Rośnie napływ nielegalnych migrantów z USA
piątek, 06 kwiecień 2018 20:33 Opublikowano w Wiadomości kanadyjskieW miniony weekend ponad 600 osób nielegalnie przekroczyło granicę Kanady ze Stanami Zjednoczonymi na terenie prowincji Quebec. Jest to znaczące zwiększenie napływu nielegalnych migrantów przez zieloną granicę. Obecnie około 150 osób przekracza nielegalnie granicę każdego dnia - czyli 3 razy więcej niż do tej pory - policja w znanych i wyznaczonych przejściach nielegalnych, czeka aby aresztować tych, którzy przekroczyli granicę, ci zaś natychmiast składają podanie o przyznanie azylu.
Obecnie, w przeciwieństwie do ubiegłego roku, kiedy to do Kanady ze Stanów Zjednoczonych dotarły tysiące migrantów haitańskich, większość napływających nielegalnych imigrantów pochodzi z Nigerii.
Haitańczycy obawiają się że będą musieli opuścić Stany Zjednoczone w 2019 roku kiedy to wygasa tymczasowy statut ochronny wprowadzony po trzęsieniu ziemi na wyspie w 2010 roku. Administracja prezydenta Trumpa twierdzi że obecnie warunki życia na Haiti są wystarczająco dobre, aby znieść tę ochronę przed deportowaniem.
Z danych prawników imigracyjnych wynika że koło 60% ludzi którzy nielegalnie przekraczają granicy ze Stanach Zjednoczonych do Kanady otrzyma w Kanadzie azyl. Wielu krytyków mówi że w ten sposób cały system imigracyjny nie ma sensu, ponieważ nowi przybysze otrzymują tę decyzję niejako poza kolejką; nie muszę na nic czekać i nie są sprawdzani, po prostu przechodzą przez granicę. Zdaniem agencji pomagającej nielegalnym imigrantom, "wszyscy są bardzo pozytywnie nastawieni do Kanady, chcą tutaj pracować i są gotowi na integrację".
Zdaniem RCMP, w miarę jak będzie się ocieplało, napływ nielegalnych migrantów będzie rósł. Ubiegający się o azyl w Kanadzie otrzymują bardzo wiele uprawnień w tym prawo do opieki medycznej i prawo pracy. Obecnie okres oczekiwania na decyzję azylową wynosi około 20 miesięcy.
Z danych policji wynika, że w krajach takich jak Nigeria rozwija się biznes uzyskiwania wiz wjazdowych do USA tylko po to by przedostać się do Kanady.
Na mocy bilateralnego porozumienia Kanada uznaje Stany Zjednoczone za kraj bezpieczny i cofa tam osoby, które zgłaszają się po azyl w Kanadzie na przejściach granicznych z USA, dokument ten jest jednak tak sformułowany, że nie obejmuje tzw "zielonej granicy", a rząd premiera Trudeau nie zamierza tej sytuacji poprawić, sam premier na Twitterze wręcz zaprosił do Kanady migrantów z USA.
W roku ubiegłym do Kanady przybyło w ten sposób 50 tys. migrantów z USA, dla porównania na przykład do Hiszpanii przez Morze Śródziemne napłynęło w tym czasie tylko 23 tys. migrantów.
Izolacja strychu to czysta oszczędność - Z Waldemarem i Piotrem Napora rozmawia Andrzej Kumor
piątek, 06 kwiecień 2018 13:23 Opublikowano w WywiadyJak się w Kanadzie buduje, to wszyscy wiemy; przede wszystkim tanio i „na wygląd”. Dowiadujemy się o tym bardzo szybko, zwłaszcza jeśli kupujemy gdzieś na osiedlu nowy dom od buildera.
Wszystko pięknie wygląda, a to, co było pod spodem to dopiero czas nam odkrywa. Pękają fundamenty, wykrzywiają się belki, przecieka elewacja. Oczywiście, mamy gwarancję, ale potem gwarancja się kończy i zostajemy sam na sam z naszym domem.
Tak zwana kanadyjska technologia budowy domów jednorodzinnych o konstrukcji drewnianej wymaga dobrego ocieplania i wentylowania pomieszczeń. W przeciwnym wypadku w domach łatwo o pleśń i grzyb; łatwo nabawić się konieczności kosztownych remontów.
Rozmawiam o tym z Waldemarem i Piotrem Napora, właścicielami Valued Insulation Professionals, którzy od ponad 10 lat między innymi zajmują się niedoróbkami w zakładaniu izolacji termalnej budynków.
Jedną z głównych rzeczy, na które powinniśmy zwracać uwagę przy zabezpieczeniu domu, jest właściwa cyrkulacja powietrza w domu i na strychu.
Jeśli będzie dobra, na elementach drewnianych nie będzie się zbierała wilgoć, dom będzie właściwie „oddychał”. Niestety, często nie tylko cyrkulacja jest zakłócona, ale też strych nie jest dostatecznie ocieplony.
Firma VIP tutaj właśnie może nam przyjść z pomocą, ojciec i syn, Waldemar i Piotr, od lat zajmują się natryskiwaniem materiałów izolacyjnych, poliuretanowych, celulozowych czy szklanych.
Aby zobaczyć, dlaczego izolacja strychu jest ważna, wystarczy przejść się zimą po nowym osiedlu mieszkaniowym i sprawdzić, na których dachach leży śnieg. Dlaczego jedne są czarne, a inne nie? Odpowiedź jest bardzo prosta – w jednych domach straty ciepła przez dach są olbrzymie i śnieg topnieje, a w innych izolacja jest dobra.
Piotr Napora porównuje to do chodzenia zimą z gołą głową; gdy nie mamy czapki, szybko tracimy ciepło i marzniemy.
Niestety, zła izolacja strychów to norma. Izolacja jest właściwej grubości tam, gdzie widać, a „gdzie oczy nie widzą”, materiału izolacyjnego jest o wiele mniej. Bo trzeba robić szybko, tanio, a i tak nikomu się nie chce czołgać po strychu i patrzeć w zakamarki.
http://www.goniec24.com/goniec-reportaze/itemlist/user/64-andrzejkumor?start=486#sigProId68f859cde4
Warto więc się pofatygować i sprawdzić. Bo dobrze zaizolowany strych to czysta oszczędność. Ważne jest również, aby otwory wentylacyjne, które doprowadzają powietrze pod dach, były drożne, a na strychu była właściwa cyrkulacja.
Jeśli temperatura powietrza tuż pod dachem jest porównywalna z temperaturą zewnętrzną, wówczas nie tracimy ciepła i nie płacimy za „podgrzewanie atmosfery”.
Latem to samo działa w drugą stronę, dzięki dobremu odizolowaniu strychu, w pokojach jest chłodno i nie musimy na okrągło używać klimatyzacji. Wszystko to przekłada się bezpośrednio na oszczędności w zużyciu energii elektrycznej i gazu. Ale nie tylko to. To również poprawia stan elementów drewnianych domu i zwiększa jego żywotność.
A gdy jeszcze zaoszczędzone na energii pieniądze przeznaczymy na spłatę pożyczki hipotecznej, będziemy mogli szybciej spłacić dom, a tym samym zaoszczędzić dodatkowo dziesiątki tysięcy dolarów.
Rząd Ontario oferuje także olbrzymie dopłaty do kosztów poprawy zabezpieczeń energetycznych domu w ramach Green Ontario Fund. W przypadku izolacji strychu jest to dofinansowanie w wysokości 80 – 90 proc. ceny!
Firma Waldemara i Piotra pomaga w skorzystaniu z tych możliwości, wypełnia formularze; słowem, nie dość, że mamy ocieplony, zaizolowany strych, to jeszcze kosztuje nas to naprawdę niewiele.
Piotr Napora: Prawie każdy dom ma źle ocieplony strych. Niektórzy builderzy są trochę lepsi niż inni, ale przeważnie jak się ma dom na osiedlu, gdzie ktoś szybko wybudował z 500 domów, to można przeważnie założyć, że jest problem. Robiłem niedawno dziewięcioletni dom brata i to była „masakra”.
Waldemar Napora: Jak się ten właz otwiera, to przy wejściu jest jeszcze jako tako, ale jak pomierzyć dalej... No bo wiadomo, że to oszczędność materiału i czasu.
Piotr Napora: My robimy do standardu R50 (R określa opór przewodnictwa cieplnego – im większy, tym lepsza izolacja). Na niektóre domy tak, jak tutaj ojca, nie można za dużo dać, bo jak się za dużo naładuje, to wtedy nie ma odpowiedniej cyrkulacji powietrza. Złoty środek to jest właśnie R 50.
Mamy maszynę, która to narzuca. Materiał jest w belach, sprasowany, to się wrzuca do maszyny i dmuchawy plastykową karbowaną rurą to rozprowadzają. Jedna osoba wchodzi odpowiednio ubrana, z maską z wentylatorkiem, na strych, stawiamy laser, który daje nam czerwoną linię – poziom, i się to nadmuchuje czy też „napierza”.
W ciągu jednego dnia można zrobić dwa – trzy domy, to jest kwestia dmuchania przez dwie do trzech godzin, wcześniej przygotowujemy strych, dokładamy do tego, co już jest, no a jeżeli jest pleśń czy grzyb, to wtedy trzeba się zastanawiać, co robić. Odpowiednio zabezpieczamy i odsłaniamy otwory wentylacyjne.
Zatem warto sprawdzić u siebie w domu, czy tego nie potrzeba zrobić.
Waldemar Napora: Tak, można zrobić zdjęcie, wysłać do mnie, ale przeważnie każdy dom, który nie został wybudowany przez dobrego buildera, potrzebuje poprawy izolacji. Warto to sprawdzić, tym bardziej że teraz jest bardzo dobra okazja, bo działa program rządowy. Można skorzystać z niego co najmniej do końca roku, Aby zobaczyć, jak to działa, wystarczy wejść na stronę greenon.ca. W tym programie są bardzo różne rzeczy, są okna, są pompy i jest ocieplenie.
Piotr Napora: To działa tak, że my przychodzimy, robimy zdjęcia po i przed, wykonujemy naszą pracę, a jak wszystko jest zrobione, zapłacone, wyciągam tablet i razem wypełniamy podanie. Do tego programu wysyłam nasz invoice i zdjęcia. Klient dostaje po kilku dniach e-mail z prośbą o potwierdzenie, że zostało to zrobione, i czeka się 8 do 12 tygodni na zwrot, który może wynieść 90 proc.
Rząd płaci dolara za stopę strychu, do maksymalnej kwoty 1500 dol., czyli od jednego strychu 1500 stóp kwadratowych. Praktycznie rzecz biorąc, za 300 dol. mamy zaizolowany strych.
Jest bardzo dobra okazja, żeby to zrobić – program zaczął się na początku tego roku i naprawdę trzeba skorzystać.
Czy pora roku odgrywa tutaj rolę, czy na wiosnę jest lepiej?
Tak, oczywiście, latem to jest naprawdę bardzo uciążliwe, może bardzo wcześnie rano, ale temperatury na strychach dochodzą do takich jak w piekarniku. To wtedy staje się niebezpieczne; można nie wyjść.
Tak więc teraz, zanim się zrobią upały, to jest ten moment, kiedy trzeba podjąć decyzję, a wiadomo, że dobrze zaizolowany strych to jest zwrot w postaci niższych kosztów energii, lepsza cyrkulacja powietrza, zdrowszy dom.
Jeśli do tego rząd płaci nam 90 proc., to grzech nie skorzystać.
Trudno się z tym nie zgodzić. Jest to dobry czas, aby odnowić i uzupełnić izolację strychu, tak abyśmy nie płacili własnymi ciężko zarobionymi pieniędzmi za „podgrzewanie” lub „schładzanie” atmosfery w Ontario.
Panowie Waldemar i Piotr Napora, ojciec i syn, to solidna rodzinna firma z Mississaugi – warto więc zadzwonić, bo taka okazja już może się nie powtórzyć.
Waldemar Napora 647-378-3383
www.vipfoam.com
e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Wielkanocne wydanie – darmowe.
Jeden folder.
Nie ma w nim programu TV Polonii.
Nie ma kilku innych tygodniowych tekstów!
Coś tu jest nie tak!
Znajomi też się skarżą!
Coś się źle dzieje w „państwie duńskim“!!!
Pozdrawiam
Ed Gil
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie Edwardzie, odpowiedź znajdzie Pan po części w poniższym liście. Mówiąc w skrócie, jak to w życiu, zawsze jest „coś za coś”.
***
Szanowny panie Kumor,
No i stało się. Mam dla Pana dwie wiadomości: dobrą i złą.
Dobra jest taka, że nagle podskoczyło czytelnictwo Pańskiego tygodnika chyba o 1000 procent. W piątek w południe nie było po nim śladu nigdzie.
Zła wiadomość to taka, że ci, co płacili do tej pory marne $1.50, nie mają szans na jego dostanie, bo po prostu pracują albo mają inne obowiązki. Żenujące. Zastanawia mnie mentalność naszej Polonii: Pański tygodnik walał się całymi dniami i był zapewne zwracany na przemiał, bo tzw. patriotom szkoda było wydać patetyczne $1.50 na najlepszy polski tygodnik w Kanadzie, cena 100 gramów szynki. A teraz rzucili się na tę darmową okazję. Jestem zażenowany stanem umysłowym naszych rodaków w Kanadzie. Nie dziwię się, że Polacy w Kanadzie mimo swojej liczebności nie znaczą nic w tutejszym społeczeństwie i w polityce, jeżeli nie potrafią poprzeć tak wartościowej inicjatywy jak Pański tygodnik, wydając na niego mniej niż jedna puszka piwa. I to właśnie dlatego zmusiło Pana do bardziej komercyjnych decyzji opartych na rachunku ekonomicznym, rezygnując z wartościowej publicystyki i innych spraw omawianych w pańskiej gazecie.
Tak sobie myślę, że Polacy, przede wszystkim w Polsce, mają tylko dwie opcje, biorąc pod uwagę sytuację geopolityczną i ogólnie obecną międzynarodową: albo będziemy wielkim krajem i narodem, albo zginiemy przez swoją małostkowość, ignorancję i kliniczny oportunizm w tym bezdennym morzu globalnego lewackiego zidiocenia. To niby mało znaczące wydarzenie związane z przymusową zmianą profilu i objętości Pańskiej gazety i ogólne obserwacje (pseudo) działalności Polonii i organizacji polonijnych, a także ostatnie wydarzenia w Polsce wyraźnie wskazują na ten drugi scenariusz. My po prostu jako nacja mamy wszystko dokładnie gdzieś i wszystko tak naprawdę nam wisi, bo oprócz wielkich słów „kiedy trzeba” nie potrafimy się ani zorganizować, ani popierać naprawdę wartościowych inicjatyw. Wystarczy popatrzeć, jak dobrze zorganizowane są inne mniejszości narodowo-etniczne. One wykładają niemały szmal ze swoich własnych kieszeni, aby uprawiać lobbing i iść do przodu jako grupa etniczna czy narodowa. Tylko zazdrościć. My, Polacy, jesteśmy daleko w tyle. Żal nam kilku dolarów na coś wartościowego, bo trzeba kupić najnowszy model mercedesa? Nie wiem, nie oceniam. Ale tak to wygląda.
Mam więc do Pana wielką prośbę: proszę o przesyłanie mi Pańskiego okrojonego tygodnika zwykłą pocztą za opłatą, którą Pan uprzejmie wyznaczy. Naprawdę uważam za żenujące, aby normalnie pracujący człowiek musiał polować bez skutku na te kilkanaście zadrukowanych stron. Z całą pewnością nie będę tego uprawiać.
Z szacunkiem i poważaniem oraz najlepszymi życzeniami z okazji Zmartwychwstania Pańskiego.
Maciej Golędzinowski
Od redakcji: Szanowny Panie, mamy nadzieję, że niebawem nie trzeba będzie polować, choć dla niektórych naszych Czytelników fakt, że gdzieś Goniec „wala się”, jest bolesny. Dziękujemy wszystkim Państwu za miłe słowa, nasze przesłanie pozostaje niezmienne, mamy nadzieję, że wciąż będziemy warci tego, aby nas czytać.
***
W nawiązaniu do artykułu pana Stanisława Pietrasa z Burlington, chciałbym się dołączyć za zgodą pana Stanisława do jego przygód z ZUS-em, ponieważ miałem podobne, nie dość tego, otrzymywałem odpowiedzi z Revenue i Ministerstwa Finansów z Polski. Parę lat temu otrzymałem telefon od pana Lizonia, który w trakcie rozmowy powiedział mi, że On nie brał udziału w tworzeniu umowy O unikaniu podwójnego opodatkowania, byłem również członkiem KPK i nigdy nie słyszałem, aby zajmowano się sprawami polskich emerytów. Proszę Pana Stanisława Pietrasa o kontakt.
Ignacy Głowacki
905-912-2812 Hamilton