Wysłuchałem przemówienia wiceprezydenta USA Mike'a Pence'a na forum Hudson Institute, przemówienia, które można porównać do słynnej mowy Churchilla w Fulton o tym, jak to zapadła Żelazna Kurtyna...
Idziemy na zwarcie to widać, słychać i czuć od dłuższego czasu. Jest to też jedyna droga, jaka pozostaje amerykańskiej hegemonii ukształtowanej w Azji przez zwycięstwo nad Japonią. Ameryka się szarpie, Chińczycy realizują spokojnie plan, ten sam od początku lat dziewięćdziesiątych a może i jeszcze od czasów samego Mao i Nixona. Chiny prowadzą wojny inaczej niż Zachód, prowadzą je, według starych przepisów. Generał Sun Tzu mówił, że wojna jest bardzo kosztowna należy jej unikać, albo prowadzić w taki sposób, żeby przeciwnik, w momencie gdy dowie się, że jest wojna, nie miał już żadnego ruchu.
Wesprzyj nasze wydawnictwo!
Wydaje się, że USA mają jeszcze trochę pola manewru, choć sytuacja jest bardzo trudna; modernizują na gwałt swoje siły zbrojne i zamykają gospodarkę, usiłując w ostatniej chwili uniezależnić się od chińskiej produkcji. Jest to o tyle trudne, że Chiny produkują od dawna więcej niż USA i coraz trudniej też jest Amerykanom bez tej produkcji się obejść - zwłaszcza high-tech.
Jest również trudne, bo Chińczycy przenikają tkankę amerykańskiego społeczeństwa, a Amerykanie nie przenikają tkanki społeczeństwa chińskiego, które jednocześnie nie zapomniało jeszcze co to znaczy głód, wyrzeczenia i co militarna mobilizacja. Na amerykańskich uniwersytetach studiuje dzisiaj blisko 500 tys. Chińczyków z ChRL wysłanych tam za pieniądze Pekinu. Mnóstwo amerykańskich firm zostało wykupionych przez chińskie, a amerykańscy inwestorzy skuszeni olbrzymimi zyskami wynikającymi z niskich kosztów dobrze zorganizowanej i wysoko wydajnej pracy przynieśli Pekinowi w zębach amerykańskie wysoko zaawansowane technologie. To przecież w Stanach Zjednoczonych administracja prezydenta Clintona wyraziła zgodę na transfer technologii stabilizacji rakiet w pierwszej fazie lotu przez co Chińczycy mogli udoskonalić swoje pociski balistyczne. Po co? Po to by Chińczycy mogli zaoferować tanio wynoszenie amerykańskich satelitów na orbitę (sic!).
Od dawna było widać że Chińczycy wzięli sobie do serca leninowski pomysł, jak to kapitaliści sprzedadzą komunistom sznurek, na którym się ich powiesi. Chciwość jest głównym elementem gry zachodnich korporacji i Chińczycy potrafili ten element fantastycznie wykorzystać dla własnego rozwoju.
Niedawno Bloomberg doniósł, że Stany Zjednoczone borykają się od 2015 r. z całkowitą infiltracją sieci elektronicznych przez Chińczyków przy pomocy szpiegowskiego czipa wielkości ziarnka ryżu dodawanego do montowanych w Chinach płyt głównych serwerów pozwalających na szybką kompresję i przesył danych, w tym obrazu, a używanych przez amerykańskie agencje bezpieczeństwa i wojsko. Chińczykom prawdopodobnie umożliwiło to dostęp do wszystkiego, o czym Amerykanie mówili, a także do najnowszych projektów wojskowych.
Ameryka budzi się późno; Steve Bannon, zwolniony z grona doradców prezydenta Trumpa, twierdził, że już jest za późno i USA stać dziś jedynie na podrygi.
Oczywiście Chińska alternatywa degenerującego się Zachodu nie wygląda zbyt przyjaźnie. Zwłaszcza, jeżeli weźmie się pod uwagę takie pomysły jak ocena każdego obywatela pod kątem zaangażowania społecznego i wspierania linii partii, ocena wydawana przez algorytmy sztucznej inteligencji na podstawie informacji dostarczanych przez aplikacje w telefonie komórkowym; ocena różnicująca możliwości działania obywateli, w tym, możliwość przemieszczania się i podróżowania pociągiem. Chiny stworzyły państwo totalnej inwigilacji i kontroli również życia rodzinnego i rozrodczości obywateli. Uczyniły to przy pomocy firm takich jak Google.
Na koniec można się zastanowić kto tu z kim walczy? Bo chiński model wcale nie jest tak bardzo odległy od wizji zachodnich globalistów. Oni widzą w Chinach przyszłość zarządzania planetą. I pewnie takie "modernizowanie się" a la China mogłoby być do zaakceptowania dla Zachodu gdyby nie jedno "ale"; Chińczycy nie akceptują żydowskiego przywództwa; nie akceptują hegemonii Ameryki i Zachodu stworzonej między innymi przez współczesny globalny system finansowy.
Wojna będzie więc między chińską Azją, a "żydowskim" Zachodem; żydowskim w sensie skonstruowanego przez żydowskie rody systemu kontroli pieniądza i kredytu zarządzanego z Nowego Jorku. To właśnie ten układ światowy podważa obecnie wschodząca chińska hegemonia. Oczywiście Mike Pence o tym w ogóle nie wspomniał, mówił za to dużo o "naszych" liberalnych wartościach, o wolności i tym podobnych hasłach. Niestety elity Zachodu same przestały je poważnie traktować. Dlatego Chiny mają przewagę nie tylko w liczbach...
Wzrost liczby zatrudnionych, ale nie na pełny etat
sobota, 06 październik 2018 09:45 Opublikowano w Wiadomości kanadyjskieWe wrześniu przybyło w Kanadzie 63 000 nowych stanowisk pracy, stopa bezrobocia zmniejszyła się dzięki temu do 5,9% - doniósł w piątek kanadyjski urząd statystyczny. W sierpniu liczba miejsc pracy zmniejszała się. Wrześniowy wzrost to głównie zasługa wzrostu miejsc pracy w niepełnym wymiarze godzin, o około 80 000. Do wzrostu liczby stanowisk pracy doszło niemal wyłącznie w Ontario i Kolumbi Brytyjskiej, w pozostałych prowincjach liczba ta praktycznie nie uległa zmianie.
Zdaniem analityków, najnowszy raport Urzędu Statystycznego na temat rynku pracy świadczy o tym, że rynek ten nadal jest narażony na duże ruchy. W sierpniu liczba miejsc pracy zmniejszyła się o 51 000 stanowisk, co zwiększyło stopę bezrobocia do 6%, po 2 miesiącach zwyżek.
W rozliczeniu rocznym, od września 2017 r. w Kanadzie przybyło 222 000 miejsc pracy. Urząd Statystyczny poinformował również w piątek, że wymiana handlowa Kanady z zagranicą odnotowała nadwyżkę w sierpniu po raz pierwszy od grudnia 2016 r. Import zmniejszył się o 2,5%, a eksport zmniejszył się o 1,1%, co dało nadwyżkę 526 mln $.
Z analizy wrześniowego rynku pracy wynika również że większość nowych stanowisk dotyczyła pracowników w wieku od 25 do 54 lat. Bezrobocie wśród młodych było na poziomie 11%. Najwięcej nowych miejsc pracy uzyskali mężczyźni 34 000, podczas gdy kobiety otrzymały 20 000 nowych stanowisk. Co ciekawe, zmniejszyła się również liczba Kanadyjczyków pracujących na własny rachunek.
Około 28 000 miejsc pracy we wrześniu powstało w budownictwie, co odwróciło spadki z poprzednich miesięcy, a 13 000 finansach i ubezpieczeniach, handlu nieruchomościami, a także we leasingu i wynajmowania.
Jeśli chodzi o sektor publiczny, to liczba stanowisk w nim wzrosła o około 12 000. Od września ubiegłego roku liczba stanowisk pracy w sektorze publicznym wzrosła o 20 000.
Konserwatyści z wszystkich prowincji - łączcie się!
sobota, 06 październik 2018 00:56 Opublikowano w Wiadomości kanadyjskiePremier Ontario Doug Ford oraz Jason Kenney, lider Zjednoczonej Konserwatywnej Partii Alberty złączyli w piątek swoje siły spotykając się podczas zorganizowanego w kampanijnym stylu wiecu, by zaprotestować przeciwko podatkowi od paliw węglowodorowych i skrytykować zarówno premiera Alberty Rachelę Notley, jak i premiera federalnego Justina Trudeau.
Rozpoczynając imprezę Jason Kenney powiedział, że chciałby, aby Notley i Trudeau zrozumieli że muszę znieść podatek od paliw węglowodorowych. W wiecu zorganizowanym w hali BMO na terenach calgaryjskiej Stampedy wzięło udział ponad 1500 osób. Kenney obiecał, że jeśli tylko jego partia wygra najbliższe wybory w Albercie zapowiadane na maj przyszłego roku, to natychmiast wezwie posłów na letnią sesję legislatury aby znieść ten podatek.
Ford uznał że podatek od węglowodorowych paliw to najgorszy podatek w historii, który zwiększa między innymi koszt ogrzewania. - Mówię teraz do wszystkich kobiet i mężczyzn, którzy może obawiają się, że mogą stracić swoją pracę, albo może obawiają się, że nie znajdą pracy, mówię do wszystkich ludzi, którzy martwią się czy będą mieli na zapłacenie czynszu, czy stać ich będzie na zapłacenie rachunków mówię do wszystkich, którzy martwią się, że muszą płacić nowy olbrzymi podatek od węglowodorów; mam dla nich wszystkich, dla wszystkich mieszkańców Alberty jedno przesłanie, trzymajcie się! A przyszłe wybory prowincyjne będą wasze, w przyszłych wyborach wszyscy wygramy; my wszyscy musimy wygrać.
Przedstawiciele władz Alberty, w tym między innymi minister edukacji David Eggen powiedział dziennikarzom przed rozpoczęciem piątkowego wiecu, że mieszkańcy prowincji powinni być zaniepokojeni wizytą Forda; sądzę że to coś niestosownego, iż Doug Ford przyjeżdża do Alberty i usiłuje nam mówić, jak powinniśmy urządzać się w naszej prowincji - powiedział. Skrytykował również Forda za odrzucenie programu nauczania i edukacji seksualnej w ontaryjskich szkołach. Również lider Albertańskiej Partii Liberalnej David Khan wydał oświadczenie w piątek stwierdzając że mieszkańcy prowincji potrzebują wskazówek ontaryjskiego premiera, jak mają rządzić się we własnej prowincji...