Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Zielone światło dla Keystone XL - loonie nabiera mocy
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakDolar kanadyjski poszedł w górę po podpisaniu przez Donalda Trumpa zgody na kontynuowanie prac nad rurociągiem Keystone XL. Poprzedni prezydent Barack Obama blokował projekt rurociągu, którym miała popłynąć ropa z Alberty do wybrzeży Zatoki Meksykańskiej.
Loonie zyskał we wtorek 1 proc. i kosztował 76,30 centów amerykańskich. Wcześniej w ubiegły piątek kurs był najsłabszy od dwóch tygodni. Wtedy też szef banku centralnego Stephen Poloz oświadczył, że jest gotowy na obniżenie stóp procentowych, jeśli Stany zaczną wprowadzać prowadzić politykę protekcjonizmu.
Od początku roku wartość naszego dolara wzrosła o 2,1 proc.
Żydowska firma zarządzana i obsadzona przez byłych pracowników wojskowych jednostek elektronicznych a także weteranów jednostki wywiadowczej Izraelskich Sił Zbrojnych Unit 8200 opracowała oprogramowanie, które w rzeczywistym czasie identyfikuje wszystkie przejawy antysemickich wątków i postów w sieci internetu, zwłaszcza na portalach społecznościowych, tworząc interaktywną mapę takich incydentów - pisze agencja Ynetnews
Program ten pozwala określić ile antysemickich postów i wiadomości jest w danym czasie w obiegu internetowym, a także wskazać kraje i serwery z największym wolumenem takiej komunikacji.
Autorzy projektu przeprowadzili zakończoną sukcesem pokazową demonstrację możliwości systemu identyfikując 500 tys. antysemickich postów, które docierały do ok 40 mln osób.
Wyrzucić jedną dziesiątą menedżerów
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakSzef miejskiej komisji budżetowej Gary Crawford mówi, że Toronto powinno w ciągu najbliższych 3 lat zwolnić 10 proc. kadry menedżerskiej średniego szczebla, a zwiększyć wydatki na rzecz biura audytora generalnego, by pani audytor Beverly Romeo-Beehler mogła bardziej efektywnie szukać oszczędności i wnikliwie analizować wydatki miasta. Budżet audytora miałby wzrosnąć o miliona dolarów przez najbliższe 3 lata.
Crawford nie wymienił wydziałów, w których jego zdaniem redukcja kadry jest najbardziej potrzebna.
Wynne i O'Leary na wojennej ścieżce
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakKathleen Wynne zamieściła w zeszłą niedzielę na fejsbuku list otwarty, w którym skrytykowała Kevina O’Leary’ego za jego komentarze dotyczące sektora motoryzacyjnego w Ontario. Pani premier nie spodobało się to, że O’Leary w jednym z wywiadów powiedział, iż Ontario przyciąga mniej inwestycji w tym sektorze niż Michigan. Kandydat na lidera federalnej partii konserwatywnej miał powiedzieć, że w Michigan podatki są o 30 proc. niższe, nie ma żadnych restrykcji prawnych ani podatku węglowego. Wynne broni swojej prowincji podając, że w ostatnich miesiącach różne koncerny ogłosiły nowe inwestycje o wartości 2 miliardów dolarów, a to dużo więcej niż w Michigan. W ciągu ostatnich 5 lat 14,6 proc. produkcji sektora motoryzacyjnego w całej Ameryce Północnej pochodziło z Ontario – to więcej niż z jakiejkolwiek innej jurysdykcji, chwali się dalej Wynne.
Jeśli chodzi o podatek węglowy, to pani premier stwierdziła, że wprowadzony system cap-and-trade jest tańszy i bardziej efektywny niż ten, który proponują jego koledzy-konserwatyści od Patricka Browna. Wynne ustosunkowała się też do kwestii podatków płaconych przez przedsiębiorców i wyliczyła, ze w Ontario firmy obowiązuje stawka 28,5 proc. (podatki federalny i prowincyjny), a w Michigan – 38,9.
Na koniec pani premier, nawiązując do faktu, że O’Leary jest znany z telewizji, skonkludowała, że jej słowa pewnie nie będą wzięte na poważnie. Są jednak poważne dla ontaryjskich rodzin, które pracują w sektorze motoryzacyjnym i właśnie z myślą o nich należy pokazać, że O’Leary nie ma racji.
Kevin O’Leary odpowiedział pani premier w poniedziałek. Napisał na swoim fejsbuku, że Wynne jest głucha na problemy mieszkańców swojej prowincji i powinna ogłosić przyspieszone wybory. „Jeśli sądzisz, że jesteś dobrym premierem, udowodnij to i ogłoś wybory. Oboje jednak wiemy, ze tego nie zrobisz, bo popiera cię tylko 16 proc. wyborców”, drwił O’Leary. Wcześniej powiedział, że to właśnie tacy politycy jak Wynne i Trudeau zmotywowali go do ubiegania się o przywództwo w partii konserwatywnej. Trzecia w jego rankingu jest Rachel Notley. Podsumował, że nie może dłużej patrzeć, jak niekompetentni przywódcy niszczą jego kraj. Gdyby Ontario było przedsiębiorstwem, już dawno ogłosiło by upadłość.
Mississauga pnie się w górę
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakMississauga się rozbudowuje. W minionym roku miasto wydało pozwolenia na budowę na kwotę 1,3 miliarda dolarów. To drugi taki rok z rzędu. Pozwolenia na budowę domów jednorodzinnych dotyczyły budowy nieruchomości za kwotę 733 milionów dol., nieruchomości handlowych – za kwotę 277 mln., nieruchomości przemysłowych – za 192 mln., a innych nieruchomości takich jak szkoły, kościoły czy budynki administracyjne – za 115 mln. Do tego dochodzi megaprojekt Rogers Real Estate Development, M City, za 1,5 miliarda dol., trzy wieżowce na działce przy Hurontario i Elm Drive West budowane przez Solmar Inc. oraz projekt Arc Condominiums w Erin Mills. Inwestorzy liczą na szybki zwrot kosztów i pokładają dużo nadziei w budowie kolejki LRT. Burmistrz Bonnie Crombie nie ukrywa, że nowe inwestycje oznaczają dla miasta zwiększone wpływy z podatków.
Miasto uruchomiło też stronę ePlans umożliwiającą składanie wniosków o pozwolenie na budowę i wniosków o zmiany w planach zagospodarowania przestrzennego. Całą potrzebną dokumentację można wysłać przez internet. Czas rozpatrywania wniosków podobno został skrócony o jedną czwartą.
Kolejny zamach na prawa rodzicielskie
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakRząd premier Wynne szykuje kolejny zamach na prawa rodzicielskie. To ustawa nr 89 – o niewinnej nazwie Supporting Children, Youth and Families Act, która zawiera zestaw poprawek m.in. do prawa o usługach świadczonych na rzecz dzieci i rodzin, a także do aktów związanych z ochroną dzieci, opieką i adopcją.
Co więc szykuje nam rząd? Na przykład rozszerza definicję „dziecka w potrzebie”. Agencje zajmujące się ochroną dzieci interweniują, gdy uznają, że „jakieś dziecko potrzebuje ochrony i jest w potrzebie”. Ustawa nr 89 stwierdza, że jedną z sytuacji, w której dziecko może potrzebować ochrony, jest przypadek, gdy „istnieje ryzyko, że dziecko prawdopodobnie doświadczy cierpienia emocjonalnego, a rodzic lub opiekun nie zapewni mu odpowiedniej opieki lub terapii”. Pojawia się pytanie, czy do tej kategorii można zakwalifikować przypadek dziecka, które nie chce sprzątać swojego pokoju, a rodzic każe mu to zrobić? Lub bardziej poważnie – przypadek dziecka, które powie, że jest transseksualne, a rodzice nie będą go chcieli zaprowadzić na terapię hormonalną? Według nowego prawa, będzie to „dziecko w potrzebie”.
Dalej pojawia się zapis, że jednostki zajmujące się ochroną praw dzieci, opieką nad nimi i adopcją będą musiały brać pod uwagę takie czynniki jak: „rasa, pochodzenie, kolor skóry, grupa etniczna, obywatelstwo, struktura rodziny, niepełnosprawność, przekonania, płeć, orientacja seksualna, identyfikacja płciowa i sposób wyrażania płciowości dziecka”. Jednocześnie wychowanie dziecka w wierze nie jest już brane pod uwagę. Oznacza to, ze jeśli z jakichś powodów dziecko zostanie odebrane rodzicom i umieszczone w zakładzie opiekuńczym religia, w której było wychowywane, nie będzie mieć znaczenia. Religia została wymazana praktycznie ze wszystkich miejsc w ustawie, w których wcześniej występowała. Do tej pory prawo stwierdzało, że rolą rodziców i opiekunów jest kierowanie edukacją dziecka i wychowanie religijne, teraz rodzice mają kierować edukacją i wychowywać, ale zgodnie z tym, czego dziecko sobie życzy, jakie ma przekonania i z jaką kultura się identyfikuje. To nie rodzice mają przekazywać religię, ale dziecko samo ma sobie budować „przekonania i wartości”.
Jeśli lajkujesz na Facebooku, to możesz się bać.
Napisane przez Adam Sieńko http://innpoland.plJeśli lajkujesz na Facebooku, to możesz się bać. Polak opracował genialny system, który wykorzystał Donald Trump
Adam Sieńko
Michał Kosiński zrewolucjonizował system profilowania internautów
Lubisz Facebooka? Spędzasz tam godziny dziennie, odpalasz aplikację tuż po przebudzeniu, na chwilę przed zaśnięciem i kiedy budzisz się w nocy? No to masz problem, bo twoi znajomi mogą wiedzieć o tobie wszystko. Polski naukowiec, doktor Michał Kosiński z Uniwersytetu Stanforda opracował algorytm, który na podstawie naszej aktywności w mediach społecznościowych tworzy kompletny obraz, który powie o tobie więcej niż najbliższa ci osoba. Nie wierzycie? To wiedzcie, że Facebook natychmiast zaoferował mu pracę. A dział prawny FB równolegle zagroził podjęciem kroków prawnych. O jego skuteczności przekonał się również Donald Trump. Ekscentryczny miliarder jest jedną z pierwszy osób, która wykorzystała odkrycie Polaka na masową skalę.
Pana algorytm sprofilował mnie na podstawie 7 lajków z mojego konta (do przetestowania tutaj). I to trafnie! Jak to możliwe, że bezimienna maszyna zna mnie w tej chwili lepiej, niż część moich dalszych znajomych.
Całe szczęście, że nie wyciągnęła ich więcej. 70 polubień wystarcza, aby przewidzieć znajomość charakteru danej osoby lepiej, niż jej przyjaciel, 150 lepiej, niż rodzice. Przy 300 lajkach maszyna zna już człowieka lepiej od jego życiowego partnera.
Zaniemówiłem. Jak to się stało?
Opublikowaliśmy w Internecie (Kosiński studiował wówczas na uniwersytecie w Cambridge - przyp. red.) kwestionariusz mierzący tzw. wielką piątkę cech osobowości. Zainteresowanie Internautów przerosło nasze oczekiwania – wypełniło go kilka milionów ludzi, a ja zyskałem ogromną bazę, dzięki której mogłem zestawić ze sobą osobowość ludzi i cyfrowe ślady, które zostawiają.
Zakończenie obchodów 200-lecia zakonu oblatów.
Napisał Andrzej KumorW niedzielę w kościele św. Eugeniusza de Mazenod w Brampton odbyły się uroczystości zakończenia obchodów 200-lecia działalności zakonu Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, z którego wielu posługuje nam tutaj, na terenie GTA.
W uroczystościach udział wzięli m.in. kardynałowie Orlando Quevedo OMI z Filipin i Thomas kardynał Collins oraz sześciu innych biskupów, księża diecezjalni i zakonni oraz siostry zakonne, a także przedstawiciele licznych organizacji polonijnych.
Podczas uroczystości wręczono oblacką nagrodę – Crystal Oblate Madonna, dwóm rodzinom za promowanie charyzmatu oblackiego. Kardynał Collins poprowadził modlitwę posłania nad młodzieżą, która uczestniczyła w Światowych Dniach Młodzieży w 2016 w Krakowie, oraz nad grupą Przyjaciół Misji.
Po Mszy św. wszystkich obecnych w kościele zaproszono na poczęstunek do pobliskiej sali bankietowej Millenium Gardens. Korzystając z okazji, poprosiliśmy o wypowiedź o. Mariana Gila OMI – prowincjała kanadyjskiej prowincji Wniebowzięcia NMP zakonu oblatów.
Andrzej Kumor: Ojcze Marianie, szczęść Boże. Czy można prosić o krótkie podsumowanie uroczystości jubileuszu 200 lat działalności zakonu oblatów tak na gorąco?
O. Marian Gil OMI: Jubileusz nasz akurat 25 stycznia dobiega końca. Oficjalne uroczystości zamknięcia jubileuszu odbywają się zarówno w Rzymie, jak i w różnych częściach świata. My dzisiaj, tutaj, w kościele św. Eugeniusza de Mazenod w Brampton, wraz z kardynałem Quevedo, z kardynałem Collinsem, sześcioma biskupami i wieloma księżmi, siostrami zakonnymi i również wieloma osobami świeckimi, które przybyły na dzisiejszą uroczystość, dziękujemy Bogu nie tylko za jubileusz, ale za 200 lat posługi misjonarzy oblatów. A to jest ogromna rzesza ludzi, która się przewinęła, nie tylko oblatów, ale również tych, którzy na różne sposoby się angażowali.
Odnoszę wrażenie takiego niedosytu, że wiedza o działalności misjonarzy polskich, wiedza o działalności oblatów, którzy są na wszystkich kontynentach, którzy działają w najbardziej trudnych i wymagających warunkach, bo od Arktyki po dżunglę afrykańską, niosąc pomoc ludziom, niosąc pomoc medyczną, konkretną, nie tylko duchową – że jednak ta wiedza nie jest powszechna. Niewiele osób w Polsce wie, że tak dużo zawdzięczamy właśnie misjonarzom.
Jest wiele zgromadzeń zakonnych, które starają się angażować w dzieła ewangelizacji w różnych zakątkach świata. Dziś chociaż przez chwilkę mogliśmy dotknąć bardzo konkretnego zakątka świata, z którego przyjechał kardynał Orlando Quevedo z Filipin, z archidiecezji Cotabato położonej na południu Filipin. Bardzo uboga część Filipin, gdzie jest około 48 procent wyznawców islamu i około tej samej liczby chrześcijan. Tak że tam ścierają się różne wpływy. I dlatego też to nam pokazuje, że przynoszenie Dobrej Nowiny jest nie tylko szansą polepszenia życia tych ludzi, ale dania nadziei, pokazania godności.
To jest również przesłanie i dewiza naszego założyciela, który sięgał właśnie do tych ludzi, którzy byli najbardziej opuszczeni, najbardziej ubodzy, chcąc im dać nadzieję i pokazać, kim są w Bożych oczach. Piękna jego homilia, jego przemówienie do ubogich, w Marsylii, w kościele św. Magdaleny, aż wyciska łzy z oczu. Dlatego też myślę, że tego typu uroczystości dają nam szansę dotknąć różnych zakątków świata.
Proszę Ojca, ilu oblatów to Polacy?
Obecnie jest około 600 oblatów polskich pracujących.
Na ogólną liczbę 4 tysięcy?
Na całą liczbę 4 tysięcy.
To znaczny udział.
To znaczny udział, tak że Polacy są praktycznie w każdym zakątku świata, poczynając od Azji, przez Afrykę, Południową Amerykę, aż po północną Kanadę. I możemy powiedzieć, że nawet jeżeli chodzi o północną Kanadę, to musimy być dumni – tam jest nie tylko polski oblat biskupem, ale większość oblatów, którzy tam pracują, to są polscy oblaci.
Wśród Eskimosów?
Eskimosów, czyli tubylczej ludności.
Ojcze Marianie, gratuluję, dziękuję bardzo i życzę łaski Bożej i siły ducha dla dalszej posługi. Niech Pan Bóg prowadzi.
Dziękuję ogromnie.
http://www.goniec24.com/fotogalerie/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=3710#sigProIdb718b564d8
Prowincja dogęści Mississaugę
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakProwincja narzuca dogęszczanie
Mississauga Rząd Ontario chce wprowadzić nowy plan rozwoju GTA – niestety jednakowy dla wszystkich miast wchodzących w skład aglomeracji i nie do końca zgodny z kierunkiem, w którym chciałaby się rozwijać Mississauga. Plan zawiera nowe standardy dotyczące zagęszczenia zabudowy, a nie mówi nic o inwestycjach, które powinny temu towarzyszyć. Chodzi tu o dostęp do szkół, służby zdrowia, drogi i transport publiczny.
Miejska komisja ds. rozwoju zwraca uwagę, że rząd chce zwiększyć minimalną gęstość zaludnienia z 50 mieszkańców i miejsc pracy na hektar do 80. Podkreśla, że obecnie w Mississaudze domy jednorodzinne stanowią 61 proc. zabudowy, szeregowce – 24 proc., „stacked townhouses” – 7 proc., a apartamentowce – 8 proc. Prowincja chce nam narzucić zdecydowanie inne proporcje: domy jednorodzinne – 20 proc., szeregowce – 25 proc., „stacked townhouses” – 42 proc., apartamentowce – 13 proc.
http://www.goniec24.com/fotogalerie/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=3710#sigProId8a72ef811e
Mijają lata i zmieniają się potrzeby i cele organizacji polonijnych w Kanadzie. Myślę, że tak niepostrzeżenie wiele organizacji za motto swojej działalności powinno przyjąć takie słowa: „Spotkać miłych ludzi i czegoś nowego i ciekawego się dowiedzieć”.
W takim kierunku idzie jakoś tak samoistnie wiele organizacji polonijnych. Być może członkowie Stowarzyszenia Inżynierów Polskich idą w tym kierunku również.
9 stycznia odbyło się kolejne spotkanie SIP Oddziału Mississauga. Dzięki gościnności pana Andrzeja Sochaja odbyło się ono w jego zakładzie Cyclone MFG Inc. Tym razem pan Michał Kiełb był duszą i głównym mówcą spotkania.
Michał Kiełb, z powołania myśliwy i gawędziarz, ale również myśliwy polujący z aparatem, z pasją opowiadał ciekawostki myśliwskie i ciekawostki o różnych zwierzakach żyjących w Ontario.
Na tym spotkaniu opowiadał o swoich polowaniach na zwierzęta za pomocą aparatów fotograficznych i całej przemyślnej konstrukcji wabików, które miały przyciągnąć zwierzęta pod te aparaty fotograficzne. Przy czym nie było prosto zamocować aparat tylko do jakiegoś drzewa. Chodziło o to, by dany zwierzak tak podszedł, by czujnik ruchu w aparacie zareagował i żeby aparat zrobił zdjęcie. Od strony technologicznej trzeba było również rozwiązać problem zasilania, gdyż ze względu na niskie temperatury baterie szybko się rozładowują. Tu przyszedł z pomocą kolega Hieronim Teresiński, który pomógł rozwiązać technicznie problem zasilania aparatów.
Koledze Kiełbowi udało się sfotografować między innymi okaz czarnego niedźwiedzia, który miał tak na oko z 300 kilogramów wagi. Sfotografował wiele łosi, w tym i łosia z wydłubanym okiem. Kolega Kiełb wyjaśnił, że temu łosiowi oko wydłubał najprawdopodobniej czarny niedźwiedź. Zdumionym słuchaczom kolega Kiełb wytłumaczył, że czarne niedźwiedzie nie boją się atakować nawet dużych okazów łosi.
{gallery}niemczyk0317{gallery}
Koledze Kiełbowi udało się również zwabić i sfotografować wilki. Ale wydarzeniem w trakcie polowań z aparatem było złowienie rosomaka. Rosomaka jest bardzo trudno zobaczyć, gdyż na jednego rosomaka przypada około 400 kilometrów kwadratowych powierzchni lasów. Rosomak jest niezwykle trudny do zobaczenia, nie mówiąc o zrobieniu mu zdjęcia.
Kolega Kiełb wytłumaczył również, że na robienie zdjęć zwierzętom w Kanadzie trzeba mieć licencję. Taka licencja niedużo kosztuje. 9 lat temu kolega Kiełb zapłacił za nią 60 dolarów. Co 10 lat trzeba taką licencję odnawiać. Zwierzęta w Kanadzie uważane są przez rząd kanadyjski za dobro narodowe i za robienie zdjęć dobru narodowemu w Kanadzie trzeba po prostu płacić.
Kolega Kiełb zorganizował prelekcję jako próbę pewnego szerszego swojego przedsięwzięcia. Zamierza on chodzić po szkołach i opowiadać młodym uczniom o swoich doświadczeniach i przygodach ze zwierzętami. No więc byliśmy tutaj na tym spotkaniu „widzami doświadczalnymi”. Ale warto było! To dobry pomysł, żeby dzieci w takim dużym mieście jak Toronto wprowadzić w świat przyrody kanadyjskiej!
Janusz Niemczyk