Udało się choinka stoi już w domu. Podobnie jak w ubiegłych latach wybraliśmy się po świeże drzewko na farmę Clembrook za Milton. Niestety. Są już zamknięci - drzewka "wyszły".
I bardzo dobrze, bo przez to trafiliśmy do położonej za Hamilton farmy Will s Christmas Store and Tree Farm, albo Merry Farms.
Śnieg, uroczy nastrój. Wciąż wiele ładnych drzewek, sklep z klasycznymi świątecznymi bibelotami, mili właściciele i obsługa, "żywe" ognisko, cydr, kiełbaski, dwa miłe konie do klepania po pysku i przejażdżek wozem.
Słowem, polecam!
http://www.goniec24.com/goniec-reportaze/itemlist/user/64-andrzejkumor?start=1473#sigProId24e760da3a
Kolejna rozprawa Mary Wagner 23 grudnia w sądzie w starym ratuszu
piątek, 18 grudzień 2015 19:30 Opublikowano w Wiadomości kanadyjskieJak podaje na swym blogu BaronaBarona, Mary Wagner, stanęła w czwartek przed sędzią pokoju za pośrednictwem połączenia wideo. Przesłuchanie trwało 5 minut. Zapuyana przez sędziego czy będzie się starał o adwokata, Mary odparła że będzie sama występowała we własnej obronie, po czym odmówiła podpisania dokumentów sądowych odnośnie kaucji.
Prokurator stwierdził, że skoro aresztowania dokonali policjanci z 11. komisariatu to przypadek Mary powinien być rozpatrywany przez Old City Hall Courts. Tam też odbędzie się kolejna rozprawa, tym razem 23 grudnia o godz. 14.00 w sali nr 111.
List otwarty do Trzech Panów
Szanowny Pan Mazurkiewicz
Szanowny Panie,
W nr 47 "Gońca" poleca Pan czytelnikom książki warte przeczytania, jak np. książki Davida Icke'a, w których autor (Anglik mieszkający w USA) porusza "niełatwe tematy, wręcz nieakceptowalne". Szkoda, że Pan nie pisze, jakie to tematy. Icke pisze najróżniejsze rzeczy.
Czytałam dwie z jego książek, w których Icke przestrasza czytelnika istnieniem podziemnego świata, w którym żyją gady, "reptiles". To bardzo stara cywilizacja, stworzenia superinteligentne, które rządzą ziemią. One (oni) są wśród nas. Aby zaistnieć w ludzkiej postaci, piją ludzką krew. I tak np. członkowie angielskiej rodziny królewskiej są owymi gadami. I nie tylko oni. Pamiętam scenę, w której gad po wypiciu krwi przepoczwarza się w matkę królowej Elżbiety (a może było na odwrót).
Książki Icke'a to literatura New Age. Icke robi to za cichym przyzwoleniem kolejnych ekip rządzących w Ameryce, bo to po ich myśli jest terroryzowanie obywateli superinteligencję pozaziemską, z którą nie mamy szans, więc człowiek poddaje się bez walki (w ten mniej więcej sposób komentował "gadzie rządy" G.W. Busha). Wszystkie osoby i wydarzenia, których jesteśmy świadkami, Icke wiąże z postaciami i wydarzeniami z mitologii greckiej, które to postacie są w jego jaźni realnymi ludźmi.
Cathy O'Brian, współautorka "Trans-formation of America", zasugerowała Icke'owi, żeby nie wypisywał w swoich książkach tanich kłamstw. Icke nie skorzystał z jej sugestii, bo te kłamstwa dobrze się sprzedają. Książki Theresy Talea "Eternal humans and the finite gods" nie czytałam, ale skoro Pan pisze, że "pierwsze kilkadziesiąt stron może sprawić wrażenie, że to New Age", więc prawdopodobnie jest to New Age. W ostatnich latach pojawiło się wiele książek o pozaziemskiej "rasie nadludzi", zwanych przez ich autorów "bogami", którzy żyją wśród nas. Zeszli na ziemię w okolicach Kaukazu (czyli w nieistniejącej dziś Chazarii) po kataklizmie... na Marsie. To ponoć bardzo piękna rasa ludzi, rosłych, o mlecznobiałej karnacji, niebieskookich, włosach białych jak wełna. Te białe jak wełna włosy zostały zasugerowane prawdopodobnie Pismem Świętym, gdzie w "Objawieniu św. Jana" św. Jan ma widzenie Chrystusa – cytuję: "Głowa zaś jego i włosy były lśniące jak śnieżnobiała wełna". Ci "bogowie" podporządkowali sobie ziemskich tubylców, nie ukrywając swej nienawiści do nich.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że pretendenci do globalizacji i zawładnięcia ziemią wraz z całym jej dobytkiem spreparowali sobie kosmiczne, "boskie" pochodzenie, z czym nijak walczyć. Icke urabia grunt do władzy w podobny sposób. Pozdrawiam Pana.
Szanowny Pan SC
De gustibus non disputandum est
Szanowny Panie,
Pisząc, że tygodnik redaktora Kumora jest wspaniały, to była moja i wyłącznie moja ocena, którą podtrzymuję. To dlatego czytuję "Gońca". On jest robiony dla mnie i dla tych, co myślą i czują jak ja. Szanowny Panie, to nie oznaka braku skromności w ocenie, ja się identyfikuję z normami aksjologicznymi, które są bazą "Gońca". Wszak jestem Polką i katoliczką i "Goniec" jest odzwierciedleniem tego, co we mnie i dla mnie najcenniejsze.
Wymagać od Redaktora Naczelnego zmian w podejściu do polityki, zmiany kanonu doboru tekstów – więc zmian personalnych dziennikarzy, którzy goszczą na łamach "Gońca", zmian w doborze ludzi, których "Goniec" lansuje i robi z nimi wywiady, jest nierealne. "Goniec" jest odbiciem osobowości/tożsamości Redaktora (Pan Andrzej musiałby się siebie zaprzeć). Pana dziwi "lansowanie" pana Mariana Kowalskiego? Polak Patriota lansuje Polaka Patriotę, ot co (pan Marian Kowalski ma maturę). A o "gwiazdorze kanadyjskim" z teatrologią w resume na jedną linijkę – aż się roi w kanadyjskich mediach. "Goniec" już skomentował, skomentuje jeszcze nie raz.
A co do siedzenia na płoci jedną nogą w Kanadzie, a drugą w Polsce? Naszą wspaniałą Kanadę mamy na co dzień, a tej tygodniowej garstki wiadomości o Polsce łaknę jak kania dżdżu. Pozdrawiam Pana.
Szanowny Pan Zbigniew z Hamilton
Szanowny Panie,
...skąd się wziął (...) ten Pan Nikt czy Nic? Pan, który swoje felietony sygnuje pseudonimem literackim Pan Nikt, jest analitykiem politycznym, poetą i Polakiem Patriotą. On nie obsmarował PiS-u, to PiS obsmarował się sam. Żeby ocalić od zapomnienia:
– PiS podpisał Traktat lizboński, wyrażając zgodę na brak odwołań do Boga i odrzucenie dziedzictwa chrześcijańskiego w budowie ateistycznej Unii (postulaty zawarte w Preambule Traktatu);
– W 2007 r. Lech Kaczyński zaprosił do Polski organizację syjonistyczną B'nai B'rith, która reaktywowała nieistniejącą w Polsce od 70 lat lożę Polin (loża masońska). Podczas inauguracji menorę zapalał sam Lech Kaczyński;
– 24 lipca 2015 r. PiS głosował za przymusowym szczepieniem dziewczynek przeciwko HPV (opryszczka genitalna);
– 24 stycznia 2014 r. PiS głosował za przyznaniem jako odszkodowania dla Żydów (z całą ich progeniturą), którzy ponieśli uszczerbek na zdrowiu z rąk niemieckich nazistów i sowieckich komunistów, w wysokości 100 euro (na głowę) na miesiąc = 240 milionów złotych rocznie. Podpisali: Andrzej Duda, Jarosław Kaczyński, Beata Szydło.
To wszystko i więcej godzi w najżywotniejsze interesy państwa polskiego i każdego Polaka.
Szanowny Panie, wiem, że Pan Nikt nie potrzebuje obrońcy w mojej osobie. Broni Go Jego twórczość. Kiedy/jeśli wizja Jego Polski się zrealizuje, nasza Ojczyzna będzie wolna i szczęśliwa. A "wulgaryzmy"? To sprawa odbioru. Jeden zwróci uwagę właśnie na to, tak jakby tekst był bez znaczenia, a drugi doceni wagę tekstu, sprawność przekazania informacji, styl, inteligencję i wiedzę autora i uzna, że rzeczone "wulgaryzmy" są formą ekspresji.
Szanowny Panie, zrujnowali nam Polskę, Polacy mieszkają pod mostami, 3 miliony Polaków wyemigrowało z Polski za chlebem, a Pan – "wulgaryzmy"?!
Z poważaniem i pozdrowieniami dla Trzech Panów.
Ewa Pietras
Montreal, 3 grudnia 2015
PS Chciałoby się rzec: Szanowny Panie Nikt, tak trzymać. Czekam na pierwszy tomik Pańskich poezji.
Odpowiedź redakcji: Pan Nikt jest cenny dla Polski.
•••
Wypowiedź Ojca Rydzyka w sprawie zerwania współpracy z Kancelarią Prezydenta jest niepoważna.
Współpraca z Kancelarią Prezydenta nigdy nie była i nie jest i mam nadzieję, że nie będzie.
Jak nam wiadomo, Pan Prezydent ma respekt i szacunek dla każdego Polaka, jak i dla Ojca Rydzyka.
Obowiązkiem Ojca Rydzyka są sprawy duchowieństwa i trzymać się z daleka od polityki.
Z poważaniem
Stanisław Adam
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, wypowiedź o. Rydzyka jest jak najbardziej poważna, patrzmy na ręce i nie dajmy się omamić pięknymi słowami. Liczą się fakty, a nie łzy w oczach.
•••
Australia, 12 grudnia 2015 r.
APEL
DRODZY RODACY, 35 lat temu po wielu latach panowania komunistycznego reżimu, Polacy przebudzili się, organizując w wielki masowy ruch NSZZ "Solidarność". Ruch ten w swej krótkiej pierwotnej działalności obudził w nas nadzieję na lepsze życie i na niepodległą Ojczyznę. Marzenia o wolnej Polsce zostały brutalnie stłumione 13 grudnia 1981 roku, kiedy to targowica w mundurach, którą dziś tzw. obrońcy demokracji nazywają "ludźmi honoru", pod przykryciem nocy wprowadziła stan wojenny. Z rozkazu Jaruzelskiego, Kiszczaka i innych mordowano Polaków tylko dlatego, że chcieli żyć w wolnym i demokratycznym kraju. Po okrągłostołowej zmowie, Ojczyzna nasza była rozszarpywana zarówno przez zewnętrznych wrogów, jak i różne formy rodzimej grupy przestępczej – począwszy od ROAD, poprzez PZPR-SLD, a skończywszy na Nowoczesnej i Razem. Przez ostatnie 25 lat trwało rozgrabianie dóbr narodowych – sprzedano wszystko, co tylko dało się spieniężyć, rujnując nasz kraj i jego obywateli. Taki stan rzeczy szczególnie nasilił się w 8 latach rządów Platformy Obywatelskiej. Lat przepełnionych aferami – hazardowa czy taśmowa, czy też trefnymi prywatyzacjami.
Pomimo tych wszystkich łajdactw i antynarodowej medialnej propagandy Polacy nie wyzbyli się swoich pragnień życia w godności, dając temu wyraz w tegorocznych majowych wyborach prezydenckich. Wybór na prezydenta pana dr. Andrzeja Dudy, tchnął w serca Polaków wiarę, że "razem damy radę". Ta wiara oraz ścisła kontrola wyborów przyniosła wygraną Prawa i Sprawiedliwości w październikowych wyborach parlamentarnych.
Te dobra, jakimi obdarowała nas Opatrzność Boża, które otrzymaliśmy dzięki trwaniu w czynie i modlitwie dla niepodległej Rzeczypospolitej, są dziś kłamliwie atakowane przez niby polskie media, partie polityczne niemogące się pogodzić z przegraną w ostatnich wyborach oraz urzędników UE, którzy za namową przegranych, wręcz grożą naszemu rządowi, Prezydentowi i nam samym.
Dlatego my, działacze niepodległościowych organizacji polonijnych, reprezentujący: Stowarzyszenie "Nasza Polonia", Związek Polskich Więźniów Politycznych w Australii, Klub Gazety Polskiej w Sydney II, Klub Gazety Polskiej w Melbourne im. Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, wzywamy i prosimy wszystkich rodaków zamieszkujących w Australii, na świecie i w Polsce o wyrażanie poparcia dla obecnego Prezydenta, rządu Rzeczypospolitej Polskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości w zmaganiu o wolną i niepodległą Polskę. Szczególne słowa poparcia kierujemy do pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który jest bezpardonowo atakowany. Nie pozwólmy, by czwarte pokolenie ubeków wygrało z pokoleniem "Żołnierzy Niezłomnych". Nie dajmy się zastraszyć, bądźmy solidarni, tak jak wówczas w sławnym roku 1980. Nie pozwólmy by tę szansę nam wydarto i zmarnowano!
Adam Gajkowski – prezes Stowarzyszenia Nasza Polonia
Jan Michalak – wiceprezes-skarbnik Stowarzyszenia Nasza Polonia
Aleksander Oczak – wiceprezes Stowarzyszenia Nasza Polonia
Andrzej Klyta – sekretarz Stowarzyszenia Nasza Polonia
Waldemar Bujanowski – rzecznik członek Zarządu Stowarzyszenia Nasza Polonia
Jan Druć – członek Zarządu Stowarzyszenia Nasza Polonia
Krzysztof Henryk Sawicki – przewodniczący Związku Polskich Więźniów Politycznych w Australii
Zosia Kwiatkowska-Dublaszewska – Związek Polskich Więźniów Politycznych w Australii
Hubert Błaszczyk – Związek Polskich Więźniów Politycznych w Australii
Andrzej Pokorski – Związek Polskich Więźniów Politycznych w Australii
Stanisław Zdziech – Klub Gazety Polskiej w Melbourne im. Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego
dr Ryszard Dzierzba – prezes Klubu Gazety Polskiej w Sydney II
Stanisław Żak – Klub Gazety Polskiej w Sydney II
Maciej Jarysz – Klub Gazety Polskiej w Sydney II
Odpowiedź redakcji: Zgadza się! Bądźmy solidarni!
•••
"Tonący brzytwy się chwyta – patrzę na to z żałością. Nie sztuka z godnością pływać – trza umieć tonąć z godnością!" – M. Hemar.
Oto leci kabarecik
Między Odrą a Bugiem, nad Wisłą, na rozległej scenie, która nazywa się Polska, w mediach tzw. niezależnych, czyli ściślej mówiąc, POplatformerskiego nurtu, przelewa się tsunami krzyków i pisków POlityków, publicystów, którzy jeszcze tak niedawno puszyli się i ironizowali, że platformersi nie mają z kim przegrać. To, co się stało, to jakieś wielkie nieporozumienie. Trudno im się pozbierać.
Platforma o żartobliwej nazwie – Obywatelska, przez długich osiem lat przez swoje lenistwo i niekompetencje nie spowodowała zahamowania gospodarczego rozwoju kraju. Tyle że zapożyczyła Polskę w stopniu nigdy poprzednio niespotykanym. To nie przeszkadza POżegnanym już, na szczęście, byłym właścicielom naszej Ojczyzny przypisywać sobie zasługi na niwie postępu uzyskanego przez przedsiębiorczych rodaków. Co do nazwy partii odeszłych, to jest ona nieadekwatna. Platfusy winny się nazywać Partią Salonowo Lewicującą. Ale taki skrót, choć lepiej oddawałby jej zboczenie, został już zawłaszczony przez ludowców, więc może Platformą Salonu Autorytetów Moralnych? Obywateli traktowała wszak protekcjonalnie i z wyższością. Z tym się jej działacze specjalnie nie kryli, wypowiadając się szczerze pod osłoną skrzydeł Sowy. Co ciekawe, wbrew przysłowiu – za zmianą punktu siedzenia – nie zmienił się im punkt widzenia.
Obecnie jęcząc, kwiląc i strasząc, jak to się mówi – rżną głupa. Myślą, że Polacy nie pamiętają nie tak przecież odległych wydarzeń politycznych za ich rządów. Niewinne politpoprawne tuskoludki.
Przykłady? PO rzutem na taśmę w ostatnich sekundach mianowała nowych sędziów TK. Wprawdzie kadencja poprzednich jeszcze nie upłynęła, ale właśnie upływała kadencja parlamentu. "It's now or never..." śpiewał nieodżałowany Presley. Że wbrew zdrowemu rozsądkowi, prawu i przyzwoitości? Strażnicy pseudodemokracji siedzieli cicho. Katastrofa nastąpiła, kiedy nowy Sejm w pełni władzy tę machlojkę odkręcił. Ajajaj, załkała "Gazeta Wybiórcza" i salonowcy! Mentalność Kalego. Trzeba ratować demokrację i postraszyć Łukaszenką (?). Ww. sitwa powołała Komitet Obrony Demokracji. KOD to takie nawiązanie do Komitetu Obrony Robotników – KOR. Czyż nie piękne historyczne odniesienie? PiS to PRL bis, tak twierdzi Lis. Adaś wie, co robi. Ćwiczy różne chwyty, licząc, że naród to kupi. Tu jest jednak drobna zagwozdka. Pan redaktor, wznosząc toasty ze śp. "ludźmi honoru" – nigdy w KOR-ze nie był. Zakładali tę organizację, o zgrozo, członkowie obecnego rządu PiS, tj.: Piotr Naimski i – o jeszcze większa zgrozo... Antoni Macierewicz! Idźmy dalej. Szetyna kiedyś oficjalnie głosił, że "wyprowadzanie ludzi na ulicę przeciwko demokratycznie wybranej władzy to faszyzm" (biedny, przez dziesięciolecia obracający się w grobie Benito Mussolini)! A Szetyna z Kaliszem wpięli sobie teraz w klapę oporniki i ten pierwszy rzucił hasło wielkiej manifestacji ulicznej przeciw PiS. Za noszenie w klapie symbolicznego opornika w stanie wojennym, wielu zostało dotkliwie pobitych, a uczeń Piotr Majchrzak został w Poznaniu pobity nawet na śmierć. Teraz zakładać je nie sztuka, boć właśnie przecież rządy PiS to ma być powrót do PRL! Dziennikarka "Newsweeka" w rozmowie z równie zatroskaną Agnieszką Holland porównuje tragedię zamordowania w Paryżu 130 niewinnych ludzi z zaprzysiężeniem rządu Beaty Szydło. Jarosław Kaczyński to nowe wcielenie Hitlera.
Czy nie ma granic tej farsy? Widocznie nie ma. Likwidacja, zmiana nadzoru nad służbami specjalnymi zaraz po objęciu władzy?! Tak być nie może! Ale przypomnijmy sobie, że Tusk już kilka godzin (tak, tak) po objęciu funkcji premiera powołał Krzysztofa Bondaryka na nowego szefa ABW. Wtedy salon milczał. Kali.
Platformersi, rządząc, nie bardzo wiedzieli, co robią i dlaczego. Czemu miałoby się to teraz zmienić? Kabaret i błazenada na całej linii. Jakimiż to hasłami chcą porwać pod swoje sztandary protestujące tłumy?
Domaganie się większej uległości wobec soc-lib UE – czytaj Niemców? Marsz przeciw faszyzmowi, który zgromadził 11 listopada ca 300 osób (słownie trzysta), nie wstrząśnie okrutnym reżimem. Groteskowe i humorystyczne zachowania odsuniętych powodują już dalszy spadek notowań Platformy zwanej żartobliwie... patrz jak wyżej – i wzrost notowań (tak wysokie nigdy jeszcze nie były) PiS-u. Nie ulega wątpliwości, że taniec św. Wita nie pomaga nowej opozycji, tylko ją głębiej pogrąża. I to dość szybko. Wszak MO też była jak najbardziej obywatelska. Byłoby miło na tym zakończyć tak jak w tytule, że opozycja się pogubiła i robi ten polityczny kabaret. Niestety, trzeba pamiętać, że są wśród niej cwani prowokatorzy. Już kiedyś podpadli budką strażniczą przy rosyjskiej ambasadzie. Teraz malują na ścianach Żydów na szubienicach, a kukłę starozakonnego spalili we Wrocławiu. Polski patriotyzm nie podoba się Niemcom przyzwyczajonym do lokajstwa Tuska. A "polska" prasa jest dzięki nieudacznym rządom Platformy żartobliwie... w rękach niemieckich. Gazety tzw. zachodnie z lubością dają przedruki z jedynie demokratycznej, socliberalnej "Gazety Wybiórczej".
Nie należy przesadzać z zaściankową mentalnością martwiącą się, co o nas pomyślą soclewacy z UE, dopóki nie prowadzi to myślenie do jakichś szkód dla naszej gospodarki, bo mamy sporo do odrobienia (m.in. kredyty) po nieudacznikach tuskoludkach i pozostawionej kamieni kupie, pierdolinie i francuskich (co Francuz wymyśli, to Polak polubi) caracalach.
Kuriozalnym przykładem głupoty i skrajnej stronniczości jest zbagatelizowanie bardzo ważnej z punktu widzenia gospodarki – wizyty prezydenta Dudy w Chinach. No bo jak tu dowodzić, że nic nie robi? Odeszły Komorowski w Japonii skakał po krzesłach, co może też przyczyniło się do utraty przez niego własnego stolca. Kopaczowa woziła się ze swoim krzesłem, ale i to nie pomogło. Niedawno pisałem żartobliwie o jej córeczce, która w razie niepowodzenia wyborczego mamusi chce się przenieść do Kanady. Że to niby nie takie proste. A tu wydało się, że panna Kopaczówna ma męża Ukraińca z Toronto. Brak pewności co do przenosin skutkował tym, że Bul Komorowski przyznał mu w tempie błyskawicznym obywatelstwo polskie. Nie było tu oczywiście żadnych preferencji! Wprawdzie Polacy z Rusi Czerwonej czekają nieraz na zwrócenie im polskiego obywatelstwa w tak zwaną nieskończoność, ale Ukrainiec, mąż premierówny, to zupełnie co innego. Bizancjum się kłania, o czym też pisałem. Gdzie u PO ta demokracja, nad którą rozdziera szaty?
Ale wracając do krzeseł – to Prezydent Duda w Chinach na bardzo oszczędnie serwowanych newsach przez niezależne (?) polskie media, cały czas stoi wyprostowany. Na jednej fotce widać, jak przywódca Państwa Środka coś szepcze do ucha naszej Głowie Państwa, a tłumaczka pilnie nadsłuchuje. Tak całkiem na pewno nie wiemy, co to były za tajemnice (nie do protokołu), ale są domysły, że były to praktyczne rady, jak rządzić państwem, aby stale rodziło się aż za dużo dzieci, no i aby utrzymać władzę jednej partii w tzw. nieskończoność. Doceniajmy mądrości Wschodu i 5 tysięcy lat tradycji. Oby się dobre rady przydały.
Od POgrążonych na własne życzenie – do nowej władzy idzie bardzo wyraźny sygnał – nie poddajemy się bez walki, nie zawahamy się użyć podstępu, prowokacji i kłamstwa, będziemy z wami walczyć per fas et nefas.
Ostojan
Toronto, 6.12.2015
W Polsce św. Mikołaja i cukierki pod poduszką
PS Jasiu Pietrzak'u stary (choć młody duchem) przyjacielu. Sukcesy kabaretu "Pod Egidą" też się przyczyniły do zmian. Ale krotochwile Platformy żartobliwie nazywanej... to jest kabarecik! Nie byle jaki – salonowy, elitarny. "Pod Elitą"? Ale co z autorytetami moralnymi? Jak kiedyś w swoich humorystycznych sprawozdaniach z rozpraw sądowych pisał klasyk felietonista Wiech – "oskarżony z niemoralnością publiczną nie miał nic do czynienia". A kiedy zwracał się do groźnych, otulonych w togi i łańcuchy – "wysoka sprawiedliwość!", zaraz zwrócono mu uwagę, że tu nie ma żadnej sprawiedliwości, tu jest sąd!
Od redakcji: Jeśli odbiera się komuś synekury i odrywa od żłobu w sposób nagły i gwałtowny, to wywołuje to niezadowolenie. czasem z tego niezadowolenia ludziom rozum odbiera i robią się śmieszni.