Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...10
W polskim gimnazjum
Po długiej dygresji wracamy na łono polskiej Almae Matris Ostroviensis. We wspomniany już poniedziałek prof. Tadeusz Eustachiewicz wprowadził mnie do klasy, na drzwiach której wisiała tabliczka: Kl. V, a pod tym: Wyższa tercja.
Wprowadzano już powoli nomenklaturę obowiązującą w szkołach Galicji i w Królestwie. Eustachiewicz wpisał do dziennika klasowego moje imię i nazwisko i wyszedł. Siedząca za katedrą młodziutka „Blondondula” zwróciła się wtedy: „Proszę zająć jedno z wolnych miejsc. Wtedy Goetz się odezwał: „Stachu, twoje miejsce jest wolne, czekało na ciebie, chodź, siadaj”. Zdziwiła się „Blondonduleczka”, bo nie wiedziała, że jestem dawnym uczniem. Musiałem jej w kilku słowach wyjaśnić, dlaczego mnie tyle miesięcy nie było w szkole. Ta przeszłość wojskowa i wojenna zrobiła na niej duże wrażenie.
Po objęciu rządów przez Komisariat NRL rozpoczęto natychmiast gruntowną reorganizację szkolnictwa w „dzielnicy pruskiej” (jeszcze istniała). Prowincjonalne Kolegium Szkolne w Poznaniu, późniejsze kuratorium, przystąpiło do wprowadzania języka polskiego jako wykładowego, a zarazem nowego programu nauki i zajęć szkolnych. Pojawiły się polskie podręczniki – powielone przede wszystkim z galicyjskich. Dostosowano także okres roku szkolnego i jego podział do zwyczaju panującego w innych dzielnicach Polski, a mianowicie jednorazowe dwumiesięczne wakacje od 1 lipca do 31 sierpnia, początek roku szkolnego 1 września, oraz kilkudniowe ferie świąteczne na Wielkanoc i Boże Narodzenie.
Zakończenie roku szkolnego 1918/1919 nastąpiło po raz ostatni według dotychczasowego zwyczaju 15 kwietnia 1919 r. Po dwutygodniowych feriach rozpoczęto nowy rok szkolny 1 maja. Po dwu miesiącach nauki zarządzono przerwę wakacyjną na okres lipca i sierpnia. Naukę wznowiono w nowym już terminie – 1 września.
Reformy te wymagały oczywiście pełnej zmiany personelu pedagogicznego, usunięcia nauczycieli niemieckich i obsadzenia wszystkich szkół Polakami. Nie było to ani łatwe, ani proste, nie dało się szybko zrealizować, gdyż wskutek długotrwałej i systematycznej germanizacji szkół przez rząd pruski, nie ostał się do roku 1919 w szkołach prawie żaden nauczyciel Polak. Władze starały się pościągać Polaków, którzy uczyli w głębi Niemiec, w Galicji, a pochodzących z Poznańskiego, ale była to kropla w morzu. Musiano sięgnąć do rezerwuaru, jaki stanowiło nauczycielstwo w byłym zaborze austriackim.
Dla każdego człowieka, a zwłaszcza Polaka, tym bardziej pozostającego na emigracji, groby swoich bliskich, które zlokalizowane są na nekropoliach w Polsce, powinny stanowić swoiste sacrum, trwały jako nienaruszalny pomnik upamiętnienia swoich bliskich oraz swoisty symbol ich rodowodu, łączności z Macierzą.
Jednakże niewiele osób świadomych jest tego, że dla wielu ta swoista świętość, w nomenklaturze prawniczej zwana prawem do grobu, w Polsce ulega co do zasady ekspirowaniu (wygaśnięciu) po upływie 20 lat liczonych od dnia pochówku. Innymi słowy, nienaruszalność i trwałość miejsca pochówku zarówno na cmentarzach komunalnych, jak i wyznaniowych może być przez zarządcę cmentarza zakłócona po upływie 20 lat liczonych od dnia pochówku, poprzez wydanie zgody osobie nieposiadającej wcześniej prawa do grobu w tym miejscu, celem pochowania tam zwłok innego „obcego” zmarłego spoza kręgu rodziny, bez uzyskania zgody osób bliskich zmarłego pierwotnie spoczywającego w tymże miejscu.
Wskazać wymaga, że stan techniczny grobu murowanego, czy też ziemnego nie odgrywa żadnej roli, albowiem pod względem formalno-prawnym jedynym determinantem uprawniającym zarządcę cmentarza, w praktyce gminną spółkę komunalną, bądź też proboszcza parafii, aby móc wykorzystać miejsce, na którym spoczywają bliscy, jest tylko i wyłącznie upływ rzeczonego terminu 20 lat liczonego od dnia pochówku. Jednakże można uchronić się po upływie lat 20 przed ponownym użyciem grobu do pochówku, jeżeli jakakolwiek osoba, w tym również spoza kręgu rodziny, zgłosi zastrzeżenie przeciw użyciu do ponownego pochówku i uiści stosowną opłatę, przewidzianą za pochowanie zwłok. Oczywiście omawianą opłatę można uiścić, a co jest wręcz wskazane, jeszcze przed upływem 20-letniego terminu. Tym samym można ustrzec się przed obawą ponownego wykorzystania miejsca pochówku swoich bliskich, uiszczając opłatę ustaloną przez zarządcę cmentarza, która zagwarantuje prolongatę terminu prawa do grobu o kolejne 20 lat. Należy podkreślić, iż jak wynika chociażby z linii orzeczniczej Sądu Najwyższego, zarządca cmentarza nie ma obowiązku zawiadomienia osób bliskich zmarłego, że zamierza zawrzeć umowę z kimś innym na pochówek w miejscu, w którym dotychczas zlokalizowane było miejsce spoczynku bliskich.
Aby nie szerzyć niepokoju wśród Polonii kanadyjskiej, pragnę wyjaśnić, iż póki co stosunkowo niewiele zarządców cmentarzy decyduje się na skorzystanie z opisywanego uprawnienia, który statuowany jest w art. 7 ust. 1 ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. W praktyce, dotychczas czynnikiem, który powodował ingerencję w miejsce pochówku przy spełnieniu wymogu 20 lat, był przede wszystkim stan techniczny i estetyczny grobu oraz częstokroć także atrakcyjność jego położenia, jednakże coraz częściej wielu zarządców cmentarzy z uwagi na brak miejsc na nowy pochówek w ramach terytorium cmentarzy, decyduje się na skorzystanie z uprawnienia, jakie umożliwia im wskazana ustawa. Gwoli wyjaśnienia należy wskazać, iż termin 20-letni wygaśnięcia prawa do grobu nie ma zastosowania do grobów murowanych przeznaczonych do pomieszczenia zwłok więcej niż jednej osoby, a także do chowania urn zawierających szczątki ludzkie powstałe w wyniku spopielenia zwłok. Precyzując, do grobów murowanych przeznaczonych do pochowania więcej niż jednych zwłok nie mają zastosowania ograniczenia dotyczące ponownego użycia grobu, a zatem członkowie rodziny uprawnieni do tego grobu nie tylko nie muszą po upływie 20 lat przedłużać tego prawa, ale także uiszczać ponownej opłaty. W tym wypadku zarządowi cmentarza nie przysługuje prawo dysponowania wolnymi miejscami w grobie murowanym ani przed, ani po upływie dwudziestu lat od pochowania, ani do pobierania kolejnej opłaty. Ponadto termin 20-letni wygaśnięcia praw do grobu nie ma zastosowania do grobów mających wartość pamiątek historycznych (ze względu na swą dawność lub osoby, które są w nich pochowane, lub zdarzenia, z którymi mają związek) albo wartość artystyczną, gdzie zakazane jest użycie miejsca spoczynku do ponownego pochówku. Na marginesie stwierdzić należy, że zarówno w ramach pierwotnej umowy dotyczącej pochówku z zarządcą cmentarza, jak i w ramach następczych umów przedłużających prawa do grobu dozwolone jest ustalenie terminów przekraczających 20-letni okres, przed upływem którego nie wolno użyć grobu do ponownego pochowania.
Reasumując, wspomnieć należy, że dobro prawne, jakim jest szacunek dla spokoju zmarłych, powoduje, że aby grób mógł zostać użyty do ponownego pochówku, szczątki poprzednio pochowanych zwłok lub nawet resztki trumny muszą być pochowane przez zarządcę cmentarza w innym miejscu wyznaczonym na obszarze tego samego cmentarza.
Mając powyższe na uwadze, w celu zachowania miejsca spoczynku i upamiętnienia swoich bliskich, należy z większą niż dotychczas aktywnością poczynić ustalenia, czy nie zachodzą okoliczności opisane w przedmiotowym artykule.
Autor: Adwokat Tomasz Międlar
Tel.+ 48 691-540-937
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Grupa Adwokacka adw. Tomasz Międlar & adw. B@artłomiej Tęczar z siedzibą w Strzyżowie (Woj. Podkarpackie),
ul. Przecławczyka 4/6,
38-100 Strzyżów;
Grupa Adwokacko–Radcowska adw. Tomasz Międlar & r.pr. Jakub Napora z siedzibą w Bochni (Woj. Małopolskie), ul.
Kazimierza Wielkiego 25,
32-700 Bochnia.
Źródła:
- Ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych z dnia 31 stycznia 1959 r. (Dz. U. z 2011 r. Nr 118, poz. 687 z późń. zm),
- WyrokSądu Najwyższego z dnia 3 grudnia 2010 r.,I CSK 66/10, LEX nr 738085,
- Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 lutego 2016 r. , III CSK 84/15, LEX nr 1992040,
- Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 grudnia 2010 r., I CSK 66/10 , LEX nr 738085 .
Listy z nr. 29/2016
Opowieści z aresztu deportacyjnego: Pokręcona historia
Napisane przez Aleksander ŁośAlosza, choć był czystej krwi Uzbekiem, to nosił tak imię, jak i nazwisko rosyjskie. Ewidentny efekt rusyfikowania krajów podległych przez wieki Moskwie. Posługiwał się również językiem rosyjskim i ledwie rozumiał uzbecki. Już w jego rodzinnym domu mówiono po rosyjsku, całe jego wykształcenie też było związane z językiem i kulturą rosyjską. Ukończył dwa „fakultety”, jak sam to określał. Uzyskał cywilne wykształcenie jako inżynier elektrycznych systemów samolotowych. Ukończył też szkołę oficerską. Był komandosem i miał ukończony kurs pilotażu samolotów. Przez pięć lat był w Afganistanie z inwazyjną armią sowiecką. Dosłużył się stopnia kapitana. Po rozpadzie Związku Sowieckiego osiedlił się w Taszkiencie, stolicy Uzbekistanu, i podjął pracę na lotnisku w tym mieście jako inżynier samolotowy.
Był żonaty i miał jedną córkę w wieku 18 lat. Widać z tego, że kultywował raczej kulturze rosyjskiej w zakresie rozrodczości niż swoim ziomkom, którzy praktykowali wielodzietność. To odstępstwo od tradycji przodków było jednym z motywów, że wychowany na rosyjskiej kulturze i będący ateistą, Alosza zdecydował o porzuceniu swojej ojczyzny, kiedy zaczęły się starcia między starym i nowym.
Stare, to rządy dyktatorskie byłego satrapy komunistycznego, który w ramach odnowy mianował się prezydentem Uzbekistanu. Trudno mówić o wyborze, bo każde kolejne wybory były ewidentnie fałszowane, a konstytucja była na co dzień deptana. Prezydent, który powinien oddać władzę komuś innemu po dwóch kadencjach sprawowania tego urzędu, postanowił dzierżyć go dożywotnio.
Nowe, to narastające wpływy fundamentalizmu muzułmańskiego. Siedemdziesięcioletnie rządy komunizmu prawie zupełnie wypleniły religię w Uzbekistanie, ale kiedy republika ta się usamodzielniła, nastąpiło jakby odrodzenie islamu. Propagatorzy tej religii ewidentnie korzystali z finansowego wsparcia z zagranicy. Walka ideologiczna przekształciła się w zbrojną. Co jakiś czas wybuchały mniejsze lub większe starcie zbrojne między rządzącym reżimem a bojownikami islamu. Alosza był daleki od wspierania któregoś z tych nurtów. A wręcz, po doświadczeniach afgańskich (już wtedy, w wieku 25 lat, zaczął siwieć), postanowił uchronić swoją rodzinę i siebie od konieczności angażowania się po którejś z walczących ze sobą stron, lub nawet bycia obserwatorem tych starć.
PKZW na Dalrymple
Właściciel Dalrymple Resort Chris Michniacki (L) ufundował dla pierwszej trójki nagrody po 50 dolarów. Na zdjęciu nagrodę wręcza Waldemarowi Weselakowi (P), zwycięzcy zawodów Polsko-Kanadyjskiego Związku Wędkarskiego, które odbyły się 25 czerwca na jeziorze Dalrymple.
Wędkarze PKZW po zakończeniu zawodów. W pierwszym rzędzie, najlepsza trójka, od lewej: Edward Stenka (2. m.), Waldemar Weselak (1. m.), Oktawian Olejnik (3. m.).
Bez licencji też można
W ostatnim czasie przy wynajmowaniu łodzi na ryby, niektóre mariny i ośrodki „wymagają” okazania uprawnień na prowadzenie łodzi motorowych - pleasure craft operator card. Warto wiedzieć, że w przypadku wynajmu łodzi uprawnienia nie są wymagane, ale jedynie wskazane. Osoba, które chce prowadzić łódź bez licenencji ma jednak pewne obowiązki. Powinna otrzymać tzw. Rental Boat Safety Check List. To nic innego jak szybkie szkolenie i najważniejsze informacje na temat bezpiecznego kierowania łodzią. Dokument ten musi być podpisany i znajdować się na łodzi w okresie wynajmu.
Esnagami 2016
Nasza kolejna, trzecia już wyprawana w północno-zachodnie Ontario, na jezioro Esnagami tym razem opóźnia się w Nakinie. Mgła paraliżuje odloty. Dzień wcześniej w tym rejonie Ontario przetoczyły się burze. Przez Ontario przejechaliśmy bez problemów i opóźnień. Na 11-stce nie było żadnych robót drogowych, bo to przecież 1 lipca - Canada Day.
Po 15 godzinach jazdy z Toronto, poprzednią noc jak zwykle spędziliśmy w motelu Pennock’s w Nakinie.
Nie jest to super-motel, ale ma przynajmniej WiFi. W Nakinie działa sieć Rogers, ale tylko w niektórych miejscach. Bell nie ma tu zasięgu. Kto ma telefon z Bella będzie miał serwis tylko do Geraldton.
Z Pennock’s jest najbliżej do lotniska. Niektórzy jednak na noc wybierają jeden z trzech moteli w Geraldton i dopiero rano jadą do Nakiny. Z Geraldton do Nakiny jest ponad 70 km. Co prawda droga jest bardzo dobra, ale jazda wcześnie rano niesie duże ryzyko, że jakiś zwierzak wyskoczy pod koła.
Nasza grupa. Od lewej Waldek Weselak, Yanna, Heniek Wywiał, Krzysiek.
Taki posiłek w motelu w Nakinie to już tradycja. Polska mielonka z puszki, kiszony ogórek, pomidor, cebula. Kiszone ogórki koniecznie tylko ze sklepu Tymek's w Toronto.
Mgła nad jeziorem Cordingley w Nakinie, która opóźniła na kilka godzin odloty wodnopłatów w sobotę, 2 lipca. Na pomoście Henryk Wywiał, który po raz pierwszy jedzie na Esnagami, melduje swoją gotowość do wyprawy...
Jak zwykle mamy sporo bagażu. Na pewno mamy najdłuższą tubę na wędki. Tutaj przeważnie nie ma problemów w wymiarami bagażu.
Te samoloty wykorzystywane są do przewozu ludzi, transportu materiałów budowlanych, maszyn, łodzi, beczek z paliwem, itp. Jak coś nie wejdzie do środka to można gdzieś zawsze przywiązać.
Około południa mgła zeszła i wodnopłaty rozpczęły kursy po północno-zachodnim Ontario
Na wadze bagaże i sprzęt kilkuosobowej grupy młodych chłopaków odlatujących do jakiegoś outpost camp. Sporą częśc ich rozrywkowego bagażu stanowiło piwo, blisko 300 puszek. W krótkich spodenkach i klapkach w ontaryjski las. Chyba naprawdę pomylili samoloty i kierunki świata, bo wędki też mieli na rekiny.
Jadąc po 401 zwróciłem kiedyś uwagę na dziwny samochód ze znaczkiem inwalidy z tyłu - taki gabarytowo podpompowany SUV.
Co się okazało? Wbrew podejrzeniom o jakąś chińską czy indyjską dywersję rynkową pojazdy te, o nazwie MV-1 (Mobile Vehicle-1 produkowane są w pobliskiej Indianie przez... Vehicle Production Group LLC przedsiębiorstwo z Miami specjalizujące się w wytwarzaniu taksówek i innych pojazdów dostępnych dla osób na wózkach inwalidzkich. Produkcja rozpoczęła się w 2011, a po pokonaniu kłopotów finansowych, ponownie w marcu 2014 roku, tym razem w całości w oparciu o firmę AM General, która wyłoniła z siebie w tym celu firmę córkę Mobility Ventures. To ta ostatnia zajmuje się dystrybucją taksówek dla inwalidów - 4-drzwiowych minivanów z silnikiem z przodu i napędem na tylne koła. Jednostkę napędową jest silnik Forda, 4,6 litrowy, ośmiocylindrowy, o mocy 248 KM. Co ciekawe, producent sprzedaje ten samochód również w wersji na gaz ziemny. Najnowsze modele wyposażone są w oszczędniejsze silniki 6-cylindrowe Tri-VCT o pojemności 3,7 litra. Skrzynia biegów jest automatyczna czterobiegowa i pochodzi z Crown Victorii. Przełączanie biegów - przy kierownicy.
MV-1 jest pierwszym w Ameryce samochodem zaprojektowanym od zera z myślą o osobach niepełnosprawnych. Może przewozić do 6 osób, w tym dwie na pełnowymiarowych wózkach. Wykorzystywany w wielu miejscowościach USA i w Kanadzie do usług przewozowych dla niepełnosprawnych.
A z czym kojarzy się AM General?
SICZ ZAPOROSKA
Póki nasz proboszcz, człowiek prawdziwie apostolski i nikogo od prawideł miłości bliźniego nie wyłączający, żył, pożycie moich rodziców było najszczęśliwsze. Ale po jego śmierci jezuici orszańscy wzięli wstęp do naszego domu, bo mój ojciec, pomimo wstrętu do całego tego zgromadzenia, przez przywiązanie, jakie miał dla żony, temu przeszkody nie stawał. Ksiądz Rokita, przełożony jezuitów orszańskich, został spowiednikiem mojej matki i co chciał, to jej wmawiał. Był to człowiek dość uczony, obywały za granicą, a mianowicie w Rzymie, i posiadający wszystkie warunki do kierowania umysłów słabych. Najprzód próbował mojego ojca nawrócić; ale ten zawsze go zbywał milczeniem lub odwracaniem rozmowy do innego przedmiotu i nigdy nie omijając się z grzecznością gospodarską, w żadną ścisłość z nim się nie chciał wdawać. Tam więc księdzu gdy się nie udało, jak zaczął wmawiać matce, że heretyk jest nieprzyjacielem Chrystusa, że kto papieża nie słucha, jest poganinem i zbrodniarzem, że prócz katolika nikt nie wierzy w rzetelność swojej religii i każdy dysydent nie z rzetelnego przekonania, ale przez pychę upiera się w swoim kacerstwie, że tylko u katolików są prawdziwe cnoty, a u różnowierców są tylko cnoty przyrodzone, które żadnego względu u Boga nie mają, i że dla Chrystusa trzeba opuścić i rodziców, i dzieci, i męża – tak obałamucił moją matkę, że przywiązanie do męża utraciła. Po daremnych usiłowaniach, aby odstąpił od swej wiary, nastąpiły kwasy, a na koniec pożycie dwudziestoletnie szczęśliwe byłoby się rozeszło, gdyby zgryzoty ojcu mojemu śmierci nie przyspieszyły, właśnie jakby dla zapobieżenia tak wielkiemu zgorszeniu. Po śmierci ojca już żadnej przeszkody nie mieli jezuici w owładaniu zupełnym mojej matki i jej majątku. Kto tylko nie był z ich ręki, u dworu naszego nie mógł się utrzymać i do niego nie miał nawet przystępu. I matka moja została zupełną niewolnicą księdza Rokity, tak że w najpotoczniejszych okolicznościach niczego się nie imała bez jego zezwolenia. Mojej siostrze wmówili powołanie do zakonu i w klasztorze ją osadzili; toż i ze mną chcieli zrobić, ale ja się nie dał: za wsparciem Brzostowskich, krewnych moich, a ludzi możnych, zostałem chorążym pancernym w kawalerii narodowej. Będąc młodym i burzliwym, nieraz, bywając u matki, nie mogłem nie szydzić z postawy, jaką nasz dom przybrał, i dziwacznych obyczajów, które jezuici wprowadzili. Ksiądz Rokita, jak ją był poróżnił z moim ojcem, tak i ode mnie jej serce odwrócił. Wmówił jej, że rozwiązłe prowadzę życie, że się nigdy nie spowiadam, że jestem kalwinem ukrytym i że majątek w moim ręku będzie tylko narzędziem obrazy Pana Boga, że moja matka, żyjąc tyle lat z heretykiem, jest pod ciężkim grzechem i że nie ma skuteczniejszego sposobu, aby go Pan Bóg wykreślił z księgi swojej sprawiedliwości, jak pozyskać wstawienie się świętego Ignacego, cały majątek oddając zakonowi, którego on jest założycielem. I kiedy ja Rzeczypospolitej poczciwie służyłem, rychtowano wszystko, aby mnie ogołocić z majątku. Ja, o niczym nie wiedząc, zacząłem się starać o przyjaźń majętnej panny z zacnych rodziców i wkrótce otrzymałem obietnicę jej ręki. Już był dzień szlubu naznaczony za zezwoleniem mojej matki. Całe moje szczęście upatrywałem w tym związku, bom szczerze kochał moją narzeczonę.
Jeśli ktoś wystawił dom na sprzedaż z pomocą agenta i po pewnym czasie zmienił zdanie i nie chce już tego domu sprzedawać, powstaje pytanie. Czy zdjęcie domu z rynku jest łatwe?
Proszę pamiętać, że podpisując kontrakt na sprzedaż nieruchomości, podpisują Państwo wiążący legalny kontrakt na określony czas, nie z indywidualnym agentem, a z firmą brokerską, dla której on pracuje. W przypadku MLS listing (taki co wchodzi do systemu komputerowego) minimalny okres, na który listing musi być podpisany, to 60 dni. Tak zwane „Exclusive Listing” może być podpisany nawet na jeden dzień.
Życie pisze jednak różne scenariusze i może się zdarzyć, że nasza sytuacja życiowa uległa zmianie i sprzedaż domu przestała nas interesować. Zdarza się to nawet dość często.
Dlatego tak naprawdę radziłbym, jeśli pojawia się już taka sytuacja, że nie chcemy więcej naszej nieruchomości sprzedawać, odbyć szczerą rozmowę z waszym przedstawicielem (agentem ). Jeśli decyzja o zdjęciu domu z rynku naprawdę wynika ze zmiany planów lub sytuacji życiowych, to wasz agent, jeśli jest osobą normalną, zrozumie Państwa sytuację i pewnie pomoże tę sprawę rozwiązać. Jeśli z kolei zdjęcie domu z rynku wynika z braku satysfakcji ze współpracy z agentem, to wówczas często szczera rozmowa może dużo załatwić. Agent, wiedząc, co jest powodem niezadowolenia, na pewno dołoży starań, by sytuację poprawić. Czyli pierwszy krok to szczera rozmowa i próba zrozumienia drugiej strony.
Problem jest w tym, że często nie będąc przewidującym, podpisują Państwo umowy na bardzo długie okresy. Nawet do roku, i wówczas w sytuacjach, o których dziś mówimy, czekanie na wygaśnięcie kontraktu nie jest dobrą alternatywą. Co wówczas robić?
Otóż istnieją dwie opcje:
Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja do Amerykańskiej Częstochowy
Napisane przez Joanna StrzeżekRodzina Radia Maryja z Kanady, uczestniczyła w 18 -tej Polonijnej Pielgrzymce do Amerykańskiej Częstochowy w Doylestown - w Pensylwanii w dniu 3. 07. 2016
Dziękując za dar konsekracji Sanktuarium, Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu.
Wśród gości z Polski przybyli JE. Ks.Bp.Stanisław Stefanek i O. Grzegorz Moj. Wszystkich bardzo serdecznie przywitał przeor sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej w Amerykańskiej Częstochowie O. Rafał Walczyk. Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił JE. Ks.Bp. Stanisław Stefanek. Pielgrzymi z Ameryki i Kanady słuchali i modlili się w wielkiej zadumie. Przed Mszą św. wystąpił chór “Adoramus“ z parafi św. Floriana z Michigan pod dyrekcją ks. Mirosława Frankowskiego, dając wspaniały koncert. Nie zabrakło osobistych świadectw „Czym dla mnie jest Radio Maryja”. Wielką radością był tel. z Polski od O. Dyrektora Tadeusza Rydzyka, który serdecznie pozdrowił wszystkich pielgrzymów.
Była to wspaniała, podniosła uroczystość. Po uroczystości udaliśmy się na obiad do pobliskiej “kafeterii” gdzie pielgrzymi mogli się spotkać z rodziną, przyjaciółmi .
Następnego dnia w drodze powrotnej nawiedzieliśmy kościół świętej Rity of Cascia w Philadelphii, gdzie Mszę św. celebrował nasz opiekun duchowy O. Jacek Cydzik. Dla wielu pielgrzymów było to pierwsze spotkanie ze św. Rytą za co byli bardzo wdzięczni.
W czasie „niekrótkiej” podróży odbyliśmy swoiste rekolekcje, dziękuję O. Jackowi za prowadzenie modlitw, za przepiękne katechezy, za filmy, za opiekę, za to że z nami był.
Był również czas na podziwianie przepięknego - górzystego, krajobrazu Pensylwanii.
Dziękuję wszystkim pielgrzymom, którzy wrócili zadowoleni i ubogaceni duchowo.
http://www.goniec24.com/wiadomosci-kanadyjskie-mobile/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=4368#sigProId8517738911