Na szybko: Ciach, prach i jest od nowa
No to podobno Stany Zjednoczone mają deal z Koreą Północną... Proszę, jak to się załatwia! Najpierw trzeba wykombinować bomby atomowe, potem pociski balistyczne zdolne przesłać je do amerykańskich miast, no a później - jeśli tylko się ma trochę oleju w głowie i smykałkę - zostaje się "dużym misiem", z którym negocjuje sam Hegemon. Już jakiś czas temu zauważył to Putin, uznając w Kimie dużego gracza.
Wielka z tego płynie lekcja dla wszystkich mniejszych krajów, ważny jest zwłaszcza los Korei Południowej, której bezpieczeństwo bez jej wiedzy i udziału położono na stole rokowań. Trump obiecał Kimowi wycofanie 30 tys. wojsk amerykańskich z półwyspu, a od zaraz zaprzestania wspólnych manewrów z Seulem.
Dobra to lekcja dla Warszawy, która dzisiaj wisi u amerykańskiej klamki, sądząc że złapała Pana Boga za nogi. Tymczasem, jeśli ta, lub kolejna administracja amerykańska zresetują stosunki z Moskwą uzyskując to, co miała geopolitycznie do uzyskania, to Warszawie pozostanie jedynie świecić oczami. Ale zdaje się, że jest to taka nasza historyczna rola...
Żeby było jeszcze weselej, prezydent Duda sugeruje, by po raz drugi w historii, wpisać sojusze do konstytucji. Dobre, więc jedziemy już otwartym tekstem bez żadnych woalek.
Filipiny zmieniają kierunek sojuszy
Filipiny od czasów II wojny światowej były krajem silnie związanym ze Stanami Zjednoczonymi. To amerykańska armia walczyła tam z Japończykami, a następnie lokowały się tam amerykańskie koncerny.
Tymczasem obecny prezydent tego kraju Rodrigo Roa Duterte, który prowadzi politykę niepopularną na Zachodzie, w tym między innymi w sposób drakoński rozprawia się z handlem narkotykami oraz prześladuje homoseksualistów, zdaje się wybierać opcję chińską.
Podczas swojej niedawnej wizyty w Chinach Duterte miał uzyskać zapewnienia, że państwo to będzie chroniło i broniło Filipin "przed zewnętrznymi zagrożeniami". Jednocześnie prezydent skrytykował Stany Zjednoczone za zablokowanie sprzedaży uzbrojenia co miało miejsce rok temu właśnie ze względu na kontrowersje otaczające jego politykę. Duterte obecnie zwrócił się do Chin i Rosji i pochwalił oba te kraje za ofertę pomocy nie obarczoną żadnymi warunkami, dodał że chińscy i rosyjscy eksperci pomogli Filipinom w walce przeciwko nielegalnym kartelom narkotykowym oraz terroryzmowi. Zarówno Chiny jak i Rosja przedstawiły Filipinom bogatą ofertę uzbrojenia.