wyniknąć z zabierania przez was głosu na temat spraw krajowych. Nie dajcie się zbywać, nie dajcie się przegonić kijem od sprawy polskiej, odegnać. Nie pozwólcie na to, żeby wam mówili, że wy tutaj nic nie rozumiecie, jesteście daleko, z drugiej strony globusa, chodzicie głową do dołu i nic nie rozumiecie. Nie dajcie sobie tego wmawiać, to nie jest prawda.

      Środki komunikacji istnieją, bardzo wiele znaczy głos opinii i nie nie doceniajcie sami siebie. Znaczenie ma i publikacja, kolportaż materiałów, wymiana informacji. To, że niektóre materiały redagowane w kraju mogą być kolportowane i dłużej wisieć, jak są wywieszone na jakichś amerykańskich serwerach w Internecie, to jest niebagatelna rzecz, że tego się tutaj nie da łatwo uprzątnąć, nie da się sprawy tak szybko zamknąć. To jedna rzecz, nie trzeba tego bagatelizować.

      Druga rzecz, że naprawdę zaraz dziać się będą w kraju rzeczy bardzo spektakularne, nieprzyjemne i oby nie tragiczne na większą skalę, i wasz głos może być jedynym czystym głosem w tej sprawie. Oby tak się sprawy nie toczyły, ale tak być może. Wydaje mi się, że stąd ta krzątanina wokół was tutaj, żeby was jeszcze bardziej porozstawiać po kątach, uciszyć, żebyście przestali wierzyć w siebie i w to, że macie dla Polski znaczenie.

      - Czy obecnie Polska jest rządzona przez obcą agenturę?

Opublikowano w Wywiady
poniedziałek, 21 maj 2012 07:03

Spotkanie z Grzegorzem Braunem w Scarborough

braunscarborough1

W sobotę, 19 maja br w kościele Matki Bożej Królowej Polski w Scarborough (Toronto) odbyła się projekcja najnowszego filmu Grzegorza Brauna pt. ‘Poeta Pozwany’, a po filmie odbyła się dyskusja Polonii Kanadyjskiej z reżyserem filmu. Spotkanie zorganizowała grupa ‘Tajne Komplety’ z inicjatywy pana Romana Dorny, a prowadził je Andrzej Kumor, redaktor naczelny tygodnika polonijnego ‘Goniec’.
W spotkaniu z Grzegorzem Braunem uczestniczyło prawie 100 osób. Licznie zgromadzeni Polacy zadawali wiele pytań na temat obecnej sytuacji w Polsce oraz wizji Polski na najbliższe lata. Dyskusja zakończyła się po wielu godzinach ok. 23:00.
BARBARA RODE


W najbliższym 21 numerze Gońca zamieścimy obszerną relację z tego spotkania - redakcja

braunscarborough3

braunscarborough2

Opublikowano w Życie polonijne
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.