Wacław - Telefony komórkowe mają już 40 lat - czy Pan używa takiego telefonu? - Mój telefon mam w tej chwili przy sobie, bo szukam pracy, ale generalnie nie używam. - Nie sądzi Pan, że przez te telefony ludzie są "jak na smyczy"; bardziej kontrolowani przez te urządzenia? - Wróciłem z Kuby, gdzie mój kolega chodził z telefonem po plaży; w kiblu z telefonem; mówię mu, człowieku, zostaw to! Mnie to przeraża, mnie to po prostu przeraża. - Nie sądzi Pan, że dawniej w wielu sytuacjach ludzie ze sobą by bezpośrednio rozmawiali, np w przedziale pociągu, a dzisiaj - siedzą i walą w te klawiatury? - Ja tego nie znoszę, jak jadę samochodem czy trakiem, telefonów w ogóle nie odbieram. - Według Pana, mogłoby tego nie być? - Nie, to musi być, ja jestem już stary chłop, żyjemy w innym świecie, nowa generacja... - Ale czy to nie zubaża ludzi? - Gdy się jeździło autobusem, tramwajem miejskim, w kolejkach się stało za świeżym jadłem, każdy się odwrócił, powiedział dzień dobry, a dzisiaj, idziesz ulicą... Mówię do ludzi "dzień dobry", niektórzy się odezwą, niektórzy nie, kilka razy słyszałem, że jestem chamem, bo zaczepiam obcych. A tata z mamą mówili, dziecko, czy znasz czy nie znasz, z szacunku dla człowieka, masz powiedzieć "dzień dobry".
Franek - Używa Pan telefonów komórkowych? - Używam. - Właśnie mija 40 lat od momentu wprowadzenia na rynek pierwszego i chciałem zapytać, czy nie sądzi Pan, że to coś złego, że ludzie... - Nie, ja mam biznes i to jest bardzo przydatne. Ludzie do mnie dzwonią, automatycznie odbieram, oddzwaniam. - Ale dawniej ludzie częściej ze sobą bezpośrednio rozmawiali, a dzisiaj zwłaszcza ludzie młodzi cały czas piszą esemesy. - No jak jestem w takiej sytuacji, że telefon komórkowy zadzwoni, to tak jakbym się trochę stresował. - No właśnie, czy to nie jest tak, jakby człowiek był na smyczy, cały czas pod kontrolą? - Tak jest, bo ludzie dzwonią w różnych sprawach. - To co, to dobry wynalazek? - Ja myślę, że dobry, bo jak ja mam biznes, proszę pana, a robię podłogi, to jest bardzo przydatne, że może ktoś do mnie w każdej chwili zadzwonić. - Używa Pan na co dzień? A jak Pan jeździ do Polski, też Pan używa? - Nie, w Polsce przeważnie pożyczam od kogoś komórkę i też mam przy sobie. - Ułatwia życie? - Mnie ułatwia.
Dorota - Od 40 lat mamy telefony komórkowe. Pani ma telefon komórkowy? Uważa Pani, że to jest dobra rzecz, że tak cały czas jesteśmy pod telefonem? - Ma to zalety i wady. - Nie sądzi Pani, że dzisiaj ludzie, zwłaszcza młodzi, nawet jak siedzą obok siebie, to wszyscy na jakichś esemesach? - Tak, jest to niebezpieczne, jak na przykład prowadzą samochody. Nie jest to dobre, bo za dużo czasu z tym spędzają, jest to praktycznie wszędzie dostępne, nawet w szkole. Zauważyłam, że bardzo często ludzie zamiast dzwonić, wysyłają esemesy; jest to forma kontaktu. - Nie sądzi Pani, że ludzie coś przez to tracą? - Na pewno. - Pani mogłaby żyć bez telefonu komórkowego? - W obecnej chwili chyba nie. - A gdy Pani jeździ do Polski to co? - Zabieram telefon. Akurat tak się składa, że prowadzę mały biznes, tak że telefon jest niezbędny.
Jan Sroka - Ma Pan telefon komórkowy? - Tak. - Co Pan o tym sądzi, nie jest czasem tak, że człowiek cały czas jest pod telefonem? - Jak potrzebny, to jest dobrze, jak się gdzieś idzie, i ktoś szuka, to cię ma. - No tak, ale dawniej człowiek miał przynajmniej więcej spokoju? - No możliwe, możliwe, że dzisiaj, to sądzę, że są przydatne. - Nie uważa Pan, że młodzi ludzie za często tego używają; gdzie Pan nie popatrzy, to wszyscy stoją i grzebią w tych telefonach? - Zgadza się, ale co zrobić, jak mają, to grzebią w nich i tyle. - Dzisiaj to nawet w kawiarniach ludzie siedzą obok siebie i... - Zgadza się, dziś chcesz się z dzieckiem dogadać, to nie ma czasu, trzeba SMS wysyłać...
Tutaj możesz nas "polubić" facebook.com/goniec.net
Izabela Embalo Program dla opiekunek
Emanuel Czyżo Najlepiej go kijem baseballowym
Andrzej Kumor 40 lat w Palestrze mecenasa Marka Malickiego
Stanislaw Tymiński Nareszcie wiosna!
GONIEC poleca: prywatni obywatele USA ćwiczą strzelanie
Stanisław Michalkiewicz Trucizna zdemaskowana!
Michał Pluta O papieżu Franciszku, który zdążył podpaść
Aleksander graf Pruszyński Wielki Tydzień w Mińsku
Andrzej Kumor Trzymajmy się prawdy, trzymajmy się prosto
Krzysztof Ligęza Wyłączanie dusz
Roman Baraniecki Amerykanin w Olszynce Grochowskiej
Jan Kowalski Wojna, którą właśnie przegraliśmy (13)
Wanda Rat Polski świat osiedlowy – z jednego dnia
Aleksander Łoś Opowieści z aresztu deportacyjnego
Forum z nr. 14/2013: Jan Ostoja Nawiązanie do felietonu o czuwającej nad nami Opatrzności
Janusz Sierzputowski Lepiej to już było
Barbara Weselska "Polskie tradycje bożonarodzeniowe w formie kartki świątecznej"
Zarząd Ogniwa nr 1 Federacji Polek w Kanadzie Dzień Kobiet w Copernicus Lodge
Maciek Czapliński Mój dom: Losowanie mercedesa
Michał Kryspin Pawlikowski Wojna i sezon [21]
Jan Bodakowski Pornografia, źródło tożsamości seksualnej chłopców i dziewcząt we współczesnym świecie
Joanna Wasilewska, Andrzej Jasiński Szlakami bobra: Żabi koncert
Witold Jasek Strzelectwo: Zaproszenie do zdrowia!
Sobiesław Kwaśnicki Moto-Goniec: Rowerowy festiwal wolności
Pogawędki Pana Z.: Harcerska dola
Anna Paudyn FUNDACJA IM. ADAMA MICKIEWICZA W KANADZIE
Leszek Wyrzykowski Po zielonej trawie piłka goni
Rafał Kujawiński Krótki film o szczurze na zwolnieniu lekarskim
Andrzej Kumor Radość walki jest wielka
Swięcone w Parafii św. Eugeniusza de Mazenod w Brampton
sobota, 30 marzec 2013 14:10 Opublikowano w Fotoreportaż
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/itemlist/user/64-andrzejkumor?start=2022#sigProId92366b95d3
W Sobotę Wielkanocną w polskich parafiach w aglomeracji torontońskiej święcono pokarmy. W Brampton ceremonię tę sprawował proboszcz o. Adam Filas. Napomniał wiernych, by Swięta Wielkanocne były okazję do duchowej przemiany, przebaczenia i odnowienia miłości w rodzinach. Wezwał do obrony wiary i Kościoła coraz częściej atakowanego przez przeciwników. Stwierdził, że w naszej polskiej tradycji święcone to jakoby dodatkowy sakrament, bo my zawsze z wdzięcznością spożywamy Boże dary. zaapelował o przywrócenie tradycji modlitwy przed posiłkiem, gdyż tradycja ta ginie, a część z nas czasami zasiada do posiłku nawet w czapkach...
Swięcenie w Parafii de Mazenod zorganizowano przed kościołem, tak by było doskonale widoczne z ulicy. Obok kościoła rysuje się już bryła centrum kultury i handlu. Po święceniu wszyscy wierni odwiedzali w tej pięknej świątyni Grób Pański strzeżony przez wartę góralską