Szybkimi krokami zbliża się Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny, no a tutaj także halloween; halloween, który może nas nauczyć czym nasza religia różni się od pogaństwa.
Cała istota tego obrzędu sprowadza się bowiem do składania ofiary złu, złym duchom. Na tym polega główne zawołanie treat or trick, czyli daj mi coś, bo inaczej zrobię ci psotę, coś złego.
Na zawsze już z halloweenem kojarzyć mi się będzie opowieść pewnego księdza egzorcysty, który opowiadał tu w Mississaudze, jak to jego kolega w Afryce przygotowywał wioskę do chrztu. Misje tak się robi, że najpierw jest pomoc medyczna, jest szkoła, jest rozdawnictwo jedzenia i ubrań na przy tej okazji mówi się o Panu Bogu, i gdy przychodzi już ten moment gdy ludzie są gotowi, to chrzest jest zbiorowy.
Podczas takiego zbiorowego chrztu polski ksiądz wypowiadał słowa chrzcielnego egzorcyzmu, podchodząc po kolei o stojących w szeregu mieszkańców wioski. Gdy zbliżył się do dwóch młodych kobiet te padły na ziemię i zaczęły miotać się i toczyć pianę.
Ksiądz zdając sobie sprawę co się dzieje, zapytał, "kim jesteś?" Na co jedna z sióstr odpowiedziała po polsku: "jesteś księdzem i nie wiesz?". Jak się później okazało, obydwie siostry zostały ofiarowane przez szamana złym duchom, aby nie szkodziły wiosce i nie było głodu. Kto nie wierzy, jego sprawa, ale właśnie do tego sprowadza się istota pogańskich wierzeń; do składania ofiar złemu, po to by nam dało spokój, na takiej samej zasadzie, jak płacimy mafii aby nam nie spłonęła restauracja.
Halloween ma taki właśnie rodowód i dobrze jest przy okazji tego obrzędu wytłumaczyć dzieciom co i jak. My wierzymy w Jezusa Chrystusa i w Jego imię wszystkie złe duchy traktujemy z buta.
Nawiasem mówiąc tutaj w Mississaudze w szkołach publicznych od jakiegoś czasu unika się przebierania na wiedźmy i inne stwory. Katolicy święto pokornie tolerowali , muzułmanie bardzo poważnie traktują jednak swoją religię i to właśnie za ich sprawą wyrzucono ten obyczaj ze szkół publicznych. A więc jak się chce, to się da (radę).
Na szybko: Miękkie trąby kanadyjskich negocjatorów
poniedziałek, 23 październik 2017 21:22 Opublikowano w Andrzej KumorWydaje się że kanadyjskim negocjatorom - którzy wspólnie z Amerykanami i Meksykanami mają zmodernizować albo złożyć do grobu układ wolnocłowy Nafta - zmiękły trąby. Bo tak na dobrą sprawę, to Stany Zjednoczone są w stanie narzucić wszystkie warunki jakiegokolwiek porozumienia. One stanowią największy rynek, one mają najwięcej inwestycji w krajach negocjujących; one pochłaniają najwięcej eksportu tych krajów i tak na dobrą sprawę niewiele od nich potrzebują.
Kiedy negocjowano "pierwszą" NAFTę Kanada była krajem, który mógł Amerykanom zaoferować energetyczną suwerenność, dostęp do złóż gazu, ropy naftowej i wielu innych bogactw naturalnych. Dzisiaj Stany Zjednoczone są praktycznie rzecz biorąc energetycznie samowystarczalne.
Na dodatek, kanadyjski robotnik fabryczny uzwiązkowiony i nieelastyczny stał się ofiarą meksykańskiego rynku pracy.
Jaka więc będzie nowa NAFTA? Taka jaką prezydent Trump uzna za najbardziej korzystną dla Stanów Zjednoczonych.
Miny jakie stroją premier Trudeau czy jego minister spraw zagranicznych pani Freeland niczego tutaj nie zmienią. Gdyby Kanada miała zręczne władze mogłaby zsynchronizować się z obecną linią amerykańską. Niestety nie ma i my wszyscy odczujemy to na własnej skórze
Na szybko: Dlaczego białe kobiety muszą pracować jak mężczyźni?
poniedziałek, 23 październik 2017 20:38 Opublikowano w Andrzej KumorRząd federalny podnosi świadczenia na dzieci.
Od kiedy w 2016 r. wypłata miesięcznego świadczenia zastąpiła dawną ulgę podatkową, rodzina (a więc również samotna matka) zarabiająca mniej niż $30000 rocznie dostaje $533 miesięcznie na każde dziecko poniżej 6 lat i $450 na każde dziecko w wieku od 6 do 17 lat.
Gdy zarabia więcej, świadczenie proporcjonalnie maleją.
Jeśli więc kogoś dziwi polskie 500+, to nasze kanadyjskie jest lepsze. Oczywiście, w założeniu pomoc ta ma zwiększyć dzietność, a także wyrównać szanse wychowawcze dzieci w biednych rodzinach.
W praktyce prowadzi jednak do ciekawego zjawiska życia z dzieci.
Podam przypadek całkiem upowszechniony; wielu islamskich imigrantów przyjeżdża do Kanady z liczną rodziną. Druga czy trzecia żona przedstawiana jest jako "kuzynka" no i dla kanadyjskiego systemu podatkowego pozostaje matką samotnie wychowującą dzieci; czasem trójkę, czasem piątkę, czasem ósemkę. Bo czemu nie? Mamy więc do czynienia, na przykład z rodziną, w której są trzy matki z których każda średnio ma po 5 dzieci. Taka rodzina utrzymując się z zapomogi socjalnej otrzymuje na dzieci - licząc oględnie - 6750 dol. miesięcznie. Czy za to można żyć? W wielodzietnych rodzinach koszt wychowania poszczególnego dziecka obniża się z różnych powodów.
Jeśli dodać do tego wiele innych świadczeń to okaże się że samo posiadanie dzieci jest drogą to całkiem zasobnego życia.
Dawno temu, kiedy moja żona chodziła po córkę do szkoły, jedyne kobiety, które czekały na swe dzieci to były muzułmanki. Jedna z nich zapytała moją żonę całkiem szczerze, niech mi pani powie, dlaczego w Kanadzie białe kobiety muszą pracować tak samo jak mężczyźni?
No właśnie muszą, czy nie muszą?
I proszę mi powiedzieć, czy na ten kraj można narzekać?! To jest eldorado! Państwo płaci, dzieci zadbane, uczą się dobrze i ani w głowie im asymilacja do "kultury białego człowieka". Bo nie ma głupich.