A+ A A-
Andrzej Kumor

Andrzej Kumor

Widziane od końca.

URL strony: http://www.goniec.net/

Bez selekcjonowania na lepszych i gorszych...

piątek, 12 październik 2012 15:49 Opublikowano w Wywiady

 

Z nowym konsulem generalnym w Toronto, Grzegorzem Morawskim, m.in. o paszportach i finansowaniu Polonii rozmawia Andrzej Kumor.


Goniec: Panie Konsulu, jest Pan już drugi raz w Toronto, był Pan wcześniej w Chicago. I w jednym, i w drugim mieście żyje wielka społeczność polska. Jak Pan postrzega współpracę z Polonią? Jak by Pan ocenił te dwa środowiska polskie – nas, Polaków mieszkających w Toronto i w Chicago?


Konsul Grzegorz Morawski: Jak pan wspomniał, jest to mój drugi pobyt w Kanadzie na placówce konsularnej.
W latach 1998–2003 byłem konsulem ds. wizowo-obywatelskich. Wyjechałem stąd 9 lat temu i w latach 2005–2010 byłem w konsulacie w Chicago, gdzie pełniłem również funkcję zarówno kierownika wydziału paszportowo-wizowo-obywatelskiego, jak również przez dwa i pół roku funkcję zastępcy kierownika urzędu konsularnego.
W Chicago placówka jest większa, więcej osób tam pracuje i jest tam etatowy zastępca konsula generalnego. Tutaj takiej funkcji nie mamy – w momencie, kiedy muszę opuścić urząd, wyznaczam jednego z pracowników, który tę funkcję pełni. Pytał pan o porównanie środowisk polskich...


– Pytałem, bo czytając stenogramy Pana przesłuchania przed komisją sejmową, podkreślano umiejętność współpracy z Polonią.


– Jestem tutaj dopiero drugi tydzień i poznaję wszystko na nowo. Miasto się zmieniło, sytuacja Polonii też się zmieniła. Wydaje mi się, że tutejsze środowisko polonijne jest zorganizowane, czego przykładem są chociażby ostatnie wybory parlamentarne, gdzie dwóch posłów polskiego pochodzenia uzyskało mandaty w parlamencie federalnym. Stany Zjednoczone tym się nie mogą pochwalić, tamto środowisko jest bardziej rozbite, działania jednoczące Polonię nie zawsze się udają.


– Pomimo tego że jest to środowisko liczebniejsze od naszego?


– Mówi się o tym, że Chicago jest drugim pod względem wielkości miastem Polski. Przez wiele, wiele lat było największym miastem polskim, obecnie trochę większa jest Warszawa, oblicza się, że to jest ponad milion osób. Toronto, z tego co wiem, oceniane jest na 400 tys. Polaków i osób polskiego pochodzenia, osób przyznających się do więzi z Polską, do korzeni polskich. Jest to wciąż bardzo duże środowisko i jeśli mówimy o kontaktach petentów czy w Chicago, czy w Toronto, to odnoszę wrażenie, że poruszamy się w obrębie błędu statystycznego, bo przy milionowej Polonii wydawanie 10 tys. paszportów rocznie to jest procent. Wystarczy, by przyszło 2 proc., to już mamy 20 tys.; gdyby przyszło 10 proc., konsulat byłby niewydolny.
To samo ma miejsce tu, w Toronto. Zarówno jedna, jak i druga placówka bardzo dobrze radzą sobie z czynnościami konsularnymi. Placówka w Toronto była bardzo obciążona, gdy był ruch wizowy między Polską a Kanadą. Obecnie, kiedy nastąpiła liberalizacja, liczba tych czynności spadła, ponieważ większość osób w Kanadzie posiada uregulowany status, albo landed immigrant, albo obywatelstwo kanadyjskie. Te osoby, które mają obywatelstwo kanadyjskie, zaczęły jeździć z paszportami kanadyjskimi i kontakt z urzędem nie jest potrzebny.


– A ile jest przypadków interwencji konsulatu? Polacy przyjeżdżają do Kanady bez wiz, ale mają często problemy na lotnisku. Czy te sprawy "docierają" do konsulatu, czy są zgłaszane przez kanadyjskie służby?


– Wszystkimi zgłoszonymi przypadkami zajmujemy się, mamy uruchomioną linię alarmową, na którą można dzwonić 24 godziny na dobę. Zgłaszane są przypadki osób, które poproszą władze kanadyjskie, żeby powiadomić konsulat, lub też zwrócą się o to ich rodziny. Podejmuję wtedy "interwencję". Odmowa wjazdu jest suwerenną decyzją władz kanadyjskich, nie możemy jej zmienić ani w nią ingerować, ale uzyskujemy informację, co było przyczyną niewpuszczenia na terytorium Kanady. Te przypadki, które do nas docierają, są analizowane i staramy się uzyskiwać informacje o powodach, ale to jest wszystko, co możemy zrobić.


– Od jakiegoś czasu w gestii Ministerstwa Spraw Zagranicznych znajdują się środki, dawniej będące w gestii Senatu, na pomoc dla organizacji polonijnych i szkolnictwa polonijnego. Jak to wygląda, jaką politykę polonijną Polska prowadzi? Mnożą się zarzuty, że konsulaty czy placówki polskie za granicą ingerują w życie polonijne, wybierając sobie te organizacje czy tych ludzi, których "bardziej lubią", wpływając na działanie organizacji polonijnych czy kształt życia polonijnego.


– Zmieniły się zasady finansowania działalności polonijnej kulturalnej i promocyjnej. Środki, które były do dyspozycji Senatu, przeszły do MSZ-etu. W tej chwili sytuacja wygląda tak, że organizacje występują z projektami...


– W jaki sposób można się ubiegać o takie środki, jakie są kryteria przyznawania wsparcia przez państwo polskie? Na ile jest to proces transparentny?


– Takie projekty składa się do konsulatu. Projekt musi zawierać opis i kosztorys przedsięwzięcia.


– Kto może go złożyć? Osoba prywatna, grupa osób prywatnych? Organizacja polonijna? Jak się definiuje w tym wypadku organizacje polonijne?


– Każdy podmiot, który chciałby coś interesującego zrobić, może złożyć wniosek o dofinansowanie projektu działalności kulturalnej, promocyjnej, edukacyjnej. Każdy podmiot może taki wniosek złożyć i my jako konsulat opiniujemy je i przekazujemy do MSZ-etu, gdzie jest specjalna komisja oceniająca, które projekty warte są zrealizowania, i przyznaje na nie środki.


– To mają być projekty "celowe", a nie dofinansowanie bieżącej działalności – jak to jest? Bo słyszymy, że jakaś gazeta polonijna na Ukrainie czy Białorusi upada, ponieważ nie ma środków z Polski.


– Sytuacja wygląda zupełnie inaczej, jeżeli porównujemy Kanadę czy Stany Zjednoczone, a Ukrainę lub Białoruś. Tam sytuacja jest taka, że te państwa są biedne, organizacje są biedne i tak naprawdę mogą liczyć tylko i wyłącznie na wsparcie państwa polskiego. Jeżeli państwo polskie im tych środków nie dostarczy, to znikąd ich nie dostaną. Tu sytuacja jest o tyle lepsza, że Polonia jest zamożniejsza i jest w stanie część rzeczy sfinansować samodzielnie. Ale nie wyklucza to również starania się o dofinansowanie. Więc na pewno ciężar i preferencje idą na Wschód, ale nie tylko tam. W tym roku wiele inicjatyw polonijnych otrzymało dofinansowanie właśnie tutaj, w Kanadzie. Myślę, że podobnie było również w Stanach Zjednoczonych.


– Te listy, kto ile dostał, są oczywiście jawne, można taką informacją uzyskać?


– Proszę mi wybaczyć, ale nie znam jeszcze tak dokładnie tych przepisów, jestem tutaj dopiero drugi tydzień.


– Zakładam tak, sądząc po standardach kanadyjskich...


– Myślę, że tak. Rozliczamy się z MSZ-etem, wszystko jest transparentne, jawne. Natomiast jeżeli chodzi o jakąś publikację zewnętrzną, kto, co, ile, to w tym momencie nie chciałbym się wypowiadać na ten temat, bo nie sprawdzałem tego.


– Czy w ramach tych środków można liczyć na materiały pomocne w nauce języka polskiego, promocji Polski...


– Są środki np. w ramach projektów, jest wiele możliwości ich uzyskiwania. Jednym z naszych celów jest również docieranie do odbiorcy kanadyjskiego i promowanie Polski, ale są to głównie materiały promocyjne, a nie edukacyjne.


– Chodzi mi o materiały historyczne, "tożsamościowe".


– Jeżeli chodzi o szkolnictwo polonijne, szkoły sobotnie, bo na tym skupia się głównie nauczanie języka polskiego tutaj, to zarówno dofinansowujemy je, jak również częściowo zaopatrujemy w książki z Polski. Mamy na to środki i to robimy.


– Czy przez konsulat można z takiej dystrybucji otrzymać również materiały Instytutu Pamięci Narodowej; IPN produkuje filmy, wytwarza wiele materiałów edukacyjnych – czy te materiały są osiągalne tutaj dla szkół polonijnych?


– Musiałbym zapytać kolegi, który zajmuje się działalnością polonijną – jest jeszcze za wcześnie, bym wiedział dokładnie o takich sprawach.


– Przepraszam, że tak Pana męczę, ale przychodząc z pytaniami do konsulatu, mam zawsze listę problemów.


– Będziemy mogli o tym porozmawiać za trzy miesiące, gdy się dokładniej zorientuję.


– W takim razie kolejne pytanie. Krąży pogłoska o "czarnej liście". Chodzi o to, że polski MSZ nie chce utrzymywać kontaktów z pewnymi działaczami polonijnymi, konkretnie działaczami, którzy mają związki z Unią Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej czy jej prezesem Janem Kobylańskim. Dotyczy to na przykład działaczy polonijnych w Ottawie. Czy jest coś takiego jak "czarna lista"? Czy są jacyś obywatele polscy czy działacze polonijni, z którymi dyplomacja polska nie chce utrzymywać kontaktów? Jak wiemy, ma to miejsce na Białorusi, gdzie MSZ nie chce utrzymywać kontaktów z działaczami oficjalnych organizacji polonijnych popieranych przez tamtejsze władze.


– Nic nie wiem o istnieniu tutaj, w Toronto, "czarnej listy" osób współpracujących z USOPAŁ-em czy z innymi organizacjami, nic na ten temat nie słyszałem. Moim zadaniem, celem, jaki sobie postawiłem, jest zaangażowana, partnerska i pełna współpraca ze wszystkimi środowiskami polonijnymi bez selekcjonowania na tych "lepszych", "gorszych", na tych, z którymi powinno utrzymywać się kontakty, i na tych, z którymi nie należy. Reprezentuję urząd, urząd reprezentuje państwo polskie; jesteśmy otwarci na Polonię i będziemy współpracować ze wszystkimi środowiskami. Nic nie słyszałem, jakoby tutaj w Toronto taka lista miała funkcjonować.


– Wie Pan, poprosiłem o ten wywiad, ale trochę oczekiwałem, że Pan zwoła jakąś konferencję prasową. W tym mieście liczba tzw. polonijnych środków przekazu jest imponująca. Gdyby zsumować nakład magazynów, wychodzi co najmniej 50-60 tys. różnego rodzaju periodyków , są programy radiowe i telewizyjne. Dlaczego Pan nie zaczął od konferencji prasowej?


– Codziennie spotykam się z wieloma osobami, politykami, działaczami polonijnymi. W żaden sposób nie pomijam osób związanych ze środkami masowego przekazu. Planowałem zrobić takie spotkanie z przedstawicielami środków masowego przekazu w troszeczkę późniejszym terminie. Może w grudniu postaram się zorganizować nie tyle konferencję, ale spotkanie. Część z państwa już poznałem podczas różnych uroczystości, w których miałem okazję w tych pierwszych dniach uczestniczyć. Chciałbym zaprosić państwa wszystkich do konsulatu na takie spotkanie, jeszcze w troszeczkę późniejszym terminie. Zacząłem od spotkań z przedstawicielami Polonii, politykami.


– Ale udzielił już Pan wywiadów...


– Tak, udzieliłem. Jest pan drugą osobą, której udzielam wywiadu, wcześniej, w ubiegłym tygodniu, była pani Bonikowska z "Gazety".


– Na koniec chciałem zapytać o konkretną sprawę. Pan zajmował się wizami, sprawami paszportowymi. Słyszałem o osobie, która miała polski paszport, przez długi czas go nie odnawiała i nagle okazało się, że wymaga się od niej potwierdzenia obywatelstwa polskiegoJaka to jest procedura? Czy obywatelstwo można w jakimś sensie utracić przez zaniedbywanie odnawiania paszportu polskiego?

– Nie, obywatelstwa nie można utracić przez zaniedbywanie odnawiania paszportu, tak to nie działa. Natomiast generalnie sytuacja wygląda tak, że jest oczywiście procedura potwierdzania posiadania obywatelstwa polskiego bądź jego utraty.

Organem kompetentnym do tego jest wojewoda ostatniego miejsca zamieszkania w Polsce, a jeżeli ktoś nie mieszkał w Polsce, to wojewoda mazowiecki. Natomiast tę procedurę stosuje się – mamy dużo tych przypadków – do osób, które po raz pierwszy występują o paszport polski, a są już dorosłe, dlatego że tak są skonstruowane przepisy, bez tego nie ma możliwości wydania pierwszego paszportu osobie, która jest już pełnoletnia. Dopóki nie jest pełnoletnia, pomimo tego, że nic się nie zmienia (w polskim prawie jest prawo krwi, wystarczy więc, że jedno z rodziców tej osoby posiada obywatelstwo polskie), posiada to obywatelstwo automatycznie. Więc dopóki jest dzieckiem, to można bez żadnej procedury – poza oczywiście umiejscowieniem aktu urodzenia, który musi być wpisany w polskie księgi stanu cywilnego, wydać taki paszport. W momencie, kiedy ta osoba staje się osobą pełnoletnią, nie ma możliwości wydania jej tego dokumentu bez stwierdzenia posiadania obywatelstwa polskiego. Tak są skonstruowane przepisy.
Tych przypadków jest dużo. Jeżeli chodzi o osoby, które przez iks lat nie odnawiały polskiego paszportu, to wszystko zależy od tego, czy figurują w krajowych bazach danych.


– Pan mówi o systemie PESEL?


– Systemie CEWUP i systemie PESEL. CEWUP to jest system, w którym znajdują się wszystkie wydane paszporty począwszy od paszportów granatowych, ale tylko te, które były zaraz przed bordowymi, czyli od lat 90–92.


– Czyli jeśli ktoś ma paszport wydany w 82–83 roku, to tam go nie będzie?


– Nie zawsze, zaraz panu powiem, jak ta sytuacja wygląda. Jeżeli ktoś miał paszport wydany w 1982 roku, siłą rzeczy tej osoby w tym systemie nie będzie, ale możemy napisać pismo, wysłać faks do urzędu wojewódzkiego – wydawcy tego dokumentu paszportowego – o potwierdzenie wydania oraz o potwierdzenie braku przeciwwskazań do wydania paszportu (zrzeczenia się obywatelstwa, jego utraty i tak dalej). Urzędy z reguły odpowiadają nam pozytywnie.


– Przepraszam, czy można utracić obywatelstwo polskie, nie zrzekając się go?


– Po 90 roku można było otrzymać decyzję konsula o zmianie obywatelstwa na obce, jednocześnie nie oddać paszportu. Teoretycznie mogło być tak, że osoba posiadająca paszport z 82 roku, w 83 roku wystąpiła do konsula w Berlinie o wyrażenie zgody na zmianę obywatelstwa, utraciła polskie, a teraz z tym polskim paszportem przychodzi i jej tam w tej bazie paszportowej nie będzie. Musimy więc potwierdzić, że ta osoba nie utraciła obywatelstwa polskiego. Jeżeli urząd wojewódzki nam potwierdzi, to paszport wydajemy. W niektórych przypadkach jest tak, że urząd wojewódzki też już tych danych nie ma, bo zarchiwizował lub przekazał i nic nie może potwierdzić. W tym momencie taka osoba musi wystąpić z wnioskiem o stwierdzenie posiadania obywatelstwa polskiego.
To nie są częste przypadki. To są pojedyncze przypadki. Dotyczy to paszportów wydanych przed 90 rokiem. W różnych urzędach wojewódzkich różnie to wygląda, część urzędów wojewódzkich wszystkie stare akta wysłał do archiwum IPN i nie są w stanie potwierdzić; inne województwa mają je u siebie i nam to potwierdzają.


– Bardzo dziękuję za rozmowę.

Brak zgody zachęca do myślenia

piątek, 12 październik 2012 11:02 Opublikowano w Andrzej Kumor

kumorA W Polsce wielki podniósł się rwetes, bo oto Sejm skierował do dalszych prac projekt ustawy zaostrzającej zakaz abortowania – czytaj zabijania ludzi nieurodzonych, tak by obejmował również tych niepełnosprawnych.
    O tym, na ile sprawni są niepełnosprawni, nie będę nikogo przekonywał, odsyłam do prac podopiecznych Fundacji Brata Alberta – wkrótce do zobaczenia i KUPIENIA w Kanadzie – proszę popatrzeć w "Gońcu" (str. 17), gdzie i kiedy. Ponoć samo rozprawianie nad ustawą cofa Polskę do czasów średniowiecza. Znów nie chce mi się rozprawiać o tym, gdzie są "cofnięci" ci, którzy tak sądzą, zaś samo uznanie, że to my decydujemy o tym, kto zasługuje, by żyć, jest tak wielkim nadużyciem, iż woła o pomstę do nieba. No bo jak raz weźmiemy się za takie decydowanie, to nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy sprawę doprowadzili do końca i decydowali również później.
    Argumentacje o tym, że "śmieci ludzkie" na życie nie zasługują, obijają się od dawna po ścianach słoika naszej cywilizacji, co mundrzejsi nawet uważali, że na życie nie zasługują ludzie nawet długo po urodzeniu, ponieważ pochodzą z określonych warstw społecznych, ras czy grup etnicznych.
    Oczywiście, w tym miejscu wypada przypomnieć, że w Kanadzie eugenika jest praktykowana bez żadnych oporów i finansowana z kasy państwa, a więc również z twoich kieszeni, Drogi Czytelniku. Kanada dopuszcza bowiem aborcję bez żadnych ograniczeń, na skinienie dłoni.
    Problem nie tkwi jednak wyłącznie w przepisach, lecz głównie w głowach – chodzi o to, co ludzie myślą i jak.
    Dlatego rzeczą najważniejszą jest to, byśmy nie chowali głowy w piasek i głośno głosili poglądy, rozmawiali, dyskutowali. Zabijanie ludzi to nie jest sprawa prywatna. Po prostu, nasza cywilizacja śmierci trwa dlatego, że ją tolerujemy. A wystarczy tylko żyć z podniesioną głową, nie bać się własnego cienia i nie przeglądać w oczach idiotów. Trzeba być wolnym, pewnym swego człowiekiem;  namawiajmy się wzajemnie do takiego rycerstwa. Każde życie jest cenne, każde życie jest nową ścieżką. Dlatego kochana przyszła matko, nie bądź głupia i nie słuchaj kretynek. Zdobądź się na odwagę, a Pan Bóg w dzieciach Ci to stokrotnie wynagrodzi.


• • •


    stankiewiczBankiet dla patriotów (chyba tak to się nazywało) udał się doskonale, mimo że nie wszystkim był w smak. Mnie zaskoczyło wiele rzeczy – po pierwsze, pełna sala, po drugie, kreacja p. Stankiewicz, po trzecie, pamiętliwość p. Pietrzaka (jak tam "Goniec" sobie radzi bez moich felietonów?), po czwarte, brak o. Jacka Cydzika z Rodziny Radia Maryja, po piąte, obecność posła Władysława Lizonia. Mógłbym wymieniać dłużej.
    Osobiście nie lubię patosu, wolę, gdy ludzie mówią o patriotyzmie, nie unosząc się 1,5 cm nad ziemią, bo w końcu patriotyzm to prosta sprawa – dobrze pojęty interes własny, czyli rzecz wynikająca z mądrości i przezorności rodzin. Ojczyznę kocha się dlatego, żeby zachować własną wolność i zabezpieczyć wolność dzieci i wnuków. Polska to cudowna sprawa i dla tej sprawy jestem w stanie znieść nawet takich Polaków, których własne słowa wprawiają w lewitację.


• • •


    Nasz stały felietonista p. Krzysztof Ligęza wydał książkę – zachęcam. Jeden mały cytacik: "Jesteśmy tym, co pamiętamy – dlatego hołubimy pomniki. Potrzebujemy również wieńców i zniczy płonących na grobach Ofiar. Ale przede wszystkim potrzebujemy zemsty. A to, ponieważ dopiero zemsta porządkuje rozpękły świat, nadając sprawiedliwości stosowny kształt, godziwą treść oraz należne znaczenie (...) ". No można się nie zgadzać, a brak zgody zawsze zachęci do myślenia...


Andrzej Kumor, Mississauga

Kanada-Polska: Zróbmy razem dobry biznes

piątek, 12 październik 2012 10:16 Opublikowano w Oferta z Polski

 

    9 i 10 października 2012 r. w Calgary i Toronto miał miejsce Szczyt Gospodarczy, w którym wzięli udział przedsiębiorcy z Kanady i Polski.
     Inicjatorami i zarazem organizatorami tego przedsięwzięcia są Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej oraz Canadian Employers Council. Pod patronatem Ernst and Young Polska, Ernst and Young Canada.


    – Kanadyjsko-Polski Szczyt Gospodarczy to wydarzenie bez precedensu, ponieważ przedsiębiorcy z obu krajów spotkają się po raz pierwszy od przeszło 65 lat – podkreślał wagę wydarzenia prezes Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Malinowski. – Podjęliśmy decyzję o zorganizowaniu misji gospodarczej do Kanady nie bez powodu – kraj ten został bowiem uznany przez Ministerstwo Gospodarki za jeden z pięciu najbardziej perspektywicznych rynków dla naszego kraju.
    Wtorkowe obrady w Calgary były poświęcone energetyce. Kanada jest światową potęgą w tej dziedzinie, dlatego też może być doskonałym partnerem gospodarczym dla Polski, dla której poprawa bezpieczeństwa energetycznego, zróżnicowanie źródeł energii oraz podnoszenie efektywności energetycznej są strategicznymi celami.
    W środę w eleganckich wnętrzach Royal York Hotel przy Front Street w Toronto liczni przedsiębiorcy, jak również przedstawiciele  administracji polskiego rządu z resortów: skarbu, środowiska, finansów, infrastruktury, rolnictwa i gospodarki,  wzięli udział w  Forum Gospodarczym. Reprezentowane było wiele branż, m.in.: petrochemiczna i energetyka (przedstawiciele takich firm, jak KGHM, Tauron, Azoty Tarnów), transportu i komunikacji (PKP Cargo, Polska Żegluga Morska, OT Logistics), wydobywczej oraz górniczej (Kompania Węglowa), finansowo-bankowej (Bank Gospodarstwa Krajowego, Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych), a także maszyn, urządzeń i chemii dla rolnictwa, art. rolno-spożywczych, turystyki i rekreacji, turystyki medycznej, mebli i wyposażenia wnętrz.


    Klimat inwestycyjny w obu krajach jest bardzo sprzyjający. Według raportu A.T. Kearney, Polska w 2010 r. uplasowała się na 6. miejscu na świecie pod tym względem. Na tak wysoką pozycję wpłynęły: stabilność rynku finansowego, elastyczny rynek pracy oraz stale wzrastający popyt na polskim rynku, co przełożyło się na zainteresowanie ze strony inwestorów kanadyjskich. Polska znalazła się na 11. miejscu wśród państw UE pod względem wartości eksportu do Kanady i na 14. miejscu pod względem wartości całkowitego importu z Kanady.


    Polska jest jednym z najstabilniejszych i najprężniej rozwijających się  rynków europejskich. W 2009 r. jako jedyne państwo w Unii Europejskiej nie uległa ona recesji, odnotowując przy tym wzrost gospodarczy.
    Odzwierciedleniem stabilnej sytuacji w Kanadzie i Polsce są wyniki dwustronnej wymiany handlowej. Łączne obroty wymiany handlowej pomiędzy oboma krajami wzrosły w ubiegłym roku o 40 proc. – do poziomu 1,7 mld CAD. Stało się tak przede wszystkim za sprawą eksportu z Polski do Kanady, który osiągnął w 2011 roku rekordową wysokość – blisko 1,5 mld CAD.


    O komentarz na temat wzajemnych stosunków poprosiliśmy przewodniczącego Canadian Employers Council Normana Cote:

cote
Goniec: Dlaczego Polska? Kanadyjski minister finansów właśnie ostrzegał przed kryzysem w Europie, dlaczego, Pana zdaniem, Polska jest dobrym miejscem do inwestowania?


    – Polska przez lata przechodziła tyle kryzysów, że Polacy wiedzą, jak sobie z nimi radzić. I mimo że przeżywamy bardzo głęboki kryzys, który nadal trwa, Polska radzi sobie z nim względnie dobrze – biorąc pod uwagę trudności, jakie mają wszystkie kraje. Kanada – podobnie jak Polska – była w stanie wyjść z kryzysu obronną ręką. Nasza gospodarka, choć może dzisiaj nie rozkwita, to jednak w porównaniu z większością krajów europejskich i Stanami Zjednoczonymi jest w bardzo dobrym stanie.


    – Negocjowany jest układ o wolnym handlu między Kanadą a Unią Europejską. W jaki sposób  poprawi to obecną sytuację?


    – Wolnocłowa wymiana handlowa zawsze przynosi korzyści stronom. Dowodem na to są nasze doświadczenia w wolnym handlu z USA i Meksykiem. Mamy wynegocjowane kolejne porozumienia z niektórymi państwami Ameryki Południowej, zobaczymy, jakie będzie ich znaczenie, bo zostały podpisane rok czy dwa lata temu, ale ogólnie rzecz biorąc, NAFTA miała bardzo pozytywny wpływ i mamy nadzieję, że to samo będzie można powiedzieć o innych układach wolnocłowych, w tym z Europą.


    – Jakie są najbardziej interesujące obszary współpracy Kanady i Polski? Wiem, że wczoraj odbył się szczyt energetyczny...


    –  Energetyka, przemysł wydobywczy i usługi finansowe to sektory, w których w Kanadzie jesteśmy bardzo dobrzy. Sektor bankowy w Kanadzie jest bardzo silny, jeśli nie najsilniejszy na świecie, to jeden z najsilniejszych; to samo można powiedzieć o naszym sektorze energetycznym. Więc to są atuty, bardzo pomocne w kontaktach z naszymi polskimi przyjaciółmi.


    - A jak na tym może skorzystać drobna przedsiębiorczość, bo przecież – tu, w Kanadzie, jest to główna część, z której pochodzi najwięcej podatków. W jaki sposób ci drobni biznesmeni mogą skorzystać na współpracy między Polską a Kanadą?


    – Ma pan rację, drobni przedsiębiorcy zatrudniają w Kanadzie 85 proc. pracowników, tylko 15 proc. pracuje dla wielkich korporacji. Bardziej ożywione kontakty między krajami pozwalają drobnym przedsiębiorcom na nawiązanie współpracy z organizacjami  w Polsce, aby  wykorzystać istniejące nisze.


     – Często słyszymy o korupcji w nowych krajach Unii Europejskiej, Bułgarii, Rumunii, Polsce,  jakie jest Pana zdanie, w jaki sposób wpływa to na prowadzenie biznesu?


    – Korupcja jest wszędzie. Pytanie, do jakiego stopnia. Nawet Kanada nie jest wolna od korupcji, jesteśmy we względnie dobrej sytuacji, ale zawsze tu czy tam pojawiają się problemy z korupcją. Podobnie w Polsce, ale ogólnie rzecz biorąc, poziom korupcji w Polsce nie jest tak wysoki jak w innych krajach, z którymi mamy do czynienia. Nie chcę wymieniać ich nazw, ale z pewnością w porównaniu z innymi krajami europejskimi korupcja w Polsce nie jest największa.


•••


    manitiusPrzed wejściem na salę obrad spotkaliśmy znanego polonijnego przedsiębiorcę Witolda Manitiusa z firmy Polimex.


    Goniec: Co Panu daje udział w tej konferencji, jakie korzyści Pana firma może odnieść?


    Witold Manitius: Mam nadzieję, że jest to kolejne nowe otwarcie w stosunkach polsko-kanadyjskich, w których generalnie widać ożywienie, w związku z tym mamy nadzieję na możliwości  dla nas. Z krótkiej informacji, którą otrzymałem, widzę dla swojej firmy możliwości, gdy chodzi o promowanie wyjazdów do Polski w  zakresie turystyki i turystyki medycznej oraz możliwości świadczenia usług w przewozach pomiędzy Kanadą a Polską.


    – Turystyka medyczna to głównie sanatoria?


    – Nie tylko, również zabiegi. W Polsce powstaje całkiem przyzwoita infrastruktura, która jest bardzo konkurencyjna cenowo.


    – Ale tu mamy OHIP.


    – Mamy OHIP, ale najwyraźniej tendencja jest taka, że coraz mniej w ramach OHIP-u dostajemy za swoje pieniądze. Wiele rzeczy zrobiono w Polsce na dobrym poziomie i one są konkurencyjne cenowo. Czasem może się okazać, że lepiej coś zrobić w Polsce niż tu na miejscu. Weźmy usługi dentystyczne. Sam ostatnio potrzebowałem mieć zrobiony pewien zabieg i poważnie brałem możliwość zrobienia go w Polsce. Gdyby oferta polska  była mi lepiej znana, gdybym miał lepszą wiedzę, to może właśnie tam bym go zrobił.
    Generalnie uważam, że między Polską a Kanadą jest wiele możliwości, szczególnie w kontekście ostatnio negocjowanej umowy o wolnym handlu, CEFTA.


    – Czy Pana dzisiejsze zapory celne jakoś dotykają?


    – Mnie nie, bo ja nie jestem w handlu, natomiast moich klientów, tak. Dwa tygodnie temu byłem na prezentacji, gdzie negocjator z ramienia rządu kanadyjskiego oficjalnie oświadczył, że 98 proc. produktów, które są przewożone między Europą a Kanadą,  bardzo szybko  zostanie zwolnione z cła. To by miało bardzo duże znaczenie.
    Umowa o wolnym handlu, która ma być podpisana przed końcem tego roku, stanowi olbrzymi potencjał dla firm, przede wszystkim dla firm europejskich, dla których rynek kanadyjski jest bardzo atrakcyjny. Jest oczywiście też potencjał dla firm kanadyjskich, ale przede wszystkim dla europejskich, jak polskie, produkujących dobrej jakości towary, które obecnie są drogie na rynku kanadyjskim, albo ich w ogóle nie ma. Natomiast to otwarcie, które nastąpi po podpisaniu tej umowy, to potężne wsparcie towarów europejskich w tym samym momencie, kiedy towary z Dalekiego Wschodu, a głównie z Chin, zaczynają być coraz droższe. A mamy do nich uprzedzenia co do jakości i innych problemów.
    Towary europejskie słyną z jakości, dlatego jest to olbrzymi potencjał dla firm europejskich, w tym dla polskich, że mogą przeskoczyć konkurencję azjatycką. Przykład mebli, które w tej chwili są oclone na poziomie 9 – 15 procent. Całkowite zniesienie tych ceł to 15 proc. oszczędności dla importera, podczas kiedy jego konkurent sprowadzający z Chin nie ma oszczędności, tylko musi się liczyć z faktem wzrostu kosztów...


Za tydzień dalsza część relacji

Nasze teksty

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.