Wiadomości kanadyjskie
Informacje i wydarzenia
Tłumy oddały hołd Robowi Fordowi
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakOd 9 rano w poniedziałek do 9 wieczorem we wtorek w rotundzie ratusza pod honorową strażą policji wystawiona była trumna z ciałem Roba Forda przykryta miejską flagą. W środę rano trumna będzie przeniesiona do katedry św. Jakuba, gdzie odprawiona zostanie prywatna Msza św. pogrzebowa.
Każdy mieszkaniec Toronto mógł oddać hołd byłemu burmistrzowi i złożyć kondolencje jego rodzinie, m.in. żonie Renacie i dzieciom Stephanie i Dougowi, który w zeszłym tygodniu powiedział, że Rob Ford był najlepszym ojcem, jakiego można mieć. W ratuszu była też matka Roba Diane oraz jego rodzeństwo Doug, Randy i Kathy.
Członkowie rodziny powiedzieli, że kondolencje i ciepłe słowa płyną do nich nie tylko z Toronto, ale z całej Kanady, a nawet ze świata. Podziękowali za okazywane wsparcie, a burmistrzowi Tory’emu – za możliwość wystawienia ciała w ratuszu. Zaznaczyli, że jeśli ktoś chciałby przekazywać dotacje, należy je kierować na konto fundacji naukowej Ford-Panov w szpitalu Mount Sinai.
Przyszli byli i obecni radni miasta, przyjaciele i wrogowie z różnych partii politycznych. Burmistrz John Tory, były szef komisji budżetowej David Skonacki, radni, którzy w 2013 roku głosowali za pozbawieniem Forda władzy. W długiej kolejce stały setki zwykłych mieszkańców miasta. Ubrani na żółto i zielono byli członkowie drużyny futbolowej ze szkoły Don Bosco, której trenerem przez wiele lat był Rob Ford. Jeden z nich, Dshawn Stevens, który ukończył szkołę w 2014 roku, powiedział, że Ford nauczył ich szacunku do ciężkiej pracy i rodziny. Pokazał im, jak wkraczać w życie społeczne.
Wiele osób wspominało swoje spotkania z Fordem mówiąc, że był najskromniejszym i najbardziej ludzkim politykiem, jakiego kiedykolwiek spotkali, który po prostu troszczył się o ludzi. Niektórzy jednak zastanawiali się, czy były burmistrz zasługuje na takie honory jak honorowa gwardia policyjna, biorąc pod uwagę jego zachowanie pod koniec kadencji. Tysiące torontończyków, które przyszły w tym tygodniu do ratusza, nie miały wątpliwości.
Dzieci bez nadzoru
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakMinisterstwo ds. rodziny oraz prowincyjny dyrektor ds. ochrony nieletnich wszczęły śledztwo w sprawie jednego z prywatnych punktów opieki nad dziećmi znajdującego się w Montrealu. Służby zostały powiadomione przez kierowcę ciężarówki Jasona Kourtisa, który bez przeszkód dostał się na teren punktu daycare, wszedł do budynku tylnym wejściem i zauważył, że dzieci nie są przez nikogo pilnowane.
Kourtis dostarczał towary do supermarketu w okolicy Pierrefonds. Znajdując się na tyłach sklepu pewnej chwili zobaczył płaczącego chłopca, który wyglądał przez sąsiednie drzwi. Kierowca zainteresował się dzieckiem i odkrył, że w punkcie opieki Les Amis de Pierrefonds przebywa około 15-20 maluchów bez nadzoru. Część spała, a reszta spacerowała po pokoju. Kourtis wołał opiekunów, rozglądał się, ale nikogo nie znalazł. Trwało to z 15 minut. W końcu chciał wyjść frontowymi drzwiami, gdy spotkał kilkoro dorosłych. Ci wyjaśnili, że wyszli na chwilę na zewnątrz, by przymocować szyld.
Właścicielka punktu Lisa Nicodemo tłumaczy, że dziecko przy tylnych drzwiach to jej syn, który nie uczęszcza do daycare. Utrzymuje, że na miejscu byli dorośli, ale Kourtis po prostu ich nie widział. Twierdzi, że dzieci były bezpieczne.
Zatrzymany za niewłaściwą korespondencję...
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakRCMP aresztowało w Waterloo 23-latka podejrzanego o planowanie przestępstwa noszącego znamiona działania terrorystycznego. Supt. Lise Crouch uspokaja, że nic nie wskazuje na to, by Kevin Omar Mohamed chciał przeprowadzić atak w Kanadzie lub miał jakieś związki z tym, co wydarzyło się w Brukseli. Należy jednak dołożyć wszelkich starań, by powstrzymywać Kanadyjczyków przed wyjeżdżaniem z kraju w celu zdobywania wiedzy o tym, jak dokonywać ataków.
Mężczyzna usłyszał zarzuty o posiadaniu nielegalnej broni oraz broni stanowiącej zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. W sobotę nie wiadomo było, czy prokuratura doda do tego zarzut o terroryzmie.
Prawnik Mohameda mówi, że jego klient został zatrzymany w związku z korespondencją, którą prowadził z „innymi osobami i organizacjami” w Kanadzie. „RCMP uznało, że korespondencja jest niewłaściwa i wydało nakaz aresztowania, ale nie ma podstaw do postawiania zarzutów związanych z terroryzmem”, twierdzi. W czasie zatrzymania Mohamed prawdopodobnie miał przy sobie nóż. Studiował inżynierię na uniwersytecie w Waterloo, chociaż ostatnio przestał chodzić na uczelnię. Jego aktywność w mediach społecznościowych (pod pseudonimem AbuJayyid1) była śledzona od 2014 roku. Drastycznei zmienił w tym czasie poglądy z „pro-ISIS” na „anty-ISIS”, a większą sympatię zaczął przejawiać wobec Al-Kaidy i grup pokrewnych.
RCMP podaje, że aresztowania dokonano „prewencyjnie”. Zgodnie z kodeksem karnym, gdy istnieją uzasadnione podejrzenia, że dana osoba może popełnić przestępstwo terrorystyczne, może być ona doprowadzona przed sąd prowincyjny.
Zatrzymanie Mohameda było częścią akcji Project SWAP prowadzonej przez OPP i policję z regionu Durham.
Przegląd tygodnia, piątek 24 marca 2016
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakPolicja nie chce się rozdrabniać
Toronto Od przyszłego wtorku torontońska policja nie będzie jeździć do niewielkich wypadków. Zmiana postępowania ma dotyczyć stłuczek, w których nikt nie odniósł obrażeń lub też obrażenia są minimalne. Kierowcy powinni tylko zgłaszać takie przypadki do centrum zgłoszeniowego. Dzięki temu funkcjonariusze będą mogli skupić się na poważniejszych wezwaniach.
Policję w dalszym ciągu należy wzywać, jeśli w grę wchodzi przestępstwo kryminalne, któryś z kierowców znajdował się pod wpływem alkoholu lub narkotyków albo został potrącony pieszy bądź rowerzysta.
W zeszłym roku policja odpowiedziała na 64 000 zgłoszeń dotyczących niewielkich wypadków. 70 proc. stanowiły małe stłuczki (np. zarysowane zderzaki czy zbite reflektory).
Z AIDS-em - tak; z Downem - nie
Toronto Profesor Felipe Montoya wykładający na jednym z ontaryjskich uniwersytetów nie może otrzymać statusu stałego rezydenta, ponieważ ma syna z zespołem Downa. Urzędnicy z Citizenship and Immigration Canada wyraźnie powiedzieli Montoi, że tym, co stoi na przeszkodzie w wydaniu mu dokumentu pobytowego, jest właśnie stan zdrowia Nicolasa, który może stanowić zbytnie obciążenie dla kanadyjskiego systemu opieki zdrowotnej.
W przypadkach, gdy rodziny ubiegają się o stałą rezydencję, niedopuszczenie jednej osoby automatycznie wpływa na pozostałych członków – nawet jeśli ta osoba nie stara się o imigrację do Kanady (np. gdyby jedno z dzieci studiowało w USA i tam przechodziło leczenie na raka, pozostali członkowie rodziny mogliby dostać decyzję odmowną).
W liście otrzymanym z CIC napisano, że koszty zapewnienia Nicolasowi odpowiedniej opieki medycznej i usług socjalnych przekroczą obecny standard – 6387 dol. Urzędnicy orzekli, że chłopiec funkcjonuje na poziomie przeciętnego trzylatka, a jego edukacja będzie kosztować od 20 000 do 25 000 dol. rocznie.
Montoya odwołuje się od decyzji. Mówi, że jego 13-letni syn korzysta z takich samych usług publicznych jak jego zdrowa córka. Podważa argument o tym, że pobyt chłopca w Kanadzie jest kosztowny dla podatników. Stwierdza, że oboje z żoną od 4 lat płacą podatki w tym kraju. Uważa, że prawo jest przestarzałe i należałoby je zrewidować. Opiera się na starych poglądach dotyczących niepełnosprawności.
Zdaniem prawników, Montoya może próbować podważać obliczenia kosztów przedstawione przez CIC lub powoływać się na względy humanitarne. Rodzina może przedstawiać dowody na to, że jest zdolna częściowo pokrywać koszty związane z utrzymaniem Nicolasa.
Montoya pochodzi z Kostaryki. Przyjechał do Kanady, gdy dostał pracę na Uniwersytecie York. Jest profesorem w dziedzinie środowiska. Trzy lata temu złożył wniosek o przyznanie stałej rezydencji jemu i jego najbliższej rodzinie. Rodzice i dwoje dzieci musieli przejść badania lekarskie wymagane w procesie imigracyjnym. Lekarze stwierdzili, że Nicolas, tak jak i reszta rodziny, jest w 100 procentach zdrowy.
Koniec z bezpodstawnym legitymowaniem
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakOntario przedstawiło ostateczną wersję przepisów zakazujących wyrywkowego legitymowania – praktyki znanej jako „carding” lub „street checks”. Prawo zostało sformułowane w październiku i poddane konsultacjom publicznym. Wejdzie w życie 1 stycznia 2017 roku.
Od tego czasu powodem zatrzymania nie będzie mogła być przynależność rasowa. Policjanci będą zobowiązani poinformować zatrzymanego, że ma on prawo odmówić współpracy i po prostu odejść – a takie zachowanie nie będzie uznawane za podstawę wymuszania informacji. Funkcjonariusze będą musieli we wszystkich przypadkach interakcji ze społeczeństwem dawać noty zawierające imię i nazwisko policjanta, jego numer odznaki oraz informację, jak skontaktować się z biurem niezależnego dyrektora nadzoru działań policyjnych.
Wszystkie pozyskane informacje w ciągu 30 dni będą przedstawiane do kontroli lokalnemu szefowi policji. Co najmniej raz w roku lokalni szefowie będą zobowiązani do przeprowadzenia szczegółowego, wyrywkowego sprawdzenia danych przechowywanych w bazach, aby stwierdzić, czy policja legalnie weszła w ich posiadane. Mają też publikować doroczne raporty zawierające zestawienie liczby prób pozyskania danych osobowych, w jakich rejonach miały one miejsce oraz jaka była płeć, rasa i wiek zatrzymywanych.
Policja będzie mogła zbierać dane osobowe podczas rutynowych kontroli drogowych, w przypadkach, gdy ktoś jest aresztowany oraz w momencie wykonywania nakazu aresztowania.
Rząd obiecuje też powołać radę ekspertów, która pomoże Ontario Police College w przygotowaniu szkoleń na temat rasizmu, uprzedzeń i dyskryminacji. Oficerowie mieliby przejść szkolenia przed końcem bieżącego roku.
W środę rano jego w biurze poselskim w Ottawie znaleziono martwego Jima Hillyera. Hillyer był posłem konserwatywnym w okręgu Medicine Hat–Cardston–Warner (Alberta), miał 41 lat. Źródła podają, że rodzina posła nie mogła skontaktować się z Hillyerem, dlatego zawiadomiła ochronę parlamentu.
Hiller został wybrany na posła w 2011 roku i ponownie w 2015 (zdobył 69 proc. głosów). W 2003 roku chorował na białaczkę, ale został wyleczony. W lutym Medicine Hat News podawała, że Hillyer przeszedł operację z powodu poważnej infekcji kości nogi. Poseł miał ponoć nawracające problemy ze zdrowiem po tym jak 3 lata temu na nartach doznał urazu nogi.
Liderka konserwatystów Rona Ambrose podając tę smutną wiadomość powiedziała, że Jim był oddanym reprezentantem swoich wyborców. Wyraziła nadzieję, że silna wiara rodziny pomoże przetrwać jego żonie i czwórce dzieci ten trudny czas.
Kondolencje rodzinie złożył też premier Trudeau. Stwierdził, że społeczność parlamentarna jest mała i czuje się wyróżniony, że mógł pracować z Jimem. Zapewnił, że rząd jest gotów pomóc rodzinie Hillyera.
Tom Mulcair powiedział, że na Wzgórzu Parlamentarnym przez większość czasu zaznaczają się podziały polityczne. Są jednak momenty, gdy tego rodzaju spory odchodzą na dalszy plan.
W parlamencie wystawiono księgę kondolencyjną. Nie odbyła się zaplanowana na środę sesja pytań. O 2 po południu głos zabrał premier i liderzy partii, potem parlamentarzyści przeszli do swoich obowiązków – to zwyczajowa procedura przewidziana na wypadek nagłej śmierci któregoś z posłów. Obrady senatu zostały skrócone.
Nie chcą ratować samobójców
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-Augustyniak10 grudnia ubiegłego roku Quebec oficjalnie zalegalizował eutanazję. Teraz okazuje się, że niektórzy lekarze odmawiają pomocy ofiarom nieudanych prób samobójczych. Wstrzymują się od zastosowania leczenia, które mogłoby ocalić życie pacjenta – także w przypadkach, w których najprawdopodobniej nie wystąpiłyby żadne efekty uboczne.
Prowincyjny College of Physicians wydał specjalny biuletyn, w którym przypomina, że moralnym i prawnym obowiązkiem lekarzy jest udzielanie pomocy również tym osobom, które chciały sobie odebrać życie. Sekretarz stowarzyszenia powiedział, że pewna liczba lekarzy zaczęła interpretować próby samobójcze jako odmowę leczenia. Odmawiali np. podawania odtrutek, a to poważna sprawa natury etycznej. Przypomniał, że w sytuacji zagrożenia życia lekarz powinien robić wszystko, by ratować pacjenta. Brak działania uznawany jest za zaniedbanie. Interwencji można zaniechać tylko wówczas, gdy istnieje niepodważalny dowód na to, że dany pacjent nie chciał leczenia.
Rob Ford (28 V 1969 - 22 III 2016)
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-Augustyniak22 marca rano w otoczeniu rodziny zmarł Rob Ford, radny Toronto, były burmistrz, oddany służbie publicznej i twardo stojący za swoimi poglądami. Miał 46 lat. Od półtora roku zmagał się z chorobą nowotworową. Rodzina prosi o uszanowanie prywatności i zaznacza, że na razie nie będzie wypowiadać się publicznie.
Ukradł 19-letnią toyotę z dzieckiem w środku
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakZdesperowany ojciec wbiegł na drogę nr 27, gdy złodziej uciekł jego samochodem z trzymiesięcznym dzieckiem w środku. Do kradzieży doszło w niedzielę około 3:45 po południu. 19-letnia toyota camry została skradziona z parkingu przy targu staroci na północy Toronto. Świadkowie mówią, że ojciec biegł za samochodem przez parking, a potem wybiegł na jezdnię prowadzącą na północ. Policja podała, że w czasie pościgu mężczyzna został ranny, potrącił go samochód.
Toyotę udało się odnaleźć po czterech godzinach w okolicy Martin Grove i Dixon Road, około 7 kilometrów od miejsca kradzieży. Chłopcu nic się nie stało. Samochód zauważył pracownik pobliskiego przedsiębiorstwa, który wyszedł na przerwę.
Ojciec Vakil Yosufi powiedział potem, że zostawił na chwilę dziecko w samochodzie. Silnik był włączony. Matka w tym czasie robiła zakupy na Dr. Flea's Flea Market (Albion Road i Hwy 27). nie wiadomo, czy ojciec zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.
Policja nie wie, jakie były motywy kradzieży auta. Próbuje dojść, czy złodziej znał właściciela i czy w ogóle był świadomy, że na tylnym siedzeniu znajduje się dziecko w foteliku. Podejrzany może nawet odpowiedzieć za niezaspokojenie potrzeb życiowych dziecka – zostawił bowiem samochód na uboczu i zabrał kluczyki, nie zważając na fakt, że robi się ciemno i zimno.
Zespół Downa syna przeszkodą do otrzymania pobytu stałego przez całą rodzinę
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakProfesor Felipe Montoya wykładający na jednym z Ontaryjskich uniwersytetów nie może otrzymać statusu stałego rezydenta, ponieważ ma syna z zespołem Downa. Urzędnicy z Citizenship and Immigration Canada wyraźnie powiedzieli Montoyi, że tym, co stoi na przeszkodzie w wydaniu mu dokumentu pobytowego, jest właśnie stan zdrowia Nicolasa, który może stanowić zbytnie obciążenie dla kanadyjskiego systemu opieki zdrowotnej.
W przypadkach, gdy rodziny ubiegają się o stałą rezydencję, niedopuszczenie jednej osoby automatycznie rzutuje na pozostałych członków – nawet jeśli ta osoba nie stara się o imigrację do Kanady (np. gdyby jedno z dzieci studiowało w USA i tam przechodziło leczenie na raka, pozostali członkowie rodziny mogliby dostać decyzję odmowną).
W liście otrzymanym z CIC napisano, koszty zapewnienia Nicolasowi odpowiedniej opieki medycznej i usług socjalnych przekroczą obecny standard – 6387 dol. Urzędnicy orzekli, że chłopiec funkcjonuje na poziomie przeciętnego trzylatka, a jego edukacja będzie kosztować od 20 000 do 25 000 dol. rocznie.
Montoya odwołuje się od decyzji. Mówi, że jego 13-letni syn korzysta z takich samych usług publicznych jak jego zdrowa córka. Podważa argument o tym, że pobyt chłopca w Kanadzie jest kosztowny dla podatników. Stwierdza, że oboje z żoną od 4 lat płacą podatki w tym kraju. Uważa, że prawo jest przestarzałe, i należałoby je zrewidować. Opiera się na starych poglądach dotyczących niepełnosprawności.
Zdaniem prawników Montoya może próbować podważać obliczenia kosztów przedstawione przez CIC lub powoływać się na względy humanitarne. Rodzina może przedstawiać dowody na to, że jest zdolna częściowo pokrywać koszty związane z utrzymaniem Nicolasa.
Montoya pochodzi z Kostaryki. Przyjechał do Kanady, gdy dostał pracę na uniwersytecie York. Jest profesorem w dziedzinie środowiska. Trzy lata temu złożył wniosek o przyznanie stałej rezydencji jemu i jego najbliższej rodzinie. Rodzice i dwoje dzieci musieli przejść badania lekarskie wymagane w procesie imigracyjnym. Lekarze stwierdzili, że Nicolas, tak jak i reszta rodziny, jest w 100 procentach zdrowy.