A+ A A-
Andrzej Kumor

Andrzej Kumor

Widziane od końca.

URL strony: http://www.goniec.net/

Nasza minisonda z nr. 41

piątek, 12 październik 2012 07:55 Opublikowano w Życie polonijne

sonda41-ilonaIlona - Latasz LOT-em?

- Tylko LOT-em.

- Dlaczego?

- Dlatego, że jak lecę bezpośrednio, czuję się dobrze. Mimo tego, że masę osób narzeka na warunki w Locie, ja mam złe doświadczenia z innymi liniami. Leciałam Lufthansą, podobno jedne z najlepszych linii - zaginął mi bagaż, cztery dni czekałam, żeby mi go dostarczyli. Poza tym spóźnił się samolot, nie zdążyłam na ten "przesiadkowy". W związku z tym teraz już wsiadam tutaj, wysiadam w Polsce i mam święty spokój.

- Czy przez to, że będą dreamlinery, będziesz chętniej latała?

- A zdecydowanie! Tylko żeby ceny były takie w miarę normalne...

 

Tadeusz - Lata Pan do Polski LOT-em?

- Nie.

- Nigdy LOT-em, czy nigdy do Polski?

- Niczym nie jeżdżę, ani Air Canada,ani niczym, bo miałem zawał i nie mogę latać samolotem.

- Latał Pan wcześniej LOT-em?

- Tak, kilka razy byłem LOT-em.

- Bo właśnie LOT teraz wymienia samoloty, ciśnienie w tych samolotach jest wyższe...

- Chętnie bym poleciał, ale nie mogę jeszcze latać.

 

sonda41-piotrPiotr Hoffmann - Latasz LOT-em do Polski?

- Szczerze mówiąc, bardzo rzadko latam LOT-em, ponieważ latam do Krakowa; latam do Wiednia liniami austriackimi, bo jest mi dużo wygodniej; lecę do Wiednia, gdzie mam godzinę, czasami półtorej przerwy, gdzie wypijam sobie na Schwechat doskonałe piwo i za godzinę jestem w Krakowie. Po prostu, wygoda!

- Gdy będą dreamlinery, będziesz bardziej skłonny, by polecieć LOT-em?

- Przynajmniej spróbuję. Zapowiada się ładnie.

- Cena decyduje?

- Wygoda. Mogę jechać do Krakowa na bardzo krótki czas, najwyżej tydzień, chodzi mi głównie o to, by jak najmniej czasu stracić, być z moją mamą, która kończy już swoje życie i trzeba jej jak najwięcej czasu poświęcić. Bardzo się cieszę, że flota się powiększy i będziemy nowocześniejsi. Szczerze mówiąc, latałem LOT-em i były jakieś zdezelowane samoloty wypożyczane od Rumunów albo od Ukrainy. To mnie nie rajcuje - przepraszam.

- Bo jeżeli LOT...

- To polski...

 


sonda41-klmKrystyna - Chciałem zapytać, czy lata Pani LOT-em do Polski?

- Latałam LOT-em do Polski, ale ostatni raz leciałam liniami KLM i byłam bardzo zadowolona. Duże samoloty, świetna obsługa, dużo tańsze bilety.

- A czy gdy Pani wybiera bilet, to głównie patrzy Pani na cenę?

- LOT teraz wymienia samoloty, chwali się tym, że będzie miał najnowocześniejszy sprzęt. Raczej wcześniej nie kierowałam się ceną biletów, tylko jako Polak, patriotka latałam polskimi liniami, ponieważ chciałam wspierać polski biznes. Natomiast z roku na rok te polskie linie lotnicze są gorsze, dlatego ostatnio latałam KLM-em. Różnica 100 dolarów nie jest duża. ale ostatnio było to 350 dol. taniej, więc to jest poważna kwota. Obsługa świetna, wszystko free. Nie piję alkoholu, ale alkohol też był za darmo - naprawdę - dobre linie!

- Czyli raczej nie wróci Pani do LOT-u?

- Nie powiedziałabym, że nie wrócę, ponieważ są nowe samoloty, mam nadzieję, że będą tańsze w obsłudze i z kolei będą tańsze bilety, albo przynajmniej w miarę konkurencyjne z innymi liniami. Normalnie popieram polski biznes, polskie linie lotnicze i chciałabym by to były polskie linie, a nie tylko polska marka, ale jeżeli to jest różnica 350 dol., to jest coś nie tak.

 



sonda41Ala
- Lata Pani LOT-em do Polski?

- Latam. - LOT będzie teraz wprowadzał nowe samoloty, chętniej będzie Pani wybierała LOT, czy raczej decyduje cena?

- Trudno mi powiedzieć, chyba będę leciała LOT-em, bo bez przesiadek... Chyba że jest bardzo duża różnica w cenie to wtedy trzeba się zastanowić. - A jest Pani zadowolona z LOT-u.?

- Nie mam żadnych skarg, ale nie byłam w Polsce trzy lata, więc nie wiem, czy coś się złego nie wydarzyło.

- Ale gdy Pani latała, wszystko było dobrze?

- Wszystko było dobrze.

Trzeba rozmachu

piątek, 05 październik 2012 22:51 Opublikowano w Andrzej Kumor

 

kumorAPisałem już, "któż jak nie PiS?". Powtórzę – w obecnej sytuacji, kiedy tzw. klasa polityczna ukształtowana przez okrągły stół zabezpieczyła sobie stan posiadania m.in. przy pomocy proporcjonalnej ordynacji wyborczej, PiS jest jedyną siłą polityczną, która władzę w obecnych warunkach może wziąć "pokojowo" – bo ma możliwości finansowe i jest ukorzeniona w istniejącym systemie.
Jeśli będziemy chcieli utworzyć coś nowego, od razu pojawią się kłopoty z finansowaniem – nie wolno z zagranicy – pozostaje ograniczona zbiórka krajowa – przedsięwzięcie nie lada – zakładając wrogość środków przekazu.
Przyjmując więc, że nie robimy zamachu stanu, nie organizujemy konspiracyjnego Ruchu Wyzwolenia Polski i nie bawimy się w politykę poza ramami obecnego państwa, PiS jest jedynym wózkiem, który pozwoli nieco ujechać do przodu.
Stąd moje PiS-owe z serca płynące zgryzoty. Bo co rusz, PiS robi coś jak gołąb na parapet. Dlaczego tak się dzieje? Ogólnie rzecz biorąc, brakuje w PiS-ie... przywództwa. I to mimo oczywistego faktu posiadania przez tę organizację ostro zarysowanego lidera.
Najnowszy pomysł PiS-u tworzenia rządu ekspertów jest tego kolejnym przykładem; przykładem szukania doraźnych prowizorek, a nie budowy sensownego systemu politycznego porządnego państwa.
Idea rządu ekspertów to idea poroniona, ponieważ rozmywa odpowiedzialność polityczną za kraj.
Popatrzmy na rzeczy po kolei.


Normalny system demokratyczny polega na tym, że obywatele wybierają przedstawicieli z poszczególnych partii nie na piękne oczy, tylko na program.
Zwycięska partia tworzy rząd, któremu powierza realizację obiecanego programu. Jako wyborca, głosując w wyborach, opowiadam się za konkretnymi proponowanymi rozwiązaniami ekonomicznymi i politycznymi. Rzeczą normalną jest, gdy lider zwycięskiego ugrupowania zostaje premierem. Potem jest rozliczany przez wyborców z realizacji programu – jego partia ponosi polityczną odpowiedzialność za złe rządzenie lub dostaje mandat na kolejną kadencję.

W przypadku "rządu ekspertów" odpowiedzialność jest rozmyta, a partia rządząca jak gdyby nigdy nic mówi w przypadku kłopotów – OK, Zdzichu okazał się niewypałem, to teraz weźmiemy Janka,
Nie tak powinno być!
Do premierowania nie trzeba profesury ani sterty naukowych publikacji – trzeba trochę zdrowego rozsądku, deka charyzmy i kilku kilogramów ciężkiej pracy; plus nieco umiejętności budowania kompromisu i zdolności wymagania pracy od innych. Premierował w Polsce Witos, chłop, który – co prawda – był piśmienny, ale wielu klas nie skończył; premierował takiej Wielkiej Brytanii w trudnych chwilach Winston Churchill – człowiek, który prawie nie miał formalnego wykształcenia, premierował Niemcom – różnie można oceniać jego rządy, ale trudno odmówić im skutecznego realizowania programu – Adolf Hitler – ponoć malarz...
Nie łudźmy się, że "eksperci" wiedzą lepiej, krajowi są potrzebni przywódcy odziani na co dzień w spodnie z długimi nogawkami, którzy znają ludzi od podszewki i nie dadzą sobie w kaszę dmuchać.
No bo jakie jest polityczne umocowanie takiego premiera z łapanki ekspertów, który godzi się użyczyć nazwiska i twarzy?
Żadne!


Jest to słaby przywódca, zależny od politycznych mocodawców, kryjących się za jego domniemanymi umiejętnościami.
Polska nie potrzebuje kolejnych eksperymentów, lecz zrozumiale napisanego, dobrego programu politycznego i silnego przywództwa.
Programu, który odpowie na kilka poważnych pytań – jednym z fundamentalnych jest to, co robimy z polską suwerennością, czyli jak widzimy dalsze członkostwo w Unii Europejskiej; jak widzimy projekt zjednoczeniowy – czy będziemy wchodzić w euro czy nie? Jaki jest rachunek kosztów takiego kroku? Z kim będziemy w sojuszach i za jaką cenę? Aby znów nie wyszło tak, że "super-patriotyczny" rząd warszawski znów da polskiego żołnierza na jakieś egzotyczne awantury bliskowschodnie.


Czego człowiek nie tknie – wymaga w Polsce sanacji – ponownego zdefiniowania polskiego interesu! Jaka armia, jaką ją budować? W co zbroić, jak rozwijać własny przemysł zbrojeniowy? Obecna armia, o ile w ogóle się rozwija, to raczej właśnie na potrzeby korpusu ekspedycyjnego, a nie obrony terytorialnej kraju – mówi się o budowie okrętów zdolnych transportować żołnierzy na odległe fronty.
Polska jak kania dżdżu potrzebuje gospodarza. Program naprawy państwa można zebrać w kilku punktach. Zaczynając od systemu politycznego, poprzez reformę finansów, ponowną analizę projektu europejskiego i stosunków z Unią, po politykę demograficzną i prorodzinną – nie ma lepszej inwestycji państwowej niż dzieci – nowi podatnicy i żołnierze!
A zatem, gdzie jest lider, gdzie jest program? Na razie mamy sztandary przekazane przez przodków, ale na to, by nad nami powiewały, trzeba zasłużyć, trzeba zapracować.


I na Boga, nie przez jakieś półśrodki i powoływanie "ekspertów" na miejsce narodowego kierownika. Polska potrzebuje polityków, a nie ekspertów – polityków chcących służyć, czyli ludzi odpowiedzialnych za społeczność, z której się wywodzą, za kraj, za naród.
Polska potrzebuje idei wspólnej pracy spinającej cały naród, zrozumienia wspólnego dobra; zrozumienia, że jedynie silne państwo polskie da ochronę i właściwe warunki rozwoju polskiej rodzinie.
Do tego trzeba rozmachu działania, trzeba nowych polityków, trzeba ruchu! Obojętnie z jaką nazwą, ale ruchu zdolnego porwać wizją nowej Polski całe pokolenia Polaków.


To jest trudne, ale wykonalne. Wystarczy uwierzyć w Polskę!


Andrzej Kumor
Mississauga

Listy z nr. 40

piątek, 05 październik 2012 17:59 Opublikowano w Poczta Gońca

•••
Kto przyjacielem, kto wrogiem
Nawet między bardzo dobrymi i sprawdzonymi znajomymi bywają niesnaski, życie prywatne czy polityka przynoszą ciągle zmiany i dylematy, a w tych momentach ci mniej rozsądni potrafią się oburzać jak Zuzanna w kąpieli podglądana przez starców. Nie wszyscy potrafią myśleć, często bardzo wroga uznają za przyjaciela, lub wprost odwrotnie, a taka postawa przynosi szkody nie tylko tym nie potrafiącym rozsądnie ocenić – jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz – bardzo pasuje w momencie, gdy nie potrafimy dostrzec swego błędu. W życiu, jak i w polityce, zawiera się umowy, traktaty, zobowiązania, dlatego ciekawa jest opinia Józefa Piłsudskiego – Z traktatami, moi Panowie, jest tak samo jak z kwiatami lub dziewictwem. Trwa tyle, ile trwa – ostatecznie jest wielką różnicą, gdy opiekujemy się dzieckiem albo decydujemy się wziąć na dożywotnie utrzymanie np. męża nieudacznika, życiową niedojdę... czyż nie, zaprząc się na własne życzenie w kierat to uczucie piękne.
Niedojrzałość, nie tylko polityczna, wielu daje się we znaki, nieznajomość faktów, wiara propagandzie odbija się na całym życiu, nawet na następnych pokoleniach. Ciekawe jest po latach znowu obejrzeć "Nocną zmianę", widzieć strach w oczach osób uczestniczących w nagonce na pierwszy wolny, polski rząd Jana Olszewskiego, strach przed ujawnieniem prawdy dotyczący większości, obrzydliwej prawdy, ale po dwudziestu latach okazuje się, że bardzo wielu uczestników chodzi w glorii i cały czas dostaje szansę na tuczenie się przy korycie.
Ciekawa była wtedy postawa Sejmu, tylko 16 było przeciwnych lustracji, aby po kilku godzinach większość tego samego Sejmu głosowała za obaleniem legalnego rządu... (???). No i kto jest przyjacielem, kto wrogiem, kto sprzedawczykiem i zdrajcą. Ukręcono sprawie łeb, zamieciono pod dywan i tak dzieje się do tej pory w bardzo wielu przypadkach, wtedy się śmieli, teraz też ryczą ze śmiechem, a większość wyborców zupełnie nie jest zorientowana, nie potrafi ocenić, jest zagubiona. Podczas tej sławetnej nocy można było usłyszeć wypowiedzi wielu osób, ale gdy Kaczyńscy i kilku innych nie pozostawiali wątpliwości co do ich postawy, to już Tusk, Rokita, Wałęsa murem stanęli w obronie zdrady, to co wtedy mówił Niesiołowski, a co wygaduje teraz, zmiana postawy identyczna jak u Sikorskiego, mogą jedynie budzić odrazę i nie ma wątpliwości, w której grupie ich umieścić... ale propaganda potrafi wiele przeinaczyć i z ludzi porządnych zrobić bardzo niepewnych, a z przyjaciela wroga. Wszyscy biorący w tym spektaklu udział po właściwej stronie, do tej pory pełnią funkcje, na które żadną miarą nie zasługują, ale propaganda potrafi, z Bolka zrobiono mędrca, a z Bydłoszewskiego profesora. Wielu wyborcom wygodnie jest niczego nie wiedzieć, żyć w wydumanym świecie, nie interesować się, pozwala na wmawianie sobie byle czego, udawać, że niczego nie wiedzą na temat afer, przyjmować wszystko za dobrą monetę wg propagandowych wskazówek i być szczęśliwym z ignorancji dającej pozorny spokój.
Liga Narodów padła bardzo szybko, a wygląda, że UE tworzą te same siły, udoskonalony plan jest prawie identyczny i dlatego można mieć nadzieję, że zakończy się identycznie, wyraźnie widać, że wszystko wymyka się spod kontroli i jest nadzieja, że zdechnie w konwulsjach, dlatego właśnie dobrze by było, aby Polska trzymała się od tego potworka z daleka, starała się unikać pułapki, ostatecznie wtedy i teraz miało być wspaniale, takie obiecanki cacanki. Któregoś dnia spostrzegłem, że w czytanych przeze mnie gazetach brak horoskopów, a jest tych wydawnictw kilka i miło skonstatować, że czytelnicy bez głupot obejść się potrafią.
Od dawna zastanawia mnie problem wyborów, gdy widzę efekty i frekwencję, to uznaję za jakiś nonsens i przychodzi do głowy, czy nie lepiej by się sprawdzał monarcha z Radą Stanu, w której by się udzielali naprawdę do tego predestynowani wykształceniem, inteligencją i rozumem.
Jeżeli w dzisiejszej Polsce wybrani w ogólnokrajowych wyborach parlamentarzyści doprowadzają do podziałów, tworząc jakieś zupełnie nowe narodowości, dzielą naród na myślący "prawidłowo" i ten nieprzestrzegający politycznej poprawności, to wygląda, że system egzaminu nie zdaje. Dziwnie łatwo jest wszystkim sterować, a do tego chętnych jest wielu, szczególnie z dziwnie odmiennych środowisk i cywilizacji dysponujących nieograniczonymi funduszami i mediami o światowym zasięgu.
Wywiązała się na łamach dyskusja, a może jednorazowe wyrażenie poglądów na temat PiS-u, no i okazało się, że propaganda dała radę wcisnąć ciemnotę, anonimowi w większości dyskutanci udowodnili, że wierzą, iż PO i PiS reprezentują dwie twarze tego samego ubeckiego zwyrodnialca... (???), ale takie propagandowe bajdurzenie jest tylko starą metodą rozbijania opozycji, zniechęcania do niej.
Dokładnie w ten sam sposób Kościół narodowy jest kontynuacją walki z katolicyzmem, najpierw była schizma, z czasem dokooptowano protestantów, wreszcie z powodu braku postępów wykombinowano Kościoły narodowe.
Przy okazji warto zadać pytanie – dla kogo tak groźny był katolicki nacjonalizm i czym groził – warto się tym tematem zainteresować, przemyśleć, bo wygląda, że to znowu propaganda dorobiła uszy niewygodnej dla rozprowadzających sytuacji, wydobycie energii z katolickich narodów "im" na rękę nie było. Przed laty zabory przyniosły ze sobą plagę usuwania ze stanowisk Polaków, na to miejsce mieli swoich, Ruskich lub Prusaków, w tym momencie mamy powtórkę sytuacji, te same stanowiska przejmowane są z klucza partyjnego, szanse mają tylko POpłuczyny i strażacy.
W okresie ostatnich kilku lat dało się wyraźnie odczuć, że oddaliśmy władzę w ręce powszechnie dziś panującego chama, kilku z nich, takich dyżurnych, ma okazję popisywać się dosyć gęsto. Jako odtrutkę chamstwa płynącego ze wszystkich stron przeczytałem Romana Dmowskiego "Kościół, Naród, Państwo", lektura wspaniała i bardzo aktualna, bijąca na głowę swoimi zaletami wszelkie propagandowe wydawnictwa. Po przeczytaniu tego dzieła wyjaśnia się zawarty w tytule dylemat, kto jest kim i dlaczego. I w tym momencie ciekawy, wiele wyjaśniający cytat: od rozbicia narodowego na skutek rozbicia religijnego ocaliła nas reakcja katolicka, a przynależność nasza do Kościoła powszechnego mającego swą władzę poza granicami państwa, była podstawą naszej obrony w dobie porozbiorowej.
Janusz Sierzputowski
Cambridge, 24 września 2012
PS Cytat z "Najwyższego Czasu": W trakcie tych imprez "Baranina" wręczał pieniądze prokuratorom z Dolnego Śląska. Zarejestrował się również gwałt zbiorowy na żonie Jeremiasza Barańskiego, w którym udział wziął ważny polityk (dziś jedna z najbardziej wpływowych osób w Polsce). Kopie tego nagrania policja austriacka trzykrotnie przekazywała kolegom z Polski, jednak trzykrotnie ginęły w Komendzie Głównej Policji. – No cóż, brakuje nam takich ludzi jak Antoni Macierewicz (...)

Odpowiedź redakcji: No i co tu komentować.

•••
Jeżeli to zainteresuje czytelników, którzy śledzili losy Mariusza Rokickiego dzięki uprzejmości "Gońca", to proszę zamieścić ten list. Koniec książki był bardzo optymistyczny, niestety Mariusz dalej walczy z różnymi dolegliwościami.
Pozdrawiam,
Zbigniew Szczęsnowicz


Witaj,
mam otwartą ranę po usunięciu rurki i tam wdało się zakażenie. Do tego zakażenie krwi bakterią. Leków nie potrzebuję, Zbyszku, bo szpital mi daje antybiotyki i wszystko inne. To leczenie tak długo trwa i trwa już ponad dwa miesiące i to mnie tak dobija bardzo. Ale muszę wytrwać.
Przesyłam Ci dwa filmiki ze mną.
http://www.medonet.pl/zdrowie-na-co-dzien,wideo,12656888,zycie-po-skoku,index.html
http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&;v=cjb6E0Xt1bs&NR=1
Pozdrawiam Cię serdecznie!

Odpowiedź redakcji: Zdrowia, zdrowia, i jeszcze raz zdrowia.

Nasze teksty

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.