Na bieżąco: Merkel czyli post-Niemcy
Józek Drewniok z Monachium, mój kolega z lat młodości, prawdziwy polski Ślązak, który na Uniwersytecie Jagiellońskim studiował po okresie pracy w kopalni; człowiek, który kocha Polskę mimo że bardzo często było to uczucie bez wzajemności, przyznał się dzisiaj, że głosował na AfD;
cytuję "Merkel całkowicie mnie zawiodła, nie tylko chodzi o tak zwanych uchodźców, ale też małżeństwa homoseksualne - to przelało czarę goryczy". Niemcy są wiodącym krajem Europy, niektórzy mówią że po odejściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej w zasadzie Europa jest niemiecka.
Można się jedynie domyślać projektów jakie mają na uwadze ci, którzy rozpętali masową imigrację Afrykańczyków i Azjatów do Europy. Fakt, że obecny rząd w Berlinie temu nie przeciwdziała, a przeciwnie - uczestniczy - daje do myślenia.
Czy na Merkel ktoś nacisnął, że na oścież otworzyła Festung Europa, no bo chyba nie zrobiła tego sama z siebie; kiedyś Jarosław Kaczyński dawał do zrozumienia że Merkel ma coś enerdowskiego za uszami. Mimo tego wszystkiego Niemcy są nadal hardkorowym państwem, w którym kołacą resztki dumy; państwem, które de facto zorganizowało Europäische Gesellschaft, ciągnie z niego zyski, państwem, któremu do szczęścia potrzebne jest jedynie wyparcie Stanów Zjednoczonych z własnego podwórka.
Czy rozpoczęcie nowej migracji było prezentem globalnych elit dla tych w Niemczech, którym marzyło się zdyskontowanie obecnej pozycji gospodarczej tego kraju? Efekt taki, że stare Niemcy są skończone i decyduje o tym prosty demograficzny rachunek. Zwycięstwo Angeli Merkel pokazuje jedynie, że choć wiele osób w Niemczech ma wielką ochotę na sanację, to jednak nic już nie można zrobić. Dobre notowania AFD pozostaną jedynie kwiatkiem przypiętym do kożucha.