Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Rząd federalny rozważa, czy wprowadzić w życie podatek od usług cyfrowych nabywanych przez Kanadyjczyków od firm mających swoje siedziby za granicą, tzw. Netfix tax. Przykłądem takiej usługi jest właśnie amerykański Netflix, do którego nie mają zastosowania ani podatki federalne, ani prowincyjne. W tym samym czasie kanadyjskie firmy oferujące te same usługi (np. CraveTV oferowana przez BCE Inc.) są zmuszone do dopisywania do swoich rachunków odpowiednich podatków. Minister dziedzictwa narodowego Mélanie Joly zauważa, że luka prawna jest nie tylko przyczyną strat dochodów, ale też zmniejsza konkurencyjność naszych usługodawców.
Kanada poparła tzw. zasadę miejsca przeznaczenia sformułowaną przez Organization for Economic Co-operation and Economic Development (OECD) w listopadzie 2015 roku. Zasada stanowi, że dostawcy towarów i usług cyfrowych powinni podlegać opodatkowaniu w jurysdykcjach, na terenie których mieszkają docelowi odbiorcy. Poparcie tych reguł nie oznacza jednak ich automatycznego wdrożenia.
Dochody z tego rodzaju podatku trafiałyby do kas Ottawy i prowincji. Problemem pozostaje jeszcze sposób ściągania podatków i możliwości podejmowania działań egzekucyjnych, gdy ktoś nie będzie chciał płacić dobrowolnie.
Obowiązek podatkowy na takie firmy jak Amazon, iTunes, Google i Netflix chcą nałożyć Australia, Nowa Zelandia, Japonia, Korea Południowa i RPA. Przygotowują się do tego od co najmniej dwóch lat.
Rząd myśli praktycznie
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakOntario próbuje zachęcić uniwersytety do kształcenia studentów i doktorantów w kierunkach, na które jest zapotrzebowanie ze strony rynku pracy. W najbliższych miesiącach rząd ma zacząć negocjacje z władzami uczelni. Przewiduje się, że po ich zakończeniu finansowanie będzie bardziej zależało od wyników pracy uniwersytetów, których miarą będą m.in. liczba absolwentów czy liczba zatrudnionych.
Rozmowy będą też dotyczyły grantów na naukę. Już wcześniej prowincja zgodziła się na pokrywanie kosztów utrzymania określonej liczby wolnych miejsc na kursach. Teraz uniwersytety, którym brakuje studentów, będą musiały się z tego wytłumaczyć i pokazać, w jaki sposób planują zachęcić młodych ludzi do rozpoczęcia nauki. Inaczej pieniądze pójdą na utrzymanie popularniejszych ścieżek kształcenia.
Władze Guelph University zauważają, że rząd w ten sposób próbuje hamować rozwój uczelni. Guelph mogłoby kształcić o 10 proc. studentów więcej niż obecnie.
Na każdego studenta przyjętego na studia magisterskie uczelnie dostają ok. 12 000 dol., w przypadku studiów doktoranckich kwota jest dwa razy większa. Od 2004 roku dodatkowe nakłady na edukację wyniosły prawie pół miliarda dolarów. W efekcie na studia magisterskie i doktoranckie przyjęto prawie 20 000 studentów. Ministerstwo ds. rozwoju zawodowego i kształcenia wyższego ogłosiło jednak w grudniu, że w ciągu najbliższej dekady nie będzie już takie hojne i najchętniej będzie finansowało te uczelnie, których absolwenci są najbardziej pożądani na rynku pracy.
Czy Justin Trudeau dopuścił się konfliktu interesów?
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakFederalna komisarz ds. etyki i konfliktów interesów Mary Dawson rozpoczęła śledztwo w spawie ostatniego urlopu premiera Trudeau. To pierwszy raz w historii, gdy sprawa dotyczy urzędującego premiera. Trudeau powitał Nowy Rok na prywatnej wyspie Agi Khana należącej do archipelagu Bahamów.
Formalne skargi do pani komisarz wpłynęły od dwóch posłów konserwatywnych. Dawson ma więc zbadać dwa aspekty sprawy i ocenić, czy doszło do złamania Conflict of Interest Act. Pani komisarz wstępnie ocenia, że istnieją powody, by przyjrzeć się bliżej wakacjom premiera – po pierwsze chodzi o to, że wakacje były darmowe, a były prezentem od przewodniczącego organizacji, która jest zarejestrowanym lobbystą; po drugie premier leciał prywatnym samolotem, a prawo zabrania tego wszystkim ministrom. Justin Trudeau przyznał, ze leciał prywatnym śmigłowcem Agi Khana. Zaznaczył, że wakacje na Bahamach były prywatnym wyjazdem jego rodziny, chętnie odpowie na pytania Dawson i rozwieje wątpliwości, które mogą mieć Kanadyjczycy.
Maksymalna kara, którą może nałożyć komisarz, to 500 dol. za wykroczenie. Premeir zarabia rocznie ponad 350 000 dol. i mieszka za darmo. Obecne prawo o zapobieganiu konfliktom interesów zostało sformułowane w 2007 roku przez rząd Stephena Harpera.
Interesująca jest sprawa samej komisarz Dawson, której 7-letnia kadencja skończyła się na początku stycznia. Trudeau pozostawił ją na stanowisku jeszcze na 6 miesięcy i w tym czasie ma podjąć decyzję, czy powinna wykonywać swoją pracę przez kolejne 7 lat. W tym czasie Dawson będzie musiała podjąć decyzję w sprawie polityka, który zdecyduje o jej zwolnieniu lub nie.
25-lecie Radia Maryja - spotkanie opłatkowe w Mississaudze
Napisane przez Joanna Strzeżek, Andrzej KumorW niedzielę, 15 stycznia 2017, odbyło się Spotkanie Opłatkowe Rodziny Radia Maryja w Polskim Centrum Kultury im. Jana Pawła II w Mississaudze, które było poprzedzone uroczystą Mszą Świętą w kościele św. Maksymiliana M. Kolbego pod przewodnictwem o. Zbigniewa Pienkosa z Chicago, a kazanie wygłosił o. Jan Król z Polski, którego w wielkim skupieniu słuchali uczestnicy.
Bankiet był okazją do dziękczynienia Bogu i Matce Najświętszej za 25 lat Radia Maryja. Sala była wypełniona po brzegi, było obecnych wielu kapłanów, z proboszczem parafii św. Maksymiliana Kolbego o. Januszem Błażejakiem oraz kapelanem Rodziny Radia Maryja w Kanadzie ks. Czesławem Chmurzyńskim. Nad całością czuwał nasz opiekun o. Jacek Cydzik. Byli przedstawiciele organizacji polonijnych oraz mediów, był jak zawsze „Goniec” w osobie red. naczelnego.
Smaczny obiad przygotował i serwował p. Jan Gromada wraz ze swoim zespołem. Piękny koncert kolęd wykonał zespół „Nazaretańskie Nutki” pod dyrekcją p. Danuty Dworaczek z kościoła Matki Bożej Królowej Polski ze Scarborough. Gościnie wystąpiła p. Kinga Mitrowska, śpiewając „Kolędę dla Nieobecnych” – Zbigniewa Preisnera – oraz „Silent Night”. Owacjom nie było końca. Atmosfera była podniosła, świąteczna, rodzinna. Przy świątecznym stole nie zabrakło modlitwy, życzeń, poważnych rozmów o Polsce. Ojcowie dzielili się z nami osobistymi doświadczeniami i wspomnieniami z wieloletniej posługi w Radiu Maryja.
Wiele usłyszeliśmy od Ojców o Radiu Maryja – które daje nam słowa otuchy, umocnienia, nadziei, prawdy. Wiele emocji dostarczyła loteria fantowa, jak zawsze fajną atmosferę na scenie wytworzył o. Jan Król.
Główną nagrodę, telewizor 43” HD, wylosowali p. Janusz i Halina Henryk – gratulujemy.
Pragnę serdecznie podziękować wszystkim przybyłym gościom: kapłanom, artystom, sympatykom Radia Maryja. Dziękuję sponsorom, p. Andrzejowi Kumorowi za ogłaszanie naszego spotkania, p. Szydłowskim, p. Magdalenie, p. Ewie, p. Grażynie.
Dziękuję serdecznie naszemu opiekunowi o. Jackowi Cydzikowi, zarządowi Family of Radio Maria Canada, wszystkim wolontariuszom, którzy pomagali w przygotowaniu tego pięknego spotkania.
Już dzisiaj zapraszam Państwa na Pielgrzymkę do Wilna 22 kwietnia, Spotkanie wielkanocne 23 kwietnia, piknik 11 czerwca, który odbędzie się w parku Paderewskiego, Pielgrzymkę do amerykańskiej Częstochowy w dniach 1-3 lipca oraz na pielgrzymkę do Ziemi Świętej w dniach 19-29 października 2017.
Szczęść Boże w Nowym Roku 2017.
Joanna Strzeżek
Prezes
Family of Radio Maryja Canada
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=3738#sigProId706976dfff
***
Rozmowa z o. Janem Królem
Andrzej Kumor: Chciałem zapytać o sytuację w Polsce. Jak to wygląda Ojca oczami?
O. Jan Król: W mojej ocenie sytuacja wygląda następująco – z jednej strony, wreszcie mamy rząd, który jako priorytet stawia sobie obronę interesów Polski, obronę interesu obywateli polskich. Rząd, który wstrzymał, że tak powiem, różne prądy, które były w całej Europie, i w to się nie wpisuje. Tylko, tak jak powiedziałem, interes polski, interes narodowy. Fundamentem społeczeństwa rodzina oparta na związku mężczyzny i kobiety. Chociażby dowód na to – wsparcie rodzin, bardzo konkretne, 500 złotych plus na drugie i każde następne dziecko, a nawet i 500 złotych na pierwsze czasem, jeżeli jest tam jakieś kryterium dochodowe. Wreszcie mówi się o tym, że kapitał ma narodowość, że potrzeba, żeby media były polskie, służące Polsce; że potrzebne są banki, które będą wspierały polskie firmy i ogólnie Polskę. Że liczy się przede wszystkim dobro ludzi, dobro narodu, a dopiero w dalszej części interesy innych grup czy innych państw.
Ten atak, który jest, to przede wszystkim z tego względu...
– Jakie szanse powodzenia ma ten atak?
– To nie ma powodzenia, ponieważ mimo takiego ataku, cały czas jednak rząd ma poparcie społeczne, a ono wynika z tego, że ludzie czują tę dobrą zmianę, bardzo konkretnie. I nie dadzą już sobie wmówić, że jest inaczej niż rzeczywiście jest, niż ludzie to widzą. Trzeba też wziąć pod uwagę to, że na szczęście telewizja publiczna jest już telewizją, która również informuje, nie tak jak przedtem, która dezinformowała. Więc nawet ludzie, którzy nie słuchają Radia Maryja, nie oglądają Telewizji Trwam, już widzą, że to nie jest tak, jak im wmawiają inni. I moim zdaniem, jeżeli Prawo i Sprawiedliwość, większość sejmowa, będzie realizowała program, który został zapowiedziany, to te problemy, które są, dalej będą, różne protesty, bo niektórzy nie mogą się pogodzić z tym, że zostali odcięci od koryta – przepraszam za wyrażenie – a właśnie że zostały wstrzymane te liberalne zapędy niektórych ludzi. To, że jeżeli mówimy w Polsce o rodzinie, to wiadomo, o co chodzi. Po raz pierwszy w Polsce mamy ministerstwo, które zajmuje się rodziną i polityką społeczną. Tego dotychczas w Polsce nie było. Tak że myślę, że mimo tych sił, które są przeciwne, różnie finansowane – już wiadomo skąd i przez kogo, to jednak Polska idzie w tym właściwym kierunku. I to trzeba wspierać, wszędzie gdzie to jest tylko możliwe.
– Zapytam na koniec, pokrótce dzieła w Toruniu, Radia Maryja, Rodziny Radia Maryja, geotermia, te wszystkie rzeczy, szkoła.
– Wszystko, myślę, idzie w dobrym kierunku. My nie spodziewamy się, że Bóg wie co nam to da, ale chcemy, żebyśmy byli traktowani tak jak inni, zgodnie z obowiązującym prawem. I tak też teraz jest i za to Panu Bogu dziękujemy i dziękujemy za wszelkie wsparcie.
– Dziękuję bardzo. Łask Bożych i zdrowia na następny rok.
– Panie redaktorze, dziękuję bardzo. Dla pana osobiście i dla tygodnika wszystkiego najlepszego.
Wkrótce Hahn przeniesiony został do Warszawy, na takie samo stanowisko. Wtedy Albinowski wykorzystał przyrzeczenie i przypomniał się Hahnowi. Hahn dotrzymał słowa i według życzenia Albinowskiego przydzielił mu lokal przy ul. Marszałkowskiej, między Świętokrzyską a Królewską, gdzie dzisiaj prywatne pawilony, oraz drugi lokal przy ul. Tłomackie. Oba te lokale należały przed wojną do Hirschfelda. Jeszcze przed utworzeniem getta doszło do spotkania Albinowskiego z Hirschfeldem, który zaproponował Albinowskiemu, żeby się starał o przydział tych lokali, wtedy Hirschfeld sfinansuje remonty, adaptacje i urządzenia. Inicjatorką tych powiązań była przystojna łodzianka, Żydówka, kochanka Albinowskiego. Tak dokładnie przedstawił mi to wszystko Hirschfeld.
Ale w jakim charakterze mam ja w tym gronie występować? Hirschfeld na to: ma pan „żelazną” przepustkę do getta i za pana pośrednictwem chciałem się kontaktować ze światem po tamtej stronie. Mam do pana pełne zaufanie. Zgodziłem się, jednak pod warunkiem, że to będzie korespondencja wyłącznie ustna. W tej chwili chodziło jedynie o skontaktowanie się z Albinowskim.
LATA 1970. W LUBLINIE I NIE TYLKO...
Wracam w lata siedemdziesiąte. Wspaniałym czasem był dla mnie i Zosi letni wyjazd do Francji w 1971 r. Dostałem stypendium Alliance Française. Postanowiliśmy pojechać oboje z Zosią. Będzie biednie, ale będzie pięknie. Chodziliśmy razem po Paryżu, który poprzednio przemierzaliśmy sami, osobno. Teatry, muzea, kafejki. Pojechaliśmy wspólnie na Festiwal do Avignon. Tam, korzystając z zaproszenia poznanego tam małżeństwa Francuzów, jeździliśmy wiele z nimi, ich samochodem, po Prowansji. Z Avignion pojechaliśmy do Grenoble, aby odwiedzić Irenę Reklewską. Mieczysław, jej mąż, a brat przyrodni Zosi, był w podróży służbowej; miałem go poznać dopiero za parę lat, gdy zatrzymaliśmy się z Zosią w Grenoble w drodze powrotnej do Polski z Festiwalu Teatralnego w Sitges w Hiszpanii. Będąc w 1971 r. u Ireny, wjechaliśmy kolejką linową na Mont Blanc. Potem przejechaliśmy autobusem przez góry – zachodnie wzniesienia Alp – na Lazurowe Wybrzeże, gdzie zatrzymaliśmy się w Lavandoux, w gościnnym domu państwa Aspar i ich córki Solange, znanej nam z Polski, malarki, koleżanki Teresy, siostry Zosi. Pan Aspar zaprosił nas na rejs swą dużą żaglówką na wyspę Porcroles. Jedliśmy tam najlepszą na świecie zupę bouillabaisse.
Koniec z możliwością przesyłania leków do Polski
Napisane przez Tomasz MiędlarZapewne wielu czytelników „Gońca” wielokrotnie przesyłało paczki do swoich rodzin mieszkających w Polsce, częstokroć umieszczając w ich zawartości produkty lecznicze.
Liberalne przepisy obowiązujące zwłaszcza w Kanadzie i USA, dotyczące wytwarzania i obrotu produktami leczniczymi oraz ich rejestracji, przyczyniły się do rozwoju rynku produkcji i dystrybucji zwłaszcza leków generycznych, co spowodowało, że gama dostępnych medykamentów w tychże krajach jest niezwykle szeroka.
Niejednokrotnie również wiele leków, w tym leków innowacyjnych objętych ochroną patentową, najczęściej stosowanych przy leczeniu onkologicznym, niedostępnych w Polsce, bez trudu osiągalnych jest w Kanadzie i USA.
Tym samym naturalnym następstwem jest to, że Polacy mieszkający w Polsce za pośrednictwem Polonii zaopatrują się w tym rejonie świata w środki lecznicze, które dotychczas najczęściej w praktyce otrzymywali poprzez dostawę kurierską bądź pocztową.
Jednakże takowa praktyka, dotychczas tolerowana przez instytucje państwowe w Polsce, została zablokowana od dnia 1 czerwca 2016 r.
Wdrożone obostrzenie nie jest wynikiem zmian legislacyjnych, a jedynie wielce kontrowersyjną zmianą interpretacji przepisu art. 68 ust. 5 ustawy z dnia 6 września 2001 r. Prawo farmaceutyczne, a precyzyjniej wykładni zwrotu „przywóz” użytego w brzmieniu niniejszego przepisu. Omawiany przepis pozwala bowiem bez konieczności uzyskania zgody Prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych na „przywóz” z zagranicy do pięciu najmniejszych opakowań leku stosowanego na własny użytek.
Tym samym przed dniem 1 czerwca 2016 r. zwrot „przywóz” przez organy stosujące wskazane przepisy, a mianowicie Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Finansów oraz Główny Inspektorat Farmaceutyczny, w świetle dotychczas powszechnie aprobowanej wykładni operatywnej, oznaczał dowolny sposób dostarczenia leku do Polski, w tym również za pośrednictwem przesyłek pocztowych i kurierskich.
Obecnie, na skutek zasadniczej zmiany interpretacji, możliwy jest tylko osobisty przywóz pięciu opakowań leku przez osobę, która go stosuje, co wyklucza możliwość skorzystania z usługi kurierskiej, czy też wysyłki pocztowej.
W tejże ustawie nie ma przewidzianej definicji legalnej zwrotu „przywóz”, czyli innymi słowy, definicji ustawowej zawartej w przepisie prawnym, która wiążąco ustala znaczenie zwrotu „przywóz”, na użytek rzeczonego aktu normatywnego. Wspomnieć należy, że omawiana aktualna zawężona interpretacja zwrotu „przywóz” stosowana przez wskazane powyżej organy, również znajduje oparcie w orzecznictwie sądowo-administracyjnym. Albowiem chociażby Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie w wyroku z dnia 13 lipca 2016 r., o sygn. akt I SA/Sz 616/16, potwierdził legalność i słuszność przyjętej ostatnio interpretacji zwrotu „przywóz”, konstatując, iż nie może ulegać wątpliwości, że chodzi w tym przepisie o czynne działanie, za które nie można uznać sytuacji korzystania z usługi kurierskiej czy wysyłki pocztowej.
Podsumowując, obecnie nie można przesyłać leków drogą pocztową, bądź też za pomocą usługi kurierskiej na terytorium Polski.
Rygorystyczna interpretacja nie pozbawia możliwości zakupu leków niedostępnych w Polsce za granicą, a które są niezbędne dla ratowania życia lub zdrowia konkretnego pacjenta. Jednakże wspomniana procedura tzw. importu docelowego, sprowadzającego się do uzyskania pozwolenia ministra zdrowia, jest niezmiernie długotrwała, formalistyczna oraz wymaga spełnienia licznych wymogów.
Co kluczowe, do sprowadzenia leku z zagranicy potrzebne jest zainicjowanie procedury przez szpital albo lekarza prowadzącego pacjenta poza szpitalem, poprzez złożenie zapotrzebowania do ministra zdrowia, a procedura przesyłu leku odbywa się poprzez hurtownie i apteki w Polsce.
Autor:
Adwokat Tomasz Międlar
Tel.+ 48 691-540-937
e-mail:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Grupa Adwokacka
adw. Tomasz Międlar
& adw. Bartłomiej Tęczar
z siedzibą w Strzyżowie
(woj. podkarpackie),
ul. Przecławczyka 4/6,
38-100 Strzyżów.
Grupa Adwokacko-Radcowska
adw. Tomasz Międlar
& r.pr. Jakub Napora
z siedzibą w Bochni
(woj. małopolskie),
ul. Kazimierza Wielkiego 25,
32-700 Bochnia.
Listy z numeru 02/2017
Co by tu wrzucić na pierwszy ogień w 2017 roku?
Może toyotę corollę 2017 – jeden z bardziej niezawodnych samochodów – najpopularniejszy samochód świata i jeden z najbardziej popularnych sedanów w Kanadzie. Miałem kiedyś kolegę, który 12. rok jeździł corollą, lejąc jedynie do niej benzynę i nie robiąc przy niej nic.
Łącznie sprzedano corolli 43 miliony w 150 krajach. Niezawodna – to na pewno – czy jednak najlepsza? A jeśli tak, to dla kogo?
Jedno jest oczywiste – trudno jest ulepszać coś, co się tak dobrze sprzedaje, bo można wiele zepsuć. Na dodatek, corolla dorobiła się wielu gryzących w łydki konkurentów, z których najważniejszy – hyundai elantra, wyprzedza ją w Kanadzie pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy.
Do tego Honda podbiła w ubiegłym roku stawkę, wyposażając civica w pakiet Honda Sensing – zestaw najnowocześniejszych elektronicznych gadżetów wspomagania kierowcy, o czym pisaliśmy w poprzednim numerze w wywiadzie z Sylwestrem Chylińskim z Lakeshore Honda. Był to krok precedensowy, bo w samochodzie z niższej i średniej półki pojawił się pakiet, jaki do tej pory oferowany był w wozach luksusowych. Pakiet ten dostępny jest jednak w wyższych opcjach civików, których cena zaczyna się powyżej 23 tys. dol.
Co na to Toyota? Od 2017 roku każda corolla, od najuboższego modelu CE poczynając, wyposażana będzie w pakiet bezpieczeństwa Toyota Safety Sense P, obejmujący wspomaganie sytuacji przedwypadkowych, w tym wykrywanie przechodniów, wspomaganie omijania przeszkód, a także ostrzeżenie przed opuszczaniem pasa, dynamiczną radarową cruise control i automatyczne światła długie. Czyli łącznie najnowsza technologia warta ok. 2300 dol. upakowana w samochodzie, który będzie jedynie o 300 dol. droższy od modelu 2016. Stanowi to część ogólnej filozofii sprzedaży Toyoty, mającej na celu „demokratyzację bezpieczeństwa jazdy”, czyli wyposażania nawet najtańszych pojazdów w systemy znacząco zwiększające bezpieczeństwo. Eksperci Toyoty tłumaczą, że zamiast pracować nad autonomicznymi samochodami przyszłości, w pierwszej kolejności powinniśmy podnieść bezpieczeństwo tradycyjnych pojazdów, poprawiając skuteczność kierowcy. Bo to błędy kierowcy są odpowiedzialne za 80 proc. wypadków drogowych.
Corolla rocznik 2017 niewiele różni się od poprzedniego, choć wygląda tak jakby jej potraktowano usta botoxem, wywalając na wierzch wargi. Jak można się spodziewać, corolla jest samochodem przyjemnym w prowadzeniu, ale bez szaleństw.
Przekładnia CVT działa bez zarzutu, na desce mamy 6,1-calowy wyświetlacz radia oraz 3,5-calowy wyświetlacz między zegarami w samej konsoli.
Za 16 290 dostaniemy podstawową corollę z sześciobiegową ręczną skrzynią biegów, ale bez klimatyzacji czy kamery biegu wstecznego. Oszczędny, czterocylindrowy silnik pali 8,4 litra po mieście i 6,4 litra na trasie i z 1,8 litra pojemności wyciska 132 KM.
Gwarancja na wszystko – to 3 lata lub 60 tys., a na zespół napędowy jest 5 lat albo 100 tys. Do czasu wyczerpania gwarancji na wszystko mamy też darmowy pakiet pomocy drogowej.
Co jeszcze jest ważne? A to, że corolle na Kanadę budowane są w zakładach w Cambridge (choć produkcja będzie przenoszona niebawem do Meksyku), a samochód jest oferowany w czterech opcjach CE, LE, S i Eco. Wszystkie mają anteny radiowe wtopione w szybę i LED-owe światła dzienne oraz główne. Słowem, nie jest to bolid, nie jest to rakieta; jest to niezawodny, nowoczesny, ponadprzeciętny samochód z segmentu przeciętnych, który służył nam będzie niczym wierny kuc, aż do całkowitego zajeżdżenia – o czym zapewnia
Wasz Sobiesław.
Król tuńczyków i piratów
Prawie 80 procent tuńczyków błękitnopłetwych poławianych w Atlantyku i Pacyfiku trafia do konsumentów w Japonii. Sashimi z tuńczyka błękitnopłetwego, na surowo, pokrojonego w cieniutkie plasterki, jest najbardziej cenione przez smakoszy.
466-funtowy (212 kg) tuńczyk błękitnopłetwy został sprzedany na pierwszej aukcji roku na targu Tsukiji w Tokio za prawie 850 tys. dol. kan.
Ryba została kupiona przez właściciela sieci restauracji Sushi Zanmai – Kiyoshi Kimurę, który przelicytował konkurencję po raz szósty z rzędu.
Tsukiji – Centralny Tokijski Hurtowy Targ Metropolitalny – jest największym na świecie hurtowym targiem rybnym oraz owoców morza.
Nawet jeśli wartość rynkowa tuńczyka jest niższa, Kimura płaci szalone pieniądze, wszystko po to aby zdobyć rozgłos i zagwarantować marketing swoim restauracjom.
W 2013 r. zapłacił na aukcji za tuńczyka błękitnopłetwego – 489 funtów – 1,76 miliona dol. W 2012 r. tuńczyka o wadze 593 funtów Kimura kupił za 736 tys. dol.
Nie na darmo Kimura zyskał przydomek króla tuńczyków. Mówi się też o nim, że rozbroił somalijskich piratów.
Przez lata piractwo u wybrzeży Somalii było poważnym problemem. Odnotowywano 300 przypadków napadów uzbrojonych piratów na statki rocznie. W ciągu ostatnich lat liczba incydentów znacznie spadła. Jak się okazuje, swój udział w rozbrojeniu somalijskich piratów miał między innymi Kiyoshi Kimura.
Kiedy dowiedział się, że piraci robią to, co robią, bo nie mają innej drogi na zdobycie pieniędzy na życie, spotkał się z nimi, a następnie przekazał im kutry rybackie, wyszkolił i wciągnął do sieci rybołówstwa. Wspomagał między innymi proces włączenia Somalijczyków do Indian Ocean Tuna Commission.
Wybrzeże Somalii było rzeczywiście dobrym obszarem do połowu tuńczyków żółtopłetwych, ale ze względu na dużą liczbę piractwa w okolicy rybacy tam się nie zapuszczali.
Oczywiście nie tylko działania Kimury były jedynym czynnikiem wyeliminowania piractwa w pobliżu Somalii, ale miały znaczący wpływ na bezkrwawe rozwiązanie problemu.
Kimura został odznaczony medalem przez rząd Dżibuti w 2013 roku za jego wysiłki i pomoc w ograniczeniu piractwa.
Otwarcie sezonu na Simcoe
W zeszłym numerze pisaliśmy, że nie na lodzie, ale na otwartej wodzie, z łódek, 1 stycznia 2017 r. wędkarze łowili sieje i palie jeziorowe na jeziorze Simcoe podczas otwarcia sezonu na te dwa gatunki ryb.
Dzisiaj zdjęcia z pierwszych połowów w nowym roku.
Niepewnie z lodem
Nie najlepiej wygląda sytuacja z lodem na jeziorach. Szczególnie na Simcoe warunki zmieniają się z dnia na dzień.
W ciągu ostatnich kilku dniach wędkarze łowili z lodu na Cook’s Bay, Virginia Beach i Kempenfelt Bay. Jak na razie na Simcoe jednak wielkiego tłoku nie ma.
Lepsze warunki i bardziej komfortowo można się czuć na jeziorach położonych dalej na północ od Toronto. Dlatego też wielu wędkarzy decyduje się na wyprawy na jeziora w pobliżu Orilii, a więc na Couchiching i St. John.
Na Couch łatwo jest o okonie, jest też sporo ładnych szczupaków i trafiają się, co prawda rzadko, sandacze. Na St. John łowi się najczęściej szczupaki, sporo sandaczy i czasami okazałe crappie.
Według prognozy pogody na Orillię na weekend, temperatura spadnie znacznie poniżej 0 w dzień i w nocy. Warto to wykorzystać, bo w następnym tygodniu lodu raczej nie przybędzie, ze względu na zapowiadane deszcze i brak mrozów.
Możliwe, że tej zimy trzeba będzie wykorzystywać tylko takie okazje, żeby połowić spod lodu.
Zawody PKZW
Kiedy: sobota, 21 stycznia 2017 r., godz. 9.00.
Gdzie: jezioro St. John, Orillia.
Zawody w łowieniu szczupaków i sandaczy spod lodu.
Zbiórka na tradycyjnym parkingu od strony lotniska.
Bez opłaty dla członków klubu oraz tych, którzy uczestniczyli w pikniku z okazji 25-lecia PKZW.